miłości/ który od ognia siarczystego gorzeć nie mógł! IV.
Czwarta Cora Pijaństwa jest Moroborum varietas: Rozmaitość chorób. Pijaństwo/ uczy Król Salomon/ rodzi niby Matka niejaka rozmaite choroby. Na co dzisia nie pomnią Opilcy owi/ którzy pijaństwem niepomiernym kwoli towarzystwu marnie zdrowie utracają: gdy owo za zdrowie piją/ i szklenice gryzą/ o czym się w Dyskursu samym dosyć powiedziało. Proverb. 23. v. 29. seqq.
A nie tylkoć Chorób rozlicznych/ ale i Ubóstwa jest Matką Pijaństwo: bo to pewna/ by człowiek miał nawięcej bogactw/ kiedy ustawicznie zrże i łocze/ bankietuje/ biesiaduje/ gościami się rad bawi/
miłośći/ ktory od ogniá śiárczystego gorzeć nie mogł! IV.
Czwarta Corá Pijáństwá jest Moroborum varietas: Rozmáitość chorob. Pijáństwo/ uczy Krol Salomon/ rodźi niby Mátká niejáka rozmáite choroby. Ná co dźiśia nie pomnią Opilcy owi/ ktorzy pijáństwem niepomiernym kwoli towárzystwu márnie zdrowie utracáją: gdy owo zá zdrowie piją/ y szklenice gryzą/ o czym śię w Dyszkursu sámym dosyć powiedźiáło. Proverb. 23. v. 29. seqq.
A nie tylkoć Chorob rozlicznych/ ále y Ubostwá jest Mátką Pijáństwo: bo to pewna/ by człowiek miał nawięcey bogactw/ kiedy ustáwicznie zrże y łocze/ bánkietuje/ bieśiáduje/ gośćiámi śię rad báwi/
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 6.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
na co wola pozwalała/ czego sumnienie dopuszczało/ i co zbawienia pożądanie musem na mnie wyciągało/ w tej mojej Apologiej podaję Miłości twej do przeczytania Czyetlniku łaskawy. Apologią ten mój Script stąd manowawszy/ iż go puszczam częścią na zatkaanie ust Lżebraci/ którzy moje na Wschodne strony pielgrzymowanie/ już to trzeci rok zazdrościwym Teonowym zębem gryzą. Nie żebym się przed tymi ożuwcami sprawował: bo nie są tanti: ale abym każdemu pobożnemu/ których uszu to dochodzi/ wiedzieć dał/ żem to pod to opłakane Cerkwie naszej Ruskiej postanowienię Kapłańskiego mego dostojeństwa powinnością ubiedziony uczynił. Częścią na okazanie i zniesienie błędów i Herezji którymi nowi nas Scribentowie od lat
ná co wola pozwaláłá/ czego sumnienie dopuszczáło/ y co zbáwienia pożądanie musem ná mnie wyćiągáło/ w tey moiey Apologiey podáię Miłośći twey do przeczytánia Czyetlniku łáskáwy. Apologią ten moy Script ztąd mánowawszy/ iż go puszczam częśćią ná zátkaánie vst Lżebráći/ ktorzy moie ná Wschodne strony pielgrzymowánie/ iuż to trzeći rok zazdrośćiwym Theonowym zębem gryzą. Nie żebym sie przed tymi ożuwcámi spráwował: bo nie są tanti: ále ábym káżdemu pobożnemu/ ktorych vszu to dochodźi/ wiedźieć dał/ żem to pod to opłakáne Cerkwie nászey Ruskiey postánowienię Kápłáńskiego mego dostoieństwa powinnośćią vbiedźiony vczynił. Częśćią ná okazánie y zniesienie błędow y Haereziy ktorymi nowi nás Scribentowie od lat
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 7
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
czuć/ ciepło jadać na Rymę pracować Potrzeba/ i w cieple ją (acz nie każdą) chować.
