Rzpltą miał przywieść. To W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, nieomylnie oznajmuję, że się co raz w ludzie zmacnia: dnia jutrzejszego regiment Bałdysów i Ringrafów, z którego mi wczora piąciu oficierów przywiedziono, do obozu nieprzyjacielskiego wniść mają. Posłałem Pana Kossakowskiego, aby ich mógł jako przed obozem przejąć i gromić, aza mu Pan Bóg poda okazją do rozerwania ich. Mnie coraz wojska ubywa za osadzeniem zamków, oganiając wszystkie kąty od najazdów nieprzyjacielskich, tak że go już połowica in praesidiis zostawa. Życzemy jednak wszyscy sobie, abyśmy mogli mieć pole z tym nieprzyjacielem, na którem albobyśmy sławnie pomarli, albo nieprzyjaciela,
Rzpltą miał przywieść. To W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, nieomylnie oznajmuję, że się co raz w ludzie zmacnia: dnia jutrzejszego regiment Bałdysów i Ringrafów, z którego mi wczora piąciu officierów przywiedziono, do obozu nieprzyjacielskiego wniść mają. Posłałem Pana Kossakowskiego, aby ich mógł jako przed obozem przejąć i gromić, aza mu Pan Bóg poda okazyją do rozerwania ich. Mnie coraz wojska ubywa za osadzeniem zamków, oganiając wszystkie kąty od najazdów nieprzyjacielskich, tak że go już połowica in praesidiis zostawa. Życzemy jednak wszyscy sobie, abyśmy mogli mieć pole z tym nieprzyjacielem, na którém albobyśmy sławnie pomarli, albo nieprzyjaciela,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 127
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
m kilkadziesiąt piechoty swojej, z kilkadziesiąt worów prochu był wpuścił, którym niepochybnie mogli byli nieprzyjacielowi odpór dać. A ja już ubezpieczony wszystek zmysł mój i siły obracaciem chciał, nieprzyjaciela niewczasować, i znędznionego, jakoż już był począł mdleć, za pomocą bożą a szczęściem W. K. Mści, Pana mego miłościwego, gromić, aż nad wszelakie spodziewanie o czwartej z południa dnia dzisiejszego obrońcy do obozu przyszli. Bez wszelakiej przyczyny kapitan Lamontani accord z nieprzyjacielem uczynił, i tę fortecę podał, za co będzie jutro sądzony i według słuszności karany. Jednak szyja jego tej W. K. Mści nienagrodzi szkody. Nikt inszy na ten accord nie
m kilkadziesiąt piechoty swojej, z kilkadziesiąt worów prochu był wpuścił, którym niepochybnie mogli byli nieprzyjacielowi odpór dać. A ja już ubespieczony wszystek zmysł mój i siły obracaciem chciał, nieprzyjaciela niewczasować, i znędznionego, jakoż już był począł mdleć, za pomocą bożą a sczęściem W. K. Mści, Pana mego miłościwego, gromić, aż nad wszelakie spodziewanie o czwartej z południa dnia dzisiejszego obrońcy do obozu przyszli. Bez wszelakiej przyczyny kapitan Lamontani accord z nieprzyjacielem uczynił, i tę fortecę podał, za co będzie jutro sądzony i według słuszności karany. Jednak szyja jego téj W. K. Mści nienagrodzi szkody. Nikt inszy na ten accord nie
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 133
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
pałac, wiślne patrzący na wody, Groty i loggie, stajnie i sieciarnie, I co królewski dwór uciech ogarnie. Nic tu nie wstępuj, ma król swoje sprawy I poważniejsze niż wiersze zabawy: Jako uśmierzać Chmielnickiego bunty,
Szwedzkie w przyjaźni zatrzymywać Zunty, Co z Moskwą czynić niestatecznej wiary, Skąd wojsku płacić, gdzie gromić Tatary. W lewo zaś miniesz słupek, co po trosze Poszeptem o nim wspomina Mazosze; Po tejże ręce i na tej połaci Święta Teresa Bogu śluby płaci, A za nią pałac podnosi swe dachy, Niezwykłe Polsce i złociste blachy, Wielkiego kiedyś kanclerza: o, gdyby Żył, tu byś mogła, lutni
