zeszczknione, albo jak gdy lilije przed mrozem konają, lub też jako od sierpa zboża polegają. III
Kochanek mój mnie, a ja Jemu, który się pasie między liliami, póki nie minie dzień i nie skłonią się cienie. Canticum canticorum 2
Szczęśliwe tych dusz stadła spojone miłością, które serca krępuje wiara z uprzejmością! Gardzę fortuną królów! Wasze szczęśliwości do niebieskich mieszkańców przyrównam radości. Sycylijej królowi nie dziwuję zatem, który Fidiasowi trzecim chciał być bratem, bo któż być w kompanijej nie życzy z owymi, których miłość krępuje związkami świętymi? Złoty zwyczaj, gdzie serca wzajemnie pałają miłością i afekty wspólnie wyświadczają! Częstom ja życzyła być tym kształtem
zeszczknione, albo jak gdy lilije przed mrozem konają, lub też jako od sierpa zboża polegają. III
Kochanek mój mnie, a ja Jemu, który się pasie między lilijami, póki nie minie dzień i nie skłonią się cienie. Canticum canticorum 2
Szczęśliwe tych dusz stadła spojone miłością, które serca krępuje wiara z uprzejmością! Gardzę fortuną królów! Wasze szczęśliwości do niebieskich mieszkańców przyrównam radości. Sycylijej królowi nie dziwuję zatem, który Fidyjasowi trzecim chciał być bratem, bo któż być w kompanijej nie życzy z owymi, których miłość krępuje związkami świętymi? Złoty zwyczaj, gdzie serca wzajemnie pałają miłością i afekty wspólnie wyświadczają! Częstom ja życzyła być tym kształtem
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 132
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
kogo wysoka myśl nadyma. Mąż jeśliże jest wyborny/ swymi się uczynkami sprawuje. Inszym nie może być dobrym/ ktoby sam sobie był złym. Dwie przyczynie są niewieściego płaczu/ jedna z prawej litości/ a druga z pochlebstwa a kłamstwa. Spytał jednego Pytagóresa/ jeśliby chciał bogatym być? Odpowiedział: Bogactwem gardzę/ bo ono z szczodroty ginie/ a skąpość nie dopuszcza onego pożywać. Widząc jednego w chędogim ubierze/ a mówił rzeczy sprosne i głupie: rzekł jemu: Albo mów rzeczy ku twemu odzieniu podobne/ albo się oblecz w odzienie równe twoim obyczajom. Gdy jeden łotrzyk Pytagóresa słuchał: rzekł jemu: Wolałbym z
kogo wysoka myśl nádyma. Mąż ieśliże iest wyborny/ swymi się vcżynkámi spráwuie. Inszym nie może być dobrym/ ktoby sam sobie był złym. Dwie przycżynie są niewieśćiego płácżu/ iedná z práwey lutośći/ á druga z pochlebstwá á kłamstwá. Spytał iednego Pytágoresá/ ieśliby chćiał bogátym być? Odpowiedźiał: Bogáctwem gárdzę/ bo ono z szcżodroty ginie/ á skąpość nie dopuszcża onego pożywáć. Widząc iednego w chędogim vbierze/ á mowił rzecży sprosne y głupie: rzekł iemu: Albo mow rzecży ku twemu odźieniu podobne/ álbo się oblecż w odźienie rowne twoim obycżáiom. Gdy ieden łotrzyk Pytágoresá słuchał: rzekł iemu: Wolałbym z
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 66
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Jakaż strata, czy niewiesz przysięgi Małżeństwa. Albina: Wielka rzecz Męża słuchać, gdzież te artykuły? Niepotrzebne Filido w głowie masz szkrupuły: Można to swoje robić, chociaż potajemnie, Prawdziwie moja Siostro, łzy lejesz daremnie. Filida: Nietak złą chcę być Zoną, lecz jak Prawo każe, Dla tego gardzę wszystek zbior i awantaże; Bo któraż w łup Małżeński szlubem się dostanie, Powinna słuchać męża w poprzysięgłym stanie. Zoriasz. Idźcie prędzej, już blisko dochodziem do mety, Poprawcie sukien, z pyłu otrzepcie kornety. AKT II. SCENA I
Galezjusz. O! Wdzięcznej zieloności Gaju kryty cieniem. Pozwól mi
