Jan Święty, Orlik to, dojrzy ten: a w-ostatku cała szkoła dwunastu, przecięć mieli rozum. Powiada Chryzostom Z: Nie w-mistrzu wina, nie w-Uczniach wada, oboja strona niewinna, nie naganna. Czemuż nie zrozumieli? nie w-uczącym, nie w-uczniach wina, ale gryźli się zwolennicy i dla tego pojmować nie mogli: otoli przecię i trudne też Pan słowa powiadał. A tu się daje nauka Nauczycielom i Inspektórom, szkoda nazbyt wgrażać się w-młodź, bo bojaśń i frasunek ogłupi ich. propter tristitiam. Druga nauka nie trzeba się bardzo urażać, choć też czasem mówią i skarżą się:
Ian Swięty, Orlik to, doyrzy ten: á w-ostátku cáła szkołá dwunastu, przećięć mieli rozum. Powiada Chryzostom S: Nie w-mistrzu winá, nie w-Uczniách wádá, oboiá stroná niewinna, nie nágánna. Czemuż nie zrozumieli? nie w-uczącym, nie w-uczniách winá, ále gryźli się zwolennicy i dla tego poimowáć nie mogli: otoli przećię i trudne też Pan słowá powiádał. A tu się dáie náuká Náuczyćielom i Inspektorom, szkodá názbyt wgrażáć się w-młodź, bo boiaśń i frásunek ogłupi ich. propter tristitiam. Druga náuká nie trzebá się bárdzo vrażáć, choć też czásem mowią i skárżą się:
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 90
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
które w nich tak barzo wezbrały. Przykład dawny z tej śmierci będą powtarzały. Stulisz pięścią ich gęby, dasz znać, że zapłata Jest cnocie, iżeś sądzić nie zapomniał świata. Jać dziękuję, a oni niech się gryzą, Panie, Że odtąd próżne było o mnie ich staranie. Silili się, płacili, gryźli, mordowali, A darmo, bo żeś bronił, snadź nie rachowali. Sędzię, jeśliście fawor prawem nakrywali, A przeciw chudym praktyk chcąc nie zabraniali, Żałujcie, żeście jednych nad drugie, sądzili, Boście tego, co i ja, grzechu winni byli.
Wy, coście nad sumnieniem dozór
które w nich tak barzo wezbrały. Przykład dawny z tej śmierci będą powtarzały. Stulisz pięścią ich gęby, dasz znać, że zapłata Jest cnocie, iżeś sądzić nie zapomniał świata. Jać dziękuję, a oni niech się gryzą, Panie, Że odtąd próżne było o mnie ich staranie. Silili się, płacili, gryźli, mordowali, A darmo, bo żeś bronił, snadź nie rachowali. Sędzię, jeśliście fawor prawem nakrywali, A przeciw chudym praktyk chcąc nie zabraniali, Żałujcie, żeście jednych nad drugie, sądzili, Boście tego, co i ja, grzechu winni byli.
Wy, coście nad sumnieniem dozór
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 388
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
.
W tym tumulcie Wojciech Paszkowski, trzeźwy zawsze, dekret mój ze stołu wziąwszy schował. Potem deputaci zaczęli do nóg padać księciu, suplikując, aby im pozwolił odjechać. Książę tedy kazał zaprząc karetę swoję sześcią ogierami izabelowymi, dziwnie złymi, tak dalece, że niektórym koniom kagańce żelazne na gęby kładli, ażeby się nie gryźli. Gdy zatem czterech czy piąciu deputatów — przyjaciół księcia kanclerza — wsiadło do karety, książę kazał stangretowi i forysiowi zsieść, a konie, tak złośliwe ogiery, puścić wolno, biczami trzaskać i ognia kazał piechocie i dragonii dawać. Deputaci będący w karecie w ostatnim strachu byli. Konie, mało co ruszywszy się, zaczęli
.
