bez ceremoni, Niedrogo, a chciałeś mnie ogolić co prędzej; Przyznam się, zapomniałem wziąć z sobą pieniędzy.” Słowem jednak przyrzecze, że mu je dziś pośle; A ten niecnota, brzytwy przytarszy na ośle, Weźmie go cuazić, aż mu skwierczki staną w oczu. Ten, ni wałach pod ostrym grzebłem na poboczu, Kręci się, zęby ściska i dźwiga ku górze, Kiedy mu pasamony bramuje po skórze.
Tymczasem kwiczy Świnia; pyta gospodyni Cyrulik: „Co się stało, że kwiczy, tej świni? Jeśli kędy uwięzia, niechaj ją wyzwolą!” Aż ów szlachcic: „Pewnie ją też to na borg golą
bez ceremoni, Niedrogo, a chciałeś mnie ogolić co prędzej; Przyznam się, zapomniałem wziąć z sobą pieniędzy.” Słowem jednak przyrzecze, że mu je dziś pośle; A ten niecnota, brzytwy przytarszy na ośle, Weźmie go cuazić, aż mu skwierczki staną w oczu. Ten, ni wałach pod ostrym grzebłem na poboczu, Kręci się, zęby ściska i dźwiga ku górze, Kiedy mu pasamony bramuje po skórze.
Tymczasem kwiczy Świnia; pyta gospodyni Cyrulik: „Co się stało, że kwiczy, tej świni? Jeśli kędy uwięzia, niechaj ją wyzwolą!” Aż ów szlachcic: „Pewnie ją też to na borg golą
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dzielne i wspaniałe cugi, Których się nigdy nie tknął palcat i kańczugi; Cudzych żłobów nie znają, a jako owieczki Nie chodzą za capami do płowy, do sieczki; Pole lubią koronne, przeto zawsze godne, Żeby szczykały jego listy pierworodne. Żmudy, które zbierają ogryzione ździebła, Radzę, niechaj się wideł strzegą miasto grzebła. Aleć sam Bóg pasterzem i do swej owczarnie W krótkim czesie to bydło niesforne zagarnie. 28. DYSKURS PANNIN
Ktoś pannę, żeby cnotę w lepszej miała cenie, Napominając, wspomni jej zacne rodzenie. A ta: Chceszli mi zacne rodzenie przywodzić, A na cóż się zalecać, na co bronisz rodzić?
dzielne i wspaniałe cugi, Których się nigdy nie tknął palcat i kańczugi; Cudzych żłobów nie znają, a jako owieczki Nie chodzą za capami do płowy, do sieczki; Pole lubią koronne, przeto zawsze godne, Żeby szczykały jego listy pierworodne. Żmudy, które zbierają ogryzione ździebła, Radzę, niechaj się wideł strzegą miasto grzebła. Aleć sam Bóg pasterzem i do swej owczarnie W krótkim czesie to bydło niesforne zagarnie. 28. DYSKURS PANNIN
Ktoś pannę, żeby cnotę w lepszej miała cenie, Napominając, wspomni jej zacne rodzenie. A ta: Chceszli mi zacne rodzenie przywodzić, A na cóż się zalecać, na co bronisz rodzić?
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 218
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
daj nam tu i na wieki służyć sobie, Amen. KAZANIE II. KAZANIE II. Na Niedzielę trzecią po Wielkiej Nocy.
Modicum et iam non videbitis me. Maluczko a już nie obaczycie mię. Ioan: 16. Świata tego zawody i szczęścia przemijają. 6. DZiś rok, jakom na tym miejscu zgrzebł świat: więc tego roku odprawujemy rocznicę pogrzebu, nieboszczyka świata: aleć podobno, nie tak trzeba obchodzić rocznicę pogrzebienia świata, jako raczej znowu go grześć. Jest to stworzenie co się zda że umarło, rzekłbyś: już ci po świecie u tego, aliści świat zmartwychwstanie. Et resurrexit, i powstał.
day nam tu i ná wieki służyć sobie, Amen. KAZANIE II. KAZANIE II. Ná Niedźielę trzećią po Wielkiey Nocy.
