/ niż Niebu podobne być wolą. Nim są zdrowsze na ciele/ a twarzy plastrują/ Tym pewniejszą chorobę na duszach znakują. O Boże który wszytko z Nieba wysokiego. Widzisz/ a nieposkramiasz zbytku/ tak wielkiego! Nie mścisz się/ iż Obraz twój/ Moda tak zelżyła; Ze go na sprosną stajnią/ Gadom obróciła. Słuchajcie/ które rady Muchy przylepiacie/ Co za wykład Szatana Belzebuba macie? Much Książęciem zowią go święte Boskie słowa: Toż jego jest poddana/ Muszna białogłowa. Kto che mieć własnej Dusze zbawienie na pieczy; Ten ostatnie/ niech chowa/ w swej pamięci rzeczy. Nigdyby się martwych Much/ do stroju
/ niż Niebu podobne bydź wolą. Nim są zdrowsze ná ćiele/ á twarzy plastruią/ Tym pewnieyszą chorobę ná duszách znákuią. O Boże ktory wszytko z Niebá wysokiego. Widźisz/ á nieposkrámiasz zbytku/ ták wielkiego! Nie mśćisz się/ iż Obráz twoy/ Modá ták zelżyłá; Ze go ná sprosną stáynią/ Gádom obroćiłá. Słucháyćie/ ktore rády Muchy przylepiáćie/ Co zá wykłád Szátáná Belzebubá máćie? Much Xiążęćiem zowią go święte Boskie słowá: Toż iego iest poddána/ Muszna biáłogłowá. Kto che mieć włásney Dusze zbáwienie ná pieczy; Ten ostátnie/ niech chowa/ w swey pámięći rzeczy. Nigdyby się martwych Much/ do stroiu
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Bv
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, gdyby było po czem. Więc się każe z raczkami gospodyni kwapić; A owa: nie wadzi się przed raczkami napić. Wypiłyż po garnuszku, co miał kwartę w sobie; Przy raczkach też po drugim pozwoliły sobie. Piłyśmy przed raczkami, przy raczkach, więc jeszcze Pijmy trzecią po raczkach; rad się ten gad pleszcze. Zgadnijcież, jaka była okazja czwartej Do wypicia na one raczki wina kwarty? I tak je barzo dobrze uraczyły raczki, Że niębożątka poszły spać miasto przechadzki. Dopieroż po żołądku postrzegszy, że one Raczki były surowe i nie dowarzone (A daleko, niż męski, słabszy jest niewieści), Jeszcze
, gdyby było po czem. Więc się każe z raczkami gospodyni kwapić; A owa: nie wadzi się przed raczkami napić. Wypiłyż po garnuszku, co miał kwartę w sobie; Przy raczkach też po drugim pozwoliły sobie. Piłyśmy przed raczkami, przy raczkach, więc jeszcze Pijmy trzecią po raczkach; rad się ten gad pleszcze. Zgadnijcież, jaka była okazyja czwartej Do wypicia na one raczki wina kwarty? I tak je barzo dobrze uraczyły raczki, Że niębożątka poszły spać miasto przechadzki. Dopieroż po żołądku postrzegszy, że one Raczki były surowe i nie dowarzone (A daleko, niż męski, słabszy jest niewieści), Jeszcze
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 306
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tak je będzie dzielił: Ciebiem ja czarno stworzył, a któż cię wybielił? Ciebie biało, któż upstrzył onę skórkę piękną, Że się ledwie anieli święci nie przelękną? Kto na cię tak wszetecznej gadziny naciska, Ten cię też słusznym prawem z niej niechaj wyiska. Co w sercu, to na gębie; tak plugawe gady, Cudzych włosów na głowie brzydkie maszkarady Miejsca u mnie nie mają, niech jak swoje garnie, Odejdźcie precz, nie znam was, czart do swej owczarnie. 463 (D). DO TEGOŻ NA MUCHY BIAŁOGŁOWSKIE
Mocarz głębi piekielnej, tak Pismo tłumaczy, Zowie się Belzebubem, co książę much znaczy. Przebóg,
tak je będzie dzielił: Ciebiem ja czarno stworzył, a któż cię wybielił? Ciebie biało, któż upstrzył onę skórkę piękną, Że się ledwie anieli święci nie przelękną? Kto na cię tak wszetecznej gadziny naciska, Ten cię też słusznym prawem z niej niechaj wyiska. Co w sercu, to na gębie; tak plugawe gady, Cudzych włosów na głowie brzydkie maszkarady Miejsca u mnie nie mają, niech jak swoje garnie, Odejdźcie precz, nie znam was, czart do swej owczarnie. 463 (D). DO TEGOŻ NA MUCHY BIAŁOGŁOWSKIE
Mocarz głębi piekielnej, tak Pismo tłumaczy, Zowie się Belzebubem, co książę much znaczy. Przebóg,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 389
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wspak ślisko. 80. INTER CAECOS MONOCULUS REX
Królem być rzecz, jest piękna — o tym wszyscy wiemy, Ale nie jednookiem pono nad ślepemi. 81. SKĄD TO: „KIEDYŚ GRZYB, LEŻŻE W KOBIEL”?
