, Biedna Rozanno. A ty, o próżne w troskach mych nadzieje, Dla ciebie serce me najbarziej mdleje, Synu kochany, Jużeś zimany. Już twej niestetyż krwie niewinnej chciwy Ma cię w swych ręku nieprzyjaciel mściwy, Więzienieś swego Już poddanego.
Próżno nieboże wzroku szerokiego Powagą straszysz zdrajcę okrutnego, Próżno mu grozisz, Próżno się srożysz, Jako więc lwice potomek wspaniały Na myśliwego wzrok obraca śmiały, Choć z żadnej strony Niema obrony. Złoż przeszłe myśli, a w tak gorzkim czesie Weź te, które los okrutny przyniesie. Ciężka odmiana Niewolnik z pana. A jeszcze taki, że już do stolice, Z której dziś
, Biedna Rozanno. A ty, o prożne w troskach mych nadzieje, Dla ciebie serce me najbarziej mdleje, Synu kochany, Jużeś zimany. Już twej niestetyż krwie niewinnej chciwy Ma cię w swych ręku nieprzyjaciel mściwy, Więzienieś swego Już poddanego.
Prożno nieboże wzroku szerokiego Powagą straszysz zdrajcę okrutnego, Prożno mu grozisz, Prożno się srożysz, Jako więc lwice potomek wspaniały Na myśliwego wzrok obraca śmiały, Choć z żadnej strony Niema obrony. Złoż przeszłe myśli, a w tak gorzkim czesie Weź te, ktore los okrutny przyniesie. Ciężka odmiana Niewolnik z pana. A jeszcze taki, że już do stolice, Z ktorej dziś
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 436
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ć śmiele, Choć w dobre chwile, Nie znasz krotofile I zawsześ smętny, Chociaż ci Bóg chętny. Strzeżcież się, strzeżcie, Żeby tego szczęście Snadź nie postrzegło, Boby cię odbiegło! Kto się w nim biedzi, Tego nie nawiedzi; Kto się w nim smuci, Od tego nawróci. PIJANICY
Grozisz się wszytko, że chcesz pojąć żonę — Jak się opijesz, stłuczesz się i onę. Raczej, mój bracie, niech cię pojmie żona I wyprowadzi z karczmy pod ramiona. O ZOSI
Żałobną moje dziewczę przywdziało postawę, Straciwszy swe uciechy wszytkie i zabawę; Nie szpaka, nie wiewiórkę, co ma ogon długi, Nie
ć śmiele, Choć w dobre chwile, Nie znasz krotofile I zawsześ smętny, Chociaż ci Bóg chętny. Strzeżcież się, strzeżcie, Żeby tego szczęście Snadź nie postrzegło, Boby cię odbiegło! Kto się w nim biedzi, Tego nie nawiedzi; Kto się w nim smuci, Od tego nawróci. PIJANICY
Grozisz się wszytko, że chcesz pojąć żonę — Jak się opijesz, stłuczesz się i onę. Raczej, mój bracie, niech cię pojmie żona I wyprowadzi z karczmy pod ramiona. O ZOSI
Żałobną moje dziewczę przywdziało postawę, Straciwszy swe uciechy wszytkie i zabawę; Nie szpaka, nie wiewiórkę, co ma ogon długi, Nie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 89
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, że nie rodzi, łaje. DO WALKA
Sam osobliwe stroje, sam masz dwory, Sam masz dochody, sam nabite wory, Sam stawy, stada, zwierzyńce i gaje, Niepospolite sam masz obyczaje, Sam i naukę od inszych zakrytą — Żonę tylko masz z nami pospolitą. MATKA NERONIS DO NIEGO
Piersiom i żywotowi grozisz, synu miły? Ach, pomnij, ten cię nosił, tamte cię karmiły. Ach, nie pomnij, godzien ten, że cię nosił, katu Podlec, tamte, że hańbę wychowały światu. NA TABAK DO PIOTRA
Smrodliwe ziele, o ziele śmiertelne, Które w krainy morzami oddzielne Życzliwe skryło od nas przyrodzenie,
, że nie rodzi, łaje. DO WALKA
Sam osobliwe stroje, sam masz dwory, Sam masz dochody, sam nabite wory, Sam stawy, stada, zwierzyńce i gaje, Niepospolite sam masz obyczaje, Sam i naukę od inszych zakrytą — Żonę tylko masz z nami pospolitą. MATKA NERONIS DO NIEGO
Piersiom i żywotowi grozisz, synu miły? Ach, pomnij, ten cię nosił, tamte cię karmiły. Ach, nie pomnij, godzien ten, że cię nosił, katu Podlec, tamte, że hańbę wychowały światu. NA TABAK DO PIOTRA
Smrodliwe ziele, o ziele śmiertelne, Które w krainy morzami oddzielne Życzliwe skryło od nas przyrodzenie,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 355
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
inszą korzyść z wieku odniosszy długiego, Że im dłużej żył, więcej nacierpiał się złego. A choćby w szczęściu pływał, to niemylna proba, Że nawet sama zeszła starość jest choroba. Ten tedy u mnie szczęśliw, kto dobrze umiera, Nie ten, co w długim wieku szczęście swe zawiera. 771.
