, siedział.
XLIV.
Skoro go jedno zajźrzał, poszedł w prędkim biegu W swej łodzi, chcąc go przewieźć do lepszego brzegu; Który baczny i w każdej beł rozumny sprawie, Jeśli serce po wierzchniej znać może postawie. Rugier wsiadł w łódź zarazem i Bogu dziękował, Że w drodze niebezpiecznej zdrowo go zachował; I gadając z żeglarzem bacznem i ćwiczonem, Jechał po morzu cichem i uspokojonem.
XLV.
Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła; I że przejechał w piękne Logistylle kraje, Gdzie miał uźrzeć pobożne, święte
, siedział.
XLIV.
Skoro go jedno zajźrzał, poszedł w prętkim biegu W swej łodzi, chcąc go przewieźć do lepszego brzegu; Który baczny i w każdej beł rozumny sprawie, Jeśli serce po wierzchniej znać może postawie. Rugier wsiadł w łódź zarazem i Bogu dziękował, Że w drodze niebezpiecznej zdrowo go zachował; I gadając z żeglarzem bacznem i ćwiczonem, Jechał po morzu cichem i uspokojonem.
XLV.
Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła; I że przejechał w piękne Logistylle kraje, Gdzie miał uźrzeć pobożne, święte
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 207
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wysłałem, szczególnie z tym, abym się o zdrowiu i powodzeniu jej dowiedział, tedy barzo stąd ukontentowana była, a przez tęż okazją nieukontentowania swoje opisała mi, który list w materac zaszyła. Tymczasem z owej impresji oznajmowania mi o swoich umartwieniach śpiąc z mężem widziała mię przez sen i o wszystkim, przez sen gadając, opowiedała tak wyraźnie, że mąż, nie śpiąc, wszystko wysłuchał. Na resztę spytał się jej, jeżeli o tym do mnie nie pisała, ona przez sen powiedziała, że pisała, i powiedziała o
liście w materacu zaszytym, który on znalazł. Gdyby był podług rozumu poprawił się i ubłagał ją, ale on
wysłałem, szczególnie z tym, abym się o zdrowiu i powodzeniu jej dowiedział, tedy barzo stąd ukontentowana była, a przez tęż okazją nieukontentowania swoje opisała mi, który list w materac zaszyła. Tymczasem z owej impresji oznajmowania mi o swoich umartwieniach śpiąc z mężem widziała mię przez sen i o wszystkim, przez sen gadając, opowiedała tak wyraźnie, że mąż, nie śpiąc, wszystko wysłuchał. Na resztę spytał się jej, jeżeli o tym do mnie nie pisała, ona przez sen powiedziała, że pisała, i powiedziała o
liście w materacu zaszytym, który on znalazł. Gdyby był podług rozumu poprawił się i ubłagał ją, ale on
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 291
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
mnie była awersja. Z tym wszystkim utemperował to w sobie i mając być u Fleminga, podskarbiego wielkiego lit., w Terespolu, jako Rasna jest na trakcie z Białegostoku do Brześcia, tak razem ze mną wyjechał nazajutrz do Rasnej. Gdzie gdyśmy przyjechali, tedy na drugi dzień po przyjeździe naszym nad wieczór poszliśmy gadając z sobą ku młynkowi. Tam mi dopiero zaczął wymawiać marszałek kowieński swoje do mnie nieukontentowania, a najprzód, że czerw, zł tysiąc dla niego od Francji destynowany sobie wziąłem, potem że mu do kapitulacji przeszkodziłem. Ja też wzajemnie wszystkie moje cordolia, jak za mnie pieniądze brał, jak zamiast pomocy nie pomagał
mnie była awersja. Z tym wszystkim utemperował to w sobie i mając być u Fleminga, podskarbiego wielkiego lit., w Terespolu, jako Rasna jest na trakcie z Białegostoku do Brześcia, tak razem ze mną wyjechał nazajutrz do Rasnej. Gdzie gdyśmy przyjechali, tedy na drugi dzień po przyjeździe naszym nad wieczór poszliśmy gadając z sobą ku młynkowi. Tam mi dopiero zaczął wymawiać marszałek kowieński swoje do mnie nieukontentowania, a najprzód, że czerw, zł tysiąc dla niego od Francji destynowany sobie wziąłem, potem że mu do kapitulacji przeszkodziłem. Ja też wzajemnie wszystkie moje cordolia, jak za mnie pieniądze brał, jak zamiast pomocy nie pomagał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 834
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
miejsca zarażonego, albo z między takich osób, octem twarz swą umyć. 8 Domy mają być zawarte, aby zapowietrzony nie wszedł, okna jednak o- O Ekonomice, mianowicie o Piwie.