Modicum et iam non videbitis me. Máluczko á iuż nie obaczyćie mię. Ioan: 16. Swiátá tego zawody i szczęśćia przemiiáią. 6. DZiś rok, iákom ná tym mieyscu zgrzebł świát: więc tego roku odpráwuięmy rocznicę pogrzebu, nieboszczyka świátá: áleć podobno, nie ták trzebá obchodźić rocznicę pogrzebienia świátá, iáko ráczey znowu go grześć. Iest to ztworzęnie co się zda że vmárło, rzekłbyś: iuż ći po świećie u tego, áliśći świát zmartwychwstánie. Et resurrexit, i powstał.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 76
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
reparacje; item Rzędy, kity różne bogate. siodła, kulbaki, olstra, pokrowce, czapraki dywdyki, kanczugi oprawne, szory różne, chędogie, opatrzone, czy całe, i rzemień do nich czarny na reperacje. Do nich należy dozierać, aby dla Masztalerzów były łopaty, konwie, cebrzyki, skopce, miarki, grzebła, trzepaczki. Nato wszytko ma być przy stajni Officina vulgo Masztarnia, dobrze zawarta sucha, czysta; tuż blisko i stancja dla koniuszego z stajnią mająca komunikacją, aby był zawsze spektatorem dziejów stajennych. Do KONIUSZEGO też dyspozycyj należą, karety, kolaski, karawany, wozy, dywany, żelaza, lewary, Stelmachy, Rymarze
reparacye; item Rzędy, kity rożne bogate. siodła, kulbaki, olstra, pokrowce, czapraki dywdyki, kanczugi oprawne, szory rożne, chędogie, opatrzone, czy całe, y rzemień do nich czarny na reperacye. Do nich należy dozierać, aby dlá Masżtalerzow były łopaty, konwie, cebrzyki, skopce, miàrki, grzebła, trzepaczki. Nato wszytko má bydź przy stayni Officina vulgo Masztarnia, dobrze záwartá suchá, czysta; tuż blisko y stáncya dla koniuszego z stáynią máiąca kommunikácyą, áby był záwsze spektatorem dzieiow staiennych. Do KONIUSZEGO też dyspozycyi należą, karety, kolaski, karawany, wozy, dywany, żelaza, lewary, Stelmachy, Rymarze
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 482
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
mówił, tak mocnym chuchnął na nich duchem, Że wszytko senijorstwo wygnał jednym chuchem. WOJNA Dwóch MINISTRÓW
Zeszli się dwaj ministrowie, Jako zjadli kogutowie, Przekonał stary młodego I wygnawszy z domu swego, Zapiał jak na swoich śmieciach, Kur srogi, jak lew przy dzieciach. SEN KRUZEGO
Diabeł chciał brodę czesać i napadł na grzebło, Które mu aż do zębów przez włosy przebiegło - Taki sen miał Kruzyjusz, który się wyjawił, Gdy mu młody minister palce w brodę wprawił. Trudno w piekle o pokój, we zborze o zgodę, Bo jeden duch prywatny rwie drugiemu brodę. PRAKTYKA
- ,,Drogi rok" - praktykarze wtenczas powiadają, Gdy
mówił, tak mocnym chuchnął na nich duchem, Że wszytko senijorstwo wygnał jednym chuchem. WOJNA DWUCH MINISTRÓW
Zeszli się dwaj ministrowie, Jako zjadli kogutowie, Przekonał stary młodego I wygnawszy z domu swego, Zapiał jak na swoich śmieciach, Kur srogi, jak lew przy dzieciach. SEN KRUZEGO
Diabeł chciał brodę czesać i napadł na grzebło, Które mu aż do zębów przez włosy przebiegło - Taki sen miał Kruzyjusz, który się wyjawił, Gdy mu młody minister palce w brodę wprawił. Trudno w piekle o pokój, we zborze o zgodę, Bo jeden duch prywatny rwie drugiemu brodę. PRAKTYKA
- ,,Drogi rok" - praktykarze wtenczas powiadają, Gdy
Skrót tekstu: DolBitKontr
Strona: 313
Tytuł:
Bitwa ministrów saskich
Autor:
Matyjasz Doliwski
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
często trunny jako dzbany w których kości były z marłych ludzi, Pierścienie etc. w Elblągu na Cmentarzu, kopiąc fundamenta koło tych urn, znalezione dzbanki cynowe. O tych tam naczyniach w ziemi znalezionych rozumieć potrzeba z Fizykami, że ich natura ludens z sposobnej poformowała materyj, albo, że Pogaństwo, tak umarłych veteri more grzebło, a zniemi, likwory, do których pasyę mieli żyjąc.
