ale za cnote poczytamy z onym Poganinem mówiąc: Virtutis est, si quis in Virorum convivio plurimos calices exsiccaverit rectè, bene et seitè, t.j. Cnota to jest/ kiedy kto przy dobrej myśli na bankietach (Ucztach/ Biesiadach/ Weselach) nawięcej kieliszków wina i szklenic piwa wysuszać umie dobrze i sztucznie/ grzeczy i pięknie. Cap. 22. de mor. Germanor.
Dzisiejszy Krześcianie umiejąć ten kunszt barzo dobrze; ba podobno lepiej niż Poganie; a co dawno Tacitus mawiał: Diem noctemq; continuare bibendo nulli probrum apud Germanos, to My możemy rzec o Krześcianach: Diem noctemq; continuare potando nulli probrum apud Christianos , t
ále zá cnote poczytamy z onym Pogáninem mowiąc: Virtutis est, si quis in Virorum convivio plurimos calices exsiccaverit rectè, bene et seitè, t.j. Cnotá to jest/ kiedy kto przy dobrey myśli ná bánkietách (Ucztách/ Bieśiádách/ Weselách) nawięcey kieliszkow winá y szklenic piwá wysuszáć umie dobrze y stucznie/ grzeczy y pięknie. Cap. 22. de mor. Germanor.
Dźiśieyszi Krześćiánie umiejąć ten kunszt bárzo dobrze; bá podobno lepiey niż Pogánie; á co dawno Tacitus mawiał: Diem noctemq; continuare bibendo nulli probrum apud Germanos, to My możemy rzec o Krześćiánách: Diem noctemq; continuare potando nulli probrum apud Christianos , t
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 46.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
przyjdzie do drugiego, poszła w górę wrona. Jeszczem też, rzekę, tego nie wiedział sekretu, Kalcedon w oku nosić, miasto pistoletu. 164 (F). BRODA
„Dobra broda dla statku i ja jej nie ganię, Aleć by, Janie, trzeba zawsze patrzyć na nią. Wielkie bowiem nic grzeczy, gdy, jak ogon sroce, Chwieje się, kiedy gęba lada co bełkoce.” „Trzeba by mi u pasa zwierciadło piastować, Chciał ci bym brodę widzieć i dla niej stakować, Patrzyć, co by mówiła, co by gęba jadła.” „Zapuścić ją do pasa: nie trzeba zwierciadła.”
przyjdzie do drugiego, poszła w górę wrona. Jeszczem też, rzekę, tego nie wiedział sekretu, Kalcedon w oku nosić, miasto pistoletu. 164 (F). BRODA
„Dobra broda dla statku i ja jej nie ganię, Aleć by, Janie, trzeba zawsze patrzyć na nię. Wielkie bowiem nic grzeczy, gdy, jak ogon sroce, Chwieje się, kiedy gęba leda co bełkoce.” „Trzeba by mi u pasa zwierciadło piastować, Chciał ci bym brodę widzieć i dla niej stakować, Patrzyć, co by mówiła, co by gęba jadła.” „Zapuścić ją do pasa: nie trzeba zwierciadła.”
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 78
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ktobykolwiek przeczył temu z ludzi, Tego Antoni niech kijem wycudzi. Krom wielkich panów, przepuścić tym przydzie, Bo się im wszytko, to i szaleć zeńdzie. Owych by raczej wysmarować smolno, Co sobie winni, że im nic nie wolno. Ale się szczerze wolę wywieść z rzeczy: Zgoła to w Polsce oboje nie grzeczy. I wolno wszytko i nic nie być komu. Zaczem, Antoni, nie przepuść nikomu! NA PODKANCLERZANKĘ
Słyszałem w zamku dziś takową wzmiankę, Że nie masz w Polsce nad podkanclerzankę.
Jać tego nie wiem, przecie powiem zgoła, Że gdyby skrzydła wzięła od anioła. Trzeba by obom odmienić imiona: Nią
ktobykolwiek przeczył temu z ludzi, Tego Antoni niech kijem wycudzi. Krom wielkich panów, przepuścić tym przydzie, Bo się im wszytko, to i szaleć zeńdzie. Owych by raczej wysmarować smolno, Co sobie winni, że im nic nie wolno. Ale się szczerze wolę wywieść z rzeczy: Zgoła to w Polszczę oboje nie grzeczy. I wolno wszytko i nic nie być komu. Zaczem, Antoni, nie przepuść nikomu! NA PODKANCLERZANKĘ
Słyszałem w zamku dziś takową wzmiankę, Że nie masz w Polsce nad podkanclerzankę.