twierać, dla wentylacyj. 9 Zapowietrzonym kazać ustąpić w pole, ale ich tam żywić zmiłosierdzia, szałasze im pobudować, znimi gadając stanąć od wiatru. 10 Tandety, na których fanty przedają, targi, Jarmarki, gromady zakazać. 11 Potrzeba kwadragenę obserwować, alias dni 40. wietrzyć się. Zarażony też ma być przez tyle dni w sekwestrze, jeśli się nic niepokaże, ma być uwolniony. 12 Każdą rzecz i siebie potrzeba okurzać różnemi zapachami
mieysca zarażonego, albo z między takich osob, octem twarz swą umyć. 8 Domy maią bydź zawarte, aby zapowietrzony nie wszedł, okna iednak o- O Ekonomice, mianowicie o Piwie.
twierać, dla wentylacyi. 9 Zapowietrzonym kazać ustąpić w pole, ale ich tam żywić zmiłosierdzia, szałasze im pobudować, znimi gadaiąc stanąć od wiatru. 10 Tandety, na ktorych fanty przedaią, targi, Iarmarki, gromady zakazać. 11 Potrzeba kwadragenę obserwować, alias dni 40. wietrzyć się. Zarażony też ma bydź przez tyle dni w sekwestrze, iezli się nic niepokaże, ma bydz uwolniony. 12 Każdą rzecz y siebie potrzeba okurzać rożnemi zapachami
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 454
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
też tak Pan Bóg chciał/ żeby sobie tego nie przypisował/ czego nie ma: tylko po prostu a szczerym sercem tak wyznał: Ducha/ powiada/ którego zaleca Ewangelia. któżby to zgadł który to duch/ gdyż Ewangelia różne duchy zaleca? ale że się już sam wyrzekł Ducha ś. łatwie zgadnąć nie wiele gadając/ jakiego ma ducha; bo zaleca też Ewangelia onego ducha złego/ zowąc go książęciem świata/ mocarzem zbrojnym/ rządzicielem świata/ ojcem kłamstwa/ i insze zalecania ma w piśmie ś. Otoż to musi być ten zły duch/ do którego się P. M. zna: a ja się też nie sprzeczam/
też tak Pan Bog chćiał/ żeby sobie tego nie przypisował/ czego nie ma: tylko po prostu á szczerym sercem ták wyznał: Duchá/ powiáda/ ktoreg^o^ záleca Ewángelia. ktożby to zgadł ktory to duch/ gdyż Ewángelia rozne duchy záleca? ále że się iuż sam wyrzekł Duchá ś. łatwie zgádnąć nie wiele gadáiąc/ iákiego ma duchá; bo záleca też Ewangelia onego duchá złego/ zowąc go książęćiem świátá/ mocarzem zbroynym/ rządźićielem świátá/ oycem kłamstwá/ y insze zálecánia ma w pismie ś. Otoż to muśi być ten zły duch/ do ktorego się P. M. zna: á ia się też nie sprzeczam/
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 27
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
w Jeruzalem: wielkie też mnóstwo kapłanów było posłuszne wierze. 8
. A Szczepan będąc pełen wiary i mocy/ czynił cuda i znamiona wielkie miedzy ludem. 9. I powstali niektórzy z tych którzy byli z bożnice którą zowią Libertynów/ i Cyrenejczyków/ i Aleksandrianów/ i tych którzy byli z Cyliciej i z Azji/ gadając z Szczepanem. 10. Lecz nie mogli odporu dać mądrości i Duchowi/ który mówił. 11. Tedy naprawili męże/ którzy powiedzieli: Myśmy go słyszeli mówiącego słowa bluźnierskie/ przeciwko Mojżeszowi i przeciwko Bogu. 12. A tak wzruszyli lud i Starsze/ i Nauczone w piśmie: a powstawszy/ porwali go/
