Jatek Szemrze brzuch na niedostatek. By Rozmarnować zbiorów dziadowskich fanty/ Niech przecię będą bażanty. Sta Kuchtów Rota koło ogniska burzy/ Skąd się dym jak z Etny kurzy. Ognie kominem widać jakie bez mała/ Gdy ludna Troja gorzała. Tu garce wrejąc mruczą/ sam kotły z miedzi/ A w każdym pełno gawiedzi. Gdaczą kury w męczeństwie/ gęsi gągają/ Na złych ludzi narzekają. Skarzą się kuropatwy/ zle o kwiczołach Wgarcach topią je wrosołach. Tam skazano na ogień całkiem bawołu/ Z nim ze i żubra pospołu. I niewinny zajączek cierpi sztych srogi/ Łańcą przebit między nogi. Trą miałko jadowite w moździerzach pieprze/ Nacierając
Iátek Szemrze brzuch ná niedostátek. By Rozmárnowáć zbiorow dźiádowskich fánty/ Niech przećię będą báżánty. Stá Kuchtow Rotá koło ogniská burzy/ Zkąd się dym iák z Ethny kurzy. Ognie kominem widáć iákie bez máłá/ Gdy ludna Troiá gorzáłá. Tu gárce wreiąc mruczą/ sam kotły z miedźi/ A w kożdym pełno gawiedźi. Gdaczą kury w męczeństwie/ gęsi gągáią/ Ná złych ludźi nárzekáią. Skárzą się kuropátwy/ zle o kwiczołách Wgárcách topią ie wrosołách. Tám zkazano ná ogień całkiem báwołu/ Z nim ze y żubrá pospołu. Y niewinny záiączek ćierpi sztych srogi/ Láńcą przebit między nogi. Trą miáłko iádowite w mozdźierzách pieprze/ Náćieráiąc
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 202
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
nałają, czasem i dopiorą, Że przed nimi jak przed zbojcy jakimi Chowasz się w ziemi.
A gdy odjeżdża choć z napchanym brzuchem, Jeszcze cię za cześć wyłamie obuchem. Ty płaczesz biedny odjazdu takiego Gościa miłego.
A naostatek wiedzą same kury Co od jednego zginie tego ciury, Że go poznawszy jak na kanie gdaczą, Gdy go obaczą.
Te go popłaczą, że, choć w tym żywocie Wszytko się jego przepiecze niecnocie, Chociaż go minie i kula w potrzebie, Nie będzie w niebie.
Dlatego znowu już was żegnam moje Wojska, obozy, szyki, krwawe boje, Żegnam cię pole, witam spracowany Domowe ściany.
Wolę tak
nałają, czasem i dopiorą, Że przed nimi jak przed zbojcy jakimi Chowasz się w ziemi.
A gdy odjeżdża choć z napchanym brzuchem, Jeszcze cię za cześć wyłamie obuchem. Ty płaczesz biedny odjazdu takiego Gościa miłego.
A naostatek wiedzą same kury Co od jednego zginie tego ciury, Że go poznawszy jak na kanie gdaczą, Gdy go obaczą.
Te go popłaczą, że, choć w tym żywocie Wszytko się jego przepiecze niecnocie, Chociaż go minie i kula w potrzebie, Nie będzie w niebie.
Dlatego znowu już was żegnam moje Wojska, obozy, szyki, krwawe boje, Żegnam cię pole, witam spracowany Domowe ściany.
Wolę tak
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 346
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, jedno z drugiego wnosi, śpiewać różnym głosem, mogąc wszelkie nim imitować w głosach Zwierzęta i Ptaszęta.
Innych zaś Zwierząt Qnadrupedum, et Volatilium następują Głosy po łacinie, których Polacy będąc ubodzy w Ojczyste słowa, wszytkich nie mamy. Te tylko Polskie mamy Terminy Zwierzętom służące: Ryczy, beczy, piszczy, świergocze, gdacze, kuka, huczy, kwiczy, rże, krzyczy, klekocze; kwaka, pieje, gęga, syka. Voces te są Onomatopaeice ledwie nie wszytkie, tojest de novo skoncypo- RóżnYCH ZWIERZĄT.
wane, na podobieństwo Zwierząt, jakoto kukułka że kuka, tak nazwana: Kura od kwokania nazwana Kwoczka etc etc.
