i o wieczny przywiedli żywot. Epitom. Bütneri.
Potkało to i onego niektórego Chłopka/ który się opiwszy w padł w tak małą kałuszkę/ w którejby się ledwie mucha była utopić mogła; Ale iż go napój/ którym się upił/ był rozmarzył: przetoż mu przyszło w onej kałuszce/ gdzie jakoby tylko garstka wody była/ utonąć/ marnie i mizernie zginąć.
Tak oto niezbędne pijaństwo wiele złego dokazuje/ i nie jednego do upadku i do grzechów haniebnych nawet i do otchłani piekielnej przywodzi! Stiffler. in Tit. Contin. p. m. 644. ex Promptuario Exempl.
A że temu tak: widziemy to znowu na
y o wieczny przywiedli zywot. Epitom. Bütneri.
Potkáło to y onego niektorego Chłopká/ ktory śię opiwszy w padł w ták máłą káłuszkę/ w ktoreyby śię ledwie muchá byłá utopić mogłá; Ale iż go napoy/ ktorym śię upił/ był rozmárzył: przetoż mu przyszło w oney káłuszce/ gdźie jákoby tylko garstká wody byłá/ utonąć/ márnie y mizernie zginąć.
Ták oto niezbędne pijáństwo wiele złego dokázuje/ y nie jednego do upadku y do grzechow hániebnych náwet y do otchłani piekielney przywodźi! Stiffler. in Tit. Contin. p. m. 644. ex Promptuario Exempl.
A że temu ták: widźiemy to znowu ná
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 41.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
pod chorągwi p. starosty gorzdowskiego i t. d.; ip. Krzywkowski dwa razy postrzelony, porucznik pancerny ip. Bogusława Ogińskiego. Z tej strony zabito szwedów 18, oficerowie zdrowi; z polskiego wojska wszyscy zdrowi. Niech wierzy, kto successu temporis czytać będzie, że jako ten major szalenie rzucił się z małą garstką na wojsko, tak sromotnie wojsko litewskie pryskało, i gdyby drugie, a najwięcej trzecie tyle było szwedów, znieśliby cały obóz litewski.
Szliśmy z wojskiem dywizji swojej ku p. Maydlowi generałowi, przerzynając się na Prusy, na Hełk, na Olesko, na Gołdapę, na Stołupiany, do Wierzbołowa i do Wilkowiszek
pod chorągwi p. starosty gorzdowskiego i t. d.; jp. Krzywkowski dwa razy postrzelony, porucznik pancerny jp. Bogusława Ogińskiego. Z téj strony zabito szwedów 18, oficerowie zdrowi; z polskiego wojska wszyscy zdrowi. Niech wierzy, kto successu temporis czytać będzie, że jako ten major szalenie rzucił się z małą garstką na wojsko, tak sromotnie wojsko litewskie pryskało, i gdyby drugie, a najwięcéj trzecie tyle było szwedów, znieśliby cały obóz litewski.
Szliśmy z wojskiem dywizyi swojéj ku p. Maydlowi generałowi, przerzynając się na Prusy, na Hełk, na Olesko, na Gołdapę, na Stołupiany, do Wierzbołowa i do Wilkowiszek
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 109
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
gołąbiątek pałkach, Tamże rznięte kogutom grzebyki przy jajkach, Toż kochane blomuzie. Na samo przezwisko, Miasto jedzenia, już mi do ublwania blisko. Wety za tym z dawnego nastąpią zwyczaju: Naprzód rozmaitego sałaty rodzaju, Szpinaki z selerami, szparagi z karczochem, Białe grzanki, jakimsi przysypane prochem, Parmezanu jak papier i orzechów garstka. Wziąwszy potem kieliszek,;mało od naparstka, Z rozlicznymi figlami, jako kryształ czysty: Bon proface, senior, de lacrima Chrysti! Pije do mnie, ja sobie po polsku tłumaczę, Że od głodu, za stołem, tylko nie zapłaczę. Więc co przytknie do gęby, to patrzy, to słucha,
gołąbiątek pałkach, Tamże rznięte kogutom grzebyki przy jajkach, Toż kochane blomuzie. Na samo przezwisko, Miasto jedzenia, już mi do ublwania blisko. Wety za tym z dawnego nastąpią zwyczaju: Naprzód rozmaitego sałaty rodzaju, Szpinaki z selerami, szparagi z karczochem, Białe grzanki, jakimsi przysypane prochem, Parmezanu jak papier i orzechów garstka. Wziąwszy potem kieliszek,;mało od naparstka, Z rozlicznymi figlami, jako krzyształ czysty: Bon proface, senior, de lacrima Christi! Pije do mnie, ja sobie po polsku tłumaczę, Że od głodu, za stołem, tylko nie zapłaczę. Więc co przytknie do gęby, to patrzy, to słucha,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 34
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w Konstantynopolu obaliło wiele miast; osobliwie Beryte w Senicyj niedaleko Sidonu ze wszystkim zniszczone, i prawie wszyscy obywatele przywaleni : Toż samo stało się z częścią wyspy Coś na morzu Egiejskim. Morze niezmiernie podniósłszy się zalało część tej wyspy, na której zniszczenie patrzał Agatias z Aleksandryj płynący do Konstantynopolu; Stołeczne miasto było stosem rozwalin, garstka mała obywatelów z nieszczęścia uwolnionych, podobniejsi do trupów niż ludzi byli. Żadnej wody niemieli do picia. Kurzawa niezmierna same tylko domów murowanych stały ściany.
