mianej, tak jak z nieprzyjaciołami, a z wami co za sprawa? Barbaries dzikość, i ktoby chciał być męczennikiem, toby niech do Litwy jechał, a nie uczynek zrobił, ale słowem wymówił, zaraz zabić, rozsiekać. Uważając dawne lata, coby się moskal miał nauczyć polityki, to się my grubości, tyraństwa od tych chłopów nauczyli. Więc musimy was ofiarować jeszcze do Moskwy, abyście się douczali, a sami tymczasem w domach pomieszkamy. Na tem zaraz punkt amnestii skończę.
Co się tknie traktatu przeszłego warszawskiego, nie wchodzę w to, co minęło, a na tym sejmie ja nie byłem; wyście
mianéj, tak jak z nieprzyjaciołami, a z wami co za sprawa? Barbaries dzikość, i ktoby chciał być męczennikiem, toby niech do Litwy jechał, a nie uczynek zrobił, ale słowem wymówił, zaraz zabić, rozsiekać. Uważając dawne lata, coby się moskal miał nauczyć polityki, to się my grubości, tyraństwa od tych chłopów nauczyli. Więc musimy was ofiarować jeszcze do Moskwy, abyście się douczali, a sami tymczasem w domach pomieszkamy. Na tém zaraz punkt amnestyi skończę.
Co się tknie traktatu przeszłego warszawskiego, nie wchodzę w to, co minęło, a na tym sejmie ja nie byłem; wyście
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 425
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
swojej o Kometach trzyma/ że trzecia kraina powietrza/ zaraz z wierzchołkami Gór się kończy/ i dla tego/ według Obserwacyj w Azji na gorze Olimpie człowiek żyć nie może/ dla tego że jakoby tam już powietrza być nie miało/ bez którego człowiek żyć nie może. Aleć to raczej rozumieć się może/ iż grubość/ niezdrowość/ i zaraza powietrza na tej gorze żyć nie pozwala/ nie żeby tam powietrza nie było.
Zaczym trzebaby snadź egzaminować wysokość powietrza/ a tak i parallaxes mogłyby się zmieścić/ i Kometa jako prawdziwie ma miejsce na powietrzu/ nie rodziłby się między Sferami Niebieskiemi. Sed de parallaxibus commodiori tempore ad
swoiey o Kometách trzyma/ że trzecia kráiná powietrza/ záraz z wierzchołkámi Gor się konczy/ y dla tego/ według Obserwácyi w Azyey ná gorze Olympie człowiek żyć nie może/ dla tego że iákoby tám iuż powietrza bydź nie miáło/ bez ktorego człowiek żyć nie może. Aleć to ráczey rozumieć się może/ iż grubość/ niezdrowość/ y zárázá powietrza ná tey gorze żyć nie pozwala/ nie żeby tám powietrza nie było.
Záczym trzebáby snadź exáminowáć wysokość powietrza/ á ták y parallaxes mogłyby się zmieśćić/ y Kometá iáko prawdźiwie ma mieysce ná powietrzu/ nie rodźiłby się między Sphaerámi Niebieskiemi. Sed de parallaxibus commodiori tempore ad
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: Bv
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
się z impetem w koło kręcą, tak jako dwóch ludzi, albo koni koło młyńskie, lub wał do windowania obracają w przeciwne strony one popychając. Część tedy tego obłoku kręcącego się, zgęstwiona ściśnieniem, upada na dół dla ciężaru, a upadając czyni figurę albo okrągło słupistą, albo głowy cukru w górę spodem obróconej. Grubość tych Kołumn nie jest jednostajna jednych jest 2, albo 3 pręty, drugich zaś czasem 50. Te tedy kolumny nazywają się trąbami morskiemi: Holendrzy dają jej imię Hoozen, a Anglicy Waterspouts. Marynarze znając dobrze niebezpieczeństwo, którym grożą, uniknąć, i oddalić się od nich ile możności usiłują: przeto wiedzieć o ich naturze
się z impetem w koło kręcą, tak iako dwuch ludzi, albo koni koło młyńskie, lub wał do windowania obracaią w przeciwne strony one popychaiąc. Część tedy tego obłoku kręcącego się, zgęstwiona ściśnieniem, upada na doł dla ciężaru, a upadaiąc czyni figurę albo okrągło słupistą, albo głowy cukru w gorę spodem obroconey. Grubość tych Kołumn nie iest iednostayna iednych iest 2, albo 3 pręty, drugich zaś czasem 50. Te tedy kolumny nazywaią się trąbami morskiemi: Hollendrzy daią iey imie Hoozen, a Anglicy Waterspouts. Marynarze znaiąc dobrze niebeśpieczeństwo, ktorym grożą, uniknąć, y oddalić się od nich ile możności usiłuią: przeto wiedzieć o ich naturze
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 72
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
którymkolwiek tylko miejscu morze choć trochę poruszono, zaraz na powierzchności wody światła nakształt gwiazd wychodziły, i one okrywały.