Iakaż strata, czy niewiesz przysięgi Małżeństwa. Albina: Wielka rzecz Męża słuchać, gdźież te artykuły? Niepotrzebne Filido w głowie masz szkrupuły: Można to swoie robić, chociaż potaiemnie, Prawdźiwie moia Siostro, łzy leiesz daremnie. Filida: Nietak złą chcę być Zoną, lecz iak Prawo każe, Dla tego gardzę wszystek zbior y awantaże; Bo ktoraż w łup Małżeński szlubem się dostanie, Powinna słuchać męża w poprzysięgłym stanie. Zoryasz. Idźcie prędzey, iuż blisko dochodźiem do mety, Poprawcie sukien, z pyłu otrzepcie kornety. AKT II. SCENA I
Galezyusz. O! Wdźięczney zieloności Gaiu kryty cieniem. Pozwol mi
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: Bv
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
szaty w których chodził/ rzekł. Nagiego mię matka urodziła/ co świetckiego jest/ światu zostawiam. To wyrzekszy pobieżał/ aż przyszedł na to miejsce gdzie świętego Juliana męczono/ i upadszy u nóg jego rzekł. Ciebie/ wtórego rodzenia/ które mi Chrystus pokazał/ Ojcem być wyznawam: Marcianem zasie rodzicielem moim prawdy nieprzyjacielem gardzę. Wszytko tedy miasto się zbiegło/ i syna Starościnego rany męczennika całującego/ z wielkim podziwieniem widziało. A jeśli kto z rozkazania Starościnego chciał dziecię od Juliana oderwać/ tudzież ręce mu usychały. Gdy te tedy przywiedziono przed Starostę/ rzekł Julianowi. Nadzieje mojej owoc sztukami czarnoksiężkiemi odjąć mi usiłujesz/ i ojcowskiej miłości zaprzeć się
száty w ktorych chodźił/ rzekł. Nágiego mię mátká vrodźiłá/ co świetckiego iest/ światu zostáwiam. To wyrzekszy pobieżał/ áż przyszedł ná to mieysce gdźie świętego Iulianá męczono/ y vpadszy v nog iego rzekł. Ciebie/ wtorego rodzenia/ ktore mi Chrystus pokazał/ Oycem bydź wyznawam: Márcianem záśie rodźićielem moim prawdy nieprzyiaćielem gárdzę. Wszytko tedy miásto sie zbiegło/ y syná Stárośćinego rány męczenniká cáłuiącego/ z wielkim podźiwieniem widźiáło. A ieśli kto z roskazánia Stárośćinego chciał dźiećię od Iulianá oderwáć/ tudźiesz ręce mu vsycháły. Gdy te tedy przywiedźiono przed Stárostę/ rzekł Iulianowi. Nádzieie moiey owoc sztukámi czárnokśiężkiemi odiąć mi vśiłuiesz/ y oycowskiey miłośći záprzeć sie
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 22
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
memu, czczę go Przez Jezusa Chrystusa Pana ludu wszego. Bo zakon ducha życia od grzechu zakonu Uwolnił mnie w Chrystusie, i od życia skonu, I odkrył mi wzrok, abym tak rozumiał otem, Ze ten cielesny śmiercią, a duszny żywotem Jest afekt, i pokojem ducha naznaczonem. Jako ja tedy światem gardzę porzuconem, I mam go w nienawiści; tak i tobie radą Jestem, abyś tą w zgardził próżnych dóbr zawadą, I serca jak do cudzych, do nich nieprzykładał, Ale abyś je wszytkie do wieczności zadał, Do której przyjdziesz prędko, a tam skarb twój snadnie Zachowasz, skąd go złodziej nigdy nie
memu, czczę go Przez Iezusá Chrystusá Páná ludu wszego. Bo zakon duchá żyćia od grzechu zakonu Vwolnił mie w Chrystuśie, y od zycia skonu, Y odkrył mi wzrok, ábym ták rozumiał otem, Ze ten ćielesny śmierćią, á duszny zywotem Iest áffekt, y pokoiem duchá náznáczonem. Iáko ia tedy świátem gardzę porzuconem, Y mam go w nienawiśći; ták y tobie rádą Iestem, ábyś tą w zgárdźił proznych dobr záwádą, Y sercá iák do cudzych, do nich nieprzykłádał, Ale ábyś ie wszytkie do wiecznośći zádał, Do ktorey przyydźiesz prędko, á tám skarb twoy snádnie Záchowasz, zkąd go złodźiey nigdy nie
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 105