Powietrze straszne w wojsku Leutariusza.
557 trzęsienie w Konstantynopolu w jesie- ni, zaczęło się w pułnoc z szelestem głuchym, i z dymem grubym wypadającym, gwałtowne było,
w Konstantynopolu obaliło wiele miast; osobliwie Beryte w Senicyi niedaleko Sidonu ze wszystkim zniszczone, y prawie wszyscy obywatele przywaleni : Toż samo stało się z częścią wyspy Cos na morzu Egieyskim. Morze niezmiernie podniosłszy się zalało część tey wyspy, na którey zniszczenie patrzał Agathias z Alexandryi płynący do Konstantynopolu; Stołeczne miasto było stosem rozwalin, garstka mała obywatelow z nieszczęścia uwolnionych, podobnieysi do trupow niż ludzi byli. Zadney wody niemieli do picia. Kurzawa niezmierna same tylko domow murowanych stały ściany.
Powietrze straszne w woysku Leutaryusza.
557 trzęsienie w Konstantynopolu w iesie- ni, zaczęło się w pułnoc z szelestem głuchym, y z dymem grubym wypadaiącym, gwałtowne było,
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 30
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
ojczyźnie swej Synów Koronnych/ gdy konie puściwszy/ zarównie z serdecznymi pachołkami/ do szturmu idąc/ jako lwi zajuszeni/ ani na puk/ ani na huk/ pamiętając/ na mury lecieli. I teraz doświadczyła uporna Moskwa/ gdy jako dobrzy/ czujni/ mężni/ prętcy/ jadowici/ na wilki psi/ wypadszy mała garstka/ wielkie ufy rozbijała/ topiła/ krew z nich wytaczała. Co to[...] robiło: Miłość przeciw Panu/ miłość przeciw Ojczyźnie. Niechajże tedy zawsze Piersi cnego Polaka murem Ojczyzny będą/ i niechaj natym murze Amor Patriae postawiony będzie. Polak od pola nazwany/ za płotem nieprzyjaciela czekać niema/ ale miedzy/
oyczyznie swey Synow Koronnych/ gdy konie puśćiwszy/ zárownie z serdecznymi páchołkámi/ do szturmu idąc/ iáko lwi záiuszeni/ áni ná puk/ áni ná huk/ pámiętáiąc/ ná mury lećieli. Y teraz doświádczyłá vporna Moskwá/ gdy iáko dobrzy/ czuyni/ mężni/ prętcy/ iádowići/ ná wilki pśi/ wypadszy máła garstká/ wielkie vffy rozbiiáłá/ topiłá/ krew z nich wytaczáłá. Co to[...] robiło: Miłość przećiw Pánu/ miłość przećiw Oyczyznie. Niechayże tedy záwsze Pierśi cnego Polaká murem Oyczyzny będą/ y niechay nátym murze Amor Patriae postáwiony będźie. Polak od polá názwány/ zá płotem nieprzyiaćielá czekáć niema/ ale miedzy/
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: F2
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
ognia, tak z armatek polnych, jako też i z ręcznej strzelby dawać poczęła. Nasi suponując, że się dowiedziawszy Moskwa o podjeździe, atakuje onych, zmieszali się i niektórzy pierzchać poczęli. Poszli tedy szczęśliwie Moskale do Kowna bez wydania do nich ognia, a regimentarz przyszedł skoro dzień do Balbierzyszek, gdzie tabory i tę garstkę piechoty w całości zastał, a Michał Buchowiecki, rotmistrz brzeski, w dzień wszedłszy do Pren, zostawione konie, kulbaki i płaszcze moskiew-skie pozabierał i do Balbierzyszek za regimentarzem nadciągnął.
