, stajni sławię. 335. GEORGIUS POTOCKI, STUDIOSUS KoleGII SOC. Jezu, IjSDEM PATRIBUS IN FESTO NATALIS PATRONI SUI CERA LUDIT
Jako sam próżną głowę niepróżnym zawodem, Chcąc ją świętej mądrości naładować miodem, Tak próżne, gdzie chowają swoję pracą pszczoły,
Przynoszę wam, godni czci ojcowie, stodoły. Wulkanowi się godzą, nic po nich Cererze; Kto jednak tej światłości zażywa przy wierze, Lubo w zbożu, lub w winie, lub ma gusty w miedzie, W ostatku co pomyśli, nic go nie zawiedzie. Patron mój, kwoli czystej chrześcijańskiej dziewce, Ogromnemu smokowi w gardle kruszył drzewce; Ja i we mchu, i choć
, stajni sławię. 335. GEORGIUS POTOCKI, STUDIOSUS COLLEGII SOC. JESU, IISDEM PATRIBUS IN FESTO NATALIS PATRONI SUI CERA LUDIT
Jako sam próżną głowę niepróżnym zawodem, Chcąc ją świętej mądrości naładować miodem, Tak próżne, gdzie chowają swoję pracą pszczoły,
Przynoszę wam, godni czci ojcowie, stodoły. Wulkanowi się godzą, nic po nich Cererze; Kto jednak tej światłości zażywa przy wierze, Lubo w zbożu, lub w winie, lub ma gusty w miedzie, W ostatku co pomyśli, nic go nie zawiedzie. Patron mój, kwoli czystej chrześcijańskiej dziewce, Ogromnemu smokowi w gardle kruszył drzewce; Ja i we mchu, i choć
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 332
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, wety bez obiadu Uszły, zaraz bym się jął tych panów przykładu.
Nic go we dnie, nic w nocy ze snu nie ocuci, Nie gędzie wrzaskliwa gęś, nie pieją koguci; Bydła nie masz żadnego: precz gnój, precz folwarki! Melodyjne słowiki, cukrowe kanarki (Nie zawszeć się wijola albo skrzypce godzą) Wszelkie zabawy i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka w Belwederze, komu Wiozą do uciesznego co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder, śliczna perspektywa, Kiedy równa ulega pod pszenicą niwa; Albo kłosy
, wety bez obiadu Uszły, zaraz bym się jął tych panów przykładu.
Nic go we dnie, nic w nocy ze snu nie ocuci, Nie gędzie wrzaskliwa gęś, nie pieją koguci; Bydła nie masz żadnego: precz gnój, precz folwarki! Melodyjne słowiki, cukrowe kanarki (Nie zawszeć się wijola albo skrzypce godzą) Wszelkie zabawy i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka w Belwederze, komu Wiozą do uciesznego co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder, śliczna perspektywa, Kiedy równa ulega pod pszenicą niwa; Albo kłosy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 334
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie potrafi do razu. 104. OMNIA SI PERDAS, FAMAM SERVARE MEMENTO
Kiedy kto wszystko straci, wątpię — na schowanie Sławy — takiego jeśli na skarbnicę stanie. 105. KOMPLANACJA PRZYJACIELSKA
Krzywigębem się piwem poślepiwszy w Mławie, W jarmark ciechanowianie wojnę zwiedli prawie. Siedm z jednej strony, z drugiej pięć odjedli chleba. Godzą się tak: pięć za pięć, — dwóch zapłacić trzeba. A którzy w ludziach większą uczynili dziurę, Na placu bitwy stawić powinni figurę, A żeby nie ladaco — z tą w piśmie przestrogą: „Żeby było zdjąć czapkę przed czym — jadąc drogą.” 106. SKĄD TO: „DOŚĆ KOZIE OGONA PO
nie potrafi do razu. 104. OMNIA SI PERDAS, FAMAM SERVARE MEMENTO
Kiedy kto wszystko straci, wątpię — na schowanie Sławy — takiego jeśli na skarbnicę stanie. 105. KOMPLANACYJA PRZYJACIELSKA
Krzywigębem się piwem poślepiwszy w Mławie, W jarmark ciechanowianie wojnę zwiedli prawie. Siedm z jednej strony, z drugiej pięć odjedli chleba. Godzą się tak: pięć za pięć, — dwóch zapłacić trzeba. A którzy w ludziach większą uczynili dziurę, Na placu bitwy stawić powinni figurę, A żeby nie ladaco — z tą w piśmie przestrogą: „Żeby było zdjąć czapkę przed czym — jadąc drogą.” 106. SKĄD TO: „DOŚĆ KOZIE OGONA PO
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 33
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
. Głodem nawet umorzyć muszę sama siebie, Nikt mi oczu nie zawrze, nikt mię nie pogrzebie, Jeśli mię w swoich brzuchach nie pogrzebią samy Źwierzęta, których pełne muszą być te jamy.
