cera Żywą konterfetuje minę kawalera. I męstwo, i powaga do pięknej urody Łaskawości i pańskiej nie znosi swobody. Długo myślę, aż sama Śreniawa mi powie, Jan to Lipski, na Sączu starosta i Ćchowie, Który że więcej wojną niż się bawił dworem, Nie tym go zbędzie, nie tym fortuna honorem. Mitrą gardzą Polacy, niemiecka to buta; Dość, gdy w ręku mądrego pana dystrybuta. 182. POD OBRAZ JEGOMOŚCI PANA ELIASZA ŁĄCKIEGO, PUŁKOWNIKA J.K. MCI, KOMENDANTA NA LWOWIE
Co to za Niemiec? Łącki. Omyłka w tej mierze, Chyba że po niemiecku Polak się ubierze. Nowa w Polsce nastała moda z
cera Żywą konterfetuje minę kawalera. I męstwo, i powaga do pięknej urody Łaskawości i pańskiej nie znosi swobody. Długo myślę, aż sama Śreniawa mi powie, Jan to Lipski, na Sączu starosta i Ćchowie, Który że więcej wojną niż się bawił dworem, Nie tym go zbędzie, nie tym fortuna honorem. Mitrą gardzą Polacy, niemiecka to buta; Dość, gdy w ręku mądrego pana dystrybuta. 182. POD OBRAZ JEGOMOŚCI PANA ELIASZA ŁĄCKIEGO, PUŁKOWNIKA J.K. MCI, KOMENDANTA NA LWOWIE
Co to za Niemiec? Łącki. Omyłka w tej mierze, Chyba że po niemiecku Polak się ubierze. Nowa w Polszczę nastała moda z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 85
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
część straż przenajmując, Część na króla, aby go puścił, naprawując, Część, chcąc na jego szkody bliskie cudzoziemce Pobudzić i ruszyć nań, Angliki i Niemce.
XLIX.
Lub nic sprawić nie mogli lub nie uczynili Umyślnie tego, w czem mię beli upewnili, Słowa mi tylko gołe, nie pomoc dawali I gardzą mną, kiedy mię z pieniędzy obrali. Teraz już się rok kończy, który gdy wynidzie, Każda pomoc już późno i po czasie przydzie. Skarby nic nie pomogą, tak że nieszczęsnemu Przydzie nakoniec umrzeć mężowi mojemu.
L.
Dla niegom ojca, bracią dla niegom straciła, Dla niegom, nieszczęśliwa, ojczyzny pozbyła
część straż przenajmując, Część na króla, aby go puścił, naprawując, Część, chcąc na jego szkody blizkie cudzoziemce Pobudzić i ruszyć nań, Angliki i Niemce.
XLIX.
Lub nic sprawić nie mogli lub nie uczynili Umyślnie tego, w czem mię beli upewnili, Słowa mi tylko gołe, nie pomoc dawali I gardzą mną, kiedy mię z pieniędzy obrali. Teraz już się rok kończy, który gdy wynidzie, Każda pomoc już późno i po czasie przydzie. Skarby nic nie pomogą, tak że nieszczęsnemu Przydzie nakoniec umrzeć mężowi mojemu.
L.
