. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XXIII. Dnia 18. Marca.
Credula res amor est.
W Przeszłym dyskursie opisywałem charakter Zelotypów, w teraźniejszym reguły podam, według których Zony postępować sobie mają z Małżonkami takowemi, co wzajemnie Małżonkom względem Zon służyć może.
Pierwsza zdaniem moim reguła, nieganić w drugich tych defektów, którym małżonek podlega, ani chwalić przymiotów na których mu zbywa. Naturalną albowiem aplikacją do siebie czyli pochwały czyli nagany uczyni, i z tąd weźmie pochop do suspicyj. Małżonek zasadzający się na podejzrzeniu, nigdy się tym nie obrazi, gdy żona kogo zgani. Kiedy zaś ta nagana ściągać się będzie
. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XXIII. Dnia 18. Marca.
Credula res amor est.
W Przeszłym dyskursie opisywałem charakter Zelotypow, w teraźnieyszym reguły podam, według ktorych Zony postępować sobie maią z Małżonkami takowemi, co wzaiemnie Małżonkom względem Zon służyć może.
Pierwsza zdaniem moim reguła, nieganić w drugich tych defektow, ktorym małżonek podlega, ani chwalić przymiotow na ktorych mu zbywa. Naturalną albowiem applikacyą do siebie czyli pochwały czyli nagany uczyni, y z tąd weźmie pochop do suspicyi. Małżonek zasadzaiący się na podeyzrzeniu, nigdy się tym nie obrazi, gdy żona kogo zgani. Kiedy zaś ta nagana ściągać się będzie
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 172
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
mądrzy mówią że ciągnie do Jura; Na co mi skarby? na co mi klejnoty? Gdy noc w tęsknicy dokona sieroty. I kiedy dawną uważąm Dydonę/ Woli Łoźnicę/ niżeli Koronę Za fraszkę u niej sceptrum onym czasem/ To grunt cieszyć się/ z lubym Eneaszem. P. Och I owszem srogo zwykł Kupido ganić/ Gdy się kto wazy/ z nim viezdzać granic I niebo samo/ jak peda wiersz stary/ Zwykło odbierać od niewdzięcznych dary. Jak pod Olimpu świat jest Firmamentem Tak ludziom miłość/ piątym Elementem Ta w pracach folgą/ ta żywot ten słodzi; Ona świat trzyma/ ona ludzi rodzi. Chor. Wierna to rada
mądrzy mowią że ćiągnie do Iurá; Ná co mi skárby? ná co mi kleynoty? Gdy noc w tęsknicy dokona śieroty. Y kiedy dawną vważąm Dydonę/ Woli Łoźnicę/ niżeli Koronę Zá frászkę v niey sceptrum onym czásem/ To gront ćieszyć się/ z lubym Eneászem. P. Och Y owszem srogo zwykł Kupido gánić/ Gdy się kto wazy/ z nim viezdzáć gránic Y niebo sámo/ iák peda wiersz stáry/ Zwykło odbieráć od niewdźięcznych dáry. Iák pod Olimpu świát iest Firmámentem Ták ludźiom miłość/ piątym Elementem Tá w pracách folgą/ tá zywot ten słodźi; Oná świát trzyma/ oná ludźi rodźi. Chor. Wierna to rádá
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 186
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
była? Każdy robi na swój karb/ kązdy na swę stratę: Każdy/ za swe zasługi/ swą weźmie zapłatę. Idąć wiele za światem/ idą za strojami; Ale też idą za to/ w Piekło tysiącami. Więc jeśli z takowemi/ w jednę masz iść drogę/ Strój się jak chcesz/ już strojów ganić ci nie mogę. Za Cóż Bogacz/ piekielną/ zatkał sobą dziurę? Ze się stroił codziennie w Bisior/ i w Purpurę. Ustrojona Jezabel/ gdy oknem patrzyła; Zrucona stamtąd/ własną krwią/ psy napoiła. O was mi tedy idzie/ do Nieba spisane/ Zejście i wy/ od Mody/ nader oszukane
