gdy złamiesz/ znaj się na braku.
Garyophili. Goździki Indyjskie. Kiedy paznokciem Gwoździki ściśniesz/ A z nich sok wdzięczny wzapach wycisniesz Taki miej zwyczaj więc wykupować/ Zuperłne gorzkie jako skarb chować.
Galanga. Gałgan. Chwalebny Gałgan/ który żółtawy/ Smak w nim nie słodki: ale gorzkawy. Przykrość zasobą gdy gryziesz wnosi/ Taki Kupcowi nic się nie prosi.
Gummi Arabicum. Gdy w nim a świetne biją promienie/ A nie kazi go jakie zaćmienie. Zakupuj takie do twej Apteki/ Do Inkanstu/ ba i na leki.
Galbanum. Galban. Galban kupujesz/ bądź go sprawiony/ Ba i z cienkość[...] zły co glanc mieni
gdy złamiesz/ znay się ná bráku.
Garyophili. Goździki Indyiskie. Kiedy páznokćiem Gwozdziki śćiśniesz/ A z nich sok wdzięcżny wzapách wyćisniesz Táki miey zwycżay więc wykupowáć/ Zuperłne gorzkie iáko skarb chowáć.
Galanga. Gałgan. Chwalebny Gáłgan/ ktory żołtáwy/ Smák w nim nie słodki: ále gorzkáwy. Przykrość zásobą gdy gryziesz wnośi/ Táki Kupcowi nic się nie prośi.
Gummi Arabicum. Gdy w nim á świetne biią promienie/ A nie kázi go iákie záćmienie. Zákupuy tákie do twey Apteki/ Do Inkánstu/ bá y ná leki.
Galbanum. Galban. Galbán kupuiesz/ bądź go spráwiony/ Bá y z ćienkość[...] zły co glánc mieni
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F3v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
we mnie, a piasku na oczy nie nasypią. Bom ja nie na to ciebie męża wzięła, nie komu inszemu i wiedz to pewnie, żeć tego nie odpuszczę aż na sądzie bożym, bo ja siła cierpię dla ciebie”.
Cóż ci też po tym, miła duszko, ze się wszytko ze mną gryziesz? Azać nie dosyć czynię? Co zarobię, toć dam, nic chodzisz też nago, masz co jeść i gdzie mieszkać, coć tedy za krzywda? — „A cóż mi po tym wszytkim, gdy z męża przyjaciela nie masz? Niechaj mi będą poduszki świadkiem, jako ja wiele w nocy łez wyleje
we mnie, a piasku na oczy nie nasypią. Bom ja nie na to ciebie męża wzięła, nie komu inszemu i wiedz to pewnie, żeć tego nie odpuszczę aż na sądzie bożym, bo ja siła cierpię dla ciebie”.