Dla niegom ojca, bracią dla niegom straciła, Dla niegom, nieszczęśliwa, ojczyzny pozbyła
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 183
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
z ochotą znosić rozkazuję) promieńmi/ na wszystek prawie świat świeci/ i im dalej tym więcej zagrzebioną przed niewiadomemi/ prawosławnego wyznania swego istotę okazuję/ i skarbnicę klejnotów onych (któremi od najmożniejszego Oblubieńca swego wewnątrz/ gloris enim filiae Regis intus, znamienicie jest przyozdobioną/ przed tymi którzy pozwierzchowną podług Sałomona/ czarną postacią jej gardzą) otwierając/ onemi się chłubi/ i w te słowa mówi: Nie gardźcie mną synowie ludzcy/ patrząc na oczerniałą twarzy mej postać/ nie gardźcie/ ale się wnętrznej niebieskich dóbr/ któremi mię Król mój i Bóg mój z niewymownej łaski swojej hojnie obdarzyc raczył/ krasie i ochędożności mej przypatrzcie/czarne jest przyznawam)
z ochotą znośić roskázuię) promieńmi/ ná wszystek práwie świát świeći/ y im dáley tym więcey zágrzebioną przed niewiádomemi/ práwosławnego wyznánia swego istotę okázuię/ y skárbnicę kleynotow onych (ktoremi od naymożnieyszego Oblubieńcá swego wewnątrz/ gloris enim filiae Regis intus, známienićie iest przyozdobioną/ przed tymi ktorzy pozwierzchowną podług Sáłomoná/ cżarną postácią iey gárdzą) otwieráiąc/ onemi się chłubi/ y w te słowá mowi: Nie gardźćie mną synowie ludzcy/ pátrząc ná ocżerniáłą twarzy mey postać/ nie gardźćie/ ále się wnętrzney niebieskich dobr/ ktoremi mię Krol moy y Bog moy z niewymowney łáski swoiey hoynie obdárzyc rácżył/ kráśie y ochędożności mey przypátrzćie/cżarne iest przyznawam)
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 12
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
. Cóż się zstało? którędy się obrócili: którą się drogą udali? Baalową raczej wolą pełnić/ niżli Bożą zezwolili. Balaamową drogą śpieszniej/ niż wiernego Proroka Bożego iść pozwolili/ odjęte od serc zasłony powtóre na się wzięli/ nieprawość ulubili/ i od czasu w gorsze się złości wprawili. Wzywania nie słuchają wybraniem gardzą/ usprawiedliwienie i poswięcenie odrzucają: i w krótce powieść/ złe za dobre oddają. Takiej cnoty syny w domum moim karmiła/ takiej ludzkości dziatki na łonie moim piastowałam/ którzy po wszystek teraźniejszy czas wnętrzności moje gryzą/ a o śmierć mię przyprawić usiłują. Pod opiekuny i sprawcami niegdy będąc/ na przykazanie nie
. Coż się zstáło? ktorędy się obroćili: ktorą się drogą vdáli? Báálową rácżey wolą pełnić/ niżli Bożą zezwolili. Báláámową drogą śpieszniey/ niż wiernego Proroká Bożego iść pozwolili/ odięte od serc zasłony powtore ná śię wźięli/ niepráwość vlubili/ y od cżásu w gorsze się złośći wpráwili. Wzywánia nie słucháią wybraniem gárdzą/ vspráwiedliwienie y poswięcenie odrzucáią: y w krotce powieść/ złe zá dobre oddáią. Tákiey cnoty syny w domum moim karmiłá/ tákiey ludzkośći dźiatki ná łonie moim piástowáłám/ ktorzy po wszystek teráźnieyszy cżás wnętrznośći moie gryzą/ á o śmierć mię przypráwić vśiłuią. Pod opiekuny y sprawcámi niegdy będąc/ ná przykazánie nie
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 3v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Chrystusowi Jezusowi tę lichą pracą z naniższą uniżonością na wieczną cześć i chwałę autor naniegodniejszy ofiaruje
Taka jest, Miłościwy Jezu, Boże i świata wszytkiego Wszechmocny Panie, ziemskich bogów a starostów Twoich, cesarzów (mówię) i królów doczesnych przeciwko poddanym sobie od mocy Twojej powierzonym klemencja, iż ich maluchnymi i podłymi nie tylko nie gardzą upominkami, ale je – też od nich ofiarowane – z wielką przyjmują benewolencyją. Owo Artakserkses, król perski, od jednego przygarśnie wody, od drugiego piękne jabłko za wdzięczny przyjmuje prezent. Większa Twoja daleko dobroć, któryś dwiema pieniążkami ubogiej wdówki na fabrykę domu Twego ofiarowanymi nie wzgardził. A co większa, sameś od
Chrystusowi Jezusowi tę lichą pracą z naniższą uniżonością na wieczną cześć i chwałę autor naniegodniejszy ofiaruje
Taka jest, Miłościwy Jezu, Boże i świata wszytkiego Wszechmocny Panie, ziemskich bogów a starostów Twoich, cesarzów (mówię) i królów doczesnych przeciwko poddanym sobie od mocy Twojej powierzonym klemencyja, iż ich maluchnymi i podłymi nie tylko nie gardzą upominkami, ale je – też od nich ofiarowane – z wielką przyjmują benewolencyją. Owo Artakserkses, król perski, od jednego przygarśnie wody, od drugiego piękne jabłko za wdzięczny przyjmuje prezent. Większa Twoja daleko dobroć, któryś dwiema pieniążkami ubogiej wdówki na fabrykę domu Twego ofiarowanymi nie wzgardził. A co większa, sameś od
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 3
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
. Co się stało Roku Pańskiego 622 w Miesiącu Lipcu, w Dzień Piątkowy; który oni mają za Dzień teraz Niedzielny. Tę Epochę swoję albo czas, nazywają Hegirą albo Rokiem Mahometowym, pisząc Anno Hegire, jako My Anno Christi.
