SZLACHETNEGO PANA KrzysztOFA ŁASICKIEGO S.S.
I tobie niech ta książka będzie poświęcona, A moja chęć niech wnidzie w serce oznajmiona, Któryś nieprzyjacielem Bożej krzywdzie zawżdy, Bodaj tak był cnotliwy w tym postępku każdy. Patrzaj sekretów dziwnych: chociaj Lutra zjedli Heretycy, przecię się dobrze nie najedli. Bo ich to najwiętsza cześć gwałcić posty Pańskie, Mięsa chcą - niechże mają obiady szatańskie. My co na Chrystusowym ciele przestawamy, Nie schudniem, bowiem głodu nigdy nie uznamy. Przyjmiż i to ode mnie na znak dawnej chęci, A mnie jakoś zwykł swoich mieć także w pamięci. ANATOMIA MARTYNUSA LUTRA
Gdy już Martinus Luter brał się do Plutona
SZLACHETNEGO PANA KRYSZTOFA ŁASICKIEGO S.S.
I tobie niech ta książka będzie poświęcona, A moja chęć niech wnidzie w serce oznajmiona, Któryś nieprzyjacielem Bożej krzywdzie zawżdy, Bodaj tak był cnotliwy w tym postępku każdy. Patrzaj sekretów dziwnych: chociaj Lutra zjedli Heretycy, przecię się dobrze nie najedli. Bo ich to najwiętsza cześć gwałcić posty Pańskie, Mięsa chcą - niechże mają obiady szatańskie. My co na Chrystusowym ciele przestawamy, Nie schudniem, bowiem głodu nigdy nie uznamy. Przyjmiż i to ode mnie na znak dawnej chęci, A mnie jakoś zwykł swoich mieć także w pamięci. ANATOMIA MARTYNUSA LUTRA
Gdy już Martinus Luter brał się do Plutona
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 360
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
wyjechał naszego - Takiem imieniem zwano mojego miłego - Jako zaraz bogaty król bliskiej Fryzjej, Która tylko przez rzekę jest od Olandiej, Naznaczywszy mię dawno żoną Arbantowi, Którego miał jednego, swojemu synowi, Wyprawił posły do nas, którzy przyjechali I u ojca mię jego synowi żądali.
XXVI.
Ja zaś, któram nie mogła gwałcić z żadnej miary Obietnice i raz mu poślubionej wiary, A choćbym też i mogła, miłość nie kazała, Abym tak być niewdzięczna Birenowi miała, Chcąc, żeby ony o mnie namowy ustały, Które się już z obojej strony zawierały, Wyraźniem ojcu rzekła, żem umrzeć wolała, Aniżlibym iść za mąż
wyjechał naszego - Takiem imieniem zwano mojego miłego - Jako zaraz bogaty król blizkiej Fryzyej, Która tylko przez rzekę jest od Olandyej, Naznaczywszy mię dawno żoną Arbantowi, Którego miał jednego, swojemu synowi, Wyprawił posły do nas, którzy przyjechali I u ojca mię jego synowi żądali.
XXVI.
Ja zaś, któram nie mogła gwałcić z żadnej miary Obietnice i raz mu poślubionej wiary, A choćbym też i mogła, miłość nie kazała, Abym tak być niewdzięczna Birenowi miała, Chcąc, żeby ony o mnie namowy ustały, Które się już z obojej strony zawierały, Wyraźniem ojcu rzekła, żem umrzeć wolała, Aniżlibym iść za mąż
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 178
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zakrywała; To samo tylko powiem, że w niej zgoła była Wszytkie doskonałości piękność zgromadziła.
LXX.
I by ją beł frygijski widział pasterz młody, Kiedy na Idzie sądził trzech bogiń niezgody, Chocia tam Wenus jabłko złote otrzymała, Podomnoby go jej zaś ustąpić musiała; I nie szedłby beł pewnie w amiklejskie strony Gwałcić gościnne prawa i brać cudze żony; Owszemby beł raczej rzekł: „Zostań przy Halenie, Menele, bo u mnie ta jest w więtszej cenie”.
LXXI
I kiedyby miała być na on czas w Krotonie Kiedy Zeuksys swój obraz, który miał Junonie Ofiarować, malował, gdzie nago stanęły Przed niem te wszytkie
zakrywała; To samo tylko powiem, że w niej zgoła była Wszytkie doskonałości piękność zgromadziła.
LXX.
