wódki i różane, Albo też i z drogiego złota przepalane, Serca nam nie ochłodzą, lecz zdrój wina żywy To jest nasze lekarstwo i trunek prawdziwy. Pomnę-ć ja, w jakiej było przedtem wino cenie, Gdy się jego poczęło wynurzać nasienie. Pierwszy ociec napadł był na takie jagody, Gdy pomagał swym synkom gnać na pole trzody, Których skoruchno starzec sędziwy skosztował, Zaraz mu wyciśniony sok z nich zasmakował. Jak je zobie, tak zobie, aż starcowi miło, Bodajby mu się było dotychczas przykrzyło! A skoro z jagód przyszedł, alić wyskakuje,
A synów się gromada starcowi dziwuje. Nie wie, skąd go pod wieczór
wódki i różane, Albo też i z drogiego złota przepalane, Serca nam nie ochłodzą, lecz zdrój wina żywy To jest nasze lekarstwo i trunek prawdziwy. Pomnę-ć ja, w jakiej było przedtem wino cenie, Gdy się jego poczęło wynurzać nasienie. Pierwszy ociec napadł był na takie jagody, Gdy pomagał swym synkom gnać na pole trzody, Których skoruchno starzec sędziwy skosztował, Zaraz mu wyciśniony sok z nich zasmakował. Jak je zobie, tak zobie, aż starcowi miło, Bodajby mu się było dotychczas przykrzyło! A skoro z jagód przyszedł, alić wyskakuje,
A synów się gromada starcowi dziwuje. Nie wie, skąd go pod wieczór
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 258
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nie każą; twierdząc, że Chrystus na drzewie umierając, z takiej też materyj Krzyż chciał mieć w weneracyj. A który o tym pisze Ewangelista? które naucza Konsylium? wolno ze słomek uformować Krzyż, węglem narysować, byle pamiątkę wyrazić; dopieroż ze złota, srebra.
6. Nauczają, że całą ręką że-
gnać nie godzi się, bo to znak Antychrysta, ale trzema palcami, tojest wielkim, i ostatniemi dwoma. E kontra Prawowierni Chrześcijanie żegnają się trzema palcami pierwszemi, wenerując Trójcę Przenajświętszą; piąciu palcami, pięć Ran Chrystusowych, dwiema, dwie Natury w Chrystusie, Boską i Ludzką. Jednym palcem nigdy, bo to jest moda
nie każą; twierdząc, że Chrystus na drzewie umieraiąc, z takiey też materyi Krzyż chciał mieć w weneracyi. A ktory o tym pisze Ewangelista? ktore naucza Koncilium? wolno ze słomek uformować Krzyż, węglem narysować, byle pamiątkę wyraźić; dopieroż ze złota, srebra.
6. Nauczaią, że całą ręką że-
gnać nie godzi się, bo to znak Antichrysta, ale trzema palcami, toiest wielkim, y ostatniemi dwoma. E contra Prawowierni Chrześcianie żegnaią się trzema palcami pierwszemi, weneruiąc Troycę Przenayświętszą; piąciu palcami, pięć Ran Chrystusowych, dwiema, dwie Natury w Chrystusie, Boską y Ludzką. Iednym palcem nigdy, bo to iest moda
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1119
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i trąbę kozłową, w którą, gdy co czuje, Zaraz trąbi, byśmy szli, albo psy poszczuje.
MENALKA Ba, i bydło go słucha i zna go po głosie, I nie lada komu da grać sobie na nosie. Chłop dorodny, bywały — bywał też we skole Pierwej, niźli się uczył bydło gnać na pole. Tylko trochę na nogę, nieborak, napada, Ale przecię postrzeże, kiedy się wilk wskrada.
FAMUŁA Nie trzeba się frasować nama o Matysa: Nie boi się nikogo, ni samego biesa. Wiecie, jak on się śtucznie z wilkami obchodzi, Nie w jednego z ruśnice swojej on ugodzi.
RYCZYWÓŁ A
i trąbę kozłową, w ktorą, gdy co czuje, Zaraz trąbi, byśmy szli, albo psy poszczuje.
