każdy kościół ma suum colossum przede drzwiami na ulicy, in memoriam tego, iż Chrystus Pan wjeżdżał do Jeruzalem, jakoby to excipiendo tego gościa. A procesje ze wszytkich kościołów chodziły do kościoła Al Domo i potym po mieście tym sposobem. Praeibant z ukrzyżowanym Chrystusem Panem et sequebantur chłopcy, pospólstwo, staruszkowie - wszyscy z oliwnemi różdżkami i z palmowemi gałązkami; tego wielka moc była na każdej ulicy. I ten się dzień zowie jako u nas Kwietna Niedziela, po włosku zaś Dies Olivarum.
Chodząc wstępowałem do jednego szpitala, najprzedniejszego w tym mieście, jako rzec mogę, et in tota Europa, kędy chorzy leżą. Sala niesłychanie wielka, w
kożdy kościoł ma suum colossum przede drzwiami na ulicy, in memoriam tego, iż Chrystus Pan wjeżdżał do Jeruzalem, jakoby to excipiendo tego gościa. A procesje ze wszytkich kościołów chodziły do kościoła Al Domo i potym po mieście tym sposobem. Praeibant z ukrzyżowanym Chrystusem Panem et sequebantur chłopcy, pospólstwo, staruszkowie - wszyscy z oliwnemi różdżkami i z palmowemi gałązkami; tego wielka moc była na kożdej ulicy. I ten się dzień zowie jako u nas Kwietna Niedziela, po włosku zaś Dies Olivarum.
Chodząc wstępowałem do jednego szpitala, najprzedniejszego w tym mieście, jako rzec mogę, et in tota Europa, kędy chorzy leżą. Sala niesłychanie wielka, w
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 264
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
kadzidła, których nam Sabeja dodaje. Jest szpikanard nad zioła oronckie wonniejszy, czuć panchejski olejek nad inne zacniejszy. Są i owe wonności, Bazyliso, twoje, i tę, co Cecylijej zdobiły pokoje. Jest odór ten, co wdzięczne róże wydawały, które nieba na fawor Dorocie posłały. Jaka wonia Nazaret domek napełniła, różdżka Jessego kiedy swe listki puściła, jak wdzięcznie pachną, które z świętych płyną kości, olejki – takie czuję od Ciebie wonności. O, gdybym takiej woni aby z raz zażyła, com we mdłości leżała, prędko bym skoczyła, a do zdrowszej drugie by kompanki bieżały, jak gołębie gdy w pole kupą
kadzidła, których nam Sabeja dodaje. Jest szpikanard nad zioła oronckie wonniejszy, czuć panchejski olejek nad inne zacniejszy. Są i owe wonności, Bazyliso, twoje, i tę, co Cecylijej zdobiły pokoje. Jest odór ten, co wdzięczne róże wydawały, które nieba na fawor Dorocie posłały. Jaka wonia Nazaret domek napełniła, różdżka Jessego kiedy swe listki puściła, jak wdzięcznie pachną, które z świętych płyną kości, olejki – takie czuję od Ciebie wonności. O, gdybym takiej woni aby z raz zażyła, com we mdłości leżała, prędko bym skoczyła, a do zdrowszej drugie by kompanki bieżały, jak gołębie gdy w pole kupą
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 99
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
. Choćby woda szemraniem w wdzięcznych swych strumykach sen zwabiała z gór przykrych, lecąc po kamykach, choćby lasów wierzchołki szumem spać kazały, choćby wdzięczni słowicy po drzewach śpiewali lub helikońskich bogiń parnaska gromada i Apollo, delfickich stron muzyk nie lada, nie uśpią i opia trosk mych na swym łonie, ani twoja, Medeja, różdżka tkniona w skronie, któraś smoka czujnego swym zielem uśpiła, ni piszczałka, co oczy w Argusie zakryła. Ledwie mi się na powab snu oczy stuliły, zaraz mię ciężkie bóle zewsząd otoczyły. Nie chcą piersi już ze snu mieć żadnej pomocy, owszem, się oczom zdadzą z jednej dziesięć nocy. Zawsze mi przed oczyma