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
w pokoju, Odprawując zabawy pilne, i bez chleba, I bez Bacha zostawam, gdy tego potrzeba? Nieraz prawie niespaną pod Niebem noc dyszę, I często na zbieżanem koniu się kołyszę, A podczas pieszo chodzę, drugdy mi z niewielą Przykrycia zwierzchu, twarda jest ziemia pościelą. Dostatkiem też, i złotem tak gardzę, że dworu Mego przez skarby podczas wydam dla honoru Na budowne kościoły, i Bogom pokoje Drogie, na których późno ma trwać imię moje. Czasem też hojną ręką rozrzucam pieniądze, Zasłużonych żołnierzów kontentując żądze. Jeżeli tedy wczasem pogardzam, a czasów Różnych w niebezpieczeństwie zażywam niewczasów, Gdyby Galilejczyków lepsza była wiara, Którą mam
w pokoiu, Odpráwuiąc zábáwy pilne, y bez chlebá, Y bez Bachá zostawam, gdy tego potrzebá? Nieraz prawie niespaną pod Niebem noc dyszę, Y często na zbieżanem koniu się kołyszę, A podczás pieszo chodzę, drugdy mi z niewielą Przykryćia zwierzchu, twárda iest źiemiá pośćielą. Dostátkiem też, y złotem tak gárdzę, że dworu Mego przez skárby podczás wydam dla honoru Ná budowne kościoły, y Bogom pokoie Drogie, ná ktorych pozno ma trwáć imię moie. Czásem też hoyną ręką rozrzucam pieniądze, Zásłużonych zołnierzow kontentuiąc żądze. Iezeli tedy wczásem pogardzam, á czásow Rożnych w niebespieczeństwie záżywam niewczásow, Gdyby Galileyczykow lepsza byłá wiárá, Ktorą mam
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 183
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
nanim, ale między sześcią jeden. wymówił tedy Ore Omium lepiej że od nas kto znami aequaliter pociągać niechcę kto znami chleba my znim kołacza. Jam odpowiedział. Zes zle zrozumiał słowa moje bo ja lubo Novitatem jako nocivam et pernitiosam , non arripio chleba, jednak chcę i tym niegardzę bom go zasłużył i lepiej i dawnie niżeli WMM Pan
Tegoż dnia poszedłem zegnac Marszałka Spytał mię do kąd jadę powiedziałem że do Chorągwie poczet sprowadzić I ponieważ niegodzienem zasłużonego chleba u związku pozywi mię jeszcze domowa skiba z łaski Ojca mego Substytut Lubo mój wielki przyjaciel już się zemną od żalu i gniewu zegnać i
nanim, ale między szescią ieden. wymowił tedy Ore Omium lepiey że od nas kto znami aequaliter pociągać niechcę kto znami chleba my znim kołacza. Iam odpowiedział. Zes zle zrozumiał słowa moie bo ia lubo Novitatem iako nocivam et pernitiosam , non arripio chleba, iednak chcę y tym niegardzę bom go zasłuzył y lepiey y dawnie nizeli WMM Pan
Tegoz dnia poszedłęm zegnac Marszałka Spytał mię do kąd iadę powiedziałęm że do Chorągwie poczet sprowadzić I poniewaz niegodzięnem zasłuzonego chleba u zwiąsku pozywi mię ieszcze domowa skiba z łaski Oyca mego Substytut Lubo moy wielki przyiaciel iuz się zęmną od zalu y gniewu zegnać y
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 122v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Tak wraz nastąpi, serca mego uzdrowienie! Ale aż po ten termin jam jest bliska zguby, I kocham wnim, aż po te nieodmienne śluby. Stąd mię tak smętną widzisz, z tąd twarz łzami kąpie, Chcę go darować i zaś darować go skąpie. Czując cudownie w sobie rozdwojoną duszę; Raz nim gardzę, drugi raz wzdychać za nim muszę. Miłość mi w sercu gada w rozumie Korona, I różnie się przeważa ta, i tamta strona: A choć ich związek pewnie skończy biedę moję, Przecie miasto radości, z żalem się go boję. Snać miłość z sławą w swojej nie ustaną zrzędzie, Chociaż co z tego
