, jedno z drugiego wnosi, śpiewać różnym głosem, mogąc wszelkie nim imitować w głosach Zwierzęta i Ptaszęta.
Innych zaś Zwierząt Qnadrupedum, et Volatilium następują Głosy po łacinie, których Polacy będąc ubodzy w Ojczyste słowa, wszytkich nie mamy. Te tylko Polskie mamy Terminy Zwierzętom służące: Ryczy, beczy, piszczy, świergocze, gdacze, kuka, huczy, kwiczy, rże, krzyczy, klekocze; kwaka, pieje, gęga, syka. Voces te są Onomatopaeice ledwie nie wszytkie, tojest de novo skoncypo- RóżnYCH ZWIERZĄT.
wane, na podobieństwo Zwierząt, jakoto kukułka że kuka, tak nazwana: Kura od kwokania nazwana Kwoczka etc etc.
GŁOSY
, iedno z drugiego wnosi, spiewać rożnym głosem, mogąc wszelkie nim imitować w głosach Zwierzęta y Ptaszęta.
Innych zaś Zwierząt Qnadrupedum, et Volatilium następuią Głosy po łacinie, ktorych Polacy będąc ubodzy w Oyczyste słowa, wszytkich nie mamy. Te tylko Polskie mamy Terminy Zwierzętom służące: Ryczy, beczy, piszczy, świergocze, gdacze, kuka, huczy, kwiczy, rże, krzyczy, klekocze; kwaka, pieie, gęga, syka. Voces te są Onomatopaeicae ledwie nie wszytkie, toiest de novo skoncypo- ROZNYCH ZWIERZĄT.
wane, na podobieństwo Zwierząt, iakoto kukułka że kuka, tak nazwana: Kura od kwokania nazwana Kwoczka etc etc.
GŁOSY
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 85
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
rzemiesnika; dobrze umieć w domu I piszczałkę urobić sobie nie masz sromu. Tityrus Gąsięta mi po trawie matka paść kazała, Wrona mi niecnotliwa dwoje z nich porwała. O wrono niecnotliwa, ty masz teraz gody, A ja grzbietem, nieboga, przypłacę tej szkody! Dametas Kwoczka po brzegu chodzi, kaczęta pływają; Kwoczka gdacze, kaczęta namniej nie słuchają; A kania co raz z jednym do góry odleci: Tak się i u macochy mają cudze dzieci. Tityrus Jałówko, daleko mi zachodzisz w chróścinę, Szukać cię zawżdy trzeba mało nie godzinę! Muszę-ć zawiesić dzwonek miedziany u szyje: Tak ludzie bydłu czynią, co się rado kryje
rzemiesnika; dobrze umieć w domu I piszczałkę urobić sobie nie masz sromu. Tityrus Gąsięta mi po trawie matka paść kazała, Wrona mi niecnotliwa dwoje z nich porwała. O wrono niecnotliwa, ty masz teraz gody, A ja grzbietem, nieboga, przypłacę tej szkody! Dametas Kwoczka po brzegu chodzi, kaczęta pływają; Kwoczka gdacze, kaczęta namniej nie słuchają; A kania co raz z jednym do góry odleci: Tak się i u macochy mają cudze dzieci. Tityrus Jałówko, daleko mi zachodzisz w chróścinę, Szukać cię zawżdy trzeba mało nie godzinę! Muszę-ć zawiesić dzwonek miedziany u szyje: Tak ludzie bydłu czynią, co się rado kryje
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 45
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
, Czemu zwyczajnie tłustszy kapłon od koguta. Różni różne racje, i tę też przynoszą, Że co kogut wygrzebie, dzieli się z kokoszą, A kapłon się sam pasie; gdy narzędzia zbędzie Do ofertów, sam siada osobno na grzędzie. Przetoć i księża tłustszy niżeli oracze, Że kwoka i kurczęta koło nich nie gdacze. A że ich z kogutami zwyczajnie nie rzężą, Mają niektórzy kurki i grzebienie jeżą; Choćby się odrzekł drugi, co się trafia wielom, Gdy, co czynią grzebykom, staje się gardzielom, Czego doznał Grabkowski, pleban w Kazimierzy: Ktoś grzebień zostawiwszy, szkatułę wypierzy. 17 (P). ŻART ODŻARTOWANY
Smakując
, Czemu zwyczajnie tłustszy kapłon od koguta. Różni różne racyje, i tę też przynoszą, Że co kogut wygrzebie, dzieli się z kokoszą, A kapłon się sam pasie; gdy narzędzia zbędzie Do ofertów, sam siada osobno na grzędzie. Przetoć i księża tłustszy niżeli oracze, Że kwoka i kurczęta koło nich nie gdacze. A że ich z kogutami zwyczajnie nie rzężą, Mają niektórzy kurki i grzebienie jeżą; Choćby się odrzekł drugi, co się trafia wielom, Gdy, co czynią grzebykom, staje się gardzielom, Czego doznał Grabkowski, pleban w Kazimierzy: Ktoś grzebień zostawiwszy, szkatułę wypierzy. 17 (P). ŻART ODŻARTOWANY
Smakując
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 530
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, dalibóg, jakiesi śpiewanie, Jakby przez sen, i jakieś wdzięcniuchne gadanie!
