ziemskiej niskości. Cicero de natur Deorum
Nos ex terrae cauernis ferrum elicimus rem ad colendos agros necessariam. NIE dziwuj się nic temu/ iż tak barzo kuję Twardą skałe/ aż mi pot z czoła występuje: Przywodzi mię do tego chęć dobrego mienia/ Którego się spodziewam nabyć z gór kopania.
Więc się w tym (grzebąc ziemię) nadzieją sprawuję/ Podobieństwam wietrunki pilnie upatruję. Twardy kamień przebiwszy z szkodą zdrowia swego/ Wpuszczam się aż do ziemię do spodku samego. O ruchach
Jednak mię w tym nadzieja często oszukiwa/ Bo tam kruszec nie wszędy kędy kopam bywa. Zaczym nakład z robotą wiele razów tracę/ Wszakoż sobie nie ważę kosztu ani
źiemskiey niskośći. Cicero de natur Deorum
Nos ex terrae cauernis ferrum elicimus rem ad colendos agros necessariam. NIE dźiwuy sie nic temu/ iż ták bárzo kuię Twárdą skáłe/ áż mi pot z czołá występuie: Przywodźi mię do tego chęć dobrego mienia/ Ktorego sie spodźiewam nábyć z gor kopánia.
Więc sie w tym (grzebąc źiemię) nádźieią spráwuię/ Podobieństwam wietrunki pilnie upátruię. Twárdy kámień przebiwszy z szkodą zdrowia swego/ Wpusczam sie áż do źiemię do spodku sámego. O ruchách
Iednák mię w tym nádźieiá często oszukiwa/ Bo tám kruszec nie wszędy kędy kopam bywa. Záczym nakład z robotą wiele rázow trácę/ Wszákoż sobie nie ważę kosztu áni
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: G
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
lecz matka nieboga Ni skąd zgoła pomocy nie widzi prócz Boga. Powiedz, kochana żono, powiedz, smutna matko, Coć wróży, bowiem prorok - serce myli rzadko. Ratuj, o miłosierny Boże, w takiej cieśni! Czy nim tenor płaczliwych skończę moich pieśni, Na nową się zanosi łez mych oczu zbiórkę, Grzebąc za bratem siostrę i za synem córkę? Ratuj, o miłosierny, ratuj, dobry Boże, Wszak to należy Tobie, gdzie człowiek nie może! Ratuj albo wprzód zamkni rodzicielskie oczy Przez krew, którą na krzyżu drogi twój Syn broczy. 10. CZŁOWIEK CIELESNY
Wstąp w się i uważ, człecze, do wierzchu ze
lecz matka nieboga Ni skąd zgoła pomocy nie widzi prócz Boga. Powiedz, kochana żono, powiedz, smutna matko, Coć wróży, bowiem prorok - serce myli rzadko. Ratuj, o miłosierny Boże, w takiej cieśni! Czy nim tenor płaczliwych skończę moich pieśni, Na nową się zanosi łez mych oczu zbiórkę, Grzebąc za bratem siostrę i za synem córkę? Ratuj, o miłosierny, ratuj, dobry Boże, Wszak to należy Tobie, gdzie człowiek nie może! Ratuj albo wprzód zamkni rodzicielskie oczy Przez krew, którą na krzyżu drogi twój Syn broczy. 10. CZŁOWIEK CIELESNY
Wstąp w się i uważ, człecze, do wierzchu ze
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 531
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, że miód, mysz w garniec gęstej mazi, Nie pomacawszy ani skosztowawszy, włazi; Rada by wyszła nazad, skoro się utłuści, Ale jej maź ani tam, ani sam nie puści. Bobruje mysz po uszy, nie dosiągnie spodu, A co raz się napije smoły miasto miodu. Póki śmierć, która ludzi grzebąc trumny smoli, Z gorzkiego topieliska myszy nie wyzwoli. Każdy, ze złą niewiastą kto się towarzyszy, Podobien uwięzionej w gęstej smole myszy; Okrom, że tej pomacać i skosztować wolno, Pierwej niż w garnek wpadnie, czy słodko, czy smolno; Człowiek weń oślep skoczy, choćby mógł uszema Od ludzi się
, że miód, mysz w garniec gęstej mazi, Nie pomacawszy ani skosztowawszy, włazi; Rada by wyszła nazad, skoro się utłuści, Ale jej maź ani tam, ani sam nie puści. Bobruje mysz po uszy, nie dosiągnie spodu, A co raz się napije smoły miasto miodu. Póki śmierć, która ludzi grzebąc trumny smoli, Z gorzkiego topieliska myszy nie wyzwoli. Każdy, ze złą niewiastą kto się towarzyszy, Podobien uwięzionej w gęstej smole myszy; Okrom, że tej pomacać i skosztować wolno, Pierwej niż w garnek wpadnie, czy słodko, czy smolno; Człowiek weń oślep skoczy, choćby mógł uszema Od ludzi się
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 152
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987