aby ociec wydziedziczył syna przed weszciem do Zakonu/ ta gasnie przez weszcie/ bo już według prawa nie może przymowany być na swojej części. Jeśli tak prawa sprzyjają Zakonowi/ że i tego/ który od prawa odpadł dla zbrodni swej/ na nogi znowu stawiają/ i notę niewdzięczeństwa z niego otrząsają: któż takim grubianem będzie/ aby syna swego dla samego weszcia do Zakonu/ chciał wydziedziczyć. W tejże Nowelli cap: 37. Justynian stanowi kwoli Zakonowi: Tenże Statut mamy Kazanie II. na Konwokac: War.
Tegoż uczą Doktorowie prawni/ jako Sylwester/ Vabo Haereditas. i drudzy Sumistowie. Felinus in cap:
áby oćiec wydźiedźiczył syná przed weszćiem do Zakonu/ tá gásnie przez weszćie/ bo iuż według práwá nie może przymowány bydź ná swoiey częśći. Iesli ták práwá sprzyiáią Zakonowi/ że y tego/ ktory od práwá odpádł dla zbrodni swey/ ná nogi znowu stáwiáią/ y notę niewdźięczeństwá z niego otrząsáią: ktoż takim grubianem będźie/ áby syná swego dla sámego weszćia do Zakonu/ chćiał wydźiedźiczyć. W teyże Nowelli cap: 37. Iustynian stánowi kwoli Zakonowi: Tenże Státut mamy Kazánie II. ná Konwokác: Wár.
Tegoż vczą Doktorowie práwni/ iáko Sylwester/ Vabo Haereditas. y drudzy Sumistowie. Felinus in cap:
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 20
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
jechał przez miasto niebyło podobno tak wielkiej cizby broniąc szturmów, jaka była cizba widzieć króla Polskiego. Ludzie Niebozęta z Wielkiej radości Płakali ręce do Nieba wznosili Błogosławieństwa i zapłaty od Boga wołali króla zbawicielem swoim nazywali aż uszy zatykał od Żołnierzów po Gospodach zapłaty za Wina i zainsze rzeczy brać niechciano insi tez brali kto grubian.
Poszły potym Wojska Cesarskie i Polskie do Węgier szukać Turków i Niektóre Atakować Fortece a pominąwszy komarę fortecę Cesarską która jeszcze w Pogańskich nie była rękach lubo dalsze za nią pobrano Fortece i Nowo Zamki pobudowali Turcy a przychodząc ku Strygoniej zastali pod Parkany wojsko Tureckie o którym Lubo nasi wiedzieli ale rozumięli że to tamtego Coś Niewiele nieostrożnie
iechał przez miasto niebyło podobno tak wielkiey cizby broniąc szturmow, iaka była cizba widziec krola Polskiego. Ludzie Niebozęta z Wielkiey radosci Płakali ręce do Nieba wznosili Błogosławienstwa y zapłaty od Boga wołali krola zbawicielem swoim nazywali asz uszy zatykał od Zołnierzow po Gospodach zapłaty za Wina y zainsze rzeczy brać niechciano insi tez brali kto grubian.
Poszły potym Woyska Cesarskie y Polskie do Węgier szukac Turkow y Niektore Attakować Fortece a pominąwszy komarę fortecę Cesarską ktora ieszcze w Poganskich nie była rękach lubo dalsze za nią pobrano Fortece y Nowo Zamki pobudowali Turcy a przychodząc ku Strygoniey zastali pod Parkany woysko Tureckie o ktorym Lubo nasi wiedzieli ale rozumięli że to tamtego Cos Niewiele nieostroznie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 264
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
być rad gościom, żałując sam sobie. Więc że i on z łaski swej jadał często ze mną, Jadę, żebym chęć chęcią oddał mu wzajemną. Barzo krótki do stołu aparat, atoli Dosyć na gospodarza chleba dać a soli, Byle, rzekę, ochotą półmisków nadstawił. Jednak widząc, że i w tej grubian pokawił, Źre sam, jakby wyssaną z psiarnie wywarł sukę, Jako wilk wyłacniały, piątą mięsa sztukę, Srogie tka w gardziel, zęby minąwszy, kawalce, Po same szpary liżąc w gębę wtyka palce, Gościa rurą odbywszy, kości pod stół ciska; Siągnąłbym, ale nie masz po co, do półmiska