pałac, wiślne patrzący na wody, Groty i loggie, stajnie i sieciarnie, I co królewski dwór uciech ogarnie. Nic tu nie wstępuj, ma król swoje sprawy I poważniejsze niż wiersze zabawy: Jako uśmierzać Chmielnickiego bunty,
Szwedzkie w przyjaźni zatrzymywać Zunty, Co z Moskwą czynić niestatecznej wiary, Skąd wojsku płacić, gdzie gromić Tatary. W lewo zaś miniesz słupek, co po trosze Poszeptem o nim wspomina Mazosze; Po tejże ręce i na tej połaci Święta Teresa Bogu śluby płaci, A za nią pałac podnosi swe dachy, Niezwykłe Polszczę i złociste blachy, Wielkiego kiedyś kanclerza: o, gdyby Żył, tu byś mogła, lutni
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 74
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
od podobieństwa: już byli Polacy na 80 mil Niemieckich wszędy zwycięzcy po Moskiewskim państwie zbrodzili; a do Siebieru jeszcze była sława nie dosięgła/ i przezwisto narodu tego/ tam było nie wiadome. Chociaż Moskwy przeciwko nam/ po dwa i po trzykroć sto tysięcy stawało do boju/ których pracaby była witać/ a cóż gromić. Myśmy potym ochotnika puściwszy/ szczęściu się poruczyli. Sibior kędy sobol nizacz dla lubych miejsc bujno się rodzący/ Wisłę dzieli białe jezioro od niedźwiedzi mnóstwa tejże farby tak rzeczone/ oczymaśmy pominęli/ dosyć było na samych przykrościach/ które w ustawicznej drodze/ i pielgrzymującym ciężkie/ a cóż głód/
od podobienstwa: iuż byli Polacy ná 80 mil Niemieckich wszędy zwyćięzcy po Moskiewskim pánstwie zbrodźili; á do Siebieru ieszcze byłá sławá nie dośięgłá/ i przezwisto narodu tego/ tám było nie wiadome. Choćiaż Moskwy przećiwko nam/ po dwá i po trzykroć sto tyśięcy stawáło do boiu/ ktorych pracaby byłá witáć/ a coż gromić. Myśmy potym ochotniká puściwszy/ szczęśćiu się poruczyli. Sibior kędy sobol nizacz dla lubych miesc buyno się rodzący/ Wisłę dźieli białe ieźioro od niedźwiedźi mnostwá teyże fárby ták rzeczone/ oczymaśmy pominęli/ dosyć było ná sámych przykrośćiách/ ktore w ustawiczney drodze/ i pielgrzymuiącym ćiężkie/ a coż głod/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 74
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
aby Państwo Wasze za pokojem zostawało. Wm. zaś inszych ludzi namowek słuchając, nigdy dobrze być nie może. Król Jego Mość Brat Nasz Dniepr przeszedszy, bunty wielkie zaczął w Ukrainie Sirko. My tej swawolej zabiegając, naznaczylismy Szyrynbeja wetrzydziestu Tysięcy w Ukrainę: i tobie należy Przyjacielowi naszemu, złączywszy się z Hordami naznaczonymi gromić tę swawolą: i My Osobą Naszą za temiż Hordami pozostałymi, prędko wychodziemy. A jeśliby też Wm. miał insze zabawy, mile upraszamy nam oznajmić, czym prędzej o wszytkim przez swego Posłańca. któremu my zdrowia i wszelakich szczęśliwości życzemy od P. Boga. z Bakcysaraju. 28 Marca. 1664. L
áby Páństwo Wásze zá pokoyem zostawáło. Wm. záś inszych ludźi námowek słucháiąc, nigdy dobrze bydź nie może. Krol Iego Mość Brát Nász Dniepr przeszedszy, bunty wielkie záczął w Vkráinie Sirko. My tey swawoley zábiegáiąc, náznáczylismy Szyrynbeiá wetrzydźiestu Tyśięcy w Vkráinę: y tobie należy Przyiaćielowi nászemu, złączywszy się z Hordámi náznáczonymi gromić tę swawolą: y My Osobą Nászą zá temisz Hordámi pozostáłymi, prędko wychodźiemy. A ieśliby też Wm. miał insze zabáwy, mile vpraszamy nam oznaymić, czym prędzey o wszytkim przez swego Posłáńcá. ktoremu my zdrowia y wszelákich szczęśliwośći życzemy od P. Bogá. z Bákcysaráiu. 28 Márcá. 1664. L