MENALKA Jużci ja nic nie mówię, bo nie szatram tego, Aleć przecię cosi tu jest przecię dziwnego! Tak to straszno, aż we mnie jako ryba skacze Serce.
KUBA E, e, niewoli! Któż to tam tak gdacze, Że mi swoim gdakaniem przerwał barz sen miły?! Ty to, Giemza?
GIEMZA Wżdyć ja spię — gadasz jak opiły!
KUBA Bale, bracia, jakiesi strachy tu panują, A drudzy niebożęta śpią na to, nie czują! Ot, jak chrapią — słyszycie? Niech śpią, nie ruszajcie! Cóż
, dalibóg, jakiesi śpiewanie, Jakby przez sen, i jakieś wdzięcniuchne gadanie!
MENALKA Jużci ja nic nie mowię, bo nie szatram tego, Aleć przecię cosi tu jest przecię dziwnego! Tak to straszno, aż we mnie jako ryba skacze Serce.
KUBA E, e, niewoli! Któż to tam tak gdacze, Że mi swoim gdakaniem przerwał barz sen miły?! Ty to, Giemza?
GIEMZA Wżdyć ja spię — gadasz jak opiły!
KUBA Bale, bracia, jakiesi strachy tu panują, A drudzy niebożęta spią na to, nie czują! Ot, jak chrapią — słyszycie? Niech spią, nie ruszajcie! Coż
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 246
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
Panie, awom ja gotowy”. To kiedy panią wdowę gorączka poruszy, Alić ona Jego Mości do miłości kusi. Alić już o niebieskich rzeczach pomyślawa, Alić już po pijanu i mniszką zostawa. Alić wysokiej myśli znowu jej dostaje, Raz o mężu, drugi raz o klasztorze baje. Alić już jako kokosz na zniesieniu gdacze, Alić już pani wdowa to skacze, to płacze. Jeden raz ją świat mierzi, drugi raz go chwali, Owo co myśl przyniesie, to też ona gali. Strzeż cię Boże wtedy jej rzec jedno słóweczko, Choćbyś nawet mówił jej, — „Moja kochaneczko”, To cię zaraz odprawi, nie trafisz
Panie, awom ja gotowy”. To kiedy panią wdowę gorączka poruszy, Alić ona Jego Mości do miłości kusi. Alić już o niebieskich rzeczach pomyślawa, Alić już po pijanu i mniszką zostawa. Alić wysokiej myśli znowu jej dostaje, Raz o mężu, drugi raz o klasztorze baje. Alić już jako kokosz na zniesieniu gdacze, Alić już pani wdowa to skacze, to płacze. Jeden raz ję świat mierzi, drugi raz go chwali, Owo co myśl przyniesie, to też ona gali. Strzeż cię Boże wtedy jej rzec jedno słóweczko, Choćbyś nawet mówił jej, — „Moja kochaneczko”, To cię zaraz odprawi, nie trafisz
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 166
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
pijanych wszystkie rzeczy na koło chodzą? Bo dymy z napoju pochodzące mięszają się z duchami do widzenia służącemi, które dymy iż się kręcą, duchy też z sobą porywają i z tąd się widzenie mięsza, aż czasem w oczach się wszystko dwoi czasem na koło chodzi, było też o tym wyżej. 43. Czemu kokosz gdacze gdy jajko zniesie? Bo na to miejsce gdzie jajko było wchodzi powietrze i tak kokosz w sobie odmianę czuje, która ją do wrzasku pobudza. 44. Czemu gdy moda wre w kotle dno u kotła zimne? Bo gdy woda co się jej zagrzeje, to z wiatrem który się część wody odmienia na wierzch wypada,
piiánych wszystkie rzeczy ná koło chodzą? Bo dymy z napoiu pochodzące mięszáią się z duchámi do widzenia służącemi, ktore dymy iż się kręcą, duchy też z sobą porywáią y z tąd się widzenie mięsza, aż czásem w oczách się wszystko dwoi czásem ná koło chodzi, było też o tym wyżey. 43. Czemu kokosz gdacze gdy iayko zniesie? Bo ná to mieysce gdzie iayko było wchodzi powietrze y ták kokosz w sobie odmiánę czuie, ktora ią do wrzasku pobudza. 44. Czemu gdy modá wre w kotle dno u kotła zimne? Bo gdy wodá co sie iey zágrzeie, to z wiátrem ktory się część wody odmięnia ná wierzch wypada,
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 351
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
dobrego Nie badaj/ tak i człeka cnotliwego. Miejsce niezgani kto się dobrym zrodzi/ Miejsce niewesprze/ kto z niecnotą chodzi.
Na Milotę. CHcesz wiedzieć jak cię wychwalę Miloty? I twarz masz szpetną i takowesz Cnoty.
