do dalszego postanowienia rzeczypospolitej. 3^tio.^ Ze urzędy hetmańskie i podskarbie de muniis solitis dość ustąpiły, przeto stan rycerski in vim tego postępuje na buławę wielką 100,000, na polną 60,000, podskarbiemu 60,000. 4^to.^ ratione zwinienia Tatarów że na kompanią idą, i aby komput wojska nie ginął, do sejmu się odkłada. 5^to.^ Amnestia z obu stron, do osób sub fide, honore et conscientia opisana. Szkody jednak ab utrinque do sejmu pokładają a obie strony postrzegać mają, aby sejm przyszły ullo modo nie był zerwany. 6^to.^ Pobrane rzeczy ip. podkomorzemu brzeskiemu podczas owego w drodze gwałtownego
do dalszego postanowienia rzeczypospolitej. 3^tio.^ Ze urzędy hetmańskie i podskarbie de muniis solitis dość ustąpiły, przeto stan rycerski in vim tego postępuje na buławę wielką 100,000, na polną 60,000, podskarbiemu 60,000. 4^to.^ ratione zwinienia Tatarów że na kompanią idą, i aby komput wojska nie ginął, do sejmu się odkłada. 5^to.^ Amnestya z obu stron, do osób sub fide, honore et conscientia opisana. Szkody jednak ab utrinque do sejmu pokładają a obie strony postrzegać mają, aby sejm przyszły ullo modo nie był zerwany. 6^to.^ Pobrane rzeczy jp. podkomorzemu brzeskiemu podczas owego w drodze gwałtownego
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 197
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
w drugiej położony Wpoł postrzelony.
Ba i nasz Kimbar dobrze się sprawował Na swym dzianecie, lecz potym szwankował, Bo w lewą rękę porwał, brat cnotliwy, Postrzał szkodliwy.
Tu Brzozowskiego już zwalono z konia, Tu za Pękalskim już pieszym pogonią; Rwie k nam nieborak, za nimtysiąc goni Moskiewskichbroni.
Mężny Przypkowski już ginął, już rata Wołał, a przecię nie zapomniał brata, Kiedy Pawłowicz miasto Moskwicina Chciał ściąć Morsztyna.
Do Rogulskiego Moskwicin z łysiną Skoczywszy trafił w żebra rohatyną, I by nie pancerz, byłby do żywota Otworzył wrota.
Szczawny cnotliwy, ustał bachmat, a ty Uchodź, Szlichtinku, postrzelon wilczaty.
I twój pleśniwy
w drugiej położony Wpoł postrzelony.
Ba i nasz Kimbar dobrze się sprawował Na swym dzianecie, lecz potym szwankował, Bo w lewą rękę porwał, brat cnotliwy, Postrzał szkodliwy.
Tu Brzozowskiego już zwalono z konia, Tu za Pękalskim już pieszym pogonią; Rwie k nam nieboras, za nimtysiąc goni Moskiewskichbroni.
Mężny Przypkowski już ginął, już rata Wołał, a przecię nie zapomniał brata, Kiedy Pawłowicz miasto Moskwicina Chciał ściąć Morstyna.
Do Rogulskiego Moskwicin z łysiną Skoczywszy trafił w żebra rohatyną, I by nie pancerz, byłby do żywota Otworzył wrota.
Szczawny cnotliwy, ustał bachmat, a ty Uchodź, Szlichtinku, postrzelon wilczaty.