byłá? Káżdy robi ná swoy karb/ kązdy na swę strátę: Káżdy/ zá swe zásługi/ swą weźmie zápłátę. Idąć wiele zá świátem/ idą zá stroiami; Ale też idą zá to/ w Piekło tyśiącami. Więc ieśli z tákowemi/ w iednę masz iść drogę/ Stroy się iák chcesz/ iuż stroiow gánić ći nie mogę. Zá coz Bogácz/ piekielną/ zátkáł sobą dźiurę? Ze się stroił codźiennie w Biśior/ y w Purpurę. Vstroiona Iezábel/ gdy oknem pátrzyłá; Zruconá ztámtąd/ włásną krwią/ psy nápoiłá. O wás mi tedy idźie/ do Niebá spisáne/ Ześćie y wy/ od Mody/ náder oszukáne
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: C2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
plastrami pozaprawowana! Jego/ próżnych lamentów/ lecz wetując drugi/ Rzekłby; Darmo się troszczesz/ bez żadnej przysługi: Nie są to żadne plastry; ale Muchy/ z głowy/ Na twarz się wysypawszy/ sprawują strój nowy. Tak właśnie być powinno: bo tak niesie Moda: Niech ma żabę na twarzy/ ganić tego szkoda. Gdyby się ich białepłci/ lepiej wydać miały/ Węże/ Zmije/ Padalce/ ponich by sadzały. Aleć ja mniemam/ że to na śmiech czynią z Świata; Pragnąc/ zażyć krotofil/ póki służą lata: Z trefników wzorki biorąc/ gdy strój ich pstry widzą; W tym się/
plástrámi pozápráwowáná! Iego/ proznych lámentow/ lecz wetuiąc drugi/ Rzekłby; Dármo się troszczesz/ bez zádney przysługi: Nie są to żadne plástry; ále Muchy/ z głowy/ Na twarz się wysypáwszy/ spráwuią stroy nowy. Ták włáśnie bydź powinno: bo ták nieśie Modá: Niech má żábę ná twarzy/ gánić tego szkodá. Gdyby się ich biáłepłći/ lepiey wydáć miáły/ Węże/ Zmije/ Pádálce/ ponich by sadzáły. Aleć iá mniemam/ że to ná śmiech czynią z Swiátá; Prágnąc/ záżyć krotofil/ poki służą látá: Z trefnikow wzorki biorąc/ gdy stroy ich pstry widzą; W tym się/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
jeśli ma być wyjęty/ samy ogień materialny/ którzy/ jako to często powiadam/ i Rzymianom z wiary nie jest. Piekło dla kogo. Apologia Patrz dla jakich grzechów Czyściec/ że nie dla śmiertelnych/ niespowiadanych/ jako Azaty nadrukował. Co w tym/ że Grekowie Przaśnik w Rzymskiej Cerkwi ganili/ a czemu my ganić go nie mamy. Przyjmowania zwyczaj Tajny Eucharystii pod jedną osobą ganiony być od nas niema.
O Przaśniku/ pomawiali Grekowie Rzymian/ jakoby oni przez używanie w Sakramencie Eucharystii przaśnego chleba/ dusze w Chrystusie Panie nie przyznawali: skąd im Apollinariuszową Herezję przypisowali. Ale gdy im Rzymianie dali wiedzieć/ żen ten używania przaśnego chleba
ieśli ma bydź wyięty/ sámy ogień máteriálny/ ktorzy/ iáko to często powiádam/ y Rzymiánom z wiáry nie iest. Piekło dla kogo. Apologia Pátrz dla iákich grzechow Czyściec/ że nie dla śmiertelnych/ niespowiádánych/ iáko Azáty nádrukował. Co w tym/ że Graekowie Przáśnik w Rzymskiey Cerkwi gánili/ á cżemu my gánić go nie mamy. Prźiymowánia zwyczay Táyny Euchárystiey pod iedną osobą gániony bydź od nas niema.