Trafunkiem w grzybach przyniósł żabę chłop do miasta. Przedawszy — sypie grzyby. Aż się ów gad szasta: Kupiec zbrzydził; chłop grzyby z żabskiem, co się kręci, Biorąc — rzekł: „Gdyś grzyb, w kobiel leź!” — To z tej pamięci. 82. ŁGARZOWI NAGROBEK
Siste gradum viator, Bo tu leży nugator.
Ten, co zawsze łgał a łgał, żyjąc na tym świecie,
wspak ślisko. 80. INTER CAECOS MONOCULUS REX
Królem być rzecz, jest piękna — o tym wszyscy wiemy, Ale nie jednookiem pono nad ślepemi. 81. SKĄD TO: „KIEDYŚ GRZYB, LEŻŻE W KOBIEL”?
Trafunkiem w grzybach przyniosł żabę chłop do miasta. Przedawszy — sypie grzyby. Aż się ów gad szasta: Kupiec zbrzydził; chłop grzyby z żabskiem, co się kręci, Biorąc — rzekł: „Gdyś grzyb, w kobiel leź!” — To z tej pamięci. 82. ŁGARZOWI NAGROBEK
Siste gradum viator, Bo tu leży nugator.
Ten, co zawsze łgał a łgał, żyjąc na tym świecie,
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 26
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
potem do Anglii, od której Francuzi ją wydarli nie dawnemi czasy, ale znowu Anglikom dostała się, i dotąd w ich ręku zostaje.
Iwika należy do Hiszpanii, to w niej jest osobliwsza, że wężów ani żadnych jadowitych bestii niema: a przeciwnym sposobem w Formenterze wyspie na południe Iwiki przyległej, pełno jest jadowitego gadu, dla czego ten wysep żadnych nie ma mieszkańców. P. Które są granice Hiszpanii? O. Te: Na Wschód Hiszpania ma A. Francją i ATLAS DZIECINNY.
B. Morze Wsrzodziemne. BB. Na Południe część Morza Wsrzodziemnego. C. Nie daleko Ciaśniny morskiej Gibraltar, jako i samę też Ciaśninę de Gibraltar
potem do Anglii, od ktorey Francuzi ią wydarli nie dawnemi czasy, ale znowu Anglikom dostała się, y dotąd w ich ręku zostaie.
Iwika należy do Hiszpanii, to w niey iest osobliwsza, że wężow ani żadnych iadowitych bestyi niema: a przeciwnym sposobem w Formenterze wyspie na południe Iwiki przyległey, pełno iest iadowitego gadu, dla czego ten wysep żadnych nie ma mieszkańcow. P. Ktore są granice Hiszpanii? O. Te: Na Wschod Hiszpania ma A. Francyą y ATLAS DZIECINNY.
B. Morze Wsrzodziemne. BB. Na Południe część Morza Wsrzodziemnego. C. Nie daleko Ciaśniny morskiey Gibraltar, iako y samę też Ciaśninę de Gibraltar
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 35
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
umrze.
Każda liszka swój ogon chwali.
Stare ustawy, świeże potrawy są nalepsze.
Tchorzem podszyty.
Krzyż wielki nie tak się czuje, Gdy go kto lekko przyjmuje.