Cóż ci też po tym, miła duszko, ze się wszytko ze mną gryziesz? Azać nie dosyć czynię? Co zarobię, toć dam, nic chodzisz też nago, masz co jeść i gdzie mieszkać, coć tedy za krzywda? — „A cóż mi po tym wszytkim, gdy z męża przyjaciela nie masz? Niechaj mi będą poduszki świadkiem, jako ja wiele w nocy łez wyleje
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 178
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
każdy rozmyślał o sobie. Wtem Makowiecki Wołodyjowskiego Pilno chowa li, rotmistrza swojego. Pyta u Turków, bieżał do starosty, Niech powie o nim aby człowiek prosty, Jeśli go widział w mieście albo w zamku, Czyli już poległ od wielkiego szwanku. Alić Janicki powie mu w tej dobie:
„Czego, stolniku, gryziesz głowę sobie? Wołodyjowski jest przez śmierć uśpiony, Już na tym świecie nie będzie wzbudzony! Jam na swe oczy widział zabitego, Za wałem w kącie znajdziesz leżącego.” Tą mową srodze był wnet przerażony, Pobieżał co w skok jako oparzony, Łkający wiele takiej śmierci jego. Aleć już czeladź niosą zabitego I
każdy rozmyślał o sobie. Wtem Makowiecki Wołodyjowskiego Pilno chowa li, rotmistrza swojego. Pyta u Turków, bieżał do starosty, Niech powie o nim aby człowiek prosty, Jeśli go widział w mieście albo w zamku, Czyli już poległ od wielkiego szwanku. Alić Janicki powie mu w tej dobie:
„Czego, stolniku, gryziesz głowę sobie? Wołodyjowski jest przez śmierć uśpiony, Już na tym świecie nie będzie wzbudzony! Jam na swe oczy widział zabitego, Za wałem w kącie znajdziesz leżącego.” Tą mową srodze był wnet przerażony, Pobieżał co w skok jako oparzony, Łkający wiele takiej śmierci jego. Aleć już czeladź niosą zabitego I
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 190
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
; i zawrzy przymierze. A wybacz jako swoim; bo w onym ubierze Panieńskim (przyznamci się) twoja mię doznała Mężem eidamia’ jakoż bowiem miała Oprzeć się mocy mojej? Ty się na mnie tego Zemści, jeżeli pragniesz; oto Marsowego Odstępuję oręża, zostaję przy tobie. Lecz czemu się tak mięszasz? I gryziesz sam w sobie? Jużeś Ojcem: tu Syna rzuci pod nogi, I przyda: więc i Dziadem; jeśli kiedy srogi Bój nastąpi, złączoną oprzemy się bronią. Dopiero i Królowie prośby swoje skłonią. Lecz Ulisses najbardziej swoją go niewoli Błagającą wymową. Zaczym lubo boli Stąd go krzywda domowa, stąd Bogini trwają W
; y záwrzy przymierze. A wybacz iáko swoim; bo w onym ubierze Pánieńskim (przyznamći się) twoiá mię doznáłá Mężem eidámia’ iákoż bowiem miáłá Oprzeć się mocy moiey? Ty się ná mnie tego Zemśći, ieżeli prágniesz; oto Mársowego Odstępuię oręża, zostáię przy tobie. Lecz czemu się ták mięszasz? Y gryźiesz sam w sobie? Iużeś Oycem: tu Syná rzući pod nogi, Y przyda: więc y Dźiádem; ieśli kiedy srogi Boy nástąpi, złączoną oprzemy się bronią. Dopiero y Krolowie prośby swoie skłonią. Lecz Vlisses naybárdźiey swoią go niewoli Błagáiącą wymową. Záczym lubo boli Ztąd go krzywdá domowa, ztąd Bogini trwáią W
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 148
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
twoję w Bracie wyniesioną Na dno wzgardy śmiał spychać! zważ: byś sam na siebie Nie był przeto zawziętym. Jako jedna w wszystkich Was braci, krew Królewska wre, tak spolna sława Być powinna. Ah! przez krew cię własną zaklinam Królewiczu: nienawiść tę zajadłą z serca Wyrzuć Pańskiego; którą szpetnie sam się gryziesz. JES: I śmieszże tyle sługo w oczy twego Pana Tak zuchwale wyrzucać? ABN: Słuszniejszaby rana W sercu Pańskim być miała, którą by pochlebstwo Zadało. JES: Ani gniewaj, ani czyń obłudy. ABN: Pochlebstwo, jest nienawiść w rzeczy; zdrowe rady Nikomu niepowinny, być przyczyną zwady. JES
