się jeszcze nie dostało Gospodarować; tylko się widało, Kiedyśmy na włość z chorągwią chodzili, Co też robili.
Lecz widzę, że to nie filozofia Rolą sprawować, potrafię w to i ja. Nic łacniejszego jako się nauczyć Siać, orać, włoczyć.
Czy nie trudniejże w zawartym obozie I rok o jednym gnarować się wozie? Ten miasto brogu, ten jest u żołnierza Miasto szpiklerza.
To prawda, że też choć się nic nie siało, Jakom już wspomniał, przecię się młacało I z sąsieków się bierało, ach Panie! Nie karz nas za nie.
Bywało i to, że się domyślała Sama czeladka i często wadzała
się jeszcze nie dostało Gospodarować; tylko się widało, Kiedyśmy na włość z chorągwią chodzili, Co też robili.
Lecz widzę, że to nie filosofia Rolą sprawować, potrafię w to i ja. Nic łacniejszego jako się nauczyć Siać, orać, włoczyć.
Czy nie trudniejże w zawartym obozie I rok o jednym gnarować się wozie? Ten miasto brogu, ten jest u żołnierza Miasto szpiklerza.
To prawda, że też choć się nic nie siało, Jakom już wspomniał, przecię się młacało I z sąsiekow się bierało, ach Panie! Nie karz nas za nie.
Bywało i to, że się domyślała Sama czeladka i często wadzała
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 347
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
pomnażał w pożytkach niepłodną tymi czasy skibę, pozwalając z niej słodkiego w pokoju pracy własnej używania. Dla siebie bowiem przedtem i dlatego też ochotniej, niżeli po te czasy, pracował, zasiewał i zbierał uczciwy chłopek nie ciężki, bo miał z czego, jako za żart opędzając podatek. Dostatnio dziatki i czeladkę swoję gnarował i po śmierci zostawował, bo do chudoby jego za Boską protekcyją żadna ekstraordynaryjna nie miała się pretensyja i dyspozycja. Z tej za dusze swoje na różne świątnic pańskich ozdoby dostatkiem dzielił i dysponował, bo na to wszytko w cnotach przyjemnej prostoty swojej z pomocą ręki i łaski Boskiej robił i pracował. Miłe mu bywało staranie,
pomnażał w pożytkach niepłodną tymi czasy skibę, pozwalając z niej słodkiego w pokoju pracy własnej używania. Dla siebie bowiem przedtem i dlatego też ochotniej, niżeli po te czasy, pracował, zasiewał i zbierał uczciwy chłopek nie ciężki, bo miał z czego, jako za żart opędzając podatek. Dostatnio dziatki i czeladkę swoję gnarował i po śmierci zostawował, bo do chudoby jego za Boską protekcyją żadna ekstraordynaryjna nie miała się pretensyja i dyspozycyja. Z tej za dusze swoje na różne świątnic pańskich ozdoby dostatkiem dzielił i dysponował, bo na to wszytko w cnotach przyjemnej prostoty swojej z pomocą ręki i łaski Boskiej robił i pracował. Miłe mu bywało staranie,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 207
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
A to czemu? pytam się. Bo Bóg, własność pracy i prostotę serca poważając w dającym, w takich tylko zwykł smakować daninach, a jako je ochotnie i mile przyjmował, tak stokrotnie wypłacał pracowitym ludziom i poddanym naszym. W granicach bowiem własności swojej oni trzymali się przedtem, z jednej rąk pracy obficie życie swoje gnarując. Nie brał jeden drugiemu nowym fortelem wytycznej w polu. Nie tracił szlaku od gumna, obory i ogrodu. A jeżeli ziarno cudze przez bliskość zagona na własną upadło mu skibę, zaraz ją był gotów odorać, mając za śnieć i zarazę całego osiewku swojego jeden kłosek albo ziarno nieswoje. Nie trapiła przez zazdrość
A to czemu? pytam się. Bo Bóg, własność pracy i prostotę serca poważając w dającym, w takich tylko zwykł smakować daninach, a jako je ochotnie i mile przyjmował, tak stokrotnie wypłacał pracowitym ludziom i poddanym naszym. W granicach bowiem własności swojej oni trzymali się przedtem, z jednej rąk pracy obficie życie swoje gnarując. Nie brał jeden drugiemu nowym fortelem wytycznej w polu. Nie tracił szlaku od gumna, obory i ogrodu. A jeżeli ziarno cudze przez bliskość zagona na własną upadło mu skibę, zaraz ją był gotów odorać, mając za śnieć i zarazę całego osiewku swojego jeden kłosek albo ziarno nieswoje. Nie trapiła przez zazdrość
