morza stoi, I bogu się przeciwnej fortuny okroi: Jeszcze swej nie opłacze Wenecja Krety. Powszechna tu natura rzeczy winna, nie ty, Gdy pięć lat wytrzymawszy, po trzydziestoletnej Wojnie w mir, że konieczny, dlatego nieszpetny, Wchodzisz z Turki, a wżdy świat chrześcijański drzymie. Z Turki, mówię, ach, groźne wszem narodom imię! Każdego dosiąc może tak żałosna zmaza, Która dziś Polskę smuci, ale aza, aza Wolą się chrześcijanie sami z sobą waśnić Niżeli krzyż Chrystusów na świecie objaśnić, Choć tysiącem kościołów, milionem ludzi, Co rok tamtych meczetem, tych rznięciem paskudzi. Już Bóg żegnaj Podole z ukraińską dziczą, Już i
morza stoi, I bogu się przeciwnej fortuny okroi: Jeszcze swej nie opłacze Wenecyja Krety. Powszechna tu natura rzeczy winna, nie ty, Gdy pięć lat wytrzymawszy, po trzydziestoletnej Wojnie w mir, że konieczny, dlatego nieszpetny, Wchodzisz z Turki, a wżdy świat chrześcijański drzymie. Z Turki, mówię, ach, groźne wszem narodom imię! Każdego dosiąc może tak żałosna zmaza, Która dziś Polskę smuci, ale aza, aza Wolą się chrześcijanie sami z sobą waśnić Niżeli krzyż Chrystusów na świecie objaśnić, Choć tysiącem kościołów, milijonem ludzi, Co rok tamtych meczetem, tych rznięciem paskudzi. Już Bóg żegnaj Podole z ukraińską dziczą, Już i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 11
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. NA BRODĘ
Fortel: kto nie chce suknie od gęby utłuścić, Brodę, miasto serwety, do pasa zapuścić. Szostak ci został w mieszku, szatyć strzeże broda, Statek czyni. Czegóż chcesz? Trojaka wygoda. 181 (F). POD OBRAZ JEGOMOŚCI PANA STAROSTY SĄDECKIEGO
Nie w tak poważnej, nie w tak groźnej Jowisz cerze Piorun od orła, gromiąc Encelady, bierze, Nie tak Gradyw, na pomstę po zabitym Cygnie, Czoło przeciw Alcydzie zagniewane dźwignie, Jakiego tym obrazem wyrażona cera Żywą konterfetuje minę kawalera. I męstwo, i powaga do pięknej urody Łaskawości i pańskiej nie znosi swobody. Długo myślę, aż sama Śreniawa mi powie
. NA BRODĘ
Fortel: kto nie chce suknie od gęby utłuścić, Brodę, miasto serwety, do pasa zapuścić. Szostak ci został w mieszku, szatyć strzeże broda, Statek czyni. Czegóż chcesz? Trojaka wygoda. 181 (F). POD OBRAZ JEGOMOŚCI PANA STAROSTY SĄDECKIEGO
Nie w tak poważnej, nie w tak groźnej Jowisz cerze Piorun od orła, gromiąc Encelady, bierze, Nie tak Gradyw, na pomstę po zabitym Cygnie, Czoło przeciw Alcydzie zagniewane dźwignie, Jakiego tym obrazem wyrażona cera Żywą konterfetuje minę kawalera. I męstwo, i powaga do pięknej urody Łaskawości i pańskiej nie znosi swobody. Długo myślę, aż sama Śreniawa mi powie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 85
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Zawsze prosił, żeby go od przyjaciół bronił. Że nie od nieprzyjaciół, pytany, odpowie: Są na tych wojska, zamki, są biegli szpiegowie; Tamtym, kiedy i pokój, i serce otwarte, Żeby swoję postawił, Boga prosić, wartę. Cóż Wielki Aleksander? Co Julijusz rzecze? Nie tak im groźne wszystkich nieprzyjaciół miecze, Choć okiem nie przejźrane, od przyjaciół bowiem Ten mieczem, tamten rozstał trucizną się z zdrowiem. Co mówię, od przyjaciół! Od własnych swych dzieci Bezbożnej ręki siła w grób monarchów leci. 248 (S). SŁUSZNA SKARGA
Spytasz kogo, siła też przyjaciół ma, nie wie. Liczy co
, Zawsze prosił, żeby go od przyjaciół bronił. Że nie od nieprzyjaciół, pytany, odpowie: Są na tych wojska, zamki, są biegli szpiegowie; Tamtym, kiedy i pokój, i serce otwarte, Żeby swoję postawił, Boga prosić, wartę. Cóż Wielki Aleksander? Co Julijusz rzecze? Nie tak im groźne wszystkich nieprzyjaciół miecze, Choć okiem nie przejźrane, od przyjaciół bowiem Ten mieczem, tamten rozstał trucizną się z zdrowiem. Co mówię, od przyjaciół! Od własnych swych dzieci Bezbożnej ręki siła w grób monarchów leci. 248 (S). SŁUSZNA SKARGA