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 47
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, i właśnie na drugim świecie położone być rozumie. Dalej mówi że zwyciężcy Polacy, na mil 80 Niemieckich, Moskiewskiego zbrodzili Państwa, a do Siebierza ich jeszcze sława była nie dosięgła, i imię Narodu tego tam było niewiadome. Ze wojska po kilkakroć sto tysięcy stawało przeciw nim, których praca była witać, cóż dopiero gromić? Wspomina jak Sibior kędy sobol bujno się rodzący, i białe jezioro od białych niedźwiedzi nazwane oczyma pomineli; drogi, niewygody, głód, niespanie, tysiąc niewczasów innych tamże wylicza. Codzień (mowi) z nowym nieprzyjacielem, nie złoty piasek, który na brzegach Tagusowych znajduje się, ani o wytworne perły nad
, y właśnie na drugim swiecie położone bydź rozumie. Daley mowi że zwyciężcy Polacy, na mil 80 Niemieckich, Moskiewskiego zbrodzili Państwa, á do Siebierza ich ieszcze sława była nie dosięgła, y imie Narodu tego tam było niewiadome. Ze woyska po kilkakroć sto tysięcy stawało przeciw nim, ktorych praca była witać, coż dopiero gromić? Wspomina iak Sibior kędy sobol buyno się rodzący, y białe iezioro od białych niedzwiedzi nazwane oczyma pomineli; drogi, niewygody, głod, niespanie, tysiąc niewczasow innych tamże wylicza. Codzień (mowi) z nowym nieprzyiacielem, nie złoty piasek, ktory na brzegach Tagusowych znayduie się, ani o wytworne perły nad
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 40
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jako grad konopie, Wołgę pomąciwszy, bieżą o swej kopie Przez Niestr, Ren i Dunaj po całej Europie. Nikt się nie osiedział w największym okopie, Padli jak snopie. Owo zgoła każdy namieśnik obrany Cnego Lisowskiego, pułkownik nazwany, Słusznie się zdać może od Boga podany, Bronić wiary świętej, a mniemane pany, Gromić pogany. Bo żaden nie zaspał cnej przymnażać sławy, I zdobić zwycięstwy pułkowniczej ławy; Przeto niebu jawno iż wojennik prawy Z tych to bohaterów każdy, a ich sprawy Świadczy świat krwawy. Stąd i pióro moje krótko mija dawne Męstwa tego wojska, cnej ojczyźnie jawne; Gdyż trudno wyliczać dzielnomężnie sprawne, Ufam iżby były
jako grad konopie, Wołgę pomąciwszy, bieżą o swej kopie Przez Niestr, Ren i Dunaj po całej Europie. Nikt się nie osiedział w największym okopie, Padli jak snopie. Owo zgoła każdy namieśnik obrany Cnego Lisowskiego, pułkownik nazwany, Słusznie się zdać może od Boga podany, Bronić wiary świętej, a mniemane pany, Gromić pogany. Bo żaden nie zaspał cnej przymnażać sławy, I zdobić zwycięstwy pułkowniczej ławy; Przeto niebu jawno iż wojennik prawy Z tych to bohaterów każdy, a ich sprawy Świadczy świat krwawy. Ztąd i pióro moje krótko mija dawne Męstwa tego wojska, cnej ojczyznie jawne; Gdyż trudno wyliczać dzielnomężnie sprawne, Ufam iżby były
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 4
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
/ tym się kontentują/ Na swym (krzywdy nie czyniąc nikomu) przestają. A tym zaś co ubogim zwykli czynić krzywdy/ Z przyrodzonej cnoty swej przeciwią się zawżdy. Jeśli im też szkodzić chce przeciwnik drapieżny/ Każdy z nich prędko odpor umie dać potężny: Umieją kiedy trzeba/ mają to z natury/ Płoszac i gromić hardej myśli Bohatyry. Jaśnie Wielmożnemu Panu, PANV ANDRZEJOWI KOCHCICKIEMV, SWOBOdnemu Panu z Kochcica. Lublinca, na Koszęcinie i Turnawie, etc. Panu memu Mciwemu.