Z Balbierzyszek ruszył się regimentarz na Ludwinów do Kalwarii. Tam także niedługo bawiąc, a w częstych trwogach będąc, po różnych nocnych i dziennych
ognia, tak z armatek polnych, jako też i z ręcznej strzelby dawać poczęła. Nasi suponując, że się dowiedziawszy Moskwa o podjeździe, atakuje onych, zmieszali się i niektórzy pierzchać poczęli. Poszli tedy szczęśliwie Moskale do Kowna bez wydania do nich ognia, a regimentarz przyszedł skoro dzień do Balbierzyszek, gdzie tabory i tę garstkę piechoty w całości zastał, a Michał Buchowiecki, rotmistrz brzeski, w dzień wszedłszy do Pren, zostawione konie, kulbaki i płaszcze moskiew-skie pozabierał i do Balbierzyszek za regimentarzem nadciągnął.
Z Balbierzyszek ruszył się regimentarz na Ludwinów do Kalwarii. Tam także niedługo bawiąc, a w częstych trwogach będąc, po różnych nocnych i dziennych
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 99
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ociec nazywał Cygnus, familią swoją tego domu herbem zaszczycał, o czym Wergiliusz;
Non ego te Ligurum ductor fortissime bello Transierim, Cygnis et paucis komitate Cupavo Cujus olorine surgunt de vertice penne. (Aeneidos, 10) Ciebie też nie pominę, waleczny Cynerze, Ligurów wodzu; ani też ciebie, Kupawo, Z garstką wojsk; wiatr łabędzie pióra wstrząsa żwawo Na hełmie twym... Eneida, 10, 185—188, przeł. T. Karyłowski
Nie wspominam, że Annibal, sławny także bojownik i Rzymu postrach jako Silius Italicus pisze, Łabędziem się pieczętował, albo że Cylnius, Aretynów wódz, z tegoż herbu i tarczy
ociec nazywał Cygnus, familią swoją tego domu herbem zaszczycał, o czym Wergiliusz;
Non ego te Ligurum ductor fortissime bello Transierim, Cygnis et paucis comitate Cupavo Cuius olorinae surgunt de vertice pennae. (Aeneidos, 10) Ciebie też nie pominę, waleczny Cynerze, Ligurów wodzu; ani też ciebie, Kupawo, Z garstką wojsk; wiatr łabędzie pióra wstrząsa żwawo Na hełmie twym... Eneida, 10, 185—188, przeł. T. Karyłowski
Nie wspominam, że Annibal, sławny także bojownik i Rzymu postrach jako Silius Italicus pisze, Łabędziem się pieczętował, albo że Cylnius, Aretynów wódz, z tegoż herbu i tarczy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 481
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tego Oraculum. Kościół tameczny był adornowany Statuami ze złota lanemi, według Plutarcha. Teraz tego wszystkiego nullum vestigium. Tu były Miasta sławne Cheronea, gdzie Filip Całego świata, praecipue o TURCJi
Macedoński pokonał Ateńczyków, i wtedy Grecja ostatni raz straciła wolność: tu się urodził Plutarchus. Tu PLATEA nad rzeką Azopem; gdzie Pausaniasz garstką Lacedemończyków zbił Mardoniusza Wodza Kserksowego, mającego trzykroć sto tysięcy piechoty, a 2000. jązdy; gdzie potym Kościół wystawiony Iovi Liberatori: gdzie co 5. lat odprawowały się gry Eleutheria zwane, to jest uwalniające, ku czci Jowisza, z bieganiem zbrojnej Kawaleryj do mety. Tu Leuctra Miasto, gdzie Epaminondas Tebanus Lacedemończyków pokonał.