O Przáśniku/ pomawiáli Graekowie Rzymian/ iákoby oni przez vżywánie w Sákrámenćie Eucháristiey przáśnego chlebá/ dusze w Christuśie Pánie nie przyznawáli: zkąd im Apollináriuszową Hęrezyę przypisowáli. Ale gdy im Rzymiánie dáli wiedźieć/ żen ten vżywánia przáśnego chlebá
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 115
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Przyjmowania Sakramentu Eucharystii pod jedną osobą Grekowie Rzymianom po wiek nasz/ i jedną literą nigdy nie przymawiali/ ani im to ganili/ mając przed oczyma u siebie ten takowy pod jedną osobą Tajemnice tej przyjmowania zwyczaj w używaniu codziennym. Oczym w Konsideratiach będzie się mówiło dowodniej. My też im w tym przymawiać i zwyczaju ich ganić niemamy: ponieważ bez przymowki i przygany samym sobie/ czynić tego nie możemy. O postanowieniu dusz z tego świata zeszłych: i o Starszeństwie Biskupa Rzymskiego/ że Rzymianie Katolicko wierzą/ same nasze Cerkiewne Księgi wiedzieć nam o tym dają: i o nas/ że o obojej tej rzeczy nie inaczej wierzymy/ świadectwo wydają
Prziymowánia Sákrámentu Eucháristiey pod iedną osobą Grękowie Rzymiánom po wiek nász/ y iedną literą nigdy nie przymawiáli/ áni im to gánili/ máiąc przed oczymá v śiebie ten tákowy pod iedną osobą Táiemnice tey przyimowánia zwycżay w vżywániu codźiennym. Oczym w Considerátiách będźie sie mowiło dowodniey. My też im w tym przymawiáć y zwyczáiu ich gánić niemamy: ponieważ bez przymowki y przygány sámym sobie/ czynić tego nie możemy. O postánowieniu dusz z tego świátá zeszłych: y o Stárszeństwie Biskupá Rzymskiego/ że Rzymiánie Kátholicko wierzą/ sáme násze Cerkiewne Kśięgi wiedźieć nam o tym dáią: y o nas/ że o oboiey tey rzeczy nie ináczey wierzymy/ świádectwo wydáią
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 115
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
zasługą u Pana Boga, i zwygodą ludzką nie mógł szczęśliwie odprawić. IJI.Vzna każdy jako Tablica Miernicza przechodzi wszelkie insze instrumenta Geometryczne. Gdyż taki trudności ani Instrument Abrysowy rozwiąże tak doskonale: ponieważ przyczynia angułu B, wtriangule GBW. Czego tu Demonstracyj nie przydawam, abym się cudzych inwencyj nie zdal ganić. Nauka XXIX. Bez wszelkiego instrumentu Geometrycznego: bez linii scelami: bez prostej deski, bez sznura, bez linii stolarskiej, i bez cyrkla: samymi tylko lasczkami wlesie bliskim na placu wymierzania wyciętymiej. Nie rysując ani na ziemi ani na karcie figury podobnej: Angułów nie przenosząc, ani mierząc. Nawet nie używając
zasługą v Páná Bogá, y zwygodą ludzką nie mogł szczęśliwie odprawić. III.Vzna káżdy iáko Tablicá Miernicza przechodźi ẃszelkie insze instrumentá Geometryczne. Gdyż táki trudnośći áni Instrument Abrysowy rozwiąże ták doskonále: ponieważ przyczynia ángułu B, wtryángule GBW. Czego tu Demonstracyi nie przydawam, ábym się cudzych inwencyy nie zdal gánić. NAVKA XXIX. Bez wszelkiego instrumentu Geometrycznego: bez linii zcelámi: bez prostey deski, bez sznurá, bez linii stolárskiey, y bez cyrklá: sámymi tylko lasczkámi wleśie bliskim ná plácu wymierzánia wyćiętymiey. Nie rysuiąc áni ná źiemi áni ná kárcie figury podobney: Angułow nie przenosząc, áni mierząc. Náwet nie vżywáiąc
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 119
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
w Bogu/ że nie tylko Korona Polska/ cum Augustissimo Capite, cum Illustrissimo Senatu, et cunctis Ordinibus, ale i prawowierne Chrześcijańskie Prowincje nienaruszone zostaną. Fiat. Fiat. Do Zoila.