Zawsze nam grozisz, że masz myśl gotową, Oblubienicą zostać Chrystusową. I przyznam prawdę, czynisz nie od rzeczy, Że Boga kochasz nade wszytkie rzeczy. Lecz jakoś mądra i w to ty ugodzisz, Że miłość boską i ludzką pogodzisz, A pewnie lepsze, niż jedno, oboje. Dlatego i ty hamuj myśli swoje, O
inszą korzyść z wieku odniosszy długiego, Że im dłużej żył, więcej nacierpiał się złego. A choćby w szczęściu pływał, to niemylna proba, Że nawet sama zeszła starość jest choroba. Ten tedy u mnie szczęśliw, kto dobrze umiera, Nie ten, co w długim wieku szczęście swe zawiera. 771.
Zawsze nam grozisz, że masz myśl gotową, Oblubienicą zostać Chrystusową. I przyznam prawdę, czynisz nie od rzeczy, Że Boga kochasz nade wszytkie rzeczy. Lecz jakoś mądra i w to ty ugodzisz, Że miłość boską i ludzką pogodzisz, A pewnie lepsze, niż jedno, oboje. Dlatego i ty hamuj myśli swoje, O
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 261
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
„Stara to nowina. I owszem, takie jajca drożej płacą Włoszy, Co niosą naroszczone bez kura kokoszy.” Aż matka: „Insza jaje, insza chłopiec, panie.” „Jednaż to, bo bez jajec chłopiec się nie stanie. Inaczej, urodziwszy dziewczynę bez jajec, Godna by, czym jej grozisz, wrzucenia w Dunajec.” KOŁODYŃSKICH litera A 130. Z Okazji LITERY
W tym nieśmiertelność sławy świeckiej, w tym zawisła Pamiątka czynów ludzkich; jako wodę Wisła W ocean niepamięci wiecznej niesie wirem, A te trwają do świata skończenia papierem. Jednak ponieważ i tak dochodzą nas rzadko, Mówią: jaki garnuszek, takie przykrywadłko
„Stara to nowina. I owszem, takie jajca drożej płacą Włoszy, Co niosą naroszczone bez kura kokoszy.” Aż matka: „Insza jaje, insza chłopiec, panie.” „Jednaż to, bo bez jajec chłopiec się nie stanie. Inaczej, urodziwszy dziewczynę bez jajec, Godna by, czym jej grozisz, wrzucenia w Dunajec.” KOŁODYŃSKICH litera A 130. Z OKAZJEJ LITERY
W tym nieśmiertelność sławy świeckiej, w tym zawisła Pamiątka czynów ludzkich; jako wodę Wisła W ocean niepamięci wiecznej niesie wirem, A te trwają do świata skończenia papierem. Jednak ponieważ i tak dochodzą nas rzadko, Mówią: jaki garnuszek, takie przykrywadłko
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 453
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
obnażoną/ obłok biały pokrył. A gdy jej Urban cięższymi mękami groził/ odpowiedziała: Patrz Urbanie żebyś mi z narządzonego obiadu żadnej potrawy nie umknął. We wszytkich tedy mękach swoich jakoby boleści nie czuła iż dusza jej wszytka w koronie wisiała. Miłosnik/ prawi/ czystości w uczciwych duszach mieszka: próżno mi też zgwałceniem grozisz/ abowiem jeśli dusza nie będzie zepsowana/ ciało nie może być skażone. Potym rzekł Starosta; uporną dziewkę do ciasnego więzienia dajcie/ a do szyje jej ciężki kamień uwiązawszy/ w morze ją wrzućcie. Co gdy się stało: Aniołowie ją na brzeg przynieśli/ kamień który jej u szyje wisiał w ręku swych niosła.