CALLIOPE z PARNASSV/ śliczna MUSA moja/ Która z HIPPOKREŃSKIEGO słodką wodą zdroa. Uczone pisorymy przedtym napawała/ ta i mnie na ten prosty rytm pióra podała/
/ tym sie kontentuią/ Ná swym (krzywdy nie czyniąc nikomu) przestáią. A tym záś co vbogim zwykli czynić krzywdy/ Z przyrodzoney cnoty swey przećiwią się záwżdy. Iesli im też szkodźić chce przećiwnik drapieżny/ Káżdy z nich prędko odpor vmie dać potężny: Vmieią kiedy trzebá/ máią to z nátury/ Płoszác y gromić hárdey mysli Bohátyry. Jáśnie Wielmożnemu Pánu, PANV ANDRZEIOWI KOCHCICKIEMV, SWOBOdnemu Panu z Kochćica. Lublincá, ná Koszęćinie y Turnáwie, etc. Pánu memu Mćiwemu.
CALLIOPE z PARNASSV/ śliczna MVSA moiá/ Ktora z HIPPOKRENSKIEGO słodką wodą zdroá. Vczone pisorymy przedtym nápawáłá/ tá y mnie ná ten prosty rythm piorá podáłá/
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: A3v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
tedy fructus i effectus rad P. Kanclerza Koronnego, łacno konkludować, co taki konsyliarz meruit, który ubezpieczył Rzpltę na Sajmie Coronationis pokojem, i w wjeździe swoim do Lublina krwią swoją każdemu się chciał zapisować, że pokój nam miał stanowić; aż za taką submissją widzimy co się przez niego stało; który i przez zimę gromić Kozaków niekazał, kiedy na nich własna pora była, a wojsko nasze próżnowało i płacą chleb darmo biorąc; który znędziwszy tem wojskiem dobra Rzpltej, na wiosnę jego consilio chorągwie zwinąć kazał; który Wici na Pospolite Ruszenie, salutare et unicum praesidium, wcześnie wydać niechciał, a mybyśmy mogli byli multitudinem multitudini opponere,
tedy fructus y effectus rad P. Kanclerza Koronnego, łacno concludować, co taki consiliarz meruit, który ubespieczył Rzpltę na Sajmie Coronationis pokojem, y w wjeździe swoim do Lublina krwią swoją każdemu się chciał zapisować, że pokój nam miał stanowić; aż za taką submissyą widzimy co się przez niego stało; który y przez zimę gromić Kozaków niekazał, kiedy na nich własna pora była, a wojsko nasze próżnowało y płacą chleb darmo biorąc; który znędziwszy tém wojskiem dobra Rzpltej, na wiosnę jego consilio chorągwie zwinąć kazał; który Wici na Pospolite Ruszenie, salutare et unicum praesidium, wcześnie wydać niechciał, a mybyśmy mogli byli multitudinem multitudini opponere,
Skrót tekstu: ComConOssKoniec
Strona: 427
Tytuł:
Kompendium consiliorum pana Jerzego Ossolińskiego
Autor:
Jerzy Ossoliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
. Nie było żadnej rzeczy tak trudnej i kłopotliwej/ o którąby się ona nie kusiła/ i którejby niezwyciężyła gorącą miłością i czerstwym swym animuszem. Był w mieście jeden człowiek prędki na wszytko złe/ i przeto wielu gorszył: Poszła do niego czasu jednego Franciszka w dom/ i z wielką wolnością poczęła go gromić o zły jego żywot/ o złe przykłady/ które on z wielkim obrażeniem/ i z nieczcią Boską/ podawał wszytkim. Rozgniewał się on człowiek i zapalił: a im tamte rzeczy były prawdziwsze/ tym się on barziej na nią miotał/ iż mu je tak jawnie na oczy wyrzucała/ i nie wstrzymał się od pogróżek
. Nie było żadney rzeczy ták trudney y kłopotliwey/ o ktorąby się oná nie kuśiłá/ y ktoreyby niezwyćiężyłá gorącą miłośćią y czerstwym swym ánimuszem. Był w mieśćie ieden człowiek prędki ná wszytko złe/ y przeto wielu gorszył: Poszłá do niego czásu iednego Fránćiszká w dom/ y z wielką wolnośćią poczęłá go gromić o zły iego żywot/ o złe przykłády/ ktore on z wielkim obráżeniem/ y z nieczćią Boską/ podawał wszytkim. Rozgniewał się on człowiek y zápalił: á im támte rzeczy były prawdźiwsze/ tym się on bárźiey ná nię miotał/ iż mu ie ták iáwnie ná oczy wyrzucáłá/ y nie wstrzymał się od pogrożek
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 80
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609