Wybuchanie Wezuwiusza.
1686
412 16 Września.
23 Stycznia w Mittelheim o 7 godzinie od zachodu zimowego wypadał wir ognisty, który do Zenit przyszedłszy gasł. Widok ten co pułgodziny odnawiał się przez dwie godziny. Grubość ognia tego tak wielka była, jak wielki byłby płomień czterech domów razem palących się. Dzień był zimny, a waporów wiele około horyzontu, które wieczorem zgęstwiawszy po niebie rozsypały się.
2 Lutego, 1 Czerwca, 19 Lipca, 29 Października Zorza północa.
29 Lipca wir ognisty złączony z obłokami, i wiatrem gwałtownym
którymkolwiek tylko mieyscu morze choć trochę poruszono, zaraz na powierzchności wody światła nakształt gwiazd wychodziły, y one okrywały.
Wybuchanie Wezuwiusza.
1686
412 16 Września.
23 Stycznia w Mittelheim o 7 godzinie od zachodu zimowego wypadał wir ognisty, który do Zenith przyszedłszy gasł. Widok ten co pułgodziny odnawiał się przez dwie godziny. Grubość ognia tego tak wielka była, iak wielki byłby płomień czterech domow razem palących się. Dzień był zimny, á waporow wiele około horyzontu, które wieczorem zgęstwiawszy po niebie rozsypały się.
2 Lutego, 1 Czerwca, 19 Lipca, 29 Października Zorza pułnocna.
29 Lipca wir ognisty złączony z obłokami, y wiatrem gwałtownym
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 138
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
, 20 tegoż miesiąca.
23 Maja lekkie trzęsienie ziemi w Santoryn: na wschodzie słońca ukazała się na morzu o dwie, lub trzy mile od tej wyspy nowa wyspa, która znacznie pomnażała się tak wszerz, jako też i wzdłuż, aż do 14 Czerwca: miała na ów czas około pul mile na koło a grubości nad wodą 20 albo 25 stop. Figury była okrągłej, ziemia jej rzadka, i zmieszana zgliną. Poniejakim czasie morze, które na tym miejscu głębokie jest na 60 sążni, co dzień bardziej a bardziej mętne stawszy się, i różnemi od kruszców, osobliwie od siarki kolorami zasarbowawszy się, zagrzało się, wrzało,
, 20 tegoż miesiąca.
23 Maia lekkie trzęsienie ziemi w Santorin: na wschodzie słońca ukazała się na morzu o dwie, lub trzy mile od tey wyspy nowa wyspa, ktora znacznie pomnażała się tak wszerz, iako też y wzdłuż, aż do 14 Czerwca: miała na ow czas około pul mile na koło á grubości nad wodą 20 albo 25 stop. Figury była okrągłey, ziemia iey rzadka, y zmieszana zgliną. Ponieiakim czasie morze, ktore na tym mieyscu głębokie iest na 60 sążni, co dzień bardziey á bardziey mętne stawszy się, y rożnemi od kruszczow, osobliwie od siarki kolorami zasarbowawszy się, zagrzało się, wrzało,
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 162
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Wieczor zaś/ i te brzegi co się zachodowym Słońcem grzeją/ podległy siełom E Zefirowym. Na Tatarskie Ordy/ i północe dziedziny/ Straszny natarł F Boreas/ a znowu krainy Przeciwne/ obłokami od południowego Ustawicznemi mokną/ G Austra zadżdżonego. Nad tymi jasne niebo/ i próżne ciężkości Założył/ nie mające nic ziemskiej grubości. Ledwie tak granicami podzielił pewnymi Wszystkie rzeczy/ gdy gwiazdy/ co czasy dawnymi Przytłoczone pod miąższą kupą się tajeły/ Znacznie się na niebiosach wszytkich rozświecieły. Ażeby wszelkie kraje mieszkanie swe miały/ Gwiazdy i kształty Bogów niebo odzierżały. Lsknącym rybom w wodzie się mieszkanie dostało/ Zwierz ziemia/ ptastwo miękkie powietrze zabrało. Nie
