, zażyje go żarny. Nie najgorszą przeszłego wziąwszy próbę roku, Wychowałem ogiera na gołym obroku, Żeby mi się mógł w marcu popisować w stadzie; Aż taki widzę w marcu, jaki w listopadzie. Kwiczy-ć on przecie, marcha; za diabłaż to stoi, Kiedy więcej nic, wącha tylko albo gnoi: Tylko klacza do niego nie wyskoczy z skóry, A ten coraz to zęby wyszczerzy do góry,
Świadcząc słońcem, że już nic nie nachowa kobył, Wspomniawszy stare lata, że już nie to, co był; A jeśli też na którą odważy się wskoczyć, Po cóż, kiedy nie może więcej, tylko moczyć
, zażyje go żarny. Nie najgorszą przeszłego wziąwszy próbę roku, Wychowałem ogiera na gołym obroku, Żeby mi się mógł w marcu popisować w stadzie; Aż taki widzę w marcu, jaki w listopadzie. Kwiczy-ć on przecie, marcha; za diabłaż to stoi, Kiedy więcej nic, wącha tylko albo gnoi: Tylko klacza do niego nie wyskoczy z skóry, A ten coraz to zęby wyszczerzy do góry,
Świadcząc słońcem, że już nic nie nachowa kobył, Wspomniawszy stare lata, że już nie to, co był; A jeśli też na którą odważy się wskoczyć, Po cóż, kiedy nie może więcej, tylko moczyć
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 172
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
polewane, i dobrze sadzone na mocnych łatach na wapno, są bardzo dobre, trwałe, długoletnie. Dachy mają swoje kosze, załamy, w których dobrze mają być opatrzone, w przód tarcicami wybite smolnemi, dopiero gontami: gdyż temi miejscami wody wielkie z nawalnych deszczów leją się. Śniegi w zimie w nich leżą i gnoją dachy, które trzeba często zrzucać, ile kiedy z miękną. Widać na niektórych strukturach ile drzewianych dawnych dachy zawijane na samych skapach, jak kapelusz zawijane, i poddarte, na których także deszczowe wody i śniegi zatrzymują się i do pokojów po ścianach płyną. Zdobią Pałace i Dwory dane na wierzchu kopuły, z gabinecikami,
polewane, y dobrze sadzone na mocnych łatach na wapno, są bardzo dobre, trwałe, długoletnie. Dachy maią swoie kosze, załamy, w ktorych dobrze maią bydź opatrzone, w przod tarcicami wybite smolnemi, dopiero gontami: gdyż temi mieyscami wody wielkie z nawalnych deszczow leią się. Sniegi w zimie w nich leżą y gnoią dachy, ktore trzeba często zrzucać, ile kiedy z miękną. Widać na niektorych strukturach ile drzewianych dawnych dachy zawiiane na samych skapach, iak kapelusz zawiiane, y poddarte, na ktorych także deszczowe wody y sniegi zatrzymuią się y do pokoiow po scianach płyną. Zdobią Pałace y Dwory dane na wierzchu kopuły, z gabinecikami,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 357
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nim zasadzić, ucinek długi na stop pułtora rozpiłuj na kilkoro, posadz w ogrodku, O Ekonomice, mianowie o Drzewach.
albo w szkole ogrodowej, w pięć lat, co się przyjmie, przesadź. Może być sadzone w pniak swego rodzaju. Ziemię wiele razy na rok ruszać potrzeba. W Pażdzierniku sady oliwne gnoić potrzeba, mech z nich oskrobywać suche obcinać gałęzic, blisko innych drzew nie sadząc, bo wilgoć w siebię wyciągają oliwnym drzewom bardzo potrzebną: dopieroż bydło, owce, kozy, zające nie mają się tam znajdować; bo zranione od nich drzewa niepłodnemi się staną: szkodzi też odeptywanie, deszczowych wód niepuszczając do korzenia
nim zasadzić, ucinek długi na stop pułtora rozpiłuy na kilkoro, posadz w ogrodku, O Ekonomice, mianowie o Drzewach.