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 46
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
na skutki, na części, na czasy i na okoliczności według Drekselijusza słodkiej w uciskach i przykrościach pamięci jezuity, a będziesz mi złotoustym, miodopłynnym, żarliwym i seraficznym kaznodzieją. Poprawi się najgorszy, w łasce Boskiej utwierdzi najpłochszy, utrapiony za dobrodziejstwo największe krzywdy swojej zażyje, ubogi w niedostatku jako największy pan słodko i przyjemnie gnarować się będzie, obelżony niesławy, ohydy i szubienice swojej majestatowi i najwyższemu honorowi nie ustąpi, fortuny, szczęścia i nieszczęścia imię jednej na cały świat władzy Boskiej ulęże, gusła i czartostwa przepadną, potęga, ambicja i prezumpcja ludzka sama w sobie zniszczeje, wszytka chęć, myśl i usiłowanie do Boga się obróci. Zgoła nic
na skutki, na części, na czasy i na okoliczności według Drekselijusza słodkiej w uciskach i przykrościach pamięci jezuity, a będziesz mi złotoustym, miodopłynnym, żarliwym i seraficznym kaznodzieją. Poprawi się najgorszy, w łasce Boskiej utwierdzi najpłochszy, utrapiony za dobrodziejstwo największe krzywdy swojej zażyje, ubogi w niedostatku jako największy pan słodko i przyjemnie gnarować się będzie, obelżony niesławy, ohydy i szubienice swojej majestatowi i najwyższemu honorowi nie ustąpi, fortuny, szczęścia i nieszczęścia imię jednej na cały świat władzy Boskiej ulęże, gusła i czartostwa przepadną, potęga, ambicyja i prezumpcyja ludzka sama w sobie zniszczeje, wszytka chęć, myśl i usiłowanie do Boga się obróci. Zgoła nic
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 232
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
lasy pustyniami jako i nasze osiadłości pustkami porobił. Do sieci, do oszczepu i kniei z tą ogromną jako brytan trąbą, miły Hipolicie, nie strasz ludzi, których Pan Bóg w cyrkumferencji prawa i posłuszeństwa jako swoje kreatury i wyobrażenie mieć usiłuje, chcąc widzieć zawsze pod władzą ludzką tak przystojnie i przyjemnie, jako pod swoją gnaruje ludzi łaskawie, miłosiernie i sprawiedliwie, nie żeby pobłażając zbytkom i swawoli, ale w nich przez świadczenie dobroci swojej mitygując przezornie. Alboż nie dał sam przykładu z siebie, kiedy go liczna opryszków synagogi izraelskiej na zabicie w Ogrojcu porwała ręka? W której, lubo czuł na sercu swoim własnego ludu gniew, złość i
lasy pustyniami jako i nasze osiadłości pustkami porobił. Do sieci, do oszczepu i kniei z tą ogromną jako brytan trąbą, miły Hipolicie, nie strasz ludzi, których Pan Bóg w cirkumferencyi prawa i posłuszeństwa jako swoje kreatury i wyobrażenie mieć usiłuje, chcąc widzieć zawsze pod władzą ludzką tak przystojnie i przyjemnie, jako pod swoją gnaruje ludzi łaskawie, miłosiernie i sprawiedliwie, nie żeby pobłażając zbytkom i swawoli, ale w nich przez świadczenie dobroci swojej mitygując przezornie. Alboż nie dał sam przykładu z siebie, kiedy go liczna opryszków synagogi izraelskiej na zabicie w Ogrojcu porwała ręka? W której, lubo czuł na sercu swoim własnego ludu gniew, złość i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 270
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
lepszym bycie drudzy/ choć pługu nie znają.
PRZYTULA.
To do miasta zmierzasz na wyrobek bieżeć?
MAĆIEK.
Takby mi na piecu w cieple doma leżeć.
PRZYTULA.
Abo do rzemiosła myśl cię już uwodzi?