Są też u Mahometanów DERWISZOWIE, alias Zakonnicy ubodzy, odłączeni od Świata: Ci światem gardzą, o jednej Służbie Bożej myśląc, tak dawni, jak Religia Mahometańska, albo też od Urchana Króla Tureckiego, który te Klasztory fundować począł Najpierwsi Reguł Zakonnych Mahometańskich Patriarchowie i Zakonodawcy byli dwaj, Halwety, i Naksbendy. Reguły Halwetego, trzyma się sześć Zakonów: 1. Niemetulach. 2. Kadry. 3 Kalenderowie,
. Co się stało Roku Pańskiego 622 w Miesiącu Lipcu, w Dzień Piątkowy; ktory oni maią za Dzień teraz Niedzielny. Tę Epochę swoię albo czas, nazywaią Hegirą albo Rokiem Machometowym, pisząc Anno Hegirae, iako My Anno Christi.
Są też u Machometanow DERWISZOWIE, alias Zakonnicy ubodzy, odłączeni od Świata: Ci swiatem gardzą, o iedney Służbie Bożey myśląc, tak dawni, iak Religia Machometańska, albo też od Urchana Krola Tureckiego, ktory te Klasztory fundować począł Naypierwsi Reguł Zakonnych Machometańskich Patryarchowie y Zakonodawcy byli dway, Halwety, y Naksbendy. Reguły Halwetego, trzyma się sześć Zakonow: 1. Niemetulach. 2. Kadry. 3 Kalenderowie,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1105
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
to odrzucający, co tamci trzymają; a do tych Purytanów należą Sektarze Presbyteriani, i Independentes najgorsi; wiążą się do nich i Anabaptistae, należą Antynomi, którzy Prawo i cały stary odrzucają Testament; nazywają się Antiscripturiani, mający się za takich, którzy mają Ducha Z jak Prorocy i Apostołowie niegdy, a ci całym gardzą Pismem Świętym. Tuż do Purytanów należą Kwakerowie, podczas modlitwy drżący, iż miewają zachwycenis, o sobie bający, iż są na tym świecie doskonali, od grzechów czyści. Wiąża się do nich Ranterowie, wszystko to czyniący co im ciała ponęta, lub pokusa każe. Tuż się liczą Lewelliowie, rządów Politycznych wzgardziciele, we
to odrzucaiący, co tamci trzymaią; a do tych Puritanow należą Sektarze Presbyteriani, y Independentes naygorsi; wiążą się do nich y Anabaptistae, należą Antinomi, ktorzy Prawo y cały stary odrzucaią Testament; nazywaią się Antiscripturiani, maiący się za takich, ktorzy maią Duchá S iak Prorocy y Apostołowie niegdy, a ci całym gardzą Pismem Swiętym. Tuż do Puritanow należą Kwakerowie, podczas modlitwy drżący, iż miewaią zachwycenis, o sobie baiący, iż są na tym swiecie doskonali, od grzechow czysci. Wiąża się do nich Ranterowie, wszystko to czyniący co im ciała ponęta, lub pokusa każe. Tuż się liczą Lewelliowie, rządow Politycznych wzgardziciele, we
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 402
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Entusiastów Kwerentów albo Ekspektantów, Perfektystów, Socinianów, Antytrinitariów, Sceptików etc. z których samych nie zliczone porodziły się Sekty w Anglii. Strach słuchać, co napisał Thomas Edukardus Anglik Londyński Pasterz, w księdze swej Gangraena intytułowanej że w Angielskim Królestwie jest 180 Herezyj, czyli Sekt, Błędów, dodając: że Pismem Z. gardzą że wielkie Blużnierstwa i w nich Atheismus zawiera się: że Parlament nie karze za to, owszem Księgi wydawać pozwala o swych błędach: że Rzemieślnicy. Baby, chłopcy kazania miewają. Zaczym słusznie Hanorius Reggius Kemnatensis, w Księdze napisanej o dzisiejszym stanie Kościołów Angielskich, choć sam Heretyk mówi: że Anglia facta est colluvies,