I twoj pleśniwy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 360
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
- ,,Mnóżcie się jak bestyje mnożą się wszelakie''. Potem nastał Norbertus, opat w on czas święty Z Premonstratu, przed którym ten duch zgasł przeklęty, I od prostego mnicha cudownie zabity, Bo mu trzciną łeb rościął, a wtem jadowity Mózg na obie po szyi ramiona wypłynął - Tak mizernie mózgowiec i łotr każdy ginął. Paznogcie od rąk dano i od nóg Rymalowi, Niepośledniemu w Czechach wtenczas ministrowi, Aby z Panny niebieskiej panieństwo odzierał, Lecz tego potem żalił, gdy w ogniu umierał. Żyły wszytkie wyprote krawcowi onemu Posłano, który przyszedł ku braku takiemu, Iże go nowochrzczeńcy za króla obrali I wszystkie mu honory pańskie wyrządzali, Chcąc
- ,,Mnóżcie się jak bestyje mnożą się wszelakie''. Potem nastał Norbertus, opat w on czas święty Z Premonstratu, przed którym ten duch zgasł przeklęty, I od prostego mnicha cudownie zabity, Bo mu trzciną łeb rościął, a wtem jadowity Mózg na obie po szyi ramiona wypłynął - Tak mizernie mózgowiec i łotr każdy ginął. Paznogcie od rąk dano i od nóg Rymalowi, Niepośledniemu w Czechach wtenczas ministrowi, Aby z Panny niebieskiej panieństwo odzierał, Lecz tego potem żalił, gdy w ogniu umierał. Żyły wszytkie wyprote krawcowi onemu Posłano, który przyszedł ku braku takiemu, Iże go nowochrzczeńcy za króla obrali I wszystkie mu honory pańskie wyrządzali, Chcąc
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 366
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Boga swojego urażacie! a więcej od was Pana Boga boli, bo wam więcej dobrego uczynił. 4. Trzeci głos Pana Boga naszego są przeciwności, są utrapienia, cóż te utrapienia czynią? oto wołają na cię; zgrzeszyłeś człowiecze, Bogaś uraził, wypłacaj się tu sprawiedliwości Boskiej, abyś na wieki nie ginął, za coś ma Pan Bóg nasz dobrze czynić, za co błogosławić, izalić nie ma złe, za złe oddawać, popraw się! Też krzyże i trudności wołają na cię: wejrzy na Pana JEZUSA ukrzyżowanego, nie masz boleści nad boleść jego, tam to ofiaruj. Też utrapienia wołają abyś w-sobie
Bogá swoiego vrażaćie! á więcey od was Páná Bogá boli, bo wąm więcey dobrego vczynił. 4. Trzeći głos Páná Bogá nászego są przećiwnośći, są vtrapienia, coż te vtrapienia czynią? oto wołáią ná ćię; zgrzeszyłeś człowiecze, Bogáś vráził, wypłacay się tu spráwiedliwośći Boskiey, ábyś ná wieki nie ginął, zá coś ma Pan Bog nász dobrze czynić, zá co błogosłáwić, izalić nie ma złe, zá złe oddawać, popraw się! Też krzyże i trudnośći wołáią ná ćię: weyrzy ná Páná IEZUSA vkrzyżowánego, nie mász boleśći nád boleść iego, tám to ofiáruy. Też vtrapienia wołáią ábyś w-sobie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 49
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
fatygi, lata, dni, nocy i momenta w to tylko same usiłowania wchodziły, aby wiara święta pomnożenie brała, nauka i Ewanielia Chrystusowa przez dzilne skutki swoje nie ustawała, imię Zbawiciela w ustach prawowiernych ustawicznie brzmiało, kościoły i zgromadzenie Jego w ozdobach swoich pomnażały się, okup i szacunek krwie przenajdroższej w duszach opłaconych nie ginął, obligacja pasterska i straszliwe nader kapłaństwa powołanie we wszystkim sobie korespondowało. Komu się dostała owa w przepowiadaniu słowa Boskiego żarliwość, ochota i pilność, owa w strofowaniu i ułatwieniu sumnienia moc i łatwość, w pociągnieniu do skruchy i pokuty sposobność, w utrzymaniu przy stanie łaski Boskiej doskonałość? Gdzie nie tylko tysiące ludzi do