MENALKA Ba, i bydło go słucha i zna go po głosie, I nie lada komu da grać sobie na nosie. Chłop dorodny, bywały — bywał też we skole Pierwej, niźli się uczył bydło gnać na pole. Tylko trochę na nogę, nieborak, napada, Ale przecię postrzeże, kiedy się wilk wskrada.
FAMUŁA Nie trzeba się frasować nama o Matysa: Nie boi się nikogo, ni samego biesa. Wiecie, jak on się śtucznie z wilkami obchodzi, Nie w jednego z ruśnice swojej on ugodzi.
RYCZYWÓŁ A
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 236
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
kto by przyszedł do mnie!
DRUGI PASTUCH prosi go
Mój sąsiadku, pójdę tam do tej wody z tobą: Azali się ujźrymy z tą zacną osobą, Którać się jasna, kiedyś zbłądził, pokazała, Tobie o narodzeniu Jezusa pedziała! Jeśli jej nie potkamy, pójdziemy do wody I nasze często do niej będziemy gnać trzody. Ej, podzże, miły bracie, wżdy cię pięknie proszę, Bo jak ze mną nie pójdziesz, kijem cię wypłoszę!
PRIMUS PASTOR Maż li mnie tak częstować, z chęcią cię zawiodę: Kiedy byś mi dał kijem, pamiętałbym wodę!
Pódźże ze mną pomału, a daj
kto by przyszedł do mnie!
DRUGI PASTUCH prosi go
Mój sąsiadku, pójdę tam do tej wody z tobą: Azali się ujźrymy z tą zacną osobą, Którać się jasna, kiedyś zbłądził, pokazała, Tobie o narodzeniu Jezusa pedziała! Jeśli jej nie potkamy, pójdziemy do wody I nasze często do niej będziemy gnać trzody. Ej, podźże, miły bracie, wżdy cie pieknie proszę, Bo jak ze mną nie pójdziesz, kijem cie wypłoszę!
PRIMUS PASTOR Maż li mie tak częstować, z chęcią cie zawiodę: Kiedy byś mi dał kijem, pamiętałbym wodę!
Pódźże ze mną pomału, a daj
Skrót tekstu: PasOkoń
Strona: 212
Tytuł:
Pasterze
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, Taki Głos był z Niebieskich krain usłyszany! Ten jest Syn mój najmilszy Mnie upodobany. A DUCH Święty w postaci zstąpił gołębicy Nań z wysokiego Nieba. Po tej Tajemnicy Zaczął po Świecie czynić Cuda niesłychane, I znaki od początku Świata niewidziane: To jest; umarłych wskrzeszać, chód przywracać chromym, Z ludzkich ciał gnać czarty, wzrok dawać niewidomym, Trędowatych oczyszczać, słuch głuchym naprawiać, I naszę zastarzałą naturę odnawiać, Prowadzić do Cnot Świętych, od zguby odwodzić, A drogę do Żywota wiecznego przywodzić. Zwolenników też wybrał dwanaście z gromady, I nazwał Apostołmi z Pańskiej swej obrady. Którym dał moc Naukę swą ludziom wykładać, I o
, Táki Głos był z Niebieskich kráin vsłyszány! Ten iest Syn moy naymilszy Mnie vpodobány. A DVCH Swięty w postáći zstąpił gołębicy Nań z wysokiego Niebá. Po tey Táiemnicy Záczął po Swiećie czynić Cudá niesłycháne, Y znáki od początku Swiátá niewidźiáne: To iest; vmárłych wskrzeszáć, chod przywracác chromym, Z ludzkich ćiał gnáć czárty, wzrok dawáć niewidomym, Trędowátych oczyszczáć, słuch głuchym nápráwiáć, Y nászę zástárzáłą náturę odnawiáć, Prowádźić do Cnot Swiętych, od zguby odwodźić, A drogę do Zywotá wiecznego przywodźić. Zwolennikow też wybrał dwánaśćie z gromády, Y názwał Apostołmi z Páńskiey swey obrády. Ktorym dał moc Náukę swą ludźiom wykłádáć, Y o
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 48
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, i o tem myśl, i o tem swe zdanie. Ani tych, którzy pośli w proch ziemny, żałuje, Ani się onym, których opuścił, zmiłuje. Bo tamtych oszukawszy swą chytrością, znowu Z swą się siecią powraca do drugich połowu; I różną wszytkich wabi do siebie ponętą, Aby mógł w gnać każdego w swoję sieć rozpiętą.