albo w szkole ogrodowey, w pięć lat, co się przyimie, przesadź. Może bydź sadzone w pniak swego rodzaiu. Ziemię wiele razy na rok ruszać potrzeba. W Pażdzierniku sady oliwne gnoić potrzeba, mech z nich oskrobywać suche obcinać gałęzic, blisko innych drzew nie sadząc, bo wilgoć w siebię wyciągaią oliwnym drzewom bardzo potrzebną: dopieroż bydło, owce, kozy, zaiące nie maią się tam znaydować; bo zranione od nich drzewa niepłodnemi się staną: szkodzi też odeptywanie, deszczowych wod niepuszczaiąc do korzenia
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 391
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
sałaty w zimie. Sieją na wiosnę jąk rosadę na nowiu, na ziemi bardzo sprawnej; jak we cztery albo pięć listków wyrosnie, przesadzić ultimis Iunii, wyda nasienie, te posiać, zimowa będzie endywra, którą koło Z. Michała związuj nitką, lub łyczkiem ostróżnie, aby woda nie miała się gdzie zatrzymać, i gnoić listków; przed mrozami schowaj do miejsca ciepłego w ziemię wsadziwszy, zażywaj z pieczystym, jak sałaty. Caryophili albo Goździki, czyli proste, czyli pełne, ile flancowane, przesadzaniem bardzo częstym odmieniają się w kolorach, a tym bardziej jeśli byś nasienie ich w winie świeżym, albo w gorzałce namoczył, z wina palonej
sałaty w zimie. Sieią na wiosnę iąk rosadę na nowiu, na ziemi bardzo sprawney; iak we cztery albo pięć listkow wyrosnie, przesadzić ultimis Iunii, wyda nasienie, te posiać, zimowa będzie endiwra, ktorą koło S. Michała związuy nitką, lub łyczkiem ostrożnie, aby woda nie miała się gdzie zatrzymać, y gnoić listkow; przed mrozami schoway do mieysca ciepłego w ziemię wsadziwszy, zażyway z pieczystym, iak sałaty. Caryophili albo Goździki, czyli proste, czyli pełne, ile flancowane, przesadzaniem bardzo częstym odmieniaią się w kolorach, á tym bardziey iezli byś nasienie ich w winie swieżym, albo w gorzałce namoczył, z wina paloney
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 435
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
większej sumy. Gdzie zaś wytyczna ab antiquo currit, wolno componere possessoribus dóbr in fundamento bullae papalis i konstytucji wyżej wyrażonej przez wysadzenie dwóch prałatów ad taxam faciendam decimaemanipularis in pecuniariam. Sposób zaś wytykania ma być sine praeiudicio posesorów obserwowany, ale że się to passim dzieje, że ichm. plebani nierychło wytykając na polach zboże gnoją, a tak za najpierwszą rekwizycyją posesorów dnia trzeciego post messem najdalej mają wytykać, in quantum by zaś in triduo nie wytknięto, wolno będzie possessoribus zostawiwszy dziesięcinę na polu zboże swoje zabrać. Co gdzie się trafi extirpatio rubetorum, które się zowią novalia, aby do lat 10 wolne były a decimatione, a po wyjściu lat
większej sumy. Gdzie zaś wytyczna ab antiquo currit, wolno componere possessoribus dóbr in fundamento bullae papalis i konstytucyi wyżej wyrażonej przez wysadzenie dwóch prałatów ad taxam faciendam decimaemanipularis in pecuniariam. Sposób zaś wytykania ma być sine praeiudicio posesorów obserwowany, ale że się to passim dzieje, że ichm. plebani nierychło wytykając na polach zboże gnoją, a tak za najpierwszą rekwizycyją posesorów dnia trzeciego post messem najdalej mają wytykać, in quantum by zaś in triduo nie wytknięto, wolno będzie possessoribus zostawiwszy dziesięcinę na polu zboże swoje zabrać. Co gdzie się trafi extirpatio rubetorum, które się zowią novalia, aby do lat 10 wolne były a decimatione, a po wyjściu lat
Skrót tekstu: PunktaDuchRzecz
Strona: 272
Tytuł:
Punkta z instrukcyi województw, ziem i powiatów ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
teksty sejmowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1720
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
to więc polscy cieśle zbytnie czynią i drzewa nawalą ciezarem ścian niepotrzebnym. A ono dosyć aby się krokiew nie uginała pod dachuwką zwłaszcza a tak wesprzeć ją i mocy jej dodać podprawiwszy prosto stempel pod nie ras i drugi zwłaszcza gdy wielka jest szerokość gmachu a krokwić przytym gęsto.