w Ieruzalem: wielkie też mnostwo kápłanow było posłuszne wierze. 8
. A Szcżepan będąc pełen wiáry y mocy/ cżynił cudá y známioná wielkie miedzy ludem. 9. Y powstáli niektorzy z tych ktorzy byli z bożnice ktorą zowią Libertynow/ y Cyrenejcżykow/ y Alexándryánow/ y tych ktorzy byli z Cyliciey y z Azyey/ gadájąc z Szcżepanem. 10. Lecż nie mogli odporu dáć mądrośći y Duchowi/ ktory mowił. 11. Tedy nápráwili męże/ ktorzy powiedźieli: Mysmy go słyszeli mowiącego słowá bluźnierskie/ przećiwko Mojzeszowi y przećiwko Bogu. 12. A ták wzruszyli lud y Stársze/ y Náucżone w piśmie: á powstawszy/ porwáli go/
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 130
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Ciesząc się ze snu; wykład mu smakuje, Lecz sam tłomaczy lepiej ten sen potym I nam się w strachu dało widzieć o tym. Tu już gdy wyżej słońce się wzbijało, Gdy w złotym wozie niebo oświecało, Kiedy różane z nieba zeszły lice, A Tytan na swe wstępował granice, Ześliśmy z góry dalej nie gadając, Drogę przed sobą do okrętu mając. Więc też Prezydent ostrożny w baczeniu Ujął snać miarki swemu odpocznieniu, Już się był ubrał, we wszytko gotowy Wyszedł przeciw nam zdjąwszy czapkę z głowy I do pokoju prosił nas owego, Gdzieśmy dnia wszyscy jedli wczorajszego. Tam nas częstował różnemi wódkami I smażonemi w cukrze konfektami.
Ciesząc się ze snu; wykład mu smakuje, Lecz sam tłomaczy lepiej ten sen potym I nam się w strachu dało widzieć o tym. Tu już gdy wyżej słońce się wzbijało, Gdy w złotym wozie niebo oświecało, Kiedy różane z nieba zeszły lice, A Tytan na swe wstępował granice, Ześliśmy z góry dalej nie gadając, Drogę przed sobą do okrętu mając. Więc też Prezydent ostrożny w baczeniu Ujął snać miarki swemu odpocznieniu, Już się był ubrał, we wszytko gotowy Wyszedł przeciw nam zdjąwszy czapkę z głowy I do pokoju prosił nas owego, Gdzieśmy dnia wszyscy jedli wczorajszego. Tam nas częstował różnemi wódkami I smażonemi w cukrze konfektami.
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 92
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
powiedz mi przyczynę, Czemu odchodzisz biedną dziewczynę?
Blisko północy, już słyszeć dzwony, Mnie rękę daje mój ulubiony; Potrwaj, proszę, mało jeszcze nie świtało, Pójdziesz, gdzieć się będzie podobało.
Jutrzenka zeszła, moje jedyne Serce w daleką śpieszy gościnę,
Poczekaj na chwilę, niechaj krotochwile Zażyję z tobą, gadając mile.
Już na pół zbladły rumiane zorze, Przyjaciel wyszedł mój na podwórze; Postój, me kochanie, skoro słońce wstanie, Odjedziesz, kędy będzie twe zdanie.
Dzień świat ogarnął, chmury rozegnał, Mój namilejszy mnie też pożegnał; Proszę, moje chęci miej w dobrej pamięci, Wszak nie uznałeś w nich żadnej
powiedz mi przyczynę, Czemu odchodzisz biedną dziewczynę?
Blisko północy, już słyszeć dzwony, Mnie rękę daje mój ulubiony; Potrwaj, proszę, mało jeszcze nie świtało, Pójdziesz, gdzieć się będzie podobało.