Przetoż tych ludzi, którzy na służbie tyrana Tego są, a dobrego odstępują Pana, Którzy wszytkę chęć swoję w ziemi zanurzoną, A na prżyszłą wieczność myśl mają zaślepioną, Którzy, mówię, ciało swe tuczą rozkoszami, A duszę morzą głodem, i trapią nędżami, Prżyrowniam do człowieka
, y o tem myśl, y o tem swe zdánie. Ani tych, ktorży pośli w proch źiemny, żałuie, Ani się onym, ktorych opuśćił, zmiłuie. Bo támtych oszukawszy swą chytrośćią, znowu Z swą się śîećią powráca do drugich połowu; Y rożną wszytkich wabi do śiebie ponętą, Aby mogł w gnáć káżdego w swoię śieć rospiętą.
Przetoż tych ludźi, ktorży ná służbie tyráná Tego są, á dobrego odstępuią Páná, Ktorzy wszytkę chęć swoię w źiemi zanurzoną, A ná prżyszłą wieczność myśl máią záślepioną, Ktorzy, mowię, ćiáło swe tucżą roskoszámi, A duszę morzą głodem, y trapią nędżámi, Prżyrowniam do człowieká
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 93
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Bez cnoty, bez nauki święci na prałata, Na mnicha, żeby tylko kurs na chórze śpiewał, Sam nic nie robiąc na chleb, cudzym brzuch nadziewał. Rzemieślników z warstatu, parobków od roli Gwałtem wiodą na wojnę w łykach po niewoli; Czemuż by rozpasawszy próżnych straw z powrozu, Dawszy pokój oraczom, nie gnać do obozu? Nic duchownego w sobie nie mając prócz płaszcza (I ten nie Eliaszów), opiekę przywłaszcza Dusz ludzkich (a samym by opiekać się trzeba), Z wielką ujmą, bo żebrze dziadowskiego chleba. Odziać go, jako Pana pod Piłatem Pońskim, Zewlókszy szary, płaszczem czerwonym dragońskim! Daleko by mu piękniej
Bez cnoty, bez nauki święci na prałata, Na mnicha, żeby tylko kurs na chórze śpiewał, Sam nic nie robiąc na chleb, cudzym brzuch nadziewał. Rzemieślników z warstatu, parobków od roli Gwałtem wiodą na wojnę w łykach po niewoli; Czemuż by rozpasawszy próżnych straw z powrozu, Dawszy pokój oraczom, nie gnać do obozu? Nic duchownego w sobie nie mając prócz płaszcza (I ten nie Elijaszów), opiekę przywłaszcza Dusz ludzkich (a samym by opiekać się trzeba), Z wielką ujmą, bo żebrze dziadowskiego chleba. Odziać go, jako Pana pod Piłatem Pońskim, Zewlókszy szary, płaszczem czerwonym dragońskim! Daleko by mu piękniej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 253
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ku obozowi, życzę, aby sam imp. wojewoda krakowski jechał do Garwolina, o sobie dał znać przez uniwersały, że na ten a ten dzień tam stanie. Ja jeszcze tej powagi mej mieć nie mogę, bo mię ledwo dziesiąta część Polski zna za marszałka l hetmana. Cudzoziemskie wojsko nie widzę także potrzeby po co gnać do obozu pod Garwolin. Do mostu to wszystko obrócić niech się powoli przeprawują, a nazad od Warszawy z przodu już cofać się - nie k'rzeczy. Wiem, że to darmo piszę, bo tego wszystkiego nie słuchają. Piszesz Wć, że wszyscy tak radzą, że wszyscy tak rozumieją. Nie wiem, kto to tam