Jać tego nie wiem, przecie powiem zgoła, Że gdyby skrzydła wzięła od anioła. Trzeba by obom odmienić imiona: Nią
Skrót tekstu: LeszczALirBar_I
Strona: 581
Tytuł:
Lament Imści Pana Andrzeja z Lesna
Autor:
Andrzej Leszczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1639
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tobie. Co wiedząc, czego więcej możesz życzyć sobie? Lecz tobie podejrzana każda, by też owę Czystością przechodziła żonę Ulissowę. A wszakże cię nie ślubne związki z nią spoiły Ni lane wam pochodnie w łożnicy świeciły. Czego ty wdzięczen będąc, większych po niej rzeczy Nie chciej, bowiem ta zbytnia skrzętność jest nic grzeczy. I choć widzę, żebyś rad o tym spor wiodł ze mną, Czemu k tobie nie pała miłością wzajemną, Wiem jednak, że masz od niej to, czegoby drugi Przez największe nie mógłby dosiądź swe usługi. Nawet i teraz widząc twoje odwrócone Serce od siebie, rożnie myśli utrapione Obraca i ledwie
tobie. Co wiedząc, czego więcej możesz życzyć sobie? Lecz tobie podejrzana każda, by też owę Czystością przechodziła żonę Ulissowę. A wszakże cię nie ślubne związki z nią spoiły Ni lane wam pochodnie w łożnicy świeciły. Czego ty wdzięczen będąc, większych po niej rzeczy Nie chciej, bowiem ta zbytnia skrzętność jest nic grzeczy. I choć widzę, żebyś rad o tym spor wiodł ze mną, Czemu k tobie nie pała miłością wzajemną, Wiem jednak, że masz od niej to, czegoby drugi Przez największe nie mogłby dosiądź swe usługi. Nawet i teraz widząc twoje odwrocone Serce od siebie, rożnie myśli utrapione Obraca i ledwie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 254
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Capra iuuenis sal comedit, antiqua et sal et saccum deuorat.
Dwaj się wdowie zalecali: Stary wielki, młody maty; I wolała poziomego, Niźli (choć stara) wielkiego.
Mędrsza to, niźli ja młody, Bo ta wzięta dla wygody. Ja zaś, dla pieniędzy w rzeczy, Młody starą; a nie grzeczy.
Caścus Caścam ducat sobie, Źle z nią w łóżku, lepiej w grobie. To grzyb, ty jako jagoda, Trudna zgoda: z ogniem woda.
Maurycy Pieprzycki Mansit apud Scotos indeclinabile cornu.
Kończąc młody wiek w lat 25, gdym na wąsy chorował, stan sobie należyty obierałem; do duchownego nikt
Capra iuuenis sal comedit, antiqua et sal et saccum deuorat.
Dwaj sie wdowie zalecali: Stary wielki, młody maty; I wolała poziomego, Niźli (choć stara) wielkiego.
Mędrsza to, niźli ja młody, Bo ta wzięta dla wygody. Ja zaś, dla pieniędzy w rzeczy, Młody starą; a nie grzeczy.
Caścus Caścam ducat sobie, Źle z nią w łóżku, lepiej w grobie. To grzyb, ty jako jagoda, Trudna zgoda: z ogniem woda.
Maurycy Pieprzycki Mansit apud Scotos indeclinabile cornu.