Jutrzenka zeszła, moje jedyne Serce w daleką śpieszy gościnę,
Poczekaj na chwilę, niechaj krotochwile Zażyję z tobą, gadając mile.
Już na pół zbladły rumiane zorze, Przyjaciel wyszedł mój na podworze; Postój, me kochanie, skoro słońce wstanie, Odjedziesz, kędy będzie twe zdanie.
Dzień świat ogarnął, chmury rozegnał, Mój namilejszy mnie też pożegnał; Proszę, moje chęci miej w dobrej pamięci, Wszak nie uznałeś w nich żadnej
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 106
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
wszytko przepowiedział. Obierzże co chcesz. Zatym Nouicius ocknął; nic nie wątpiąc że to widzenie dla niego było uczynione jako lekarstwo przeciw jego pokusie. Idem lib: 2. Przykład VI. Apostata nawrócony/ gdy się kwapił być Biskupem/ z licem pojmany i obieszony. 47.
BYł niektóry Konwierz do nauk ciekawy/ gadając z mnichami nauczył się czytać/ pośmakowało mu to/ jął sobie książki potajemnie kazać przepisować/ i zakochał się w proprietarstwie. Gdy mu tego broniono/ ponieważ nie na to był powołany/ z chęci do nauk stał się Apostatą/ jednak nie wielki postępek uczynił. Potym obaczywszy się/ wrócił się do Klasztora: A tego
wszytko przepowiedźiał. Obierzże co chcesz. Zátym Nouicius ocknął; nic nie wątpiąc że to widzenie dla niego było vczynione iáko lekárstwo przećiw iego pokuśie. Idem lib: 2. PRZYKLAD VI. Apostatá náwrocony/ gdy sie kwápił bydź Biskupem/ z licem poimány y obieszony. 47.
BYł niektory Conwierz do náuk ćiekáwy/ gadáiąc z mnichámi náuczył sie czytáć/ posmákowáło mu to/ iął sobie kśiążki potaiemnie kázáć przepisowáć/ y zákochał sie w proprietárstwie. Gdy mu tego broniono/ ponieważ nie ná to był powołány/ z chęći do náuk sstał sie Apostatą/ iednák nie wielki postępek vczynił. Potym obaczywszy sie/ wroćił sie do Klasztorá: A tego
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 58
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
wina/ Niedawszy mu to bije i na skurwysyna. Chrześcijanin. Nie mów tak Panie Marku/ powiedz co pięknego/ Nie godzi się nam słuchać słowa plugawego. Powiedz jakim sposobem księża praw dostali/ Od kogo/ i jak dawno prawa otrzymali. Żyd Odpowiada. Pewna to nie omylno że te prawa mają/ Podzmy gadając zgóry z wozem mię czekają. Fundament praw Księdzów naszych. Gdy Symon Cyrenus na śmierć zachorował/ Kapłanów Chrześcijańskich do siebie zawołał. Bo był rodem poganin chciałby go ochrzcili/ I wiary go w Jezusa wierzyć nauczyli. Przyszli księża do niego/ nic nie omieszkali/ Wiary go nauczyli/ krzest mu święty dali.
winá/ Niedawszy mu to biie y ná skurwysyna. Chrześciánin. Nie mow ták Pánie Márku/ powiedz co pięknego/ Nie godźi sie nam słucháć słowá plugáwego. Powiedz iákim sposobem kśięza praw dostáli/ Od kogo/ y iák dáwno práwá otrzymáli. Zyd Odpowiada. Pewna to nie omylno że te práwá máią/ Podzmy gadáiąc zgory z wozem mię czekáią. Fundament praw Xiędzow nászych. Gdy Symon Cyrenus ná śmierć záchorował/ Kápłanow Chrześciáńskich do śiebie záwołał. Bo był rodem pogánin chćiałby go ochrzcili/ Y wiary go w Iezusá wierzyć náuczyli. Przyszli xięża do niego/ nic nie omieszkáli/ Wiáry go náuczyli/ krzest mu święty dáli.
Skrót tekstu: Kozub
Strona: B2
Tytuł:
Kozubales abo obrona wszystkich Żydów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626