obnáżoną/ obłok biały pokrył. A gdy iey Vrban ćięższymi mękámi groźił/ odpowiedźiałá: Pátrz Vrbanie żebyś mi z nárządzonego obiádu żadney potráwy nie vmknął. We wszytkich tedy mękách swoich iákoby boleśći nie czułá iż duszá iey wszytká w koronie wiśiáłá. Miłosnik/ prawi/ czystośći w vczćiwych duszách mieszka: prozno mi też zgwałceniem groźisz/ ábowiem iesli duszá nie będźie zepsowána/ ćiało nie może bydź skáżone. Potym rzekł Stárostá; vporną dźiewkę do ćiásnego więźienia dayćie/ á do szyie iey ćiężki kámień vwiązawszy/ w morze ią wrzuććie. Co gdy sie sstáło: Anyołowie ią ná brzeg przynieśli/ kámień ktory iey v szyie wiśiał w ręku swych niosłá.
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 21
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
słowa mego Mówi Pan, i wzgardzonej mowy mojej mściciel. Nie mówię więcej, idę.SA: Ah! Saulu - - - Achio - - - Akimie? ah! - - cóż czynię? Syna tracę: czynisz Mnie Tyranem Akimie. Ty zowiesz Achio Krzywoprzysięzcą Saula, kiedy go nie gubię. Ty gniewem Bożym grozisz Akimie: jeżeli Niewinną Krew wyleję; ty zaś Achiaszu Świętokradztwo wyrzucasz na oczy; przysięgi Gdy nie pełnię; tysiąc mi prorokujesz śmierci I żałoby - - Ratujcie NIeba - - - Albo mięki Akim - albo ty twardy Achio - - ej Akim - Ej Achio - czyńcie co - - albo ty Kapłanie Ostry miecz
słowá mego Mowi Pán, i wzgárdzoney mowy moiey mściciel. Nie mówię więcy, idę.SA: Ah! Saulu - - - Achio - - - Akimie? ah! - - coż czynię? Syná trácę: czynisz Mnie Tyránnem Akimie. Ty zowiesz Achio Krzywoprzysięzcą Saulá, kiedy go nie gubię. Ty gniewem Bożym grozisz Akimie: ieżeli Niewinną Krew wyleię; ty záś Achiaszu Swiętokrádztwo wyrzucasz ná oczy; przysięgi Gdy nie pełnię; tysiąc mi prorokuiesz smierci I żałoby - - Rátuycie NIebá - - - Albo mięki Akim - álbo ty twárdy Achio - - ey Akim - Ey Achio - czyńcie co - - álbo ty Kápłánie Ostry miecz
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 35
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
IMci, jako z strony praktyk. O szable co WM. wspominasz, jam dobrym sposobem pisał z tej miary, że armata mann z pod Lublina jechać tam mieli i udawali to, że przeciwko KiMci chcieli ich sobie ostrzyć, coby nie miało być. Ale iż WM. opak sobie obracasz i tysiącmi grozisz, nie groź WM.: i jam jeszcze w lemiesze swojej nie obrócieł i także ich mogę mieć, jako i WM., których nie będę obracał na krew swoję, ale ku posłudze IKMci i Rzpltej za okazją, by mię jedno Pan Bóg z miłosierdzia swego zdrowiem chorego opatrzyć raczeł. Przyjaciel, który mię
IMci, jako z strony praktyk. O szable co WM. wspominasz, jam dobrym sposobem pisał z tej miary, że armata mann z pod Lublina jechać tam mieli i udawali to, że przeciwko KJMci chcieli ich sobie ostrzyć, coby nie miało być. Ale iż WM. opak sobie obracasz i tysiącmi grozisz, nie groź WM.: i jam jeszcze w lemiesze swojej nie obrócieł i także ich mogę mieć, jako i WM., których nie będę obracał na krew swoję, ale ku posłudze JKMci i Rzpltej za okazyą, by mię jedno Pan Bóg z miłosierdzia swego zdrowiem chorego opatrzyć raczeł. Przyjaciel, który mię
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 175
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
odprawię się z tobą, Ja i Rugier o konia mamy czynić z sobą. Potem jeślić co zdrowia z tej potrzeby zbędzie, Bić się z niem o swoją tarcz praca twoja będzie. Ale się ja spodziewam i pewienem tego, Że ode mnie weźmiesz dość, nie trzeba drugiego”.