Mniej napoju zażywać/ wiatry zatrzymywać/ Tej rzeczy niech pilnuje/ kto jej chce pozbywać. Katarhem jest w piersiach strapionych panie/ Nazwali ją Grekowie: Branchos/ obejmuje Kiedy gardło; a gdy zaś nos te sluksy gryzą/ Cisz okrzcili ten rodzaj Reumy koryzą. O Sposobie uleczenia Fistuły. Z Aurypigmentem siarkę i wapno zmieszawszy/ Przytym mydło/ cztery kroć to w Fistułę kladszy Uzdrowisz ją/ i zbędziesz bólu nieznośnego/ Lekarstwa zażywają w tym doświadczonego.
O Boleniu Głowy. Jeżeli cię z pijaństwa głowa zabolała/ Trzeba żebyć ratunek woda
czuć/ ćiepło iadáć ná Rymę prácowáć Potrzebá/ y w ćieple ią (ácz nie káżdą) chowáć.
Mniey napoiu záżywáć/ wiátry zátrzymywáć/ Tey rzeczy niech pilnuie/ kto iey chce pozbywáć. Kátarhem iest w pierśiách strapionych pánie/ Názwáli ią Grekowie: Bránchos/ obeymuie Kiedy gárdło; á gdy záś nos te sluxy gryzą/ Cisz okrzćili ten rodzáy Rheumy koryzą. O Sposobie vleczenia Fistuły. Z Aurypigmentem śiárkę y wapno zmieszawszy/ Przytym mydło/ cztery kroć to w Fistułę kladszy Vzdrowisz ią/ y zbędźiesz bolu nieznośnego/ Lekárstwá záżywáią w tym doświádczonego.
O Boleniu Głowy. Ieżeli ćię z pijaństwá głowa záboláłá/ Trzebá żebyć rátunek wodá
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: D3
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
, ale piątno święte I na szacie swej nosisz, w zakonie przyjęte. Ten to krzyż co nalezion w sercu u świętego Żegoty, ucznia w on czas Pawła najmędrszego, Na który czarci plują, Żydzi się go wstydzą, A wszyscy heretycy jawnie się nim brzydzą. Właśnie jako drab na psy gdy ciśnie kij, oni Gryzą go, a owemu pokój co je goni, Tak niewierni na każdy krzyż ustawnie biją, A kiedy na nie pogrom, to się podeń kryją. Szydził też raz heretyk, wszedszy do kościoła, Jął się żegnać, a w sercu insza go myśl proła. Wtem czart, minister Boży, tak go Pismo sądzi
, ale piątno święte I na szacie swej nosisz, w zakonie przyjęte. Ten to krzyż co nalezion w sercu u świętego Żegoty, ucznia w on czas Pawła najmędrszego, Na który czarci plują, Żydzi się go wstydzą, A wszyscy heretycy jawnie się nim brzydzą. Właśnie jako drab na psy gdy ciśnie kij, oni Gryzą go, a owemu pokój co je goni, Tak niewierni na każdy krzyż ustawnie biją, A kiedy na nie pogrom, to się podeń kryją. Szydził też raz heretyk, wszedszy do kościoła, Jął się żegnać, a w sercu insza go myśl proła. Wtem czart, minister Boży, tak go Pismo sądzi
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 359
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Że serce zawsze karmi, ale nie nasyca.
XLVI.
„Ta - prawi - tak zniewala, tak duszę ujmuje, Że na pierwsze wejźrzenie każdy się dziwuje, Każdy ją czci, a kto się lepiej jej powadze Przypatrzy, insze dobra trzyma w małej wadze; Onej miłość jest różna od inszych miłości, Gdzie serca gryzą strachy, nadzieje, chciwości: W tej żądza nie najduje, czego nie dostawa, I ujźrzawszy ją, na tem stoi i zostawa.
XLVII.
Insze u niej są, zacny rycerzu, zabawy, Nie tańce, nie muzyki, perfumy, potrawy; Ale jakoby człowiek myślami czystemi Nieba dosiągł, nie zawsze bawiąc się
Że serce zawsze karmi, ale nie nasyca.
XLVI.
„Ta - prawi - tak zniewala, tak duszę ujmuje, Że na pierwsze wejźrzenie każdy się dziwuje, Każdy ją czci, a kto się lepiej jej powadze Przypatrzy, insze dobra trzyma w małej wadze; Onej miłość jest różna od inszych miłości, Gdzie serca gryzą strachy, nadzieje, chciwości: W tej żądza nie najduje, czego nie dostawa, I ujźrzawszy ją, na tem stoi i zostawa.
