się wymawia, małej dotąd życząc zwłoki, Póki z tę stronę trzyma Greków nurt głęboki, Póki nie wpadną za most w równiny przestrone, Do ucieczki bezpiecznej barziej sposobione; Bo odpoczynku nie chce swemu dać koniowi Aż szyję, jak umyślił, utnie Leonowi.
XC
Tysiąc mil dla tej samej ujechał przyczyny, Ta jedna chęć gnała go tu, nie zamysł inny. To rzekszy, odbiega ich i konia prostuje Na ślad, gdzie pierzchliwy tył Leon ukazuje, I leci, co ma siły, często bojcem swego Zwiera, choć dziwnie żartki, Frontyna dzielnego. Daleko już, daleko po zad zostawuje Giermka, a przecię o to nic się nie frasuje
się wymawia, małej dotąd życząc zwłoki, Póki z tę stronę trzyma Greków nurt głęboki, Póki nie wpadną za most w równiny przestrone, Do ucieczki bezpiecznej barziej sposobione; Bo odpoczynku nie chce swemu dać koniowi Aż szyję, jak umyślił, utnie Leonowi.
XC
Tysiąc mil dla tej samej ujechał przyczyny, Ta jedna chęć gnała go tu, nie zamysł iny. To rzekszy, odbiega ich i konia prostuje Na ślad, gdzie pierzchliwy tył Leon ukazuje, I leci, co ma siły, często bojcem swego Zwiera, choć dziwnie żartki, Frontyna dzielnego. Daleko już, daleko po zad zostawuje Giermka, a przecię o to nic się nie frasuje
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 333
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Sylena; tragiłten na Frigijskie chłopy/ winem i laty zmorzon; ci go zachwycili/ I pod wiency do króla Midy prowadzili/ Któremu byłOrfeus Tracki wzdał świętości Bachowe z Ewmolpem wraz/ z Cekropijskiej włości. Ten że mu nabożeństwa spolnik się najawił I towarzysz/ gościom rad/ bankiet pyszny sprawił. Owa roj gwiazd Jutrzenka jedenasta gnała/ Gdy sięw Lidyjskie pola król wesoły wprawił/ I Sylena młodemu chowańcowi stawił. Za co Bóg daru wybór dałsmaczny chciwemu; Lub nie raźny/ mistrzowi rad odyskanemu. On datku chciwy na złe/ swe wywarł żądanie: Proszę czegokolwiek tknę złotem się niech stanie. Przyzwolił/ i dar Bachus viścił szkodliwy: Mając za złe
Sylená; trágiłten na Phrigiyskie chłopy/ winem y láty zmorzon; ći go záchwyćili/ Y pod wiency do krolá Midy prowádźili/ Ktoremu byłOrpheus Trácki wzdał świątośći Bachowe z Ewmolpem wraz/ z Cekropiyskiey włośći. Ten że mu nabożeństwá spolnik się náiáwił Y towárzysz/ gośćiom rad/ bánkiet pyszny spráwił. Owa roy gwiazd Iutrzenká iedenasta gnáłá/ Gdy sięw Lidiyskie polá krol wesoły wpráwił/ Y Sylená młodemu chowáńcowi stáwił. Zá co Bog dáru wybor dałsmáczny chćiwemu; Lub nie ráźny/ mistrzowi rád odyskánemu. On dátku chćiwy ná złe/ swe wywárł żądánie: Prosżę czegokolwiek tknę złotem się niech stánie. Przyzwolił/ y dar Bachus viśćił szkodliwy: Máiąc zá złe
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 270
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
mściwej bogini, by cię nie skarała, Za to żeś rękojemstwa jej nie dotrzymała. Jać według przyrodzenia skakać muszę, ale Gotowemci przysięgi mej dotrzymać wcale. Mił mi pokoj w starości, lecz twoje za laty Krzywoprzysięstwo srogiej nie ujdzie zapłaty. 367. Willaneska II
. Wczora, kiedyś do wody bydło rano gnała Cosiś o bękarcie pieszczonym śpiewała A jam barć w gaju ciosał, głos twój przeraźliwy Jak mi rozległ w uszu, wypadnę tęskliwy, Spojrzę a ty w jezierze białe nóżki swoje Pleskoczesz, których oczy gdy dopadły moje, Stanąłem zadumiały, a gorące siły Nagle na mię z cielesnej żądze uderzyły. Ty mniemając, że
mściwej bogini, by cię nie skarała, Za to żeś rękojemstwa jej nie dotrzymała. Jać według przyrodzenia skakać muszę, ale Gotowemci przysięgi mej dotrzymać wcale. Mił mi pokoj w starości, lecz twoje za laty Krzywoprzysięstwo srogiej nie ujdzie zapłaty. 367. Willaneska II
. Wczora, kiedyś do wody bydło rano gnała Cosiś o bękarcie pieszczonym śpiewała A jam barć w gaju ciosał, głos twoj przeraźliwy Jak mi rozległ w uszu, wypadnę teskliwy, Spojrzę a ty w jezierze białe nożki swoje Pleskoczesz, ktorych oczy gdy dopadły moje, Stanąłem zadumiały, a gorące siły Nagle na mię z cielesnej żądze uderzyły. Ty mniemając, że
Skrót tekstu: SzlichWierszeWir_I
Strona: 173
Tytuł:
Wiersze rozmaite JE. Mci Pana Jerzego z Bukowca Szlichtinka
Autor:
Jerzy Szlichtyng
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910