W tym tumulcie Wojciech Paszkowski, trzeźwy zawsze, dekret mój ze stołu wziąwszy schował. Potem deputaci zaczęli do nóg padać księciu, suplikując, aby im pozwolił odjechać. Książę tedy kazał zaprząc karetę swoję sześcią ogierami izabelowymi, dziwnie złymi, tak dalece, że niektórym koniom kagańce żelazne na gęby kładli, ażeby się nie gryźli. Gdy zatem czterech czy piąciu deputatów — przyjaciół księcia kanclerza — wsiadło do karety, książę kazał stangretowi i forysiowi zsieść, a konie, tak złośliwe ogiery, puścić wolno, biczami trzaskać i ognia kazał piechocie i dragonii dawać. Deputaci będący w karecie w ostatnim strachu byli. Konie, mało co ruszywszy się, zaczęli
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 598
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
/ które przedeń kładziono/ ale je księża ziadali. Wstawały o pułnocy na swe modlitwy: a za pokutę przekałały sobie szwajcami pewnymi na wierzchu uszy/ a krwią z nich na policzkach się pomazywały. Jeśliż która upadła w nieczystość/ zaraz ją tracono. Dowiadowali się o tym z takiego znaku: jeśliż szczurcy gryźli co w Guace/ abo się tam przechodzili po niej; i zaraz rozkazowano czynić pilną Inkwizicją: chodziły z włosami rozpuszczonymi/ biało nakrytymi. Zaś też przeciw tym pannom był tam jeden Konwent młodzieńców koło 18. i 20. lat/ których zwano Nabożnikami. Ci nosili na głowie jakby plesze/ abo korony podobne zakonniczym/
/ ktore przedeń kłádźiono/ ále ie kśięża ziadáli. Wstawáły o pułnocy ná swe modlitwy: á zá pokutę przekałáły sobie szwáycámi pewnymi ná wierzchu vszy/ á krwią z nich ná policzkách się pomázywáły. Iesliż ktora vpádłá w nieczystość/ záraz ią trácono. Dowiádowáli się o tym z tákiego znáku: iesliż sczurcy gryźli co w Guáce/ ábo się tám przechodźili po niey; y záraz rozkázowano czynić pilną Inquisitią: chodźiły z włosámi rospusczonymi/ biało nákrytymi. Záś też przećiw tym pánnom był tám ieden Conuent młodźieńcow koło 18. y 20. lat/ ktorych zwano Nabożnikámi. Ci nośili ná głowie iákby plesze/ ábo korony podobne zakonniczym/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 8
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, Z natury się ich dowiecie, Ale tam gdzie stuki, huki, Wrzaski, praski, trzaski, puki. Z tej jaskini wypadają I tu do nas przychadzają. KOMPANIA SASKICH MINISTRÓW
Marcin Luter że (z) diabłem zjadszy korzec soli, Nie mógł się nigdy trunkiem ugasić do woli, A ci z diabłem orzechy gryźli ministrowie, Bo zęby zaostrzyli jako ogarowie. ROZMOWA DIABŁA Z BABĄ O SASKICH MINISTRACH
Baba diabła spotkała z miasta idącego, Księgi wielkie fałszerstwa w ręku niosącego. Zopytała skąd by szedł i dokąd wędrował, Czemu by się tak wielkim ciężarem mordował? Po starej znajomości diabeł odpowiedział: - ,,Idę - prawi - ze zboru
, Z natury się ich dowiecie, Ale tam gdzie stuki, huki, Wrzaski, praski, trzaski, puki. Z tej jaskini wypadają I tu do nas przychadzają. KOMPANIA SASKICH MINISTRÓW
Marcin Luter że (z) diabłem zjadszy korzec soli, Nie mógł się nigdy trunkiem ugasić do woli, A ci z diabłem orzechy gryźli ministrowie, Bo zęby zaostrzyli jako ogarowie. ROZMOWA DIABŁA Z BABĄ O SASKICH MINISTRACH
Baba diabła spotkała z miasta idącego, Księgi wielkie fałszerstwa w ręku niosącego. Zopytała skąd by szedł i dokąd wędrował, Czemu by się tak wielkim ciężarem mordował? Po starej znajomości diabeł odpowiedział: - ,,Idę - prawi - ze zboru
Skrót tekstu: DolNowKontr
Strona: 319
Tytuł:
Nowiny ponowione
Autor:
Matyjasz Doliwski
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
o dziatki swoje/ by ich dla wychowania pobożnego nie potacili/ raczej się niechaj obawiają/ by z wychowania niepobożnego prędzej dziateczki nie ginęły/ co często bywa; abo też żeby sami rodzice prędzej w żałości/ dla niepoczciwych dzieci obyczajów/ z świata przed czasem nie schodzili/ abo żeby ustawnie aż do śmierci nieszaanowania od dziatek gryźli. Pobożność żadnego nie straciła. Jeżeli dzieci na służbę Boga się udają/ a któż przeciwko Bogu powstanie/ że ich na służbę swoję bierze? który złych nie chce póki się w złości kochają/ boć i tych lubo złośliwych do siebie powoływa. Niedbaj rodzicu co będzie z twego dziecięcia/ czyń t powinność twoję
o dźiatki swoie/ by ich dla wychowánia pobożnego nie potáćili/ ráczey się niechay obáwiaią/ by z wychowania niepobożnego prędzey dźiateczki nie ginęły/ co często bywa; ábo też żeby sami rodźice prędzey w żáłośći/ dla niepoczćiwych dźieći obyczáiow/ z świátá przed czásem nie schodźili/ ábo żeby vstáwnie áż do śmierći nieszaánowánia od dźiatek gryźli. Pobożność żadnego nie stráćiłá. Ieżeli dźieći ná służbę Bogá się vdáią/ á ktoż przećiwko Bogu powstánie/ że ich ná służbę swoię bierze? ktory złych nie chce poki się w złośći kocháią/ boć y tych lubo złośliwych do siebie powoływa. Niedbay rodźicu co będźie z twe^o^ dźiećięćia/ czyń t powinność twoię
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 393
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636