. Choćby woda szemraniem w wdzięcznych swych strumykach sen zwabiała z gór przykrych, lecąc po kamykach, choćby lasów wierzchołki szumem spać kazały, choćby wdzięczni słowicy po drzewach śpiewali lub helikońskich bogiń parnaska gromada i Apollo, delfickich stron muzyk nie lada, nie uśpią i opia trosk mych na swym łonie, ani twoja, Medeja, różdżka tkniona w skronie, któraś smoka czujnego swym zielem uśpiła, ni piszczałka, co oczy w Argusie zakryła. Ledwie mi się na powab snu oczy stuliły, zaraz mię ciężkie bóle zewsząd otoczyły. Nie chcą piersi już ze snu mieć żadnej pomocy, owszem, się oczom zdadzą z jednej dziesięć nocy. Zawsze mi przed oczyma
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 109
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
przypominają. Tak ku starości skąpsze przyrodzenie, A z nim bogate ozdoby ustają, Ziemia w podeszłych leciech zstateczniała, W płaszcz się bez wzorów panieńskich ubrała. 3
A kiedy żartkim uniesione lotem Skrzydlaste z świata leciały miesiące, Maj, iż był cięższym powleczony złotem,
Pióro upuścił z szyje błyskające. Z spracowanego czoła rzucił potem Różdżki z barwistych kwiateczków pachnące, Które iż bliskie padły na ogrody, Maj wiecznie kwitnie od tamtej urody. 4
Kwitnie, a przy nim swej rozkoszy sidła Śmiały Cypryjczyk potajemnie stawia, Sam, prędkolotne ułożywszy skrzydła, Łowem się dzieciuch swawolny zabawia. Żeby ognista broń mu nie ostydła, Ostre płomieniem żeleźce zaprawia, A ledwie okiem
przypominają. Tak ku starości skąpsze przyrodzenie, A z nim bogate ozdoby ustają, Ziemia w podeszłych leciech zstateczniała, W płaszcz się bez wzorów panieńskich ubrała. 3
A kiedy żartkim uniesione lotem Skrzydlaste z świata leciały miesiące, Maj, iż był cięższym powleczony złotem,
Pióro upuścił z szyje błyskające. Z spracowanego czoła rzucił potem Różdżki z barwistych kwiateczków pachnące, Które iż bliskie padły na ogrody, Maj wiecznie kwitnie od tamtej urody. 4
Kwitnie, a przy nim swej rozkoszy sidła Śmiały Cypryjczyk potajemnie stawia, Sam, prędkolotne ułożywszy skrzydła, Łowem się dzieciuch swawolny zabawia. Żeby ognista broń mu nie ostydła, Ostre płomieniem żeleźce zaprawia, A ledwie okiem
Skrót tekstu: CezMelBar_II
Strona: 165
Tytuł:
Melodia krzykliwego na wiosnę słowika
Autor:
Franciszek Józef Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitalamia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, zakwitnąwszy cudnie, Traci rumieniec w południe; Rzadka, do wieczora co by Doniosła swojej ozdoby:
Mróz, wiatr, słońce, deszcz niewczesny , Zaszkodzi kwiatu w pół wiesny. Moja wdzięczna dziewko, a ty Przeczżeś do tej przyszła straty? Nie różą bywszy, człowiekiem, Spadłaś, nie dojźrawszy wiekiem, Z różdżki swej; tak li, o Boże, Dobre długo trwać nie może. Spadłaś, skoro cię ustrzygnie Okrutny ogień w malignie; Samo ciernie, same ości W serce mnie kolą przez kości. 3. TREN DO TEJŻE
Już cię Bóg żegnaj, moja jedynaczko złota! Ociec cię twój, nie ociec, żałosny
, zakwitnąwszy cudnie, Traci rumieniec w południe; Rzadka, do wieczora co by Doniosła swojej ozdoby:
Mróz, wiatr, słońce, deszcz niewczesny , Zaszkodzi kwiatu w pół wiesny. Moja wdzięczna dziewko, a ty Przeczżeś do tej przyszła straty? Nie różą bywszy, człowiekiem, Spadłaś, nie dojźrawszy wiekiem, Z różdżki swej; tak li, o Boże, Dobre długo trwać nie może. Spadłaś, skoro cię ustrzygnie Okrutny ogień w malignie; Samo ciernie, same ości W serce mnie kolą przez kości. 3. TREN DO TEJŻE
Już cię Bóg żegnaj, moja jedynaczko złota! Ociec cię twój, nie ociec, żałosny
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 541
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, gdy zamyślała boskiemu imieniu Służby oddać u Westy w niedostępnym cieniu Namówiłem w małżeństwo, że też ani zgadła, Jako u boku twego za stołem usiadła.