Bezżeństwo spokojne.
Wolności skromne zażywaj.
Uważ przód, niż co wymówisz.
Wiedzą to i baby w szpitalu.
Zwadliwy najdzie i w pustkach zwadę.
Gadu, gadu, a psi wkrupy.
Obyczaje pospolite, rozumnienie miej zakryte.
Zartem pod czas rychlej zbędziesz, niż prawdą.
Co wilk załapi, trudno wydzierać.
Pewnemu zlecił. Wilka do obory puścił.
O wilku gadka, a on wsieci.
Bierze wilk i liczone.
Co się łyso urodzi, łyso zginie
umrze.
Każda liszka swoy ogon chwali.
Stare ustawy, świeże potrawy są nalepsze.
Tchorzem podszyty.
Krzyż wielki nie tak śię czuje, Gdy go kto lekko przyymuie.
Bezżeństwo spokoyne.
Wolnośći skromne zażyway.
Uważ przod, niż co wymowisz.
Wiedzą to y baby w szpitalu.
Zwadliwy naydzie y w pustkach zwadę.
Gadu, gadu, a pśi wkrupy.
Obyczaje pospolite, rozumnienie miey zakryte.
Zartem pod czas rychley zbędziesz, niż prawdą.
Co wilk załapi, trudno wydzierać.
Pewnemu zlecił. Wilka do obory puśćił.
O wilku gadká, a on wśieći.
Bierze wilk y liczone.
Co śię łyso urodzi, łyso zginie
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 83
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
Każda liszka swój ogon chwali.
Stare ustawy, świeże potrawy są nalepsze.
Tchorzem podszyty.
Krzyż wielki nie tak się czuje, Gdy go kto lekko przyjmuje.
Bezżeństwo spokojne.
Wolności skromne zażywaj.
Uważ przód, niż co wymówisz.
Wiedzą to i baby w szpitalu.
Zwadliwy najdzie i w pustkach zwadę.
Gadu, gadu, a psi wkrupy.
Obyczaje pospolite, rozumnienie miej zakryte.
Zartem pod czas rychlej zbędziesz, niż prawdą.
Co wilk załapi, trudno wydzierać.
Pewnemu zlecił. Wilka do obory puścił.
O wilku gadka, a on wsieci.
Bierze wilk i liczone.
Co się łyso urodzi, łyso zginie.
Gdy
Każda liszka swoy ogon chwali.
Stare ustawy, świeże potrawy są nalepsze.
Tchorzem podszyty.
Krzyż wielki nie tak śię czuje, Gdy go kto lekko przyymuie.
Bezżeństwo spokoyne.
Wolnośći skromne zażyway.
Uważ przod, niż co wymowisz.
Wiedzą to y baby w szpitalu.
Zwadliwy naydzie y w pustkach zwadę.
Gadu, gadu, a pśi wkrupy.
Obyczaje pospolite, rozumnienie miey zakryte.
Zartem pod czas rychley zbędziesz, niż prawdą.
Co wilk załapi, trudno wydzierać.
Pewnemu zlecił. Wilka do obory puśćił.
O wilku gadká, a on wśieći.
Bierze wilk y liczone.
Co śię łyso urodzi, łyso zginie.
Gdy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 83
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
pieczeni, wejzrawszy na szparago gospodarskie po łbie albo na wąs w tabaczysku uszargany, albo na smrodliwe gospodyni łachy, albo na nabrzmiałą z nieochędostwa roczniego, co ją piecze, kompaturę. Gospodarza, żeby cię nie okradł, wartować, gospodyni, żeby ci pluder nie zrewidowała, strzec się, szynkarki, żebyć gadu nie natrząsła, chronić się; zgoła za wszelką niewygodę groszem dobrym płacić potrzeba. Wyraził to nie od rzeczy na ścianie noclegu swojego pewny cudzoziemiec, pierwszy raz i świeżo w Polskę wjechawszy, co potem po naszemu przetłumaczono.