ku obozowi, życzę, aby sam jmp. wojewoda krakowski jechał do Garwolina, o sobie dał znać przez uniwersały, że na ten a ten dzień tam stanie. Ja jeszcze tej powagi mej mieć nie mogę, bo mię ledwo dziesiąta część Polski zna za marszałka l hetmana. Cudzoziemskie wojsko nie widzę także potrzeby po co gnać do obozu pod Garwolin. Do mostu to wszystko obrócić niech się powoli przeprawują, a nazad od Warszawy z przodu już cofać się - nie k'rzeczy. Wiem, że to darmo piszę, bo tego wszystkiego nie słuchają. Piszesz Wć, że wszyscy tak radzą, że wszyscy tak rozumieją. Nie wiem, kto to tam
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 113
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Czwarty/ na dzień świętego Idziego. Piąty/ na dzień świętego Franciszka. A natych miejscach wszystkich/ wolno nam będzie mieć Komory i pisarze Nasze/ dla wybierania Ceł. A k temu każdemu/ komu gdzie bliżej/ abo gdzie będzie chciał /do tych Jarmarkowych Miast/ na te Jarmarki będzie mu wolno woły gnać. A cudzoziemcy nie na inszych miejscach w Koronie woły/ i bydła kupować mają/ tylko natych pogranicznych miejscach/ i Jarmarkach/ abo i nie czekając tych Jarmarków/ w domiech Szlacheckich będzie wolno Cudzoziemcom woły zimowane/ karmne/ i powołoszczyznie wedle Konstytucji Anni 1550. kupować/ i wolno bez myta z granic wypędzać
. Czwarty/ na dzien świętego Idziego. Piąty/ ná dzień świętego Fránćiszká. A nátych mieyscách wszystkich/ wolno nam będzie mieć Komory y pisárze Násze/ dla wybieránia Ceł. A k temu káżdemu/ komu gdzie bliżey/ ábo gdzie będzie chćiał /do tych Iármárkowych Miast/ ná te Iármárki będzie mu wolno woły gnáć. A cudzoźiemcy nie ná inszych mieyscách w Koronie woły/ y bydłá kupowáć máią/ tylko nátych pogránicznych mieyscách/ y Iármárkách/ ábo y nie czekáiąc tych Iármárkow/ w domiech Slácheckich będzie wolno Cudzoźiemcom woły źimowáne/ karmne/ y powołoszczyznie wedle Constitutiey Anni 1550. kupowác/ y wolno bez mytá z gránic wypędzáć
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 102
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
potrzeba a według tej skutecznej Informacjej, z nimi się obchodzić: należy też na dobrych i sposobnych Owczarzach. Burtować Owcami Role, jakom otym w Punkcie III. namienił. Folio 4to. Versu 18. Owce na przygurkach pasać, niżyn, mokrzadli się strzec na Owsisku nie paść, w złe chwile ich nie gnać. Dojek siedm na jedne rachują całkową Krowę. Strzyc je według czasu, w Maju koło Z. Krzyża, drugi raż w Wrześniu, także na toż Święto, w przód one dobrze w stawie, przy cieple, i pogodzie, wymywszy, aby wełna była chędoga, przy strzyżeniu mieć dozorcę Wełnę przy strzyzeniu zaraz z
potrzeba á według tey skuteczney Informacyey, z nimi się obchodźić: należy też ná dobrych y sposobnych Owczarzách. Burtowáć Owcámi Role, iákom otym w Punkćie III. námięnił. Folio 4to. Versu 18. Owce ná przygurkách pasáć, niżin, mokrzádli się strzedz ná Owśisku nie páść, w złe chwile ich nie gnáć. Doiek śiedm ná iedne ráchuią całkową Krowę. Strzyc ie według czásu, w Máiu koło S. Krzyżá, drugi raż w Wrześniu, tákże ná toż Swięto, w przod one dobrze w stáwie, przy cieple, y pogodźie, wymywszy, áby wełná byłá chędoga, przy strzyżeniu miec dozorcę Wełnę przy strzyzeniu záraz z
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 30
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675