XLVII.
Insze u niej są, zacny rycerzu, zabawy, Nie tańce, nie muzyki, perfumy, potrawy; Ale jakoby człowiek myślami czystemi Nieba dosiągł, nie zawsze bawiąc się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 208
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Franc: Okryły 15 mil ziemi ku Riobarba przez miesiąc i więcej, o 4 mile na zachód tej góry: popiołu wysokość była na 3, lub 4 cale. Przed tym deszczem popiołu poprzedżył deszcz drobnego piasku złączony na różnych miejscach z obłokami Chrabąszczów wielkich i smrodliwych, które na wyspach Antylijskich księgi, i szaty jak myszy gryzą. W jednym momencie ziemia niemi była okryta, ale we 24 godzinach zniknęły. Nastąpił znowu deszcz ziemi drobniuchnej, smrodliwej, białej, czerwonej zielonej.
Zaraza morowa na krowy w Tubingen.
Cztery razy widziane Zorze północe.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 16 calów, 10 linii.
1745. 17 Sierpnia. Grad dziwny:
Franc: Okryły 15 mil ziemi ku Riobarba przez miesiąc y więcey, o 4 mile na zachod tey gory: popiołu wysokość była na 3, lub 4 cale. Przed tym deszczem popiołu poprzedżił deszcz drobnego piasku złączony na rożnych mieyscach z obłokami Chrabąszczow wielkich y smrodliwych, ktore na wyspach Antyliyskich księgi, y szaty iak myszy gryzą. W iednym momencie ziemia niemi była okryta, ale we 24 godzinach zniknęły. Nastąpił znowu deszcz ziemi drobniuchney, smrodliwey, białey, czerwoney zieloney.
Zaraza morowa na krowy w Tubingen.
Cztery razy widziane Zorze pułnocne.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 16 calow, 10 linii.
1745. 17 Sierpnia. Grad dziwny:
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 193
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
w humorze klejowatym zatrzymane, a teraz ciężarem, i obrotem merkuriuszu, według reguł ruszania się od Newtona dowiedzionych, oderwane, które dla osłabionych części ciała twardych, i utracenia sprężystości, dotąd wypędzone zewnątrz być nie mogły; dla tego czyniąc swój obrót plewkę okrywającą kości, drugą muskuły taźke obwijającą, trzecią co wnętrzności otacza, gryzą, i szczypią; na uśmierzenie których mlika i galarety z kury i jeleniego rogu często na dzień brać dysponowałem, na sen także emulsyą ex seminibus melonum, papaveris albi in aqua florum Nymphae cum syruppo diacordio przed samym snem, albo pigułki ex opio gummi tragacanti et sacharo przepisałem, tudzież radziłem wannę dla spłokania
w humorze kleiowatym zatrzymane, a teraz ciężarem, y obrotem merkuryuszu, według reguł ruszania się od Newtona dowiedzionych, oderwane, ktore dla osłabionych części ciała twardych, y utracenia sprężystości, dotąd wypędzone zewnątrz być nie mogły; dla tego czyniąc swoy obrot plewkę okrywaiącą kości, drugą muskuły taźke obwiiaiącą, trzecią co wnętrzności otacza, gryzą, y szczypią; na uśmierzenie ktorych mlika y galarety z kury y ieleniego rogu często na dzień brać dysponowałem, na sen także emulsyą ex seminibus melonum, papaveris albi in aqua florum Nymphae cum syruppo diacordio przed samym snem, albo pigułki ex opio gummi tragacanti et sacharo przepisałem, tudzież radziłem wannę dla spłokania
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 11
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wzięli/ nieprawość ulubili/ i od czasu w gorsze się złości wprawili. Wzywania nie słuchają wybraniem gardzą/ usprawiedliwienie i poswięcenie odrzucają: i w krótce powieść/ złe za dobre oddają. Takiej cnoty syny w domum moim karmiła/ takiej ludzkości dziatki na łonie moim piastowałam/ którzy po wszystek teraźniejszy czas wnętrzności moje gryzą/ a o śmierć mię przyprawić usiłują. Pod opiekuny i sprawcami niegdy będąc/ na przykazanie nie dbali/ i nie dziw/ tak bowiem serce ich zatwardziało było/ że widząc/ nie widzieli/ i słysząc nie słyszeli. Teraz sam opiekunów onych dawca stoi/ czyni staranie/ wzywa/ i rękę pomocy daje/ słuch