Enthusiastow Kwerentow albo Expektantow, Perfektystow, Socinianow, Antitrinitariow, Sceptikow etc. z ktorych samych nie zliczone porodziły się Sekty w Anglii. Strach słucháć, co napisał Thomas Edukardus Anglik Londyński Pasterz, w księdze swey Gangraena intytułowaney że w Angielskim Krolestwie iest 180 Herezyi, czyli Sekt, Błędow, dodaiąc: że Pismem S. gardzą że wielkie Blużnierstwa y w nich Atheismus zawiera się: że Parlament nie karze za to, owszem Księgi wydawać pozwala o swych błędach: że Rzemieślnicy. Baby, chłopcy kazania miewaią. Záczym słusznie Hanorius Reggius Kemnatensis, w Księdze napisaney o dzisieyszym stanie Kościołow Angielskich, choć sam Heretyk mowi: że Anglia facta est colluvies,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 403
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
mię szarpasz, jako inszą zapaśnicę? Ani się mnie dotykaj, bo-ć podrapię lice! Dafnis Nie bądź tak zła, nie znikniesz przedsię przed miłością' Żadna dziewka nie znikła przed jej wielmożnością. Dziewka Zniknę i Bóg mi tego dopomoże; a ty Zaniechaj mię, a indzie gotuj sobie swaty. Dafnis Kto gardzi, gardzą też nim i barzo się boję, Że przyjdziesz na gorszego za tę hardość twoję. Dziewka Co mi służą, mam z łaski bożej niejednego; Chęć moja nie przystała jeszcze do żadnego. Dafnis I ja w tej liczbie jestem, i jam jeden z wiela, Co bym cię za wiecznego chciał mieć przyjaciela.
mię szarpasz, jako inszą zapaśnicę? Ani się mnie dotykaj, bo-ć podrapię lice! Dafnis Nie bądź tak zła, nie znikniesz przedsię przed miłością' Żadna dziewka nie znikła przed jej wielmożnością. Dziewka Zniknę i Bóg mi tego dopomoże; a ty Zaniechaj mię, a indzie gotuj sobie swaty. Dafnis Kto gardzi, gardzą też nim i barzo się boję, Że przyjdziesz na gorszego za tę hardość twoję. Dziewka Co mi służą, mam z łaski bożej niejednego; Chęć moja nie przystała jeszcze do żadnego. Dafnis I ja w tej liczbie jestem, i jam jeden z wiela, Co bym cię za wiecznego chciał mieć przyjaciela.
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 60
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
/ że czci pogarda/ w większej jest czci i wadze u Boga/ niż czci szukanie a to pewna/ że większa cześć i powaga być nie może nad tę cześć/ którą kogo Bóg sobie poważa. Gdy tedy Bóg u siebie tak wysoce kładzie tych/ którzy przykładem najmilszego syna swego/ czcią i godnościami świata tego gardzą/ chybabyśmy od rozumu odeszli/ Boskie raczej zdanie/ niż omylnego złośliwego świata błąd i omamienie przedsię brać/ i wzgardziwszy marną znikomą czcią/ Boską cześć pokorną ale zacną poważać/ jej pragnąć/ jej szukać mamy. Inaczej lubo by cię świat niewiem jak cenił/ gdy by tobą Bóg wzgardził/ wszytka by
/ że czći pogárdá/ w większey iest czći y wádze v Bogá/ niż czći szukánie a to pewna/ że większa cześć y powágá być nie może nad tę cześć/ ktorą kogo Bog sobie powáża. Gdy tedy Bog u śiebie ták wysoce kłádźie tych/ ktorzy przykłádem náymilszego syna swego/ czćią y godnośćiámi świáta tego gárdzą/ chybabysmy od rozumu odeszli/ Boskie raczey zdánie/ niż omylnego złośliwe^o^ świáta błąd y omámienie przedsię bráć/ y wzgárdźiwszy márną znikomą czćią/ Boską cześć pokorną ále zácną powáżać/ iey prágnąć/ iey szukać mamy. Ináczey lubo by ćię świát niewiem iák cenił/ gdy by tobą Bog wzgárdźił/ wszytká by
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 293
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688