Tak niegdy Persefona, Cerery kochanie, Umyśliwszy w świebodnym lata trawić stanie, Po łąkach i dąbrowach kwiatki wielorodne Zbierając, przesadzała na grzędy ogrodne. Z nich to różdżki równała, to wieńce okrągłe Rozmaicie zwijała na czoło wyciągłe. Skoro ją stary Pluton w wirydarzu zoczył,
Pierwej porwał do siebie, niżli jej doskoczył. Chociaj szyję ukopcił w awernowych hutach, Choć do niej w smarowanych dziegciem wyszedł butach, Chociajże dymem śmierdział i obrzydłą siarką, Wolała Plutonową być niżli wieńczarką.
Któż nie
, gdy zamyślała boskiemu imieniu Służby oddać u Westy w niedostępnym cieniu Namówiłem w małżeństwo, że też ani zgadła, Jako u boku twego za stołem usiadła.
Tak niegdy Persefona, Cerery kochanie, Umyśliwszy w świebodnym lata trawić stanie, Po łąkach i dąbrowach kwiatki wielorodne Zbierając, przesadzała na grzędy ogrodne. Z nich to różdżki równała, to wieńce okrągłe Rozmaicie zwijała na czoło wyciągłe. Skoro ją stary Pluton w wirydarzu zoczył,
Pierwej porwał do siebie, niżli jej doskoczył. Chociaj szyję ukopcił w awernowych hutach, Choć do niej w smarowanych dziegciem wyszedł butach, Chociajże dymem śmierdział i obrzydłą siarką, Wolała Plutonową być niżli wieńczarką.
Któż nie
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 19
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Saul koronie. Który skoro ukróczył, nieposłuszny Bogu, wnet też prorok pospieszył od klętego progu i stawił się na jednej w miasteczku ulicy, co z dawna Betlejemem powiat judzki liczy. Kędy ledwie pastuszkę krętej zoczył grzywy, wnet na państwo poświęcił on go biskup żywy, dawszy mu obietnicę, że po stopniu krewnym różdżka z niego wyniknie, a z niej czasem pewnym listeczki kwiat rozwinie lilijowe wszędzie i na wieki w ogrodzie jego kwitnąć będzie. Onże sam izraelską podnieść ma buławę i lud swój rozproszony zgromadzić pod sprawę, a co więtsza: “Gdzie te dziś zrębione podwoje, gdzie nogi twe i stopy stoją teraz moje, na tym
Saul koronie. Który skoro ukroczył, nieposłuszny Bogu, wnet też prorok pospieszył od klętego progu i stawił się na jednej w miasteczku ulicy, co z dawna Betlejemem powiat judzki liczy. Kędy ledwie pastuszkę krętej zoczył grzywy, wnet na państwo poświęcił on go biskup żywy, dawszy mu obietnicę, że po stopniu krewnym różdżka z niego wyniknie, a z niej czasem pewnym listeczki kwiat rozwinie lilijowe wszędzie i na wieki w ogrodzie jego kwitnąć będzie. Onże sam izraelską podnieść ma buławę i lud swój rozproszony zgromadzić pod sprawę, a co więtsza: “Gdzie te dziś zrębione podwoje, gdzie nogi twe i stopy stoją teraz moje, na tym
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 42
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
trawie usiądą; to w długiej syna wskrzesiwszy koszuli, matkę utuli.
To wydrze bladej zmarłą córkę ksieni, acz się śmiać piszczek i gmin będzie w sieni; Temuż żywego Łazarza, gdy każe, grób zaś pokaże.
Tego gród judzki przywita stołeczny, dawając ukłon i głos Mu czci wieczny, ścieląc pod osły różdżki Mu z oliwy i płaszcz poczciwy.
Gdzie sprawiwszy swym bankiet ostateczny, da się skrępować za ten świat bezecny i grzbiet szarłatnym strumieniem ukrwawi, którym świat zbawi.