Trzecia uwaga/ aby byliny niemiał która gnoi budynek/ gdy nie odda deszczu/ gdy śniegiem przepełniona tak że przez nie zaciekać musi na ściany a tak dachy włoskie najlepsze.
Skończyłem budynek nie zostawa/ tylko zawrzeć i we wnątrz ozdobić. A tak krótko powiem. O Zawarciu Budynku i jego Wewnątrz Ochędostwie,
POcznę od pawimentu posacki którą wczudzych krajach dają różną ale
to więc polscy ćieśle zbytnie czynią y drzewá náwálą ciezarem śćian niepotrzebnym. A ono dosyć áby się krokiew nie vgináłá pod dáchuwką zwłaszczá á ták wesprzeć ią y mocy iey dodáć podpráwiwszy prosto stempel pod nie ras y drugi zwłaszczá gdy wielka iest szerokość gmáchu á krokwić przytym gęsto.
Trzećia vwagá/ áby byliny niemiał ktora gnoi budinek/ gdy nie odda deszczu/ gdy śniegiem przepełniona ták że przez nie záćiekáć muśi ná śćiány á ták dáchy włoskie naylepsze.
Skończyłem budynek nie zostawa/ tylko zawrzeć y we wnątrz ozdobić. A ták krotko powiem. O Zawarćiu Budynku y iego Wewnątrz Ochędostwie,
POcznę od pawimentu posacki ktorą wczudzych kráiách dáią rożną ale
Skrót tekstu: NaukaBud
Strona: D3v
Tytuł:
Krótka nauka budownicza
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Wdowa i Dziedzice Andrzeja Piotrowczyka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
ten czas się trafiły/ był ten jeden; że choroba ta Hiszpanów się nie imowała i Murzynów/ aż pierwej Indiany zaraziwszy. Druga/ że inszy Indianowie przychodniowie wolni od tej zarazy zostawali/ póki do ich krainy to złe nie dochodziło. Przypadała ta choroba z bólem nerek/ z petociami/ i z koliką: gnojąc palce u nóg i u rąk/ twarz i paznokty łupiąc/ i skorę ciała wszytkiego odmieniając/ i barwę i włosy i powieki. X. Rektor tego tam Kolegium pierwej niżeli się choroba zajęła/ na rynku każąc/ częstokroć wszytkich w powinności przestrzegał/ jako chorych w tej ich przygodzie winni byli ratować/ a Plebany i
ten czás się tráfiły/ był ten ieden; że chorobá tá Hiszpanow się nie imowáłá y Murzynow/ áż pierwey Indyany záráźiwszy. Druga/ że inszy Indyanowie przychodniowie wolni od tey zarázy zostawáli/ poki do ich kráiny to złe nie dochodźiło. Przypadáłá tá chorobá z bolem nerek/ z petoćiámi/ y z koliką: gnoiąc pálce u nog y u rąk/ twarz y páznokty łupiąc/ y skorę ćiáłá wszytkiego odmieniáiąc/ y bárwę y włosy y powieki. X. Rektor tego tám Collegium pierwey niżeli się chorobá záięłá/ ná rynku każąc/ częstokroć wszytkich w powinnośći przestrzegał/ iáko chorych w tey ich przygodźie winni byli rátowáć/ á Plebany y
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 8.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
Sąsiad słówko/ ja niewiem/ jak się ma wykładać/ Chyba ze sam bez drugich/ zwykł w swym domu siadać. Perfumy.
GAch/ Doktor/ Prałat/ Dama/ swoje maszczą dłonie/ Tylko aby Sabejskie od nich czuto Wonie Skąd ten zapach? To wszytkim niech niebędzie tajno/ Uryna Rysia/ Ptaszy gnoi/ i Szczurze łajno. O Coenipetach.
PRzyjaciel ów stołowy/ a zwłaszcza u Dworu/ Tej co pies jest własności/ i tegoż Humoru/ Tylko patrzy a wietrzy/ gdzie zażyć Gratysa/ I poto z tobą/ póki i na stole Misa/ Rada Seneki Filozofa.
Suadeo tibi vt nates spongia tergas PYtasz
SAmśiad słowko/ ia niewiem/ iák sie ma wykładác/ Chybá ze sąm bez drugich/ zwykł w swym domu śiadáć. Perfumy.