A jako Obywatele w Karyntii, Styryj i pod Alpes góry wiszące mają wola, albo gardła, tak i nasze Podgorze eodem laborat vitio, osobliwie około Suchy, Jordanowa, Drohobyczy; co jest, albo z wapnistej wody z gór spadającej Minerałowych, w
często trunny iako dzbany w ktorych kości były z marłych ludźi, Pierścienie etc. w Elblągu ná Cmentarzu, kopiąc fundamenta koło tych urn, ználezione dzbanki cynowe. O tych tam náczyniach w źiemi ználeźionych rozumieć potrzeba z Fizykami, że ich natura ludens z sposobney poformowáła materyi, albo, że Pogaństwo, tak umarłych veteri more grzebło, á zniemi, likwory, do ktorych passyę mieli żyiąc.
A iako Obywátele w Karintii, Styrii y pod Alpes gory wiszące maią wola, albo gardła, tak y násze Podgorze eodem laborat vitio, osobliwie około Suchy, Iordanowá, Drohobyczy; co iest, albo z wápnistey wody z gor spadáiącey Mineráłowych, w
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 333
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Respektem Króla JoMŚCi.
Przeczytawszy Listy zacudowałem się kto to tam otym zwiastował i Pytam Dla Boga Cóż to królowi JoMŚCi potym Powiedział Poseł ze bardzo król JoMSC żąda i prosi. Ja dopiero że niemam tej rzeczy a mnie co by miała być od mowna królowi JoMŚCi. Ale mi było tak miło Jako bymię ostrym grzebłem po gołej skórze drapał
Posłałem tedy do Browarnego Arendarza żyda że by rękawa wydrzanego przysłałmi który jak przyniesiono, kłade mu na stół i mówię atóz WSC masz prędką ekspedycyją. Ów patrzy a żywa to tu ma być pieszczona o którą król JoMSC uprasza.
Ja tedy pozartowawszy juzem ją musiał prezentowac a ze jej niebyło w
Respektem Krola IoMSCi.
Przeczytawszy Listy zacudowałęm się kto to tam otym zwiastował y Pytam Dla Boga coz to krolowi IoMSCi potym Powiedział Poseł ze bardzo krol IoMSC ząda y prosi. Ia dopiero że niemam tey rzeczy a mnie co by miała bydz od mowna krolowi IoMSCi. Ale mi było tak miło Iako bymię ostrym grzebłęm po gołey skorze drapał
Posłałęm tedy do Browarnego Aręndarza zyda że by rękawa wydrzanego przysłałmi ktory iak przyniesiono, kłade mu na stoł y mowię atoz WSC masz prędką expedycyią. Ow patrzy a zywa to tu ma bydz pieszczona o ktorą krol IoMSC uprasza.