Nie chcę cię więcej turbować, mój panie! Niechaj tu z piekła gość u ciebie stanie. Kto
pieczeni, wejzrawszy na szparagi gospodarskie po łbie albo na wąs w tabaczysku uszargany, albo na smrodliwe gospodyni łachy, albo na nabrzmiałą z nieochędostwa roczniego, co ją piecze, kompaturę. Gospodarza, żeby cię nie okradł, wartować, gospodyni, żeby ci pluder nie zrewidowała, strzec się, szynkarki, żebyć gadu nie natrząsła, chronić się; zgoła za wszelką niewygodę groszem dobrym płacić potrzeba. Wyraził to nie od rzeczy na ścianie noclegu swojego pewny cudzoziemiec, pierwszy raz i świeżo w Polskę wjechawszy, co potem po naszemu przetłumaczono.
Nie chcę cię więcej turbować, mój panie! Niechaj tu z piekła gość u ciebie stanie. Kto
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 203
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
podłogi. Dajże się na wczas, gościu sturbowany! A raczej wolisz do turmy w kajdany Albo na liczne dać obroty pręta, Bowiem ci będą znośniejsze praszczęta. Tam tylko boli raz w przeciągłym rzędzie, A tu i boleć, i śmierdzieć ci będzie, Gdy cię, jakoby po żałobnej stypie, W grobie różny gad i pluskwa obsypie. W głowach ci skrzeczeć będzie koło ucha Świerk albo żaba i zimna ropucha, A choć to szemrze opodal od boka, Aprehensyja nie da zawrzeć oka. Albo gdy do nich mać z hałasem wstaje, Przykre bękartów w północ szałamaje, Albo w zwyczajnym swoich kokosz rzędzie Fartyczny kugut piejący na grzędzie, Albo
podłogi. Dajże się na wczas, gościu sturbowany! A raczej wolisz do turmy w kajdany Albo na liczne dać obroty pręta, Bowiem ci będą znośniejsze praszczęta. Tam tylko boli raz w przeciągłym rzędzie, A tu i boleć, i śmierdzieć ci będzie, Gdy cię, jakoby po żałobnej stypie, W grobie różny gad i pluskwa obsypie. W głowach ci skrzeczeć będzie koło ucha Świerk albo żaba i zimna ropucha, A choć to szemrze opodal od boka, Aprehensyja nie da zawrzeć oka. Albo gdy do nich mać z hałasem wstaje, Przykre bękartów w północ szałamaje, Albo w zwyczajnym swoich kokosz rzędzie Fartyczny kugut piejący na grzędzie, Albo
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 205
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
godności charakteru kapłańskiego tablicę wola i dyspozycja Boska według prawa i postanowienia dawnego mieć i bez wszelkiego defektu i niedołęgi wykształtować raczyła. Nakazała i ochędostwo do wewnętrznego powierzchowne, cóż tedy przez niechlujstwo i sprośne pijaństwa narowy po kołtunach w wąsie, po pijawkach około nagiej korony w głowie? Co po łatach i niewytrzymanym w rewerendzie smrodzie albo gadzie dla zarazy poświęconego ołtarzowi aparatu? A w ostatku niechaj się nie gniewają i żyją, jako chcą, bo któż ich ma po te czasy poprawić i surowo rektyfikować? Kogo się wżdy boją i wystrzegają? Młodszej nie, starszej zwirzchności także nie. Pytam się, dlaczego? Bowiem oni sami dawno, głośno i zawsze powiedają
godności charakteru kapłańskiego tablicę wola i dyspozycyja Boska według prawa i postanowienia dawnego mieć i bez wszelkiego defektu i niedołęgi wykształtować raczyła. Nakazała i ochędostwo do wewnętrznego powierzchowne, cóż tedy przez niechlujstwo i sprośne pijaństwa narowy po kołtunach w wąsie, po pijawkach około nagiej korony w głowie? Co po łatach i niewytrzymanym w rewerendzie smrodzie albo gadzie dla zarazy poświęconego ołtarzowi aparatu? A w ostatku niechaj się nie gniewają i żyją, jako chcą, bo któż ich ma po te czasy poprawić i surowo rektyfikować? Kogo się wżdy boją i wystrzegają? Młodszej nie, starszej zwirzchności także nie. Pytam się, dlaczego? Bowiem oni sami dawno, głośno i zawsze powiedają
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 236
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962