włosiennicy pod koszulą chodzi. 486 (F). STARY ŻOŁNIERZ
Ożenił się z panienką jeden żołnierz stary. Nie wyszedł rok, aż dziecię; rad mu był bez miary, I kiedy się chce z tego przed wszytkimi chwalić, Każe strzelać na krzcinach, każe działa palić. Aż młodszy: „Nie przesadzaj dla starego gdaku, Żeby wam na drugi raz stało w pulwersaku.” Na to żołnierz: „Nie frasuj, bo się już doznało, Co w olstrze wisi, będzie w pulwersaku stało.” 487. DO JEGOMOŚCI PANA WOJEWODY SIERADZKIEGO
Pozbywszy nogi z Szwedem w warszawskiem pogromie, Nie masz dziwu żadnego, że Pieniążek chromie I że
włosiennicy pod koszulą chodzi. 486 (F). STARY ŻOŁNIERZ
Ożenił się z panienką jeden żołnierz stary. Nie wyszedł rok, aż dziecię; rad mu był bez miary, I kiedy się chce z tego przed wszytkimi chwalić, Każe strzelać na krzcinach, każe działa palić. Aż młodszy: „Nie przesadzaj dla starego gdaku, Żeby wam na drugi raz stało w pulwersaku.” Na to żołnierz: „Nie frasuj, bo się już doznało, Co w olstrze wisi, będzie w pulwersaku stało.” 487. DO JEGOMOŚCI PANA WOJEWODY SIERADZKIEGO
Pozbywszy nogi z Szwedem w warszawskiem pogromie, Nie masz dziwu żadnego, że Pieniążek chromie I że
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 216
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
albo krydkę przyjąć należy.
– Mam ochronę hetmańską z przypisem własnej ręki: „pod sądem zalecam”.
– Winszujemy specjału tak wielkiego i kłaniam WMćPani.
– Idź na złamanie szyi, niech cię łzy ubogich ludzi zatopią i z twoim niepodciwym znakiem.
Ba, jużci okrutne zamieszanie we wsi, kwik, bek, gdak, hałas, lament, gwałt, trzask, puk, grzmot, opresyja przebijają obłoki. Już chłopstwo poranione, kobity pokrwawione i przestraszone, biegają jak szaleni, ręce załamując, w knieje, w parowy uciekają, mróz, słotę z dzieckami nagimi cierpią i ledwo się nie zagubią. Już okna w chałupach na wylot przeglądają
albo krydkę przyjąć należy.
– Mam ochronę hetmańską z przypisem własnej ręki: „pod sądem zalecam”.
– Winszujemy specyjału tak wielkiego i kłaniam WMćPani.
– Idź na złamanie szyi, niech cię łzy ubogich ludzi zatopią i z twoim niepodciwym znakiem.
Ba, jużci okrutne zamieszanie we wsi, kwik, bek, gdak, hałas, lament, gwałt, trzask, puk, grzmot, opresyja przebijają obłoki. Już chłopstwo poranione, kobity pokrwawione i przestraszone, biegają jak szaleni, ręce załamując, w knieje, w parowy uciekają, mróz, słotę z dzieckami nagimi cierpią i ledwo się nie zagubią. Już okna w chałupach na wylot przeglądają
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 281
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
bronią częstą/ w Sżańcu się z Moskwą potężnie ucierać: Wet za wet rany dawać/ i odbierać.
Co jak Pan Hetman Polny nasz obaczy/ Kazał by piesze roty i Kozacy/ w Krwawej potrzebie ich posiłkowali: Ale się wszyscy Moskwie umykali.
Aż kiedy druga piechota z Kozaki: Inszą przybędzie stroną/ a swe gdaki w Bok Moskwie złoży: toż i przez most oni/ z Trzech szańców bieżą/ prędko wypuszczoni.
I tak po błoniu/ gdzie się umykali Naszy/ ci goniąc ich/ aż podpadali Pod wojsko/ gdzie stał tego prawie czasu/ Pan Wojewoda Smoleński u lasu.
Ku tym dwie rocie Usarskich wypadnie/ Pana Hetmana Litewskiego
bronią cżęstą/ w Sźańcu się z Moskwą potęznie ućieráć: Wet zá wet rány dáwać/ y odbieráć.
Co iák Pan Hetman Polny nász obácży/ Kazał by piesze roty y Kozácy/ w Krwáwey potrzebie ich posiłkowáli: Ale się wszyscy Moskwie umykáli.
Aż kiedy druga piechota z Kozáki: Inszą przybędźie stroną/ á swe gdáki w Bok Moskwie złozy: toż y przez most oni/ z Trzech szańcow biezą/ prędko wypuszcżoni.
Y ták po bloniu/ gdźie się umykáli Nászy/ ći goniąc ich/ áż podpadáli Pod woisko/ gdźie stał tego práwie cżásu/ Pan Woiewoda Smolenski u lásu.
Ku tym dwie roćie Vsarskich wypádnie/ Páná Hetmána Lithewskiego
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: C3v
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634