Kończąc młody wiek w lat 25, gdym na wąsy chorował, stan sobie należyty obierałem; do duchownego nikt
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 174
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
w pogrom Giblowski pod namiotem miała. I tak poważne zdanie tych Andziołek było, Że na starej Kruzego grzędzie posadziło. Inaczej pewnie by się na niej nie osiedział, Poddaństwo senijorom iż był wypowiedział, Mając za rzecz niesłuszną podlegać laikom, Którzy samym nie mogą rozkazować bikom. I mawiał: - "Jako w karczmie nie grzeczy bez dzbana, Tak w zborze bez starszego nie ma być kapłana. Ta przyczyna turniejów wszytkich saskich była, Że mało krwawej wojny w zborze nie sprawiła. My na to poglądając tę pociechę mamy, Że jednak sami z zborów się nie wypędzamy. I godło stąd bierzemy: gdyż w zborze wojują, Snadź się przed miasto
w pogrom Giblowski pod namiotem miała. I tak poważne zdanie tych Andziołek było, Że na starej Kruzego grzędzie posadziło. Inaczej pewnie by się na niej nie osiedział, Poddaństwo senijorom iż był wypowiedział, Mając za rzecz niesłuszną podlegać laikom, Którzy samym nie mogą rozkazować bikom. I mawiał: - "Jako w karczmie nie grzeczy bez dzbana, Tak w zborze bez starszego nie ma być kapłana. Ta przyczyna turniejów wszytkich saskich była, Że mało krwawej wojny w zborze nie sprawiła. My na to poglądając tę pociechę mamy, Że jednak sami z zborów się nie wypędzamy. I godło stąd bierzemy: gdyż w zborze wojują, Snadź się przed miasto
Skrót tekstu: DolBitKontr
Strona: 311
Tytuł:
Bitwa ministrów saskich
Autor:
Matyjasz Doliwski
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
nigdy nie wylęgnie. Jaż tam majestat Boży i sława bliźniego/ Leży czerwiem stoczny bluźnierzstwa sprosnego. Ust które się swowolnie tu na wszytko miecą/ A na wsze strony waśni/ swary/ zwady niecą. Drudzy za Filozofa języcznego mają/ Chociaż go też i jawnym bałamutem znają. Jedno iż wiele mówi choć czasem nic grzeczy/ Czego drudzy spochlebstwa nie mają na pieczy. Ale nie w próżnej mowie mądrość się znajduje/ Nie wydwornych słów ale Cnoty potrzebuje. Piękna to rzecz kto umie usta swe hamować/ A przy rozmowach skromny wstyd zawsze zachować Gdy mędrszy mówią milczeć wszytkiego słuchając/ Ani się też skwapliwie w rzecz inszych wdzierajac. Czego więc nie
nigdy nie wylęgnie. Iáż tám máiestat Boży y sławá bliźniego/ Lezy czerwiem stoczny bluźnierzstwá sprosnego. Vst ktore się swowolnie tu ná wszytko miecą/ A ná wsze strony waśni/ swary/ zwády niecą. Drudzy zá Filozofá ięzycznego máią/ Choćiasz go też y iáwnym báłámutem znáią. Iedno iż wiele mowi choć czásem nic grzeczy/ Czego drudzy spochlebstwá nie máią ná pieczy. Ale nie w prozney mowie mądrość sie znáyduie/ Nie wydwornych słow ále Cnoty potrzebuie. Piękna to rzecz kto vmie vstá swe hámowáć/ A przy rozmowách skromny wstyd záwsze záchowáć Gdy mędrszy mowią milczeć wszytkiego słucháiąc/ Ani sie też skwápliwie w rzecz inszych wdźieráiac. Czego więc nie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: D4v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
by słusznie rozkazać/ aby milczał/ Taki na to dał respons: Temu/ pry/ pozwalam mówić/ którego mowa może przynieść jaki pożytek. Lecz takiemu najlepiej milczeć/ którego mowa może komukolwiek zaszkodzić. Krótkich powieści
A gdy pytano/ kogoby rozumiał być najgłupszym? Tego/ pry/ który siła mówi/ a nic grzeczy. Bo nie tak ten głupi co kamieńmi rzuca: jako ten/ co próżne słowa wypuszcza z gęby. I najmędrszemu szkoda siła mówić/ gdy tego nie baczy być potrzeby. A cóż nieukowi: Bo póki milczy/ jakożkolwiek ujdzie. Lecz głupia mowa/ siebie na sztych poda. Vbi non est auditus, ne effundas
by słusznie roskázáć/ áby milcżał/ Táki ná to dał respons: Temu/ pry/ pozwalam mowić/ ktorego mowá możę przynieść iáki pożytek. Lecż tákiemu naylepiey milcżeć/ ktorego mowá może komukolwiek zászkodźić. Krotkich powieśći
A gdy pytano/ kogoby rozumiał być naygłupszym? Tego/ pry/ ktory śiłá mowi/ á nic grzecży. Bo nie ták ten głupi co kámieńmi rzuca: iáko ten/ co prożne słowá wypuszcża z gęby. Y naymędrszemu szkodá śiłá mowić/ gdy tego nie bacży być potrzeby. A coż nieukowi: Bo poki milcży/ iákożkolwiek vydźie. Lecż głupia mowá/ śiebie ná sztych poda. Vbi non est auditus, ne effundas
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 84
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
na tak wielkie dostojeństwa promowował: rzekł: Dla tegom to uczynił/ abym takiego miał/ któregoby pospólstwo w więtszej nienawiści miało/ niżli mnie. Księgi Wtóre.