XXIX.
Boję się i zda mi się, że już z nich wychodzą, Że już na mię lwi, wilcy i niedźwiedzie godzą I tygry srogie, które przyrodzenie w gęby I w paznogcie i w ostre uzbroiło zęby; Lecz którą mi sroższą śmierć dać zwierzowie mają, Nad cię, o zwierzu sroższy wszytkich, co się tają W tych jamach! Te przestaną na tem, gdy raz zginę, A ty mi tysiąc śmierci zadawasz w godzinę!
XXX
. Głodem nawet umorzyć muszę sama siebie, Nikt mi oczu nie zawrze, nikt mię nie pogrzebie, Jeśli mię w swoich brzuchach nie pogrzebią samy Źwierzęta, których pełne muszą być te jamy.
XXIX.
Boję się i zda mi się, że już z nich wychodzą, Że już na mię lwi, wilcy i niedźwiedzie godzą I tygry srogie, które przyrodzenie w gęby I w paznogcie i w ostre uzbroiło zęby; Lecz którą mi sroższą śmierć dać źwierzowie mają, Nad cię, o źwierzu sroższy wszytkich, co się tają W tych jamach! Te przestaną na tem, gdy raz zginę, A ty mi tysiąc śmierci zadawasz w godzinę!
XXX
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 203
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pełnił sprosności? Owom zgoła nie chciał iść żadną Boskich drogą Praw/ lecz po wszelkich szedłem zbrodniach śmiałą nogą.
W tym gdy wołam tak głośno: Gdzieście są boleści/ A smutna Echo w cyrkuł rozsyła swe wieści? Prędko większe nad liczbę żale mię nadchodzą/ I treny z lamentami/ a na duszę godzą. O godnaś duszo moja/ by się gromadziły Zale/ i treny! godnaś aby cię trapiły. Aby się mściły Bogu krzywdy udziałanej/ I czci jego od ciebie nie uszanowanej. Boś go tak wiele razy w miłości nie miała/ Owszem tysiąc razyś go miast czci obrażała/ I coś
ṕełnił sprosnośći? Owom zgołá nie chćiał iść żadną Boskich drogą Práw/ lecż po wszelkich szedłem zbrodniach śmiałą nogą.