być rad gościom, żałując sam sobie. Więc że i on z łaski swej jadał często ze mną, Jadę, żebym chęć chęcią oddał mu wzajemną. Barzo krótki do stołu aparat, atoli Dosyć na gospodarza chleba dać a soli, Byle, rzekę, ochotą półmisków nadstawił. Jednak widząc, że i w tej grubijan pokawił, Źre sam, jakby wyssaną z psiarnie wywarł sukę, Jako wilk wyłacniały, piątą mięsa sztukę, Srogie tka w gardziel, zęby minąwszy, kawalce, Po same spary liżąc w gębę wtyka palce, Gościa rurą odbywszy, kości pod stół ciska; Siągnąłbym, ale nie masz po co, do półmiska
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 213
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Nikt. Jednym słowem, kto na świecie jest doskonaly zupełnie: Kto na tym padole, co ma wszelkie cnoty bez przymieszania się do nich żadnej przysady? Nikt. I więcże dziwować się kto będzie, że po tylu pożytkach, które ośmielić się nie można, żeby przeczyć Nikomu, chybaby taki chciał być poczytany grubianem, i człowiekiem mało świadomym towarzystwa polerownych ludzi, dziwować że się kto będzie, mówię, że Dyskurs o Niczym jest przypisany Nikomu? Zapewne dedykacja moja ma przyzwoitość przedziwną z dziełem, które jej podaje przyczynę. Wszakoż Nic zaiste zrobione dla Nikogo, jako Nikt zda się być zrobionym właśnie dla Niczego. Nie bez wielkiej tedy
Nikt. Jednym słowem, kto na świecie iest doskonaly zupełnie: Kto na tym padole, co ma wszelkie cnoty bez przymieszania się do nich żadney przysady? Nikt. Y więcże dziwować się kto będzie, że po tylu pożytkach, ktore ośmielić się nie można, żeby przeczyć Nikomu, chybaby taki chciał bydź poczytany grubianem, y czlowiekiem mało świadomym towarzystwa polerownych ludzi, dziwować że się kto będzie, mowię, że Dyskurs o Niczym iest przypisany Nikomu? Zapewne dedykacya moia ma przyzwoitość przedziwną z dziełem, ktore iey podaie przyczynę. Wszakoż Nic zaiste zrobione dla Nikogo, iako Nikt zda się bydż zrobionym właśnie dla Niczego. Nie bez wielkiey tedy
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: A3
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
sfuka/ Ten którego ty tak Hereticko bluźnić się ważysz. O Pożywaniu też z Kielicha Krwie Pańskiej/ tak że jak nie wstydliwy Potwarca/ bez wszelkiej okoliczności szczyrze kłamasz: bo choć twój Ociec był prostym Popem/ przecię rozumiem/ że polityczniej się około tego obchodził/ niżeli ty bajesz: i żadnego jeszcze podobno na świecie Grubiana między Kapłanami nie było/ i być niemoże: któryby się w tak świętej rzeczy pożywaniu tak sprawować miał; bo Rubricella w Służebniku tak naucza na pag. 360. mówiąc: Aby po Konsummacjej/ Cząstki CIAŁA PAŃSKIEGO, pokłon przynależny nabożnie KRWIE PAŃSKIEJ uczy niwszy/ obiema rękoma Kielich wziął/ i z niego z
sfuká/ Ten ktorego ty ták Haereticko bluźnić się ważysz. O Pożywániu też z Kielichá Krwie Páńskiey/ ták że iák nie wstydliwy Potwarcá/ bez wszelkiey okolicznośći szczyrze kłamasz: bo choć twoy Oćiec był prostym Popem/ przećię rozumiem/ że polityczniey się około tego obchodźił/ niżeli ty báiesz: y żadnego ieszcze podobno ná świećie Grubianá między Kápłanámi nie było/ y być niemoże: ktoryby sie w ták świętey rzeczy pożywániu ták spráwowáć miał; bo Rubricellá w Służebniku ták náucza ná pág. 360. mowiąc: Aby po Consummácyey/ Cząstki CIAŁA PANSKIEGO, pokłon przynależny nábożnie KRWIE PANSKIEY vczy niwszy/ obiemá rękomá Kielich wźiął/ y z niego z
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 98
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
to jest zwyczaj świętobliwy i starożytny. I w tym powiadasz wielka nieostrożność. nie tylko w Prawowiernych Popów, ale i w Uniackich niektórych, że po poświęceniu Kielicha nie nakrywają. ODPOWIADAM. O Wszytkich ty Kapłanach tak widzę rozumiesz/ że nie ostróżni są/ jakim twój Ociec bywał/ o którym powiadają/ że na Świecie Grubiana i Nieuka więtszego być nie mogło: Srodze się jednak mylisz/ bo jako w Monasterach/ tak u Kapłanów Świeckich porządnych/ są osobliwe na to Czworograniaste przystojne Pokrowce/ któremi tak dla prochu/ jako i dla much/ Kielich po poświęceniu nakrywają. O KADZENIV. NIe dosyćci na tym niewstydliwy Bajarzu/ że bajesz/