GŁOSY
, iedno z drugiego wnosi, spiewać rożnym głosem, mogąc wszelkie nim imitować w głosach Zwierzęta y Ptaszęta.
Innych zaś Zwierząt Qnadrupedum, et Volatilium następuią Głosy po łacinie, ktorych Polacy będąc ubodzy w Oyczyste słowa, wszytkich nie mamy. Te tylko Polskie mamy Terminy Zwierzętom służące: Ryczy, beczy, piszczy, świergocze, gdacze, kuka, huczy, kwiczy, rże, krzyczy, klekocze; kwaka, pieie, gęga, syka. Voces te są Onomatopaeicae ledwie nie wszytkie, toiest de novo skoncypo- ROZNYCH ZWIERZĄT.
wane, na podobieństwo Zwierząt, iakoto kukułka że kuka, tak nazwana: Kura od kwokania nazwana Kwoczka etc etc.
GŁOSY
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 85
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, Ten to głupiuchny luterski biczek, Teolog wielki mówi w swej książce, W pokrzywnym raju, w zdradliwej zwiążce: Zdrowaś Maryja mówić pozwala, (Ba, i roratów swoim dozwala), Więc gdy się modlisz, słyszy-li twoje Panna modlitwy - daj zdanie swoje. Jeśli nie słyszy, cóż tam wżdy gdaczesz, Czyli po rzymsku już pono skaczesz? Jeśli słyszy, to-ć także pro nobis Ora usłyszy, ba, i pro vobis. Pono do Boga mówisz samego: Zdrowaś Maryja, daru Bożego Pełnaś, Pan z Tobą - jakie szaleństwo Twórcę Maryją zwać! Ba, bluźnierstwo! Wżdy kiedy anioł Pannę
, Ten to głupiuchny luterski biczek, Teolog wielki mówi w swej książce, W pokrzywnym raju, w zdradliwej zwiążce: Zdrowaś Maryja mówić pozwala, (Ba, i roratów swoim dozwala), Więc gdy się modlisz, słyszy-li twoje Panna modlitwy - daj zdanie swoje. Jeśli nie słyszy, cóż tam wżdy gdaczesz, Czyli po rzymsku już pono skaczesz? Jeśli słyszy, to-ć także pro nobis Ora usłyszy, ba, i pro vobis. Pono do Boga mówisz samego: Zdrowaś Maryja, daru Bożego Pełnaś, Pan z Tobą - jakie szaleństwo Twórcę Maryją zwać! Ba, bluźnierstwo! Wżdy kiedy anioł Pannę
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 285
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
nas k sobie sekta zborowa, Wabi do siebie arianowa, A jak psem wśmiardłym wszyscy się brzydzą Wami i z zboru waszego szydzą. Kalwinistowie, purytanowie, Wzajem angielscy reformatowie, Więc wszyscy Pismo święte czytają, - "U nas jest prawda!" - wszyscy wołają. Biblią świętą wszyscy tłumaczą,
A przeciw sobie upornie gdaczą. Owo teolog doktor Dąbrowski, Płochy retorczyk, zgoła żakowski Rozumek lichy, Pismem szafuje Jak mu się widzi, czym chce brakuje. A ono Pisma każde pytanie Nie twojej głowy rozstrzygnie zdanie. Nuż gdy o wierze masz z kim pogadać, Albo na zarzut co odpowiadać, Barzoś się w rozum dziwnie wysilił, Jak
nas k sobie sekta zborowa, Wabi do siebie aryjanowa, A jak psem wśmiardłym wszyscy się brzydzą Wami i z zboru waszego szydzą. Kalwinistowie, purytanowie, Wzajem angielscy reformatowie, Więc wszyscy Pismo święte czytają, - "U nas jest prawda!" - wszyscy wołają. Bibliją świętą wszyscy tłumaczą,
A przeciw sobie upornie gdaczą. Owo teolog doktor Dąbrowski, Płochy retorczyk, zgoła żakowski Rozumek lichy, Pismem szafuje Jak mu się widzi, czym chce brakuje. A ono Pisma każde pytanie Nie twojej głowy rozstrzygnie zdanie. Nuż gdy o wierze masz z kim pogadać, Albo na zarzut co odpowiadać, Barzoś się w rozum dziwnie wysilił, Jak
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 288
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
rzemiesnika; dobrze umieć w domu I piszczałkę urobić sobie nie masz sromu. Tityrus Gąsięta mi po trawie matka paść kazała, Wrona mi niecnotliwa dwoje z nich porwała. O wrono niecnotliwa, ty masz teraz gody, A ja grzbietem, nieboga, przypłacę tej szkody! Dametas Kwoczka po brzegu chodzi, kaczęta pływają; Kwoczka gdacze, kaczęta namniej nie słuchają; A kania co raz z jednym do góry odleci: Tak się i u macochy mają cudze dzieci. Tityrus Jałówko, daleko mi zachodzisz w chróścinę, Szukać cię zawżdy trzeba mało nie godzinę! Muszę-ć zawiesić dzwonek miedziany u szyje: Tak ludzie bydłu czynią, co się rado kryje