twoię w Brácie wyniesioną Ná dno wzgárdy śmiał zpycháć! zważ: bys sam ná siebie Nie był przeto záwziętym. Iáko iedná w wszystkich Was bráci, krew Królewska wre, ták spolna słáwá Być powinná. Ah! przez krew cię własną záklinám Królewicu: nienáwiść tę záiádłą z sercá Wyrzuć Páńskiego; ktorą szpetnie sam się gryziesz. JES: I smieszże tyle sługo w oczy twego Páná Ták zuchwále wyrzucáć? ABN: Słusznieyszaby ráná W sercu Páńskim być miáłá, ktorą by pochlebstwo Zadáło. JES: Ani gnieway, áni czyń obłudy. ABN: Pochlebstwo, iest nienawiść w rzeczy; zdrowe rády Nikomu niepowinny, być przyczyną zwády. JES
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 20
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
pismo twoje. Domówiwszy się tego u mnie, żem ci autory powieści twojej mianował, i tam zaraz deklarowawszy się, iż z niemi sobie akt o to uczynić chciałeś, teraz co inszego o tym niewstydliwie twierdzisz i to właśnie (coś wszetecznie napisał) czynisz, że ten kamień, porwawszy, z jadu gryziesz, zaniechawszy tego, co go na cię cisnął, choć ci już o tym żadna wątpliwość zostawać nie mogła, gdyż jakom zrazu deklarował, kilka ludzi zacnych jest, przed któremi oni odemnie mianowani to o tobie głosem u mnie w namiecie powiadali, a pan Kazimirski i tego dołożył, żeć to teraz w
pismo twoje. Domówiwszy się tego u mnie, żem ci autory powieści twojej mianował, i tam zaraz deklarowawszy się, iż z niemi sobie akt o to uczynić chciałeś, teraz co inszego o tym niewstydliwie twierdzisz i to właśnie (coś wszetecznie napisał) czynisz, że ten kamień, porwawszy, z jadu gryziesz, zaniechawszy tego, co go na cię cisnął, choć ci już o tym żadna wątpliwość zostawać nie mogła, gdyż jakom zrazu deklarował, kilka ludzi zacnych jest, przed któremi oni odemnie mianowani to o tobie głosem u mnie w namiecie powiadali, a pan Kazimirski i tego dołożył, żeć to teraz w
Skrót tekstu: ZebrzMyszkZatargCz_II
Strona: 194
Tytuł:
Zatarg Zebrzydowskiego z Myszkowskim
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
w ojczyźnie się sadzi; Gdzie z Pretem o niwinność ojcowską się wadzi. Akryzjowka Preteus opiekał się włością. Lecz ni moc/ ni gród/ lub go wilczym prawem dostał/ Oku potwory smoczej straszliwemu sprostał. Ciebie wzdam Poludekto rządzco Seryf małych/ Nidzielność oświadczona w pobojach nie małych/ Ni przygoda ruszyła wędzidła nań śmiało Gryziesz: lub w jadach takich/ i toć się zda mało. Ruszasz go i w uczciwe: twierdząc być fałszywy Mord Meduzy. O wożci upominek żywy: RzekłPreseus nikt nie patrz: w tymże twarz wystawił Mesusy; tąż królewskie w kamień lice wprawił. Dotąd złotoródnego brata Pallas boku Przestrzegała: skąd w ciemnym
w oyczyźnie się sadźi; Gdźie z Praetem o niwinność oycowską się wádźi. Akryzyowka Praeteus opiekał się włośćią. Lecz ni moc/ ni grod/ lub go wilczym práwem dostał/ Oku potwory smoczey straszliwemu sprostał. Ciebie wzdam Poludekto rządzco Seryph máłych/ Nidźielność oświadczona w poboiách nie máłych/ Ni przygodá ruszyłá wędźidłá nan śmiało Gryźiesz: lub w iádach tákich/ y toć się zdá máło. Ruszasz go y w vczćiwe: twierdząc być fałszywy Mord Meduzy. O wożći vpominek żywy: RzekłPreseus nikt nie patrz: w tymże twarz wystáwił Mesusy; tąż krolewskie w kámień lice wpráwił. Dotąd złotorodnego brátá Pallás boku Przestrzegałá: zkąd w ćiemnym
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 112
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636