. Wieczor záś/ y te brzegi co się zachodowym Słońcem grzeią/ podległy śiełom E Zephirowym. Ná Tátárskie Ordy/ y pułnocne dźiedźiny/ Strászny nátárł F Boreás/ á znowu kráiny Przećiwne/ obłokámi od południowego Vstáwicznemi mokną/ G Austrá zádżdżonego. Nád tymi iásne niebo/ y prozne ćięszkośći Záłożył/ nie máiące nic źiemskiey grubośći. Ledwie ták gránicámi podźielił pewnymi Wszystkie rzeczy/ gdy gwiazdy/ co czásy dawnymi Przytłoczone pod miąższą kupą się táieły/ Znácznie się ná niebiosách wszytkich rozświećieły. Ażeby wszelkie kráie mieszkánie swe miáły/ Gwiazdy y kształty Bogow niebo odźierżáły. Lsknącym rybom w wodźie się mieszkánie dostało/ Zwierz źiemiá/ ptástwo miękkie powietrze zábráło. Nie
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 6
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
był, w który ludzie o pokoj i o zgodę niedbając, do rozruchów, zwad, i wojen byli skłonnymi. Potym czwarty wiek żelazny Zjawił się, który taką chciwością mienia i zazdrością był ujęty, że też ludzie z wielkim niebezpieczeństwem zdrowia, ważyli się weń puszczać na Morze okrętami: a drudzy taką grubość i srogość w sobie mieli, że jedni drugich z łakomstwa mordowali. Powieść Piąta.
TRzecie potym miedziane plemię okrutniejsze Powstało/ i do strasznej zbroje ochotniejsze/ A wszakże nie złośliwe. Ostatnie z twardego Żelaza jest: tenże wiek wrodzenia gorszego/ Wszelkie nieprzystojności zaraz się werwały: Zginął wstyd/ prawda/ wiara/ a
był, w ktory ludzie o pokoy y o zgodę niedbáiąc, do rozruchow, zwad, y woien byli skłonnymi. Potym czwarty wiek żelázny ziáwił się, ktory taką chćiwośćią mienia y zazdrośćią był vięty, że też ludzie z wielkim niebespieczeństwem zdrowia, ważyli się weń puszczać ná Morze okrętámi: á drudzy táką grubość y srogość w sobie mieli, że iedni drugich z łakomstwá mordowáli. Powieść Piąta.
TRzećie potym miedźiáne plemię okrutnieysze Powstáło/ y do strászney zbroie ochotnieysze/ A wszákże nie złośliwe. Ostátnie z twárdego Zelázá iest: tenże wiek wrodzenia gorszego/ Wszelkie nieprzystoynośći záraz się werwáły: Zginął wstyd/ prawdá/ wiárá/ á
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 10
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
każdemu obcemu/ najbardziej jednak przeciwko naczyjej Polskiej/ który są barzo afekte. Dni i Nocy/ od gęstych karet/ Rydwanów/ jezdnych koni niespokojne. Pójdziesz potym/ pytając się do Ośli wieże/ gdzie obaczysz dwie wieże wedle siebie/ jedne od drugi na 4. kroki wysoka w kwadrat z samy cegły budowana/ który grubość/ sześć chłopów na koło rękami opasać może/ jednak wzwyż ma 130. Klafter/ tam we dnie/ i w nocy warta. Druga zaś umyśnie/ dla kunsztu pokazania/ na jedne stronę przechylona wisi/ jakby upaść miała budowana/ który ująć musiano/ gdyż mieszczanie blisko niej mieszkający/ zawsze się upatku jej na
káżdemu obcemu/ naybárdźiey iednák przećiwko náczyiey Polskiey/ ktory są bárzo áffekte. Dni y Nocy/ od gęstych káret/ Rydwanow/ iezdnych koni niespokoyne. Poydźiesz potym/ pytáiąc się do Ośli wieże/ gdźie obaczysz dwie wieże wedle śiebie/ iedne od drugi ná 4. kroki wysoka w kwádrát z sámy cegły budowána/ ktory grubość/ sześć chłopow ná koło rękámi opásáć może/ iednák wzwyż má 130. Kláffter/ tám we dnie/ y w nocy wártá. Druga záś vmyśnie/ dla kunsztu pokazánia/ ná iedne stronę przechylona wiśi/ iákby vpáść miáłá budowána/ ktory viąć muśiano/ gdyż miesczánie blisko niey mieszkáiący/ záwsze się vpátku iey ná