Niemasz/ i po tysiąckroć/ niemasz wątpliwości/ Aby kiedy miała być cnota bez zazdrości. Zaczym gdy Zoil złośny będzie ganić moję Pracą/ niech publikuje lepszą w krótce swoję: Czego gdy nie uczyni/ nie dawaj mu wiary/ Jać się w łaskę zalecąm/ niech prawi bez miary.
w Bogu/ że nie tylko Koroná Polska/ cum Augustissimo Capite, cum Illustrissimo Senatu, et cunctis Ordinibus, ále y práwowierne Chrześćiáńskie Prowincye nienáruszone zostáną. Fiat. Fiat. Do Zoilá.
Niemász/ y po tyśiąckroć/ niemász wątpliwośći/ Aby kiedy miáłá bydź cnotá bez zazdrośći. Záczym gdy Zoil złośny będźie gánić moię Pracą/ niech publikuie lepszą w krotce swoię: Czego gdy nie vczyni/ nie dáway mu wiáry/ Iać się w łáskę zálecąm/ niech práwi bez miáry.
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: C2v
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
a o tym, co się teraz dzieje, myślić się godzi, mówić niebezpieczna. Dajęż to na każdego rozsądek, jako w-Polszcze ma być pokoj, gdy stany świeckie, nie są z-sobą złączone. 2. Wtóra okazja niepokojów w-Polszcze jest, nie mówię Wolność, bo by było głupstwo ganić ją, ale w-niej egzorbitancja, i przebranie miary. Pana Boga mojego proszę, aby wolne, Nie pozwalam, w-Polszcze wiekowało: bo to Niepozwalam, i wierze Świętej Katolickij często pomogło; ale Pana Boga też mojego proszę, aby to wolne, Nie pozwalam, nie obrzydziło się, odmiany stanu nie przyniosło
á o tym, co się teraz dźieie, myślić się godźi, mowić niebeśpieczna. Dáięż to ná kozdego rozsądek, iáko w-Polszcze ma bydź pokoy, gdy stany świeckie, nie są z-sobą złączone. 2. Wtora okázyia niepokoiow w-Polszcze iest, nie mowię Wolność, bo by było głupstwo gánić ią, ále w-ńiey exorbitáncyia, i przebránie miáry. Páná Bogá moiego proszę, áby wolne, Nie pozwalam, w-Polszcze wiekowáło: bo to Niepozwalam, i wierze Swiętey Kátolickiy często pomogło; ále Páná Bogá też moiego proszę, áby to wolne, Nie pozwalam, nie obrzydźiło się, odmiány stanu nie przyniosło
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 37
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, gdy na morzu rozpędza wiosłem ciche piany; i pasterze, gdy trzody po łąkach zganiają, samym tylko śpiewaniem długi czas skracają. Błędy, niewczas swym głosem za nic pielgrzym waży, szylwach śpiewa, by nie czuł swej pracy na straży. Co czyni żołnierz, żeglarz, pielgrzym i pasterze, nie chcę ja tego ganić, lecz jeszcze w tej mierze przydać trzeba i panie, co płacząc śpiewają, te bowiem usta moje w planktach przewyższają. Co zaś wznowię, tylko się dawne rymy snują, nawet, co jest muzyka, myśli nie pojmują. Jako więc ciemnym więźniom blask słoneczny szkodzi, tak memu językowi smutki radość rodzi. Częstom
, gdy na morzu rozpędza wiosłem ciche piany; i pasterze, gdy trzody po łąkach zganiają, samym tylko śpiewaniem długi czas skracają. Błędy, niewczas swym głosem za nic pielgrzym waży, szylwach śpiewa, by nie czuł swej pracy na straży. Co czyni żołnierz, żeglarz, pielgrzym i pasterze, nie chcę ja tego ganić, lecz jeszcze w tej mierze przydać trzeba i panie, co płacząc śpiewają, te bowiem usta moje w planktach przewyższają. Co zaś wznowię, tylko się dawne rymy snują, nawet, co jest muzyka, myśli nie pojmują. Jako więc ciemnym więźniom blask słoneczny szkodzi, tak memu językowi smutki radość rodzi. Częstom
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 122
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997