podnosi, zasięga kto inny,
I gdzie skrzydlatej uderzeniem nogi Końskiej wynikło źródło Kaballiny; Mnie zaś posiłek miły na te drogi — Skłonne chętliwie oczy mej dziewczyny. Dosyć mam, że gdy zabrzmię w słodką stronę, Odniosę z mirtu, nie z lauru koronę.
Miłość jest Muzą, Kupido mym Febem, Który jak smyczkiem grawa na mej lirze Tym łukiem, którym wojuje i z niebem; I piórem swoich skrzydeł po papierze Pisze wiersz, na śmierć niedbały z pogrzebem. Ty przy tym, Kasiu, ubłagana szczerze, Nie tylko z chęcią tu czytaj swe strzały, Ale i ludziom zaleć do pochwały. DO SWOICH KSIĄŻEK
Dokąd się, moja
podnosi, zasięga kto iny,
I gdzie skrzydlatej uderzeniem nogi Końskiej wynikło źródło Kaballiny; Mnie zaś posiłek miły na te drogi — Skłonne chętliwie oczy mej dziewczyny. Dosyć mam, że gdy zabrzmię w słodką stronę, Odniosę z mirtu, nie z lauru koronę.
Miłość jest Muzą, Kupido mym Febem, Który jak smyczkiem grawa na mej lirze Tym łukiem, którym wojuje i z niebem; I piórem swoich skrzydeł po papiérze Pisze wiersz, na śmierć niedbały z pogrzebem. Ty przy tym, Kasiu, ubłagana szczérze, Nie tylko z chęcią tu czytaj swe strzały, Ale i ludziom zaleć do pochwały. DO SWOICH KSIĄŻEK
Dokąd się, moja
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 6
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
rożnych płoskonek Duży, kręcony postronek. Zawiązać u wierzchu garło, By więcej piwa nie żarło, Bo zasię dla nas po chwili Nie będzie, co byśmy pili. Jeden za czterech wypije, Aże chodzi jako dyje. Każdemu w domu zawadzi, Wszyscy go zbywają radzi. KRYMINAŁ NA KOSTERĘ
A ow zaś, co grawa karty, Chodzi, by diabeł odarty, Porwie, kędy co namaca, Bo marnie wszytko obraca. KRYMINAŁ NA ULTAJE
Drugiemu z paszczęki śmierdzi, Godzien by wisieć na żerdzi; Rychlej by wytrwał w wychodzie, Niżeli przy takim smrodzie. Tych trzeba za garło sądzić, Niech wiedzą, jako się rządzić. KRYMINAŁ
rożnych płoskonek Duży, kręcony postronek. Zawiązać u wierzchu garło, By więcej piwa nie żarło, Bo zasię dla nas po chwili Nie będzie, co byśmy pili. Jeden za czterech wypije, Aże chodzi jako dyje. Każdemu w domu zawadzi, Wszyscy go zbywają radzi. KRYMINAŁ NA KOSTERĘ
A ow zaś, co grawa karty, Chodzi, by djabał odarty, Porwie, kędy co namaca, Bo marnie wszytko obraca. KRYMINAŁ NA ULTAJE
Drugiemu z paszczęki śmierdzi, Godzien by wisieć na żerdzi; Rychlej by wytrwał w wychodzie, Niżeli przy takim smrodzie. Tych trzeba za garło sądzić, Niech wiedzą, jako sie rządzić. KRYMINAŁ
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 18
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
z miłości Boskiej/ i bliźnich/ dobrze działają w ciemności. To snadź Ewangelia nie o tych to mówi/ Ze którzy chcą złe działać w ciemność idą owi. Lecz o tych pismo indziej i rzecz sama prawi/ Co czynili w ciemności oddał Bóg na jawi.
Fortuna. Jako ten/ który w karty choć nalepiej grawa/ Kartę rozdając nie wie ani sam co dawa: Tak i ślepa Fortuna wszytkim wszytko daje/ Ale nierówno: jednym kokosz/ drugim jaje.
Frasunek. Pytam jednego/ ocz się tak barzo fra[...] uje? O zły byt że go nazbyt/ tak mi responduje. Fałszywy świadek. Nieprzysięże fałszywy świadek aż najemno/ To
z miłośći Boskiey/ y bliźnich/ dobrze dźiáłáią w ćiemnośći. To snadź Ewángelia nie o tych to mowi/ Ze ktorzy chcą złe dźiáłáć w ćiemność idą owi. Lecz o tych pismo indźiey y rzecz sámá práwi/ Co czynili w ćiemnośći oddał Bog ná iáwi.
Fortuná. Iako ten/ ktory w karty choć nalepiey grawá/ Kártę rozdáiąc nie wie ani sam co dawa: Ták y ślepa Fortuná wszytkim wszytko dáie/ Ale nierowno: iednym kokosz/ drugim iáie.
Frásunek. Pytam iednego/ ocz śię ták bárzo frá[...] uie? O zły byt że go názbyt/ ták mi responduie. Fałszywy świádek. Nieprzyśięże fałszywy świádek aż náiemno/ To
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: B
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621