MAĆIEK.
O jeszcze nie na to wola moja godzi.
PRZYTULA.
Wżdy powiedz czym się chcesz takowym gnarować? Gdyż do rzeczy dobrej/ mogę cię ratować.
MAĆIEK.
Hajducki mi się stan barzo upodował.
PRZYTULA.
A ktożci potuchę do takiego podał?
JANEK.
Wybrańcyć go to iście nabechtali. Kiedy się w karczmie z nim często kosztowali.
MAĆIEK.
Choćby ci/ jużesz mi nikt nie zgani jego.
PRZYTULA.
Miły
lepszym byćie drudzy/ choć pługu nie znáią.
PRZYTVLA.
To do miástá zmierzasz ná wyrobek bieżeć?
MAĆIEK.
Tákby mi ná piecu w ćieple domá leżeć.
PRZYTVLA.
Abo do rzemiosłá myśl ćię iuż vwodzi?
MAĆIEK.
O ieszcze nie ná to wola moiá godźi.
PRZYTVLA.
Wżdy powiedz czym sie chcesz tákowym gnárowáć? Gdyż do rzeczy dobrey/ mogę ćię rátowáć.
MAĆIEK.
Háyducki mi sie stan bárzo vpodował.
PRZYTVLA.
A ktożći potuchę do tákiego podał?
IANEK.
Wybráńcyć go to iśćie nábechtali. Kiedy się w kárczmie z nim często kosztowáli.
MAĆIEK.
Choćby ći/ iużesz mi nikt nie zgáni iego.
PRZYTVLA.
Miły
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: F4v
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
/ Trojańskiee niźli wojny były? Na które mój gospodarz Ulisses pojachał/ Lecz powiedają by już na świecie żyć nie miał. Ponieważ nic nie słychać o jego zwroceniu/ Jużci o dwadzieścia lat jest podobno temu.
ULiSSES.
A w niebytności jego/ któż państwo sprawuje?
EVMAEVS. TAkci się Penelope z ojcem swym gnaruje. Chciałoć jej prawdzie za mąż czystych ludzi dosyć Aleć się przedsię na to nie dała uprosić.
Woli tak na świecie żyć w tym to wdowiem stanie/ A płacze ustawicznie po swym miłym Panie. Ba i mnieć go samemu wiera barzo lito/ Gdyż łaskaw był na czeładź/ lepsze dawał myto. A
/ Troiáńskiee niźli woyny były? Ná ktore moy gospodarz Vlisses poiáchał/ Lecz powiedáią by iuż ná świećie żyć nie miał. Ponieważ nic nie słycháć o iego zwroceniu/ Iużći o dwádźieśćiá lat iest podobno temu.
VLYSSES.
A w niebytnośći iego/ ktoż páństwo spráwuie?
EVMAEVS. TAkći sie Penelope z oycem swym gnáruie. Chćiáłoć iey prawdźie zá mąż czystych ludźi dosyć Aleć sie przedśię ná to nie dáłá vprośić.