Spytasz kogo, siła też przyjaciół ma, nie wie. Liczy co
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 111
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tam powtórnie z Mzurą swą Śreniawę łączy, Kędy pod Sącz z Krępaku Dunajec się sączy. Zwyczajna zwierza z zwierzem, rzeki z rzeką liga, Czego panną doświadczy, wdową się nie wzdryga, Bo wie, że nie ten lew płci niewinnej krew cedzi, Co na herbownym hełmie we dwu trąbach siedzi, Turkom i ordzie groźny, na wdowy, na panny, Jako we mchu wiewiórka chowana, rochmanny, Lecz którego na pomstę zgwałconego drzewa Sprowadziła na ziemię nieposłuszna Ewa. Śmierć jest tym lwem okrutna, bowiem bez respektu Wieku, stanu, godności, ludzkiego afektu, Smutnych z dziećmi rodziców i z żonami męże, Sługę z panem żałosnym zabojem rozprzę
tam powtórnie z Mzurą swą Śreniawę łączy, Kędy pod Sącz z Krępaku Dunajec się sączy. Zwyczajna zwierza z zwierzem, rzeki z rzeką liga, Czego panną doświadczy, wdową się nie wzdryga, Bo wie, że nie ten lew płci niewinnej krew cedzi, Co na herbownym hełmie we dwu trąbach siedzi, Turkom i ordzie groźny, na wdowy, na panny, Jako we mchu wiewiórka chowana, rochmanny, Lecz którego na pomstę zgwałconego drzewa Sprowadziła na ziemię nieposłuszna Ewa. Śmierć jest tym lwem okrutna, bowiem bez respektu Wieku, stanu, godności, ludzkiego afektu, Smutnych z dziećmi rodziców i z żonami męże, Sługę z panem żałosnym zabojem rozprzę
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 195
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
już szatańskich jeńców Wiecznych uczynił sobie okupieńców, Wszechmogącego syn jednorodzony Na wieki Pan i Bóg błogosławiony, Przed którym ziemskie i niebieskie trony Mostem się ścielą; komu miliony Świętych zastępów, przełożeństwa, mocy, Ustawnie służą i we dnie i w nocy; Którego państwa słońce nie graniczy; Który na niebie i ziemi dziedziczy; Którego groźne słowa uciszały Ogromne morza burzliwego wały; Przed którym piekło i czarci przeklęci Drżą, siłą jego w twardą klubę wzięci. On lew wspaniały, ach patrz jako cichy, Na uszczypliwe i bolesne sztychy Ciężkich potwarzy, brzydkie szkalowania, Na pośmiewiska, na świętą twarz plwania,
Na srogie bicia, na okrutne męki Wściekłej, zajadłej
już szatańskich jeńcow Wiecznych uczynił sobie okupieńcow, Wszechmogącego syn jednorodzony Na wieki Pan i Bog błogosławiony, Przed ktorym ziemskie i niebieskie trony Mostem się ścielą; komu milliony Swiętych zastępow, przełożeństwa, mocy, Ustawnie służą i we dnie i w nocy; Ktorego państwa słońce nie graniczy; Ktory na niebie i ziemi dziedziczy; Ktorego groźne słowa uciszały Ogromne morza burzliwego wały; Przed ktorym piekło i czarci przeklęci Drżą, siłą jego w twardą klubę wzięci. On lew wspaniały, ach patrz jako cichy, Na uszczypliwe i bolesne sztychy Ciężkich potwarzy, brzydkie szkalowania, Na pośmiewiska, na świętą twarz plwania,
Na srogie bicia, na okrutne męki Wściekłej, zajadłej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 395
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
skiby i sterował pługiem; Dzisia buławą włada i hetmani, I Sabińczyków bezpieczeństwo gani, A jarzmo, które pozdejmował wołom, Na karki kładzie swym nieprzyjaciołom; Sprawiwszy dobrze jako wierny sługa, Składa urzędy, wraca się do pługa I toporami, znakiem rządu swego, Narąbie sobie chrustu zielonego, Albo te rózgi, którymi był groźny Rzymowi, wrzuci w piecyk pod czas mroźny. Tak się świat i z tym, co na nim jest, toczy,
Że prócz odmiany człowiek nic nie zoczy; Dlatego ani daj się złemu pożyć, I w dobrym pomnij, że złe może ożyć. I tobie, Pietrze, pójdą rzeczy ładno, Choć cię zła
