, serca już nie mając? Nie żyjąc, jako ogień w sobie czuję? Jeśli tym ogniem sam się w sobie psuję, Czemuż go pieszczę, tak się w nim kochając?
Jak w płaczu żyję, wśród ognia pałając? Czemu wysuszyć ogniem nie próbuję Płaczu? Czemu tak z ogniem postępuję, Że go nie gaszę, w płaczu opływając?
Ponieważ wszytkie w oczach u dziewczyny Pociechy, czemuż muszę od nich stronić? Czemuż zaś na te narażam się oczy?
Cuda te czyni miłość, jej to czyny, Którym kto by chciał rozumem się bronić, Tym prędzej w sidło z rozumem swym wskoczy. DO STAREGO
Ilekroć w ręku
, serca już nie mając? Nie żyjąc, jako ogień w sobie czuję? Jeśli tym ogniem sam się w sobie psuję, Czemuż go pieszczę, tak się w nim kochając?
Jak w płaczu żyję, wśród ognia pałając? Czemu wysuszyć ogniem nie próbuję Płaczu? Czemu tak z ogniem postępuję, Że go nie gaszę, w płaczu opływając?
Ponieważ wszytkie w oczach u dziewczyny Pociechy, czemuż muszę od nich stronić? Czemuż zaś na te narażam się oczy?
Cuda te czyni miłość, jej to czyny, Którym kto by chciał rozumem się bronić, Tym prędzej w sidło z rozumem swym wskoczy. DO STAREGO
Ilekroć w ręku
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 109
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, i śnieżna droga miła, czasem fatalna. Dziewiętnasta Zagadka.
Wszak drżą wszyscy przedemną, mosty stawiam szklane, Te rzeczy mię nie czują, dobrze przyodziane.
Mróz lody czyniący, odzianych dobrze nie inkomodujący. Dwudziesta Zagadka
Nie mam gęby, a ranię, tchorzów blaskiem straszę, Krzyżem się uzbroiwszy, wielu w życiu gaszę.
Szabla Tchorzom straszna Dwudziesta pierwsza Zagadka
Bez Słońca nic nie mogę, wieczorem umieram, Jestem odzwiernym zawsze, do prac drzwi otwieram.
Dzień jest od Słońco, dlatego po zachodzie jego. ginący. Dwudziesta druga Zagadka.
Jestem Murzynem czarnym, Kalisz mi jest własny. Nie jeden z galantonów, bardzo na mnie kwaśny.
, y śnieżna droga miła, czasem fatalna. Dziewiętnasta Zagadka.
Wszak drżą wszyscy przedemną, mosty stáwiam szklane, Te rzeczy mię nie czuią, dobrze przyodziane.
Mroz lody czyniący, odzianych dobrze nie inkommoduiący. Dwudziesta Zagadka
Nie mam gęby, a ranię, tchorzow blaskiem straszę, Krzyżem się uzbroiwszy, wielu w życiu gaszę.
Szabla Tchorzom straszna Dwudziesta pierwsza Zagadka
Bez Słońca nic nie mogę, wieczorem umieram, Iestem odzwiernym zawsze, do prac drzwi otwieram.
Dzień iest od Słonco, dlatego po zachodzie iego. ginący. Dwudziesta druga Zagadka.
Iestem Murzynem czarnym, Kalisz mi iest własny. Nie ieden z galantonow, bardzo na mnie kwaśny.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1204
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ciele. ... (493)
Ledwie się serce Matce żałosnej nie spuka. Próżno w strony poziera, próżno wody szuka, Którą choćby i miała, a któż mu ją poda? „Oto, mój drogi Synu, łez rzewliwych woda, Której nalawszy pełną serca mego czaszę, Pragnienie twych świętych ust smutna matka gaszę.” ... (497)
Tu jeden z owych katów, dostawszy gdzieś gębki (O żałosne z niewinnym Barankiem postępki!), Octem z żółcią napuści i już to raz drugi Panu do ust na tyce przytyka ją długiej. O nieszczęsna poczęsna! któż, przebóg, tak pija! Tylkoć to psu
ciele. ... (493)
Ledwie się serce Matce żałosnej nie spuka. Próżno w strony poziera, próżno wody szuka, Którą choćby i miała, a któż mu ją poda? „Oto, mój drogi Synu, łez rzewliwych woda, Której nalawszy pełną serca mego czaszę, Pragnienie twych świętych ust smutna matka gaszę.” ... (497)
Tu jeden z owych katów, dostawszy gdzieś gębki (O żałosne z niewinnym Barankiem postępki!), Octem z żółcią napuści i już to raz drugi Panu do ust na tyce przytyka ją długiej. O nieszczęsna poczęsna! któż, przebóg, tak pija! Tylkoć to psu
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 592
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, cynek A drugi zes. i tak są raz w estimacyj/ Drugi zaś raz w kontempcie/ jako szczęście każe. Mizerne zgoła życie/ jeśli cnota/ statkiem Nie jest ugruntowane i bojaźnią Bożą. Aleć ja poczciwości nigdzie z mą Laterną Nie znalazszy/ albo więc mało co. Wracam się I świecę oraz gaszę/ i Laternę schowam. Prawo tam nie prawem Słowo nie słowem. Obłudy, oferty zmyślona cera i przyjaźń zabaweczki dworskie. Księgi Piątej. Z tąd mizerny żywot ich. SATYRA XI. Solam Virtutem sufficere ad Beatitudinem, nec externa, aut fortuita requiri. W Cnocie wszystka faelicitas nasza.
W Cnocie samej nawyższe Dobro i
, cynek A drugi zes. y ták są raz w aestimacyi/ Drugi záś raz w kontempćie/ iáko szczęśćie każe. Mizerne zgoła żyćie/ ieśli cnota/ statkiem Nie iest vgruntowane y boiaźnią Bożą. Aleć ia poczćiwośći nigdźie z mą Láterną Nie znalazszy/ álbo więc mało co. Wracam się Y świecę oraz gaszę/ y Láternę zchowam. Prawo tam nie prawem Słowo nie słowem. Obłudy, offerty zmyślona cera y przyiaźń zabaweczki dworskie. Xięgi Piątey. Z tąd mizerny żywot ich. SATYRA XI. Solam Virtutem sufficere ad Beatitudinem, nec externa, aut fortuita requiri. W Cnoćie wszystka faelicitas násza.
W Cnoćie samey nawyższe Dobro y
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 176
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650