fatygi, lata, dni, nocy i momenta w to tylko same usiłowania wchodziły, aby wiara święta pomnożenie brała, nauka i Ewanjelija Chrystusowa przez dzilne skutki swoje nie ustawała, imię Zbawiciela w ustach prawowiernych ustawicznie brzmiało, kościoły i zgromadzenie Jego w ozdobach swoich pomnażały się, okup i szacunek krwie przenajdroższej w duszach opłaconych nie ginął, obligacyja pasterska i straszliwe nader kapłaństwa powołanie we wszystkim sobie korespondowało. Komu się dostała owa w przepowiadaniu słowa Boskiego żarliwość, ochota i pilność, owa w strofowaniu i ułatwieniu sumnienia moc i łatwość, w pociągnieniu do skruchy i pokuty sposobność, w utrzymaniu przy stanie łaski Boskiej doskonałość? Gdzie nie tylko tysiące ludzi do
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 223
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Pismo ś. Gdy Juliana Apostatę Bóg włócznią swą zabił/ morze tańcowało/ jako niektórzy Historycy piszą: wydzierało się z brzegów swoich/ i oświadczało radości swoje/ które miało/ gdy okrutnego Tyrana piekło pożarło. Toż ja mówię o weselu wszytkiego Chrześcijaństwa/ nawet i Pogaństwa; jako się weselili wszyscy/ gdyś ty jeden ginął? Piekło (mówi dalej Ezajasz ś.) pod tobą zatrwożyło się, zwłaszcza gdyś do niego przychodził; tobie kwoli wzbudziło olbrzymy swoje: wszystkie książęta ziemie porwały się z krzeseł swoich; wszyscy Panowie narodów. Wszyscyć odpowiedzą, i rzeką tobie: I ty zranionym jesteś jako i my, nam podobnym stałeś się
Pismo ś. Gdy Iulianá Apostátę Bog włocznią swą zábił/ morze táńcowáło/ iáko niektorzy Historycy piszą: wydźieráło się z brzegow swoich/ y oświadczáło rádośći swoie/ ktore miáło/ gdy okrutnego Tyráná piekło pożárło. Toż ia mowię o weselu wszytkiego Chrześćiáństwá/ náwet y Pogáństwá; iáko się weselili wszyscy/ gdyś ty ieden ginął? Piekło (mowi daley Ezáiasz ś.) pod tobą zátrwożyło się, zwłaszczá gdyś do niego przychodził; tobie kwoli wzbudziło olbrzymy swoie: wszystkie kśiążętá ziemie porwáły się z krzeseł swoich; wszyscy Pánowie narodow. Wszyscyć odpowiedzą, y rzeką tobie: Y ty zránionym iesteś iáko y my, nam podobnym sstałeś się
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 36
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
otworzone mogły być serca tyrańskie/ mógłbyś w nich obaczyć prędko szarpaniny i postrzały: bo jako więc ciała razami/ ranami; tak ich dusze okrucieństwem/ swą wolą/ złemi radami targają się. Mawiał Tiberius okrutnik: Bodaj mię wszyscy Bogowie i Boginie zgubili/ żebym już oraz zginął/ a nie co dzień ginął z wielką męką moją. Nauczcie się ś. Senatora Boecjusa sentencji: Quos vides sedere celso solij culmine Reges, Detrahat si quis superbis vani regmina cultus; Iam videbit arctas dominos ferre catenas. Widzisz te buczne Króle/ zdejmi z nich tę marną maszkarę; obaczysz ich w łańcuchach jako brańce. Więc to nie rany na
otworzone mogły być sercá tyráńskie/ mogłbyś w nich obaczyć prędko szárpaniny y postrzały: bo iáko więć ćiáłá rázámi/ ránámi; ták ich dusze okrućieństwem/ swą wolą/ złemi rádámi tárgáią się. Mawiał Tiberius okrutnik: Boday mię wszyscy Bogowie y Boginie zgubili/ żebym iuż oraz zginął/ á nie co dźień ginął z wielką męką moią. Náuczćie się ś. Senatorá Boecyusa sentencyey: Quos vides sedere celso solij culmine Reges, Detrahat si quis superbis vani regmina cultus; Iam videbit arctas dominos ferre catenas. Widźisz te buczne Krole/ zdeymi z nich tę márną mászkárę; obaczysz ich w łáńcuchách iáko bráńce. Więc to nie rány ná
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
. Rzym spalił, grając na Lutni przy idącym w perzynę Mieście, potym sam siebie zabił, jako świadczy Ursinus Velius.
Qui Matrem ferrô, Romam qui perdidit igni, Impius ipse. suo se ferit ense NERO:
Mawiał chwaląc Lutnistów, bo nim i sam był: Artem quaevis terra alit: Gdy Series Cesarzów Rżymskich
ginął, siebie przebiwszy rzekł, Quantus artifex pereó także siebie chwaląc z muzyki. Gruby to był Basus, a przy nim wszyscy na kwintę spuścili Czarnoksiężników zbierał, estymował, z niemi przestawał, sam Czartów; Książę.