Ia tedy pozartowawszy iuzem ią musiał prezentowac a ze iey niebyło w
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 251v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
w nich po wszytkich rogach; Pytam, na co? o żadnych nie słychałem trwogach. Gorsza egzekucja trybunalska, prawi, Bo się dłużej niż orda zajechawszy bawi. Wielki, prawda, dostatek, ale tylko wina: W izbie stół krótki; w stajni i żłób, i drabina, Po ścianach rozmaitą fozą wiszą grzebła, Cóż, ani ziarnka owsa, ani siana ździebła. Aleć i wieś, prócz tego, że w swym leży placu, Nie uszła moim zdaniem w reformie pałacu: Bywało w niej dwadzieścia, dziś tylko pięć kmieci, I to każdemu niemal wierzch z chałupy zleci; Płotu by, a dopieroż nie pytaj
w nich po wszytkich rogach; Pytam, na co? o żadnych nie słychałem trwogach. Gorsza egzekucyja trybunalska, prawi, Bo się dłużej niż orda zajechawszy bawi. Wielki, prawda, dostatek, ale tylko wina: W izbie stół krótki; w stajni i żłób, i drabina, Po ścianach rozmaitą fozą wiszą grzebła, Cóż, ani ziarnka owsa, ani siana ździebła. Aleć i wieś, prócz tego, że w swym leży placu, Nie uszła moim zdaniem w reformie pałacu: Bywało w niej dwadzieścia, dziś tylko pięć kmieci, I to każdemu niemal wierzch z chałupy zleci; Płotu by, a dopieroż nie pytaj
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 295
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
podłości i zniewagi stopniu, kochanka zaś twojaVenera, widząc cienatym wzgardzonym Urzędzie, pewnie z żalu niewypowiedzianego, włosy na sobie targała, ozdobnie utrafione, łzy wylewając pieszczone, pieszczona Cyterea, a Vulćanus Mąż jej ów becco cornuto, ledwie nie zdychał polegając od śmiechu widząc Bóstwem ozdobionego, Cudzołożnika swego wskaranego, sprawiedliwą sentencją Bohatyrską do grzebła. B. Co to są za słowa. becco cornuto, i c owyrazają po Polsku niech wiem zarzz od ciebie. T. Becco, nazywał się Kozioł a cornuto rogaty, takowymi tedy Kozłami rogatymi, nażywają Włosi owych Mężów, których Zony z różnemi Kawalerami, niedbając o Męże swoje, odprawuje fidrygance, i
podłośći y zniewagi stopniu, kochánká záś twoiáVenerá, widząc ćienátym wzgárdzonym Vrzędźie, pewnie z zalu niewypowiedźiánego, włosy ná sobie tárgáłá, ozdobnie vtrafione, łzy wylewáiąc pieszczone, pieszczona Cytherea, á Vulćanus Mąż iey ow becco cornuto, ledwie nie zdychał polegáiąc od śmiechu widząc Bostwem ozdobionego, Cudzołożniká swego wskaránego, spráwiedliwą sententią Bohátyrską do grzebła. B. Co to są zá słowá. becco cornuto, y c owyrazáią po Polsku niech wiem zárzz od ćiebie. T. Becco, názywał się Kozioł á cornuto rogáty, tákowymi tedy Kozłámi rogátymi, náżywáią Włośi owych Mężow, ktorych Zony z rożnemi Káwálerámi, niedbáiąc o Męże swoie, odpráwuie fidrygánce, y
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 158
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
po wienie/ gdy niecnota w Zenie. Syrach. 90
Niewiastka/ która wstyd straci/ prędko się z nicnotą zbraci. Nalepiej się swą piędzią mierzyć. Metiri se quemq; suo modulo ac pede, verum est. Na Kobile jeździ/ a kobyły szuka. Na pilności/ i na dostatku prawo należy. Nalazł Diabeł grzebło. Nie srocem z ogona wypadł. Nie czyń się Piątku Niedzielą. Nierządem Polska stoi. Najwięcej Doktorów na świecie. Nie da sobie w nos dmuchać. Horat. 100 Centuria Undecima. PROVERBIORVM POLONICORVM CENTVRIA VNDECIMA.
NAmniej na świecie Żydów/ Doktorów/ i Szlachty. Naplwał mu w kaszę. Nie Zmodzką beczką furią
po wienie/ gdy niecnotá w Zenie. Syrach. 90
Niewiástká/ ktora wstyd stráći/ prętko się z nicnotą zbráći. Nalepiey się swą piędźią mierzyć. Metiri se quemq; suo modulo ac pede, verum est. Ná Kobile ieźdźi/ á kobyły szuka. Ná pilnośći/ y ná dostátku práwo należy. Nálazł Diabeł grzebło. Nie srocem z ogoná wypadł. Nie cżyń się Piątku Niedźielą. Nierządem Polská stoi. Naywięcey Doktorow ná świećie. Nie da sobie w nos dmucháć. Horat. 100 Centuria Vndecima. PROVERBIORVM POLONICORVM CENTVRIA VNDECIMA.
NAmniey ná świećie Zydow/ Doktorow/ y Szláchty. Náplwał mu w kászę. Nie Zmodzką becżką furyą
Skrót tekstu: RysProv
Strona: F3v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618