Niemniej i ostrym tarnem głowę zjętą, i twarz spławioną pokaże On świętą, w purpurze gdy Go pohaniec po boku pokaże oku.
Aż Go Golgocie przysądzi Gab
trawie usiędą; to w długiéj syna wskrzesiwszy koszuli, matkę utuli.
To wydrze bladej zmarłą córkę ksieni, acz się śmiać piszczek i gmin będzie w sieni; Temuż żywego Łazarza, gdy każe, grób zaś pokaże.
Tego gród judzki przywita stołeczny, dawając ukłon i głos Mu czci wieczny, ścieląc pod osły różdżki Mu z oliwy i płaszcz poczciwy.
Gdzie sprawiwszy swym bankiet ostateczny, da się skrępować za ten świat bezecny i grzbiet szarłatnym strumieniem ukrwawi, którym świat zbawi.
Niemniej i ostrym tarnem głowę zjętą, i twarz spławioną pokaże On świętą, w purpurze gdy Go pohaniec po boku pokaże oku.
Aż Go Golgocie przysądzi Gab
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 55
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
przyniósł górnej chorobie, a dziś, pisany Zakonie, twoje brunatną kroplą znaczy podwoje.
Abrahamowe piątno zawiera taż krew, co niebo twarde otwiera, gdzie nie od Greka różny Żyd będzie, lecz za stół z Sarą i Agar siędzie.
Wykrzyka Jesse z wnuka onego i Dawid z syna obiecanego, widząc, że z różdżki wyrosłej z siebie wyniknął kwiatek, co wierzch ma w niebie.
Miasto judzkimi miedzy powiaty sławne (tak cię zwał prorok przed laty), otoć z pieluszek wódz twój buławę wyciąga, garnąc lud swój pod sprawę.
A naprzód wiek, co w powiciu leży, za nim po wieniec szarłatny bieży, bo słuchaj
przyniósł górnej chorobie, a dziś, pisany Zakonie, twoje brunatną kroplą znaczy podwoje.
Abrahamowe piątno zawiera taż krew, co niebo twarde otwiera, gdzie nie od Greka różny Żyd będzie, lecz za stół z Sarą i Agar siędzie.
Wykrzyka Jesse z wnuka onego i Dawid z syna obiecanego, widząc, że z różdżki wyrosłéj z siebie wyniknął kwiatek, co wierzch ma w niebie.
Miasto judzkimi miedzy powiaty sławne (tak cię zwał prorok przed laty), otoć z pieluszek wódz twój buławę wyciąga, garnąc lud swój pod sprawę.
A naprzód wiek, co w powiciu leży, za nim po wieniec szarłatny bieży, bo słuchaj
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 67
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
ją hojnie na drzewie gotowo. I wpadnie na trop myślą zaraz rączą że twej katedry patronką, gorącą, a mając w dłoni gotowe swe słowa, którymi do Niej smętna woła głowa, ofiarujęć je, o wielki Kapłanie, u ciebie dla Niej, nie dla nich nietanie. 2. Elegia pokutnado Naświętszej Panny i Matki
Różdżko bez sęku szczepu Jessowego, z której wyniknął kwiat Boga żywego, Tyś wtóra kotew, gdy wicher szalony porywa okręt na wstręt skały słonej. Ty, gdy zasłonią czarne niebo burze, złotejś podobna w ten czas Cynozurze, którą obłędni żeglarze witają, gdy je strach i śmierć za boki chwytają. Oto
ją hojnie na drzewie gotowo. I wpadnie na trop myślą zaraz rączą że twej katedry patronką, gorącą, a mając w dłoni gotowe swe słowa, którymi do Niej smętna woła głowa, ofiarujęć je, o wielki Kapłanie, u ciebie dla Niej, nie dla nich nietanie. 2. Elegia pokutnado Naświętszej Panny i Matki
Różdżko bez sęku szczepu Jessowego, z której wyniknął kwiat Boga żywego, Tyś wtóra kotew, gdy wicher szalony porywa okręt na wstręt skały słonéj. Ty, gdy zasłonią czarne niebo burze, złotéjś podobna w ten czas Cynozurze, którą obłędni żeglarze witają, gdy je strach i śmierć za boki chwytają. Oto
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 137
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995