rzemiesnika; dobrze umieć w domu I piszczałkę urobić sobie nie masz sromu. Tityrus Gąsięta mi po trawie matka paść kazała, Wrona mi niecnotliwa dwoje z nich porwała. O wrono niecnotliwa, ty masz teraz gody, A ja grzbietem, nieboga, przypłacę tej szkody! Dametas Kwoczka po brzegu chodzi, kaczęta pływają; Kwoczka gdacze, kaczęta namniej nie słuchają; A kania co raz z jednym do góry odleci: Tak się i u macochy mają cudze dzieci. Tityrus Jałówko, daleko mi zachodzisz w chróścinę, Szukać cię zawżdy trzeba mało nie godzinę! Muszę-ć zawiesić dzwonek miedziany u szyje: Tak ludzie bydłu czynią, co się rado kryje
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 45
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
nas nie każdy pokusi, Owszem, widząc, omijać z daleka nas musi”. Tak i ludzie, w kim upór i złość jawnie znają, Radzi mu dadzą pokój, radzi go mijają; Człowieka zaś dobrego, co pokój miłuje, Złość ludzi niepoczciwych często prześladuje. A im kto układniejszy, tym nań barziej gdaczą: Tak na pochyłą gałąź i kozy więc skaczą. XII. Kto wymowy nie używa, świecę garcem zakrywa. O ŁABĘDZIU, KUCHARZU I GĘSI
W jednym podwórzu gęsi i łabędzie miano, Te dla jedła, a owe dla uciech chowano. Przyjachał gość: wtym kucharz łabęcia pochwyci, I już tam żywot jego był na
nas nie każdy pokusi, Owszem, widząc, omijać z daleka nas musi”. Tak i ludzie, w kim upór i złość jawnie znają, Radzi mu dadzą pokój, radzi go mijają; Człowieka zaś dobrego, co pokój miłuje, Złość ludzi niepoczciwych często prześladuje. A im kto układniejszy, tym nań barziej gdaczą: Tak na pochyłą gałąź i kozy więc skaczą. XII. Kto wymowy nie używa, świecę garcem zakrywa. O ŁABĘDZIU, KUCHARZU I GĘSI
W jednym podwórzu gęsi i łabędzie miano, Te dla jedła, a owe dla uciech chowano. Przyjachał gość: wtym kucharz łabęcia pochwyci, I już tam żywot jego był na
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 15
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
, Czemu zwyczajnie tłustszy kapłon od koguta. Różni różne racje, i tę też przynoszą, Że co kogut wygrzebie, dzieli się z kokoszą, A kapłon się sam pasie; gdy narzędzia zbędzie Do ofertów, sam siada osobno na grzędzie. Przetoć i księża tłustszy niżeli oracze, Że kwoka i kurczęta koło nich nie gdacze. A że ich z kogutami zwyczajnie nie rzężą, Mają niektórzy kurki i grzebienie jeżą; Choćby się odrzekł drugi, co się trafia wielom, Gdy, co czynią grzebykom, staje się gardzielom, Czego doznał Grabkowski, pleban w Kazimierzy: Ktoś grzebień zostawiwszy, szkatułę wypierzy. 17 (P). ŻART ODŻARTOWANY
Smakując
, Czemu zwyczajnie tłustszy kapłon od koguta. Różni różne racyje, i tę też przynoszą, Że co kogut wygrzebie, dzieli się z kokoszą, A kapłon się sam pasie; gdy narzędzia zbędzie Do ofertów, sam siada osobno na grzędzie. Przetoć i księża tłustszy niżeli oracze, Że kwoka i kurczęta koło nich nie gdacze. A że ich z kogutami zwyczajnie nie rzężą, Mają niektórzy kurki i grzebienie jeżą; Choćby się odrzekł drugi, co się trafia wielom, Gdy, co czynią grzebykom, staje się gardzielom, Czego doznał Grabkowski, pleban w Kazimierzy: Ktoś grzebień zostawiwszy, szkatułę wypierzy. 17 (P). ŻART ODŻARTOWANY
Smakując
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 530
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, dalibóg, jakiesi śpiewanie, Jakby przez sen, i jakieś wdzięcniuchne gadanie!