Ták wraz nástąpi, sercá mego uzdrowienie! Ale aż po ten termin iam iest bliská zguby, Y kocham wnim, aż po te nieodmienne śluby. Ztąd mię ták smętną widzisz, z tąd twárz łzami kąpie, Chcę go dárować y zaś dárować go skąpie. Czuiąc cudownie w sobie rozdwoioną duszę; Ráz nim gardzę, drugi ráz wzdychać zá nim muszę. Miłość mi w sercu gádá w rozumie Koroná, Y roźnie się przewáża tá, y tamtá stroná: A choć ich związek pewnie skończy biedę moię, Przecie miasto rádości, z żalem się go boię. Snać miłość z sławą w swoiey nie ustáną zrzędzie, Chociasz co z tego
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 110
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
ci ofiarować. Dziękuję Ci Bellarysie (rzekę) samego Boga pomocy trzeba, bo w rękach tak potężnego Króla będąc, któż nas chyba sam Bóg wyrwać może? Czemuż się nie szacujesz (rzecze) Pani moja? ofiaruję jachac do Eporodu, do krewnych twoich, aby cię wykupili. Mój Bracie (rzekę) nie gardzę przysługą twoją, ale powrotu Królewskiego czekać trzeba, a dopiero obaczemy co będzie. Wszytkie Damy słysząc go po Włosku mówiącego, obstąpiły go wkoło, chcąc wiedzieć skąd był, pytając się go o to? odpowie: że był z Salateńskiego Kraju w Domu Chryzeidy wychowany, gdzie pamiętając na odebrane dobroczynności, i terazbym
ći ofiárowáć. Dźiękuię Ci Bellarysie (rzekę) samego Bogá pomocy trzebá, bo w rękách ták potęznego Krolá bedąc, ktoż nas chybá sam Bog wyrwáć może? Czemuż się nie szacuiesz (rzecze) Páni moia? ofiáruię iachác do Eporodu, do krewnych twoich, áby ćię wykupili. Moy Braćie (rzekę) nie gardzę przysługą twoią, ále powrotu Krolewskiego czekáć trzebá, á dopiero obaczemy co będźie. Wszytkie Damy słysząc go po Włosku mowiącego, obstąpiły go wkoło, chcąc wiedzieć zkąd był, pytaiąc się go o to? odpowie: że był z Salatenskiego Kraiu w Domu Chryzeidy wychowany, gdźie pámiętaiąc ná odebráne dobroczynnośći, y terazbym
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 153
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
dumnego animuszu komplement wyrzekł: Królu! W. Mistrz Krzyżacki posyła dwa miecze, tobie jeden, bratu Witoldowi drugi, żebyś sobą nie trwożył, jeśli mało ich masz, a śmiele się potykał. Król z powagą, i z skromnością przyjąwsz miecze, krótko odpowiedział; mamci swojej broni dosyć, ale i tym nie gardzę dla przygody, i w nich znak zwycięstwa za pomocą Bożą odbieram. Rzekł, i wnet mściwym wzruszony żalem, ku potkaniu uderzyć kazał. Zasłynie zwykłe przed bojem śpiewanie: Bogarodzicy, Litwa z Tatarami wysnuje się naprzód, gęstemi strzałami obłoki zasłania , ale przełamane od Krzyżaków cofną się nazad, zaciągnione też z Czechów, Ślązaków
dumnego animuszu komplement wyrzekł: Krolu! W. Mistrz Krzyżacki posyła dwa miecze, tobie jeden, bratu Witoldowi drugi, żebyś sobą nie trwożył, jeśli mało ich masz, á śmiele się potykał. Krol z powagą, y z skromnośćią przyjąwsz miecze, krotko odpowiedźiał; mamći swojej broni dosyć, ále y tym nie gardzę dla przygody, y w nich znak zwyćięstwa za pomocą Bożą odbieram. Rzekł, y wnet mśćiwym wzruszony żalem, ku potkaniu uderzyć kazał. Zasłynie zwykłe przed bojem śpiewanie: Bogarodźicy, Litwa z Tatarami wysnuje śię naprzod, gęstemi strzałami obłoki zasłania , ale przełamane od Krzyżakow cofną śię nazad, zaćiągnione też z Czechow, Slązakow
Skrót tekstu: HylInf
Strona: 61
Tytuł:
Inflanty w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucjach
Autor:
Jan August Hylzen
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750