Woli ták ná świećie żyć w tym to wdowiem stanie/ A płácze vstáwicznie po swym miłym Panie. Bá y mnieć go samemu wierá bárzo lito/ Gdyż łáskaw był ná czeładź/ lepsze dawał myto. A
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: H1v
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
a Diabła nie gniewaj. Oudius Centuria Prima. 32. Genes. 26. Maro. Jagiełło K. 50
Bogatego pokuta/ ubogiego łaźnia. Błogosławieństwo rodziców/ wiele może. Bije na bark. Błogo temu przy dworze/ komu doma pług orze. Bogaty za ubogiego nie płaci. Bogaty się dziwuje/ czym się żebrak gnaruje. Bogaty się dziwi/ czym się chudzina żywi. Bojąc się Wilka do lasa nie iść. Brat umrze drugi zostanie. Broda jak u Proroka/ a cnota jak u draba. Cum faciem videas, videtur esse quantiuis precii. Brzegowi poderwanemu nigdy nie dufaj. Terent. 60
By był Wilk nie fejdał/ jużby
á Diabłá nie gnieway. Oudius Centuria Prima. 32. Genes. 26. Maro. Iágiełło K. 50
Bogátego pokutá/ vbogiego łáźnia. Błogosławieństwo rodźicow/ wiele może. Biie ná bárk. Błogo temu przy dworze/ komu domá pług orze. Bogáty zá vbogiego nie płáći. Bogáty się dźiwuie/ cżym się żebrak gnáruie. Bogáty się dźiwi/ cżym się chudźiná żywi. Boiąc się Wilká do lásá nie iść. Brát vmrze drugi zostánie. Brodá iák v Proroká/ á cnotá iák v drabá. Cum faciem videas, videtur esse quantiuis precii. Brzegowi poderwánemu nigdy nie dufay. Terent. 60
By był Wilk nie feydał/ iużby
Skrót tekstu: RysProv
Strona: A2
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
, aby zasiane nie zalały pola. EkonomIKI ZIEMIAŃSKIEJ, Rolopisanie, i jako je sprawo wać- aby nie przełozić nawozem. Ugórów czas sprawo wania. Nawóz Kõski. i jak go zażyć. Przyczynek do nawozu. Aby pazdzierie konopne z nawozem nie mięszano Jako pola Owcami burtować, i jaki ztego pożytek. Jako się gnarować z rolami. Przyczyna aby podczas deszczów Oracze schodzili z bydlem. Ścierń zrol aby nie przedawano. Powinności Rolne. Aby bruzdzono dla wymoknienia, zboża. PUNKTA PartykulARNE. Przekopy czynić. z Ról kamienistych jako wyplenić kamienie. Jakim osuszać sposobe sapowate? zbyt wilgotne Role dla pożytku. Pokład rolę na zimę. Chwastu aby na
, áby záśiane nie zálały polá. OEKONOMIKI ZIEMIANSKIEY, Rolopisánie, y iáko ie spráwo wać- áby nie przełoźyć nawozem. Vgorow czás spráwo wania. Nawoz Kõski. y iak go zázyć. Przyczynek do nawozu. Aby pazdzierie konopne z nawozem nie mięszáno Iáko polá Owcámi burtować, y iáki ztego pozytek. Iáko sie gnárowáć z rolámi. Przyczyná áby podczas deszczow Oracze zchodzili z bydlẽ. Sćierń zrol aby nie przedawano. Powinnośći Rolne. Aby bruzdzono dla wymoknienia, zboża. PVNKTA PARTICVLARNE. Przekopy czynić. z Rol kámienistych iáko wyplenić kamienie. Iákim osuszać sposobe sapowáte? zbyt wilgotne Role dla pożytku. Pokłád rolę ná zimę. Chwastu áby ná
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 5
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
latorośli; przytym obłożyć je dobrze na żymę według z wyczaju i potrzeby, a tak na bez Rok słodkie wino, do smaku i ukontentowania twego uródży się. Podczas żymnego lata, abo kiedy się Wino nierychło dostawa, to go po trosze na agrest zrywać, aby się tym prędzej drugie dostawały grona. Jako się gnarować z Winnicą. EkonomIKI ZIEMIAŃSKIEJ, Czas zbierania grono Wina. Upatrowanie czasu urodzaju Wina. Dla słodycy grono Wina i sposób. Dla dojrzenia jagód sposób. XVI. o CHMIELNIKACH.
CMIELNIKI mieć na pamięci, aby je wcześnie zatyczyć, i według czasu koło Panny MARIEJ Narodzenia zbierać, i w przykryciu chować, aby Chmiel nie
latorośli; przytym obłożyć ie dobrze ná żimę według z wyczáiu y potrzeby, á ták ná bez Rok słodkie wino, do smáku y vkontentowánia twego vrodżi się. Podczás żimnego látá, ábo kiedy się Wino nierychło dostawa, to go po trosze ná ágrest zrywáć, áby się tym prędzey drugie dostawáły groná. Iáko się gnárowáć z Winnicą. OEKONOMIKI ZIEMIANSKIEY, Czás zbieránia grono Winá. Vpátrowánie czásu vrodzáiu Winá. Dla słodycy grono Winá i sposob. Dla doyrzenia iágod sposob. XVI. ô CHMIELNIKACH.
CMIELNIKI mieć ná pámięći, áby ie wcześnie zátyczyć, y według czásu koło Panny MARYEY Narodzenia zbieráć, y w przykryćiu chowáć, áby Chmiel nie
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 18
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675