tego Oraculum. Kościoł tameczny był adornowany Statuami ze złota lanemi, według Plutarcha. Teraz tego wszystkiego nullum vestigium. Tu były Miasta sławne Cheronea, gdzie Filip Całego świata, praecipuè o TURCII
Macedoński pokonał Ateńczyków, y wtedy Grecya ostatni raz straciła wolność: tu się urodził Plutarchus. Tu PLATEA nad rzeką Azopem; gdzie Pausaniasz garstką Lacedemończykow zbił Mardoniusza Wodza Xerxowego, maiącego trzykroć sto tysięcy piechoty, á 2000. iązdy; gdzie potym Kościoł wystawiony Iovi Liberatori: gdzie co 5. lat odprawowały się gry Eleutheria zwane, to iest uwalniáiące, ku czci Iowisza, z bieganiem zbroyney Kawaleryi do mety. Tu Leuctra Miasto, gdzie Epaminondas Thebanus Lacedemończyków pokonał.
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 436
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
dotych czas, iż się mało o nie pytają. SZTUKA WĘGLARSKA. Cena żaru do ceny węglów jest w takiej proporcyj w jakiej są 3. do 8. w Parysu za bardzo małą przedają go cenę.
Widziemy że w sposobie robienia węglów dwa się popełniają defekta, pierwszy że psuje się wiele drzewa dla zrobienia szczupłej garstki węglów, drugi, że węgiel jest bardzo ubogi w sposobne do zapalenia cząstki, co jest przyczyną, że bardzo prędko obraca się w popiół, nie wiele wydawszy z siebie gorącości. Pokażę po tym jak dowcipnie Węglarże zapobiegają tym defektom, lecz nim zaczne traktować w szczególności, o sztuce węglarskiej, za rzecz potrzebną sądzę pierwej
dotych czas, iż się mało o nie pytaią. SZTUKA WĘGLARSKA. Cena żaru do ceny węglow iest w takiey proporcyi w iakiey są 3. do 8. w Paryzu za bardzo małą przedaią go cenę.
Widziemy że w sposobie robienia węglow dwa się popełniaią defekta, pierwszy że psuie się wiele drzewa dla zrobienia szczupłey garstki węglow, drugi, że węgiel iest bardzo ubogi w sposobne do zapalenia cząstki, co iest przyczyną, że bardzo prędko obraca się w popioł, nie wiele wydawszy z siebie gorącosci. Pokażę po tym iak dowcipnie Węglarże zapobiegaią tym defektom, lecz nim zaczne traktować w szczegulnosci, o sztuce węglarskiey, za rzecz potrzebną sądzę pierwey
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 5
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
to wasza dwoją przysięga na was wyciskała, świecka i duchowna. A kiedybyście jeszcze nie pobłażali, nie absolwowali. albo nie dyspensowali, jakokolwiek bylibyście excusati; ale snać i pomocą jesteście przeciw mnie: parcat vobis Dominus, puszczam to nań, quoniam rectum et iustum est eius iudicium. Mała jakaś garstka pusillus grex, pomnąc wżdy na moje dobrodziejstwa, ożywa się jeszcze przy mnie. Pan Bóg ma swoje media, gdy kogo od upadku chce zachować; zaczym i ja ufam w jego miłosierdziu, że mię do końca nie zagubi, ale opuszczoną od tych, którzy powinni mego zdrowia byli bronić, na swą pieczą i staranie
to wasza dwoją przysięga na was wyciskała, świecka i duchowna. A kiedybyście jeszcze nie pobłażali, nie absolwowali. albo nie dyspensowali, jakokolwiek bylibyście excusati; ale snać i pomocą jesteście przeciw mnie: parcat vobis Dominus, puszczam to nań, quoniam rectum et iustum est eius iudicium. Mała jakaś garstka pusillus grex, pomnąc wżdy na moje dobrodziejstwa, ożywa się jeszcze przy mnie. Pan Bóg ma swoje media, gdy kogo od upadku chce zachować; zaczym i ja ufam w jego miłosierdziu, że mię do końca nie zagubi, ale opuszczoną od tych, którzy powinni mego zdrowia byli bronić, na swą pieczą i staranie
Skrót tekstu: MowaKoprzCz_II
Strona: 99
Tytuł:
Żałosna mowa Rzpltej polskiej pod Koprzywnicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918