skiby i sterował pługiem; Dzisia buławą włada i hetmani, I Sabińczyków bezpieczeństwo gani, A jarzmo, które pozdejmował wołom, Na karki kładzie swym nieprzyjaciołom; Sprawiwszy dobrze jako wierny sługa, Składa urzędy, wraca się do pługa I toporami, znakiem rządu swego, Narąbie sobie chrustu zielonego, Albo te rózgi, którymi był groźny Rzymowi, wrzuci w piecyk pod czas mroźny. Tak się świat i z tym, co na nim jest, toczy,
Że prócz odmiany człowiek nic nie zoczy; Dlatego ani daj się złemu pożyć, I w dobrym pomnij, że złe może ożyć. I tobie, Pietrze, pójdą rzeczy ładno, Choć cię zła
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 118
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Z których zbudowany dom słonecznych promieni, I kamień, którym poległ Acys przywalony, Od olbrzyma wśród pieszczot dziewczych ułowiony, I te, którymi Wenus wzgardy się zemściła Na Propetównach, gdy ich w krzemień przemieniła, I okręt gościnnego króla, który trwałą Wioząc mądrego stał się Ulissesa skałą, I skałę, w której Scylle groźna postać stoi, Której się każdy żeglarz i każdy flis boi; Nabierz także z brzmiącego muru cegły, w który Dzwoniła Scylla, patrząc na Minosa z góry, I kamyków, które się przy sądzie zmieniły
Z czarnych w białe, i których morskie narobiły Nimfy krwawych koralów, nabierz i bursztynu, I łez wylanych od sióstr
, Z których zbudowany dom słonecznych promieni, I kamień, którym poległ Acys przywalony, Od olbrzyma wśród pieszczot dziewczych ułowiony, I te, którymi Wenus wzgardy się zemściła Na Propetównach, gdy ich w krzemień przemieniła, I okręt gościnnego króla, który trwałą Wioząc mądrego stał się Ulissesa skałą, I skałę, w której Scylle groźna postać stoi, Której się każdy żeglarz i każdy flis boi; Nabierz także z brzmiącego muru cegły, w który Dzwoniła Scylla, patrząc na Minosa z góry, I kamyków, które się przy sądzie zmieniły
Z czarnych w białe, i których morskie narobiły Nimfy krwawych koralów, nabierz i bursztynu, I łez wylanych od sióstr
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 132
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
I MICHAŁÓW, KRÓLÓW POLSKICH NA Koronacji JANA TRZECIEGO
Tu ostatni snop, tak się zdało Bogu, Śmierć nam z szwedzkiego wyrzuciła brogu. Tu pierwszy ze krwie sarmackiej ozdoby W poczcie umarłych swoje zaległ groby. Pierwszy był Michał, Kazimierz ostatni; Idą obadwa do śmiertelnej matni. Jednym i Alfa, i Omega losem Muszą przed groźnym stawić się Minosem. Korona w skarbie, a jej głowy w trumnie; Wzgarda to wielka, a nie honor u mnie, Dotąd polskiemu nie widziana niebu: Koronacja pierwsza bez pogrzebu, A druga o dwu; nie dojdziem tak sprawy: Z jednym na ławę rny, a śmierć dwu z ławy. Któż ci ich
I MICHAŁÓW, KRÓLÓW POLSKICH NA KORONACJEJ JANA TRZECIEGO
Tu ostatni snop, tak się zdało Bogu, Śmierć nam z szwedzkiego wyrzuciła brogu. Tu pierwszy ze krwie sarmackiej ozdoby W poczcie umarłych swoje zaległ groby. Pierwszy był Michał, Kazimierz ostatni; Idą obadwa do śmiertelnej matni. Jednym i Alfa, i Omega losem Muszą przed groźnym stawić się Minosem. Korona w skarbie, a jej głowy w trumnie; Wzgarda to wielka, a nie honor u mnie, Dotąd polskiemu nie widziana niebu: Koronacyja pierwsza bez pogrzebu, A druga o dwu; nie dojdziem tak sprawy: Z jednym na ławę rny, a śmierć dwu z ławy. Któż ci ich
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 277
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swych doznawszy niewdzięku, Na życzliwszych uniesiony ręku. Za czasem i ci (o! co się nie mieni!) Nań się targnęli; ale w pół zrażeni Szumów swych, z niskim ukłonem, Przed potężnym padli jego tronem. Potem kasztelan i biskup krakowski. 1631. Toż i król sam.