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 52
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
Kołdry/ Firanki/ przybranych/ w Pałacach inszych Książąt/ nieporownanych. Zczego samego łatwo porozumiesz/ gdy tamteczne obaczysz sklepy/ z których Ocieć święty Papież/ Pius IV. nazwiskiem/ Maria de Angelis, założył Kościół. Gdzie niezmiernej wielkości ośm znajdują się Kolumn/ które wpomienionych pozostałe łaźniach tam przeniesione były. Tej grubości/ co troje chłopa ledwie rękoma obłapić może. Długość zaś/ i wysokość/ na 70. wynosi kroków. Z tego budynku rozwalonego/ zien/ pozostałego Drzewa/ ocieć święty Papież Grzegorz XIII. w Rzymie dał pobudować śpiklerze. Ku Monte Cauallo poszedszy dalej// gdzie Pałać oraz z ogrodem/ Kardynała de Carpa
Kołdry/ Firánki/ przybránych/ w Pałacách inszych Xiążąt/ nieporownánych. Zczego sámego łátwo porozumiesz/ gdy támteczne obaczysz sklepy/ z ktorych Oćieć święty Pápież/ Pius IV. názwiskiem/ Maria de Angelis, záłożył Kośćioł. Gdźie niezmierney wielkośći ośm znáyduią się Column/ ktore wpomienionych pozostáłe łáźniách tám przenieśione były. Tey grubośći/ co troie chłopá ledwie rękomá obłápić moze. Długość záś/ y wysokość/ ná 70. wynośi krokow. Z tego budynku rozwálone^o^/ źien/ pozostáłego Drzewá/ oćieć święty Papież Grzegorz XIII. w Rzymie dał pobudowáć śpiklerze. Ku Monte Cauallo poszedszy dáley// gdźie Páłać oraz z ogrodem/ Cárdinałá de Carpa
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 177
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
który gdy cię wprowadzi w ogród/ na dwie mile szeroki i długi/ od przepysznego i ślicznekwiecia/ od rozmaitych kosztownych pełnego owoców/ którym dobroci/ w całej nie przybierzesz Włoskiej Ziemi. Jeszcze do pewnego wnidziesz chłodnika/ Lecie i Zimie zieloności z siebie niepozbywającego/ na dwię piędzi/ od różnego wmiąsz grubego kwiecia jednemu względem grubości równającego się murowi/ wewnątrz od statuji/ i starożytności/ na koło od pięknych ław/ a wszytkich spód zielonym kwieciem. Proś żeć Fontanę Wenery pokażą/ która kunsztownie i sztucznie z siebie wydaje wody/ jednak nie ustawicznie/ tylko gdy człek zechce/ barzo wesoła rzecz do widzenia. Przytym Labirynt pewny/ zielonymi
ktory gdy ćię wprowádźi w ogrod/ ná dwie mile szeroki y długi/ od przepysznego y ślicznekwiećia/ od rozmáitych kosztownych pełnego owocow/ ktorym dobroći/ w cáłey nie przybierzesz Włoskiey Ziemi. Ieszcze do pewnego wnidźiesz chłodniká/ Lećie y Zimie źielonośći z śiebie niepozbywáiącego/ ná dwię piędźi/ od rożne^o^ wmiąsz grube^o^ kwiećia iednemu względem grubośći rownáiącego się murowi/ wewnątrz od státuii/ y stárożytnośći/ ná koło od pięknych ław/ á wszytkich spod źielonym kwiećiem. Proś żeć Fontánę Venery pokażą/ ktora kunsztownie y sztucznie z siebie wydáie wody/ iednák nie ustáwicznie/ tylko gdy człek zechce/ bárzo wesoła rzecz do widzenia. Przytym Lábirynth pewny/ żielonymi
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 179
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665