Wszedszy do Kościoła/ a obaczywszy obraz Eskulapiusa (którego Pogaństwo miało za Boga lekarstw) z wielką brodą złotą/ odjął mu ją/ mówiąc: nie grzeczy Eskulapiemu zapuszczać brodę: ponieważ Ociec jego Apollo bez brody się nosi.
Tenże z obrazu Jowiszowego zdjął płaszcz złoty/ a włożył sukienny/ tak rzekszy: W złotym płaszczu zimie zimno/ lecie zaś ciężko: w sukiennym najlepiej/ bo i zimnemu i letniemu czasowi służy.
Także złote czasze i wieńce/ które obrazy
ná ták wielkie dostoieństwá promowował: rzekł: Dla tegom to vcżynił/ ábym tákiego miał/ ktoregoby pospolstwo w więtszey nienawiśći miáło/ niżli mnie. Kśięgi Wtore.
Wszedszy do Kośćiołá/ á obacżywszy obraz Eskulápiusa (ktore^o^ Pogáństwo miáło zá Bogá lekarstw) z wielką brodą złotą/ odiął mu ią/ mowiąc: nie grzecży Eskulápiemu zápuszcżáć brodę: ponieważ Oćiec iego Apollo bez brody się nośi.
Tenże z obrázu Iowiszowego zdiął płaszcż złoty/ á włożył sukienny/ ták rzekszy: W złotym płaszcżu źimie źimno/ lećie záś ćięszko: w sukiennym naylepiey/ bo y źimnemu y letniemu cżásowi służy.
Tákże złote cżasze y wieńce/ ktore obrázy
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 109
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. A gdy mu Nazyka jego towarzysz radził/ aby zaraz uderzył na nieprzyjaciela. Emilius tak powiedział: Uczyniłbym to/ gdybym był w tych leciech jako ty: lecz iżem bywał w wielu potrzebach: nauczyłem się tego że z drogi z ludem spracowanym/ uderzyć na lud świeży/ barzo to nie grzeczy.
Ten Emilius był Pan hojny: A gdy się temu Grekowie dziwowali/ że wielkim dostatkiem zwykł być czynić ucztę dla swych: tak rzekł do nich: Jednako to oboje dobremu Hetmanowi przynależy; i lud umieć uszykować do boju/ aby był straszny nieprzyjaciołom: i ucztę sprawić dla swych/ aby miał miłość u ludzi.
. A gdy mu Názyká iego towárzysz rádźił/ áby záraz vderzył ná nieprzyiaćielá. AEmilius ták powiedźiał: Vcżyniłbym to/ gdybym był w tych lećiech iáko ty: lecż iżem bywał w wielu potrzebách: náucżyłem się tego że z drogi z ludem sprácowánym/ vderzyć ná lud świeży/ bárzo to nie grzecży.
Ten AEmilius był Pan hoyny: A gdy się temu Graekowie dźiwowáli/ że wielkim dostátkiem zwykł być cżynić vcżtę dla swych: ták rzekł do nich: Iednáko to oboie dobremu Hetmánowi przynależy; y lud vmieć vszykowáć do boiu/ áby był strászny nieprzyiaćiołom: y vcżtę spráwić dla swych/ áby miał miłość v ludźi.
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 124
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614