Stąd na północne groźną swoję klawę Podniósł Triony, i tam polską sławę Puścił, gdzie przez ambit długi, Dom dosięga części świata drugiej. Gdzie niezmierzone do przebycia knieje, Ani podobne potomnym nadzieje, Polskiemu kiedy naradu, Słonej skusić Meotydy brodu, - Smoleńsk tęgiemi wysadził pioruny, Stolica jego nie uszła fortuny, Car sam twardo ouzdany,
swych doznawszy niewdzięku, Na życzliwszych uniesiony ręku. Za czasem i ci (o! co się nie mieni!) Nań się targnęli; ale w pół zrażeni Szumów swych, z niskim ukłonem, Przed potężnym padli jego tronem. Potem kasztelan i biskup krakowski. 1631. Toż i król sam.
Ztąd na północne groźną swoję klawę Podniósł Tryony, i tam polską sławę Puścił, gdzie przez ambit długi, Dom dosięga części świata drugiej. Gdzie niezmierzone do przebycia knieje, Ani podobne potomnym nadzieje, Polskiemu kiedy naradu, Słonej skusić Meotydy brodu, - Smoleńsk tęgiemi wysadził pioruny, Stolica jego nie uszła fortuny, Car sam twardo ouzdany,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 90
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
zwyczaj/ radując się w Pany przemieniać; ale swobodne et generosa pectora jako prawdziwie Pana kochają/ tak i nieśmiertelnie z-nim żyć pragną. Vita et sangvis sacra sunto. Nie na marmorach i podwojach jakich ale na sercach swoich rysują: ferenda Regum ingenia, neque usui być mutationes rozumieją. Za niewinnego wieku starszy Królowie nic groźniejszego na poddanych swoich nie mieli. Nihil gravius minitari poterant, quàm se abdicaturos Regnum. Dzisiejsza I. K. M. propozycja nie groźbę nie surowość/ w-rodzonej Pańskiej klemencjej nie zwyczajną/ ale stupendo exemplo prawdziwą Ojczyzny miłość/ i dobra pospolitego życzliwość/ Salva dignitate Regia et promissione w sobie zamyka. A żeby
zwyczay/ ráduiąc się w Pány przemieniać; ále swobodne et generosa pectora iáko prawdźiwie Páná kocháią/ tak i nieśmiertelnie z-nim żyć prágną. Vita et sangvis sacra sunto. Nie ná mármorách i podwoiách iákich ále ná sercách swoich rysuią: ferenda Regum ingenia, neque usui być mutationes rozumieią. Zá niewinnego wieku stárszy Krolowie nic groźnieyszego ná poddánych swoich nie mieli. Nihil gravius minitari poterant, quàm se abdicaturos Regnum. Dźiśieysza I. K. M. propozycya nie groźbę nie surowość/ w-rodzoney Pánskiey klemencyey nie zwyczáyną/ ále stupendo exemplo prawdźiwą Oyczyzny miłość/ i dobra pospolitego życzliwość/ Salva dignitate Regia et promissione w sobie zamyka. A żeby
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 8
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676