CIX.
„Czem mi grozisz, odniesiesz pewnie sam na sobie - Odpowie mu Mandrykard - wygodzę ją tobie: Od stopy aż do czoła zapocisz się, tuszę, Jak na cię doświadczonej swojej broni ruszę; Weźmiesz za swe, spróbujesz samą rzeczą tego, Jeśli silę i siebie znam dobrze samego. A jako w żywem źrzódle nie ubywa wody, Tak
odprawię się z tobą, Ja i Rugier o konia mamy czynić z sobą. Potem jeślić co zdrowia z tej potrzeby zbędzie, Bić się z niem o swoją tarcz praca twoja będzie. Ale się ja spodziewam i pewienem tego, Że ode mnie weźmiesz dość, nie trzeba drugiego”.
CIX.
„Czem mi grozisz, odniesiesz pewnie sam na sobie - Odpowie mu Mandrykard - wygodzę ją tobie: Od stopy aż do czoła zapocisz się, tuszę, Jak na cię doświadczonej swojej broni ruszę; Weźmiesz za swe, spróbujesz samą rzeczą tego, Jeśli silę i siebie znam dobrze samego. A jako w żywem źrzódle nie ubywa wody, Tak
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 312
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
trzeba to nazwać grzechem w którym już et Crimen laesae Majestatisi ujma naszej senatorskiej jako wezwierciedle reprezentuje się powagi. Tęz jednak co i Jo MSC Pan Podkanclerzy MM Pan i Brat mając prae oculis konsyderacyje bardziej go winnym niżeli nie winnym być sądzę. I zaraz do mnie obróci Apostrofe. Odpowiedasz tu nam Waszmość Wojskiem, grozisz jakąs zemstu obiecujesz wrócić się nazad do związku. A wiesz że jeżeli z tąd wynidziesz zdrowo? A pytał ześ się jeżelic stąd pozwolą wyniść zgłową. Azaż to takie procedery niegarłem pachną. Sami się do tego przyczyniemy et instabimus do króla IMŚCi że byś stąd niewyszedł lada jako za takie uszczerbki któres potykają
trzeba to nazwać grzechęm w ktorym iuz et Crimen laesae Majestatisy uyma naszey senatorskiey iako wezwierciedle reprezęntuie się powagi. Tęz iednak co y Io MSC Pan Podkanclerzy MM Pan y Brat maiąc prae oculis konsyderacyie bardziey go winnym nizeli nie winnym bydz sądzę. I zaraz do mnie obroci Apostrophe. Odpowiedasz tu nam Waszmość Woyskięm, grozisz iakąs zemstu obiecuiesz wrocić się nazad do związku. A wiesz że iezeli z tąd wynidziesz zdrowo? A pytał ześ się iezelic ztąd pozwolą wyniść zgłową. Azasz to takie procedery niegarłęm pachną. Sami się do tego przyczyniemy et instabimus do krola IMSCi że bys ztąd niewyszedł lada iako za takie uszczerbki ktores potykaią
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 136v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688