to iest zwyczay świętobliwy y stárożytny. Y w tym powiádasz wielka nieostrożność. nie tylko w Práwowiernych Popow, ále y w Vniáckich niektorych, że po poświęceniu Kielichá nie nákrywáią. ODPOWIADAM. O Wszytkich ty Kápłánách ták widzę rozumiesz/ że nie ostrożni są/ iákim twoy Oćiec bywał/ o ktorym powiádáią/ że ná Swiećie Grubianá y Nieuká więtszego być nie mogło: Srodze się iednák mylisz/ bo iáko w Monásterách/ ták v Kápłánow Swieckich porządnych/ są osobliwe ná to Czworográniáste przystoyne Pokrowce/ ktoremi ták dla prochu/ iáko y dla much/ Kielich po poświęceniu nákrywáią. O KADZENIV. NIe dosyćći ná tym niewstydliwy Báiarzu/ że báiesz/
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 123
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
któż się zwierząt wszystkich narachuje. Dość mówić, że Lew wszystkich ich przyjmuje, Prosi na pałac, po prostu jaskini, W której stolicę Państwa swego czyni. A ta jaskinia pełna będąc kości, Wnosc uderzyła smrodem wielkim gości. Niedźwiedź Grubian, nic niepolityczny, Zatkał sobie nos garścią łapy śliczny. Pojrzy surowo Lew na grubiana, Pyta: czy śmierdzi izba jego Pana? Niedźwiedź odpowie: jak wychodek śmierdzi. Aż Lew Król srogim gniewem się rozsierdzi, Za łeb Niedźwiedzia, uderzył o ziemię, Wycisnął duszę, rozbiwszy mu ciemię. Tak nauczywszy Lew Bartnika mores, Uczył i drugich szanować Grandores, Potym do kota morzkiego obruci Mowę, gdy każdy
ktoż śię zwierząt wszystkich narachuie. Dość mowić, że Lew wszystkich ich przyymuie, Prośi na pałac, po prostu iaskini, W ktorey stolicę Państwa swego czyni. A ta iaskinia pełna będąc kośći, Wnosc uderzyła smrodem wielkim gośći. Niedźwiedź Grubian, nic niepolityczny, Zatkał sobie nos garśćią łapy śliczny. Poyrzy surowo Lew na grubiana, Pyta: czy śmierdźi izba iego Pana? Niedźwiedź odpowie: iak wychodek śmierdźi. Aż Lew Krol srogim gniewem śię rozśierdźi, Za łeb Niedźwiedźia, uderzył o źiemię, Wyćisnął duszę, rozbiwszy mu ćiemię. Tak nauczywszy Lew Bartnika mores, Uczył i drugich szanować Grandores, Potym do kota morzkiego obrući Mowę, gdy każdy
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 9
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
kot bez duszy, Wszyscy drzą goście, żaden się nie ruszy. Na koniec Pan Lew przywoływa Lisa; Ty francje, co byś odrwił by i Bisa, Powiedz, czy śmierdzi? Lis ma respons skory, Darmo, rzekł: pytasz, bom na katar chory. Panowie Dworscy nie bądźcie Niedźwiedzie, Być Grubianem w dworze się nie wiedzie. Nie bądźcie kotem łgarskim pochlibnym; Grozi upadkiem taki niepochybnym Proceder. Mówią: że kto łze i kradnie, Ten się pożywi i wszędzie i snadnie, Lecz że i wisieć taki będzie snadni, Domyśl się każdy sam, obacz i zgadni. Możesz zamilczyć prawdę podczas Panu, Jak Lis zamilczał
kot bez duszy, Wszyscy drzą gośćie, żaden śię nie ruszy. Na koniec Pan Lew przywoływa Lisa; Ty franćie, co byś odrwił by i Bisa, Powiedz, czy śmierdźi? Lis ma respons skory, Darmo, rzekł: pytasz, bom na katar chory. Panowie Dworscy nie bądźćie Niedźwiedźie, Bydź Grubianem w dworze śię nie wiedźie. Nie bądźćie kotem łgarskim pochlibnym; Groźi upadkiem taki niepochybnym Proceder. Mowią: że kto łze i kradnie, Ten śię pożywi i wszędźie i snadnie, Lecz że i wiśieć taki będźie snadni, Domyśl śię każdy sam, obacz i zgadni. Możesz zamilczyć prawdę podczas Panu, Jak Lis zamilczał
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 9
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731