Milonia o swym stanie. NAd Stan Małżeński/ niemasz nic cięzszego/ Cały dzień gdacze Zona Miloniego/ Tasz gdy noc przydzie/ po tym chwali swarze: Nic milej/ jako żyć w naszym ciężarze. Do sąsiada POżny obiad z wieczerzą żenisz mój Sąsiedzie: Wolę na twych wieczerzach być nisz na obiedzie. Dworzanek I. Gawińskiego/
O troskliwym badaniu. ZAwodzi swe sumnienie/ i w Labirynt wpada/ Kto
dobrego Nie báday/ ták y człeká cnotliwego. Mieysce niezgáni kto się dobrym zrodźi/ Mieysce niewesprze/ kto z niecnotą chodźi.
Ná Milotę. CHcesz wiedźieć iák ćię wychwálę Miloty? I twarz masz szpetną y tákowesz Cnoty.
Milonia o swym stanie. NAd Stan Małżenski/ niemasz nic ćięzszego/ Cáły dźień gdacze Zoná Miloniego/ Tász gdy noc przydźie/ po tym chwali swarze: Nic miley/ iáko żyć w nászym ćiężarze. Do sąsiada POżny obiad z wieczerzą żenisz moy Sąśiedźie: Wolę ná twych wieczerzách bydz nisz ná obiedźie. Dworzánek I. Gawinskiego/
O troskliwym bádániu. ZAwodźi swe sumnienie/ y w Lábirynt wpada/ Kto
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 61
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
obrót: zębów równość i zupełność, albo też szczerbatość i rzadkość. Jako palcom uderzenie w klawisze, różność sprawuje głosu.
LXVI. Głos ludzki artykularny tym się różni od głosu innych zwierząt. Bo lubo i inne zwierzęta mają głosy sobie własne, któremi oznaczają swoje pasje, i o rzeczach imaginacje. J tak inaczej kura gdacze gdy swoję wesołość oznacza z jaja zniesionego. Inakszym głosem wabi kurczęta do żyru albo pod skrzydła swoje. Inaczej oznajmia niebezpieczeństwo na przykład zalatującej kani. Pies inaczej wyje, gdy tęschność, skowyczy, gdy boleść wyraża. Inaczej skomli gdy radość. Inaczej gdy z gniewu szczeka. Inaczej gdy goni zwierza, i według różności jego
obrot: zębow rowność y zupełność, álbo też szczerbatość y rzadkość. Jáko pálcom uderzenie w kláwisze, rożność spráwuie głosu.
LXVI. Głos ludzki artykulárny tym się rożni od głosu innych zwierząt. Bo lubo y inne zwierzęta máią głosy sobie własne, ktoremi oznaczaią swoie pássye, y o rzeczach imaginácye. J ták ináczey kura gdacze gdy swoię wesołość oznácza z iáiá zniesionego. Jnakszym głosem wabi kurczętá do żyru álbo pod skrzydłá swoie. Jnaczey oznaymia niebespieczeństwo ná przykład zálátuiącey káni. Pies ináczey wyie, gdy tęschność, skowyczy, gdy boleść wyraża. Jnáczey skomli gdy radość. Jnáczey gdy z gniewu szczeka. Jnáczey gdy goni zwierza, y według rożności iego
Skrót tekstu: BystrzInfCosm
Strona: F
Tytuł:
Informacja Cosmograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
biologia, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
, drugim ludziom psuje. Kiedy się do domu wraca. kotką się przeczyni, I sam gospodarz nie pozna, by to gospodyni. Nuż w sobotę wielkanocną, kiedy wodę święcą. To się w ten czas czarownice po chałupach kręcą. Biegają około domu, brząkając w siekacze, A druga wlazszy na gniazdo, z kokoszami gdacze. Wziąwszy ognia święconego, dobytek nim kadzi, Do siedmi kościołów każe po wodę czeladzi. Święcone w dzień wielkanocny w koło domu noszą, Aby wężów nie widali, kiełbas o to proszą. Lecie zasię kiedy trzaska, gdy się boją gromu, Oknem naczynie żelazne wyciskają z domu: Siekierę, motykę, widły, łopatę
, drugim ludziom psuje. Kiedy się do domu wraca. kotką się przeczyni, I sam gospodarz nie pozna, by to gospodyni. Nuż w sobotę wielkanocną, kiedy wodę święcą. To się w ten czas czarownice po chałupach kręcą. Biegają około domu, brząkając w siekacze, A druga wlazszy na gniazdo, z kokoszami gdacze. Wziąwszy ognia święconego, dobytek nim kadzi, Do siedmi kościołów każe po wodę czeladzi. Święcone w dzień wielkanocny w koło domu noszą, Aby wężów nie widali, kiełbas o to proszą. Lecie zasię kiedy trzaska, gdy się boją gromu, Oknem naczynie żelazne wyciskają z domu: Siekierę, motykę, widły, łopatę
Skrót tekstu: SejmPiek
Strona: 47
Tytuł:
Sejm piekielny straszliwy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1903