wźięli/ niepráwość vlubili/ y od cżásu w gorsze się złośći wpráwili. Wzywánia nie słucháią wybraniem gárdzą/ vspráwiedliwienie y poswięcenie odrzucáią: y w krotce powieść/ złe zá dobre oddáią. Tákiey cnoty syny w domum moim karmiłá/ tákiey ludzkośći dźiatki ná łonie moim piástowáłám/ ktorzy po wszystek teráźnieyszy cżás wnętrznośći moie gryzą/ á o śmierć mię przypráwić vśiłuią. Pod opiekuny y sprawcámi niegdy będąc/ ná przykazánie nie dbáli/ y nie dziw/ ták bowiem serce ich zátwárdźiáło było/ że widząc/ nie widźieli/ y słysząc nie słyszeli. Teraz sam opiekunow onych dawcá stoi/ cżyni stáránie/ wzywa/ y rękę pomocy dáie/ słuch
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 3v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
się to dzieje, co duch rozkazuje, czemu na ciało, sługę swego, utyskuje? Wina wszytka na duszy, która upatruje, cokolwiek ciało słabe, żyjąc tu, sprawuje. Twój grzech większy, wiedz o tym, ja tobie powiadam, boś szła za moją chucią i toć zawsze zadam. Widzisz, gryzą robacy boki moje w grobie, zamilknę. Idź, Duszo, precz, a radź tam o sobie!”. Dusza znowu mówi
Zatym odpowie Dusza: “Chcę jeszcze certować i póki na to czas mam, z tobą dysputować. Czemuż, o Ciało nędzne, na mię tak powstajesz, wszytkę naszego złego winę
się to dzieje, co duch rozkazuje, czemu na ciało, sługę swego, utyskuje? Wina wszytka na duszy, która upatruje, cokolwiek ciało słabe, żyjąc tu, sprawuje. Twój grzech większy, wiedz o tym, ja tobie powiadam, boś szła za moją chucią i toć zawsze zadam. Widzisz, gryzą robacy boki moje w grobie, zamilknę. Idź, Duszo, precz, a radź tam o sobie!”. Dusza znowu mówi
Zatym odpowie Dusza: “Chcę jeszcze certować i póki na to czas mam, z tobą dysputować. Czemuż, o Ciało nędzne, na mię tak powstajesz, wszytkę naszego złego winę
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 39
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
siedzi jak na ledzie, A lada kto granice często, jak chce, wiedzie. Z swojej że własnej dumy człowiek się naśmieje, Gdy mu wiatrem nadziane pukają nadzieje. Ale i ten, co włada drugimi i komu Pieniądze nieprzebrane obfitują w domu, Nie widziałem, by lepszy dział wziął; też mu mole Głowę gryzą, taż troska smutne serce kole. Smętni budownym dworom swe imiona dają, W smutku pałace wielkim kosztem wystawiają, A z nich jeśli nie drugi, śmierć ich sroga zwlecze, I obłudna cześć w tropy za duszą uciecze. Częstom wzdychał dość w młodym jeszcze wieku moim, Na trzech królów wygnanie patrząc okiem swoim
siedzi jak na ledzie, A lada kto granice często, jak chce, wiedzie. Z swojej że własnej dumy człowiek się naśmieje, Gdy mu wiatrem nadziane pukają nadzieje. Ale i ten, co włada drugimi i komu Pieniądze nieprzebrane obfitują w domu, Nie widziałem, by lepszy dział wziął; też mu mole Głowę gryzą, taż troska smutne serce kole. Smętni budownym dworom swe imiona dają, W smutku pałace wielkim kosztem wystawiają, A z nich jeśli nie drugi, śmierć ich sroga zwlecze, I obłudna cześć w tropy za duszą uciecze. Częstom wzdychał dość w młodym jeszcze wieku moim, Na trzech królów wygnanie patrząc okiem swoim
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 383
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965