6. SERGIUS SULPITIUS Galba Cesarz od Wojska obrany, krótko panujący, o którym Thesaurus mówi: Ze Roma
. Rzym spalił, graiąc na Lutni przy idącym w perzynę Mieście, potym sam siebie zabił, iáko swiadczy Ursinus Velius.
Qui Matrem ferrô, Romam qui perdidit igni, Impius ipse. suo se ferit ense NERO:
Mawiał chwaląc Lutnistow, bo nim y sam był: Artem quaevis terra alit: Gdy Series Cesarzow Rżymskich
ginął, siebie przebiwszy rzekł, Quantus artifex pereó także siebie chwaląc z muzyki. Gruby to był Basus, a przy nim wszyscy na kwintę spuścili Czarnoxiężnikow zbierał, estymował, z niemi przestawał, sam Czartow; Xiąże.
6. SERGIUS SULPITIUS Galba Cesarz od Woyska obrany, krotko panuiący, o ktorym Thesaurus mowi: Ze Roma
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 469
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
przyszło iść do Fleminga, podskarbiego wielkiego lit., marszałka trybunalskiego, tedy tam szedł jak na śmierć, rozumiejąc, że mu tam jaką okazją dadzą, a potem go wezmą pod wartę i kryminalnie sądzić będą. Wziął tedy z sobą krucice, tą intencją, aby jeżeli będzie brany pod wartę, tedy żeby nie sam ginął, ale żeby Fleminga zabił. Barzo to niebezpieczny był azard, bo gdyby byli u niego krócice postrzegli, że
z nimi do marszałka trybunalskiego przyszedł, zapewne by mu byli głowę ucięli, a oprócz tego mógłby Fleminga nie zabić, a co by chciano, z nim by jednym uczyniono — ale nad swoje mniemanie był
przyszło iść do Fleminga, podskarbiego wielkiego lit., marszałka trybunalskiego, tedy tam szedł jak na śmierć, rozumiejąc, że mu tam jaką okazją dadzą, a potem go wezmą pod wartę i kryminalnie sądzić będą. Wziął tedy z sobą krucice, tą intencją, aby jeżeli będzie brany pod wartę, tedy żeby nie sam ginął, ale żeby Fleminga zabił. Barzo to niebezpieczny był azard, bo gdyby byli u niego krócice postrzegli, że
z nimi do marszałka trybunalskiego przyszedł, zapewne by mu byli głowę ucięli, a oprócz tego mógłby Fleminga nie zabić, a co by chciano, z nim by jednym uczyniono — ale nad swoje mniemanie był
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 757
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
oświecenie i zysk zbawienny danych ci od Boga talentem są. Wiem żeć nie raz i nabożny afekt wspłonął/ i ogrzana wola za wolą się Boską jeśli nie rzuciła/ przynamniej ruszyła; co rozum poznał i nakazał przyjęła/ przedsięwzięła/ postanowiła. Patrz że abyć ta rzezwość nie ustawała przedsięwzięcie nie słabiało/ skutek nie ginął. Bo inaczej nie tylko nic być powszytkim było/ aleć by więcej karania i nie daj Boże potępienia przybyło/ gdyć by przyszło/ przed Bogiem surowy tych wziętych łask/ bez żadnego zysku niepłodnie zgubionych rachunek czynić; a na liczbie niechybnie zostawszy/ namienionych niesbalców przykładem/ za te żałosne a prawie malignantis naturae
oświecenie y zysk zbáwienny dánych ći od Boga talentem są. Wiem żeć nie raz y nabożny affekt wspłonął/ y ogrzána wola zá wolą się Boską ieśli nie rzućiła/ przynámniey ruszyła; co rozum poznał y nákázał przyięła/ przedsięwźięła/ postánowiła. Patrz że ábyć tá rzezwość nie ustawała przedsięwźięćie nie słábiało/ skutek nie ginął. Bo inaczey nie tylko nic być powszytkim było/ áleć by więcey kárániá y nie dáy Boże potępieniá przybyło/ gdyć by przyszło/ przed Bogiem surowy tych wźiętych łásk/ bez żadnego zysku niepłodnie zgubionych ráchunek czynić; á ná liczbie niechybnie zostawszy/ námienionych niesbálcow przykładem/ zá te żałosne á práwie malignantis naturae
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 424
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688