coraz to nas przecię. Jako się owo Mazurowie biją, Ej siec siepęknęcią to odlew buch pięścią. Dobrze o tym Gonieniu jedna szlachcianka w siradzkiem Województwie królowi powiedziała kiedy jej krzywdę wielką poczyniono i przyszła do króla na skargę. Król Ukontentowawszy ją jakąs tąm Largicyją mówi do niej przebaczcie Pani tak to Wojna umie. A to Goniemy tego zdrajcę i ucieka nam. Az szlachcianka rzecze a Miłościwy królu dziwne to jest zaprawdę Gonienie mogąc dogonić a nie dogonić. Dy ja to stara Baba a jeszcze bym się go podjęła dziś dogonić król się skonfundował a potym jej coś więcej kazał dać stał obóz między Rawą a między Głuchowskiem Dziedziczną wsią tego to Sułkowskiego,
coraz to nas przecię. Iako się owo Mazurowie biią, Ey siec siepęknęcią to odlew buch pięscią. Dobrze o tym Gonieniu iedna szlachcianka w siradzkięm Woiewodztwie krolowi powiedziała kiedy iey krzywdę wielką poczyniono y przyszła do krola na skargę. Krol Ukontentowawszy ią iakąs tąm Largicyią mowi do niey przebaczcie Pani tak to Woyna umie. A to Gonięmy tego zdraycę y ucieka nąm. Az szlachcianka rzecze a Miłosciwy krolu dziwne to iest zaprawdę Gonienie mogąc dogonić a nie dogonić. Dy ia to stara Baba a ieszcze bym się go podięła dzis dogonić krol się zkonfundował a potym iey cos więcey kazał dac stał oboz między Rawą a między Głuchowskiem Dziedziczną wsią tego to Sułkowskiego,
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 198
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
górnej dziedzinie/ Czyby i tu? ja niewiem. lecz i tu bez mała I jeśliż wieść korzyści dawnej nie skłamała. Was także zwiodła miłość. Prze te strasznozrzeme Miejsca przestrogą przepaść prze królestwa nieme Odworćcie proszę kwapne żony mej wyroki/ Wszak wszytko właśnie wasze kęs przemknąwszy zwłoki. Później raniej do kresu jednego goniemy/ Tuć wszytkim stek/ ten sam dom ostateczny wiemy. Wy nad wszem ludem w wieczne królujecie lata; I tej byle użyła dojźrzałego świata/ Być waszą; w upominku proszę używania A broniąli wyroki w tym pożałowania: Nie idę z tąd. Cieszcie się z nieszczęścia dwojego. tak z przybijaniem w strony rzecz
gorney dźiedźinie/ Czyby y tu? ia niewiem. lecz y tu bez małá Y ieślisz wieść korzyśći dawney nie skłámáłá. Was tákże zwiodłá miłosć. Prze te strásznozrzeme Mieyscá przestrogą przepáść prze krolestwá nieme Odworććie proszę kwápne żony mey wyroki/ Wszak wszytko właśnie wasze kęs przemknąwszy zwłoki. Pozniey rániey do kresu iednego gonięmy/ Tuć wszytkim stek/ ten sam dom ostáteczny więmy. Wy nad wszem ludem w wieczne kroluiećie láta; Y tey byle vżyła doyźrzałego świátá/ Być wászą; w vpominku proszę vżywania A broniąli wyroki w tym pożałowánia: Nie idę z tąd. Cieszćie się z nieszczęśćia dwoiego. tak z przybiiániem w strony rzecz
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 244
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
trzymać mogą. Taka zaś manus siła może przy ochocie Tamtecznych Panów sprawić/ i obronę przynieść. A też niebyłby śmiały nieprzyjaciel na nas/ Raz drugi pogromiony: mówię o Tatarach/ Którzy to nie dla małej liczby wojska, do nas Wpadają/ ale jego raczej odległości/ Gdy ich rzadko gromiemy/ a wszystko goniemy. Lubo w każdym potkaniu musieli porzucać I plon/ i znaczną klęskę odnosili zawsze. Czego przykładem ona czułość Chmieleckiego Która by była teraz/ moglibyśmy z onym Greczynem niepytać się/ quot sint, sed ubi sint. Nie trzebaby ich szukać ani gonić/ gdyby Na szlakach wojsko było/ i tych pilnowało
trzymáć mogą. Táka záś manus śiła może przy ochoćie Támtecznych Pánow spráwić/ y obronę przynieść. A też niebyłby śmiały nieprzyiaćiel ná nas/ Raz drugi pogromiony: mowię o Tatarách/ Ktorzy to nie dla małey liczby woyská, do nas Wpadáią/ ále iego raczey odległośći/ Gdy ich rzadko gromiemy/ á wszystko goniemy. Lubo w kożdym potkániu muśieli porzucáć Y plon/ y znaczną klęskę odnośili záwsze. Czego przykładem ona czułość Chmieleckiego Ktora by była teraz/ moglibysmy z onym Greczynem niepytać się/ quot sint, sed ubi sint. Nie trzebaby ich szukáć áni gonić/ gdyby Ná szlákách woysko było/ y tych pilnowało
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 158
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650