GAch/ Doktor/ Práłat/ Dámá/ swoie mászczą dłonie/ Tylko áby Sábeyskie od nich czuto Wonie Skąd ten zápách? To wszytkim niech niebędźie táyno/ Vryná Ryśiá/ Ptászy gnoi/ y Sczurze łáyno. O Coenipetách.
PRzyiaćiel ow stołowy/ á zwłasczá v Dworu/ Tey co pies iest własnośći/ y tegosz Humoru/ Tylko pátrzy á wietrzy/ gdźie záżyć Grátysa/ Y poto z tobą/ poki y ná stole Misá/ Rádá Seneki Philosophá.
Suadeo tibi vt nates spongia tergas PYtasz
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 12
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
jako różnie trzymają to Jabłko Potentaci świata. Jedni je trzymając z wolności łupią/ którą się każde Królestwo jako jabłko łupiną ozdobną i piękną pokrywa. Drudzy trzymając je jako głodni gryżą/ kiedy poddanych zębami w dostatkach ich zarywają/ a wszytko na bankiety zbyteczne/ i insze rozpusty obracają. Inszy je zaś w ręku wędzą/ gnoją/ którzy je różnemi kacerstwy/ bluźnierstwy/ i Herezjami zarazać dopuszczają/ od tych albowiem jabłko Monarchii każdej więdnieje i gnije. Ale szczęśliwe jabłko Królestwa naszego/ które się Wężykowi w opiekę dostało/ Ten go w cale dotrzyma/ i żądłem swoim wszytkich którzyby je albo z wolności z łupić/ albo Kacerstwy i Herezjami zwędzić
iáko rożnie trzymáią to Iabłko Potentaći świátá. Iedni ie trzymáiąc z wolnośći łupią/ ktorą się káżde Krolestwo iáko iabłko łupiną ozdobną y piękną pokrywa. Drudzy trzymáiąc ie iáko głodni gryżą/ kiedy poddánych zębámi w dostátkách ich zárywáią/ á wszytko ná bánkiety zbyteczne/ y insze rospusty obrácáią. Inszy ie záś w ręku wędzą/ gnoią/ ktorzy ie rożnemi kácerstwy/ bluźnierstwy/ y Herezyámi zárázáć dopuszczáią/ od tych álbowiem iabłko Monárchiey káżdey więdnieie y gnije. Ale szczęśliwe iabłko Krolestwá nászego/ ktore się Wężykowi w opiekę dostáło/ Ten go w cále dotrzyma/ y żądłem swoim wszytkich ktorzyby ie álbo z wolnośći z łupić/ álbo Kácerstwy y Herezyámi zwędźić
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 12
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i dotychczas oba żyją. Z listu p. Hawlyka Zemnichwosta do jednego władyki starego.
(63) Tegoż roku wynaleziono sekret. Kardamon jest ziółko pachnące w aptece, które gdy kto w polu sieje, urośnie z niego pieprz lepszy niż cyperski. Ale, że się nigdy nie dostoi, trzeba wprzód ziemię driakwią wenecką gnoić. Anton. Dellamota: lib: 4, cap: 6.
(64) Roku 1403. Wylało było morze w Holandii i zaniosło białągłowę swojej wody do jeziora jednego, rzeczonego Gazton. Tam gdy ją zoczono i ułowiono, przywieziono do miasta Herlemu, kędy dała się w szaty ubrać, jadła chleb, mleko etc
i dotychczas oba żyją. Z listu p. Hawlyka Zemnichwosta do jednego władyki starego.
(63) Tegoż roku wynaleziono sekret. Kardamon jest ziółko pachnące w aptece, które gdy kto w polu sieje, urośnie z niego pieprz lepszy niż cyperski. Ale, że sie nigdy nie dostoi, trzeba wprzód ziemię dryakwią wenecką gnoić. Anton. Dellamota: lib: 4, cap: 6.
(64) Roku 1403. Wylało było morze w Holandyej i zaniosło białągłowę swojej wody do jeziora jednego, rzeczonego Gazton. Tam gdy ją zoczono i ułowiono, przywieziono do miasta Herlemu, kędy dała sie w szaty ubrać, jadła chleb, mleko etc
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 318
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950