W tym gdy wołam ták głośno: Gdźieśćie są boleśći/ A smutna Echo w cyrkuł rozsyła swe wieśći? Prędko większe nád licżbę żale mię nadchodzą/ Y threny z lamentami/ á na duszę godzą. O godnaś duszo moia/ by sie gromadźiły Zale/ y threny! godnaś aby cię trápiły. Aby się mśćiły Bogu krzywdy udźiáłaney/ Y cżći iego od ćiebie nie uszanowaney. Boś go tak wiele rázy w miłośći nie miáłá/ Owszem tysiąc rázyś go miast cżći obrażałá/ Y coś
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 16
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
. Tępi: Niegodnych zasię/ w Urząd forytuje. Którzy pochlebstwem stojąc rozeznać nie mogąc/ Co jest bezpiecznie uszego: co zaś z wielką trwogą. Którzy zabójstwa gwałtów przez strach milczeć muszą/ Pospólstwu nie zgodnemu być rząd dobry tuszą. I teć to są Sąsiady które obok chodzą/ Na me Cnoty i prawa dość misternie godzą: A ja w środku tych to Pań sprawiedliwie rządzę/ W klubie wagę trzymając złości ludzkiej sądzę. Wiem com powinna Ojcu Jowiszowi swemu/ Com Astre i co też Marsowi krwawemu. Ojcu w wierze stałości w nieodmiennej chwale/ Dotrzymałam któram wzięłą z MIECYSLAWA stale. Ten jak mnie tak Poddanych gorąco wprawował/
. Tępi: Niegodnych záśię/ w Vrząd forytuie. Ktorzy pochlebstwem stoiąc rozeznáć nie mogąc/ Co iest bespiecznie vszego: co záś z wielką trwogą. Ktorzy zaboystwá gwałtow przez strách milczeć muszą/ Pospolstwu nie zgodnemu być rząd dobry tuszą. Y teć to są Sąśiady ktore obok chodzą/ Ná me Cnoty y prawá dość misternie godzą: A ia w środku tych to Pań spráwiedliwie rządzę/ W klubie wágę trzymáiąc złości ludzkiey sądzę. Wiem com powinná Oycu Iowiszowi swemu/ Com Astrae y co też Marsowi krwáwemu. Oycu w wierze stałośći w nieodmienney chwale/ Dotrzymałam ktoram wźięłą z MIECYSLAWA stale. Ten iák mnie ták Poddánych gorąco wpráwował/
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: C2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
kogo Mordują : już w WOLNOŚCI takiemi nie błogo. Czego nieco przyczyna jedno słaba karność/ Przez to się też zawizięła tu u was w Polsce złość. Pałcą ludzie z prawnego targu jak bydlęta/ częściej drugi z abiją niż Rzeźnik cielęta. Jeszcze tym snać bydlęta człowieka przechodzą/ Ze bez wolej panów swych zabić się nie godzą Pierwej starguj i zapłać/ dopiero rzesz bracie. A jeśli Pan kocha się w koziełkowej szacie Lub w koniu/ lub w jałowce/ w wyskoczym baranie/ Nie przedać go Rzeźniku próżne twe staranie. A człowiek żywot traci marniej nad Bestie/ Mimo wolą powinnych krew zły Morderz pije, Nie pytał Ojca/ Matki zabijając syna
kogo Morduią : iuż w WOLNOSCI tákiemi nie błogo. Czego nieco przyczyna iedno słába kárność/ Przez to sie też záwiźięłá tu v was w Polscze złość. Páłcą ludzie z práwnego tárgu iák bydlętá/ częśćiey drugi z ábiią niż Rzeźnik ćielętá. Iescze tym snać bydlętá człowieká przechodzą/ Ze bez woley pánow swych zábić sie nie godzą Pierwey stárguy y zápłáć/ dopiero rzesz bráćie. A iesli Pan kocha sie w koźiełkowey száćie Lub w koniu/ lub w iáłowce/ w wyskoczym báránie/ Nie przedać go Rzeźniku prożne twe stáránie. A człowiek zywot tráći márniey nád Bestyie/ Mimo wolą powinnych krew zły Morderz piie, Nie pytał Oycá/ Mátki zábiiáiąc syná
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E3
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
principales parietes z królmi o łokcie siadają, a nie mieliby umbratam facultatem suam in infinitum ekstendować, wdawając się w rządy i chcąc rozkazować mężom wolnym, ludziom uczciwym, non mancipiis. Dosyć tedy, aby takowi konwersatorowie z odrobin tylko żywi byli, a stół pański na ludzie takowe, którzy się do posług zacnych Rzpltej godzą, aby wcale zachowań był. Niech tedy to kto, jako chce. przyjmuje ode mnie, ja inaczej mówić nie mogę, a mam racje, że pokąd król u nas i bogacić i ubożyć będzie mógł. kogo zechce, potąd my libera vota ani w kole rycerskim, ani w kole poselskim, ani senatorskim mieć
principales parietes z królmi o łokcie siadają, a nie mieliby umbratam facultatem suam in infinitum ekstendować, wdawając się w rządy i chcąc rozkazować mężom wolnym, ludziom uczciwym, non mancipiis. Dosyć tedy, aby takowi konwersatorowie z odrobin tylko żywi byli, a stół pański na ludzie takowe, którzy się do posług zacnych Rzpltej godzą, aby wcale zachowań był. Niech tedy to kto, jako chce. przyjmuje ode mnie, ja inaczej mówić nie mogę, a mam racye, że pokąd król u nas i bogacić i ubożyć będzie mógł. kogo zechce, potąd my libera vota ani w kole rycerskim, ani w kole poselskim, ani senatorskim mieć
Skrót tekstu: RokJak_Cz_III
Strona: 283
Tytuł:
Rokosz jaki ma być i co na nim stanowić.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
/ obiesiła się/ żaden przyczyny nie wiedział. DO CZYTELNIKA.