MENALKA Jużci ja nic nie mówię, bo nie szatram tego, Aleć przecię cosi tu jest przecię dziwnego! Tak to straszno, aż we mnie jako ryba skacze Serce.
KUBA E, e, niewoli! Któż to tam tak gdacze, Że mi swoim gdakaniem przerwał barz sen miły?! Ty to, Giemza?
GIEMZA Wżdyć ja spię — gadasz jak opiły!
KUBA Bale, bracia, jakiesi strachy tu panują, A drudzy niebożęta śpią na to, nie czują! Ot, jak chrapią — słyszycie? Niech śpią, nie ruszajcie! Cóż
, dalibóg, jakiesi śpiewanie, Jakby przez sen, i jakieś wdzięcniuchne gadanie!
MENALKA Jużci ja nic nie mowię, bo nie szatram tego, Aleć przecię cosi tu jest przecię dziwnego! Tak to straszno, aż we mnie jako ryba skacze Serce.
KUBA E, e, niewoli! Któż to tam tak gdacze, Że mi swoim gdakaniem przerwał barz sen miły?! Ty to, Giemza?
GIEMZA Wżdyć ja spię — gadasz jak opiły!
KUBA Bale, bracia, jakiesi strachy tu panują, A drudzy niebożęta spią na to, nie czują! Ot, jak chrapią — słyszycie? Niech spią, nie ruszajcie! Coż
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 246
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
. Cześnik do Gości.
WSzakeście dla Biesiady Goście moi przyszli/ Trudno bez wynalezce/ być wam dobrej myśli. Do Stańka Gadalskiego.
Żołnierzem niebyć (siłę a o Wojnie gadać/ Obroń się dobrą starać/ nieumieć nią władać. W koniu się kochać/ na Harc niewypadać na niem/ Jest to gdakać/ a Jaja nieznieść moim zdaniem. Proba Przyjaciela.
NIe to Przyjaciel/ który we krwi jest i w Ródzie/ Leć co się Przyjacielem pokaże w przygodzie. To szczyry/ który zemną żyje/ i gdy trzeba Umiera: leć poń chodzić do trzeciego Nieba. Księgi Pierwsze. Mocnych prendka ruina.
PRendzy dziś
. Cześnik do Gośći.
WSzákeśćie dla Bieśiády Goście moi przyszli/ Trudno bez wynalezce/ bydź wąm dobrey myśli. Do Stáńká Gadálskiego.
ZOłnierzem niebyć (śiłę á o Woynie gadáć/ Obroń sie dobrą stáráć/ nieumieć nią władáć. W koniu sie kochác/ ná Hárc niewypadáć ná nięm/ Iest to gdakáć/ á Iáiá nieznieść moim zdániem. Probá Przyiaćielá.
NIe to Przyiaćiel/ ktory we krwi iest y w Rodźie/ Leć co się Przyiaćielem pokaze w przygodźie. To sczyry/ ktory zemną żyie/ y gdy trzebá Vmiera: leć poń chodźić do trzećiego Niebá. Kśięgi Pierwsze. Mocnych prendka ruiná.
PRendzy dźiś
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 78
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674