MOgłeś się ty przypatrzyć: Iż cnota nie traci/ Niecnocie wedle zasług częstokroć się płaci. Także przypadkom trefnym/ zdradom i chytości/ Omyłkom/ sztukom różnym/ szczęścia odmienności. Które tuż za człowiekiem w stopy zawsze chodzą/ I jakoby oszukać nieprzystojnie godzą. Ale jakaż nagroda za takimi idzie Złemu złość jego zawsze na złe też wynidzie. A dobrzy acz tu czasem utroskanie mają/ Na ostatku pociechy wdzięcznej doznawają.
Regestr Ksiąg Pierwszych/ w których są opisane Powieści Filozofów: których tu imiona położone są. ARYSTIPUS folio 14 Angistenes 23 Arystoteles 23 Anaksagóras 54 Arcefilaus 66 Anaksimenes
/ obieśiłá się/ żaden przycżyny nie wiedźiał. DO CZYTELNIKA.
MOgłeś się ty przypátrzyć: Iż cnotá nie tráći/ Niecnoćie wedle zasług cżęstokroć się płáći. Tákże przypadkom trefnym/ zdrádom y chytośći/ Omyłkom/ sztukom roznym/ szcżęśćia odmiennośći. Ktore tuż zá cżłowiekiem w stopy záwsze chodzą/ Y iákoby oszukáć nieprzystoynie godzą. Ale iákaż nagrodá zá tákimi idźie Złemu złość iego záwsze ná złe też wynidźie. A dobrzy ácż tu cżásem vtroskánie máią/ Ná ostátku poćiechy wdźięcżney doznawáią.
Regestr Kśiąg Pierwszych/ w ktorych są opisáne Powieśći Filozofow: ktorych tu imioná położone są. ARISTIPPVS folio 14 Angisthenes 23 Aristoteles 23 Anaxagoras 54 Arcefilaus 66 Anaximenes
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 165
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
pieprzu nie stało/ A dzieci jest niemało: Trzeba żuru/ i mąki/ Dzieci natkać jak bąki. A już tu u nas w Polsce/ Wolno panem być kto chce. Więc poczynają hardzie/ Chrześcijanom ku wzgardzie. Teraz Panowie Żydzi/ Czynią co się im widzi. Już nad nami przewodzą/ Sami się diabłu godzą. Wara rozgniewać Żydka/ Siągnąć mu do berytka/ Albo się mu sprzeciwić/ Będziesz miał z nim co czynić. Już na mycie/ na moście/ By nauczciwsze goście. To Żydzięta szarpają/ Takie wolności mają. Już ich pełne ulice/ I w Rynku kamienice. Na przedniejsze ich domy? Ba i nalepsze kramy
pieprzu nie sstáło/ A dźieći iest niemáło: Trzebá żuru/ y mąki/ Dźieći nátkáć iák bąki. A iuż tu v nas w Polscze/ Wolno pánem bydź kto chce. Więc poczynáią hardźie/ Chrześćiiánom ku wzgárdźie. Teraz Pánowie Zydźi/ Czynią co się im widźi. Iuż nád námi przewodzą/ Sámi się dyabłu godzą. Wárá rozgniewáć Zydká/ Siągnąć mu do berytká/ Albo się mu sprzećiwić/ Będźiesz miał z nim co czynić. Iuż ná myćie/ ná mośćie/ By nauczćiwsze gośćie. To Zydźiętá szárpáią/ Tákie wolnośći máią. Iuż ich pełne vlice/ Y w Rynku kámienice. Na przednieysze ich domy? Bá y nalepsze kramy
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: Cv
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614