I by ją beł frygijski widział pasterz młody, Kiedy na Idzie sądził trzech bogiń niezgody, Chocia tam Wenus jabłko złote otrzymała, Podomnoby go jej zaś ustąpić musiała; I nie szedłby beł pewnie w amiklejskie strony Gwałcić gościnne prawa i brać cudze żony; Owszemby beł raczej rzekł: „Zostań przy Halenie, Menelae, bo u mnie ta jest w więtszej cenie”.
LXXI
I kiedyby miała być na on czas w Krotonie Kiedy Zeuksys swój obraz, który miał Junonie Ofiarować, malował, gdzie nago stanęły Przed niem te wszytkie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 244
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
z Jego Mością Panem Zamojskim, Wojewodą Sandomierskim. Był u nas, Pan Otto Fridrich Felckerson w Jarosławiu, secretnie posłany, niech powie cnotą Kawalerką, co za respons odniósł, jako niewdzięcznie przyjęty i odprawiony. Responsu ten tenor. Protector, w Polsce imię jest nieznajome, i tylko dwiema należy, Królowi i Prawu. Gwałcić tedy Prawa tym przykładem, dać okazją do zguby Rzeczypospolitej (boby to drudzy drogo kupili kiedyżkolwiek) Ciutbus jej i Synom niegodzi się. Toż imię dyfamowane niezbożnym w Anglii postępkiem, także brzydkiem każdemu być musi. Niemogę się tedy Ich Mościom podjąć tego raczej chcę dopomoc do zgody, do której żeby
z Iego Mością Pánem Zamoyskim, Woiewodą Sendomirskim. Był v nas, Pan Otto Fridrich Felckerson w Iárosłáwiu, secretnie posłány, niech powie cnotą Káwálerką, co zá respons odniosł, iáko niewdźięcznie przyięty y odpráwiony. Responsu ten tenor. Protector, w Polszcze imię iest nieznáiome, y tylko dwiemá należy, Krolowi y Práwu. Gwałćić tedy Práwá tym przykłádem, dáć okázyą do zguby Rzeczypospolitey (boby to drudzy drogo kupili kiedyżkolwiek) Ciutbus iey y Synom niegodźi się. Toż imię diffamowáne niezbożnym w Angliey postępkiem, tákże brzydkiem káżdemu bydź muśi. Niemogę się tedy Ich Mośćiom podiąć tego ráczey chcę dopomoc do zgody, do ktorey żeby
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 83
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
. tysięcy złotych był naznaczył/ a nie prosić Tatarów aby napotrzebę Polską przybywać kiedy mieli: bo mocniejszego wziąć na ratunek/ sam implorant przegrawa.
I to Turkowi podać/ aby dziesięcinę Tatarom odpuścili którzy 400. na każdyrok powinni Chrześcijan mu dziesięciny dawać/ bo tu pokoj nigdy nie będzie / gdyż Tatarowie Hołdownicy muszą gwałcić pokoj/ a Turkowi dogadzać.
Więź nie po wracać/ ale w którychby trucizny nie było/bo Turcy gdy ręką nie mogą/ trucizną naszych zabijają. Siła przykładów mamy a wielkich ludzi.
Agenta w Turczech chować nie owszem potrzebna/ bo się będzie zdało/ że Hołdownikiem stawa się Polak gdy ad nutum Pogaństwu
. tyśięcy zlotych był náznáczył/ á nie prośić Tatárow áby nápotrzebę Polską przybywać kiedy mieli: bo mocnieyszego wźiąć ná rátunek/ sam imploránt przegrawa.
Y to Turkowi podáć/ áby dźieśięćinę Tátárom odpuśćili ktorzy 400. ná káżdyrok powinni Chrześćian mu dźieśięćiny dawáć/ bo tu pokoy nigdy nie będźie / gdyż Tátárowie Hołdownicy muszą gwałćić pokoy/ á Turkowi dogadzać.
Więź nie po wrácáć/ ále w ktorychby trućizny nie było/bo Turcy gdy ręką nie mogą/ trućizną nászych zabiiáią. Siłá przykłádow mamy á wielkich ludźi.
Agentá w Turcech chowáć nie owszeḿ potrzebná/ bo sie będźie zdáło/ że Hołdownikiem stawa sie Polak gdy ad nutum Pogánstwu
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: C4v
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
I nie jest to Prawo postanowione przez ludzie, sama natura im to dała, za którym nie tylko wielcy Panowie, ale i Pospólstwo idzie. Sam Cyrus Prześwietny Fundator tego wielkiego Państwa, pełnił go, jako insi ludzie, bo lubo znał przykry humor Kambizesa syna swego starszego, mianował go jednak swoim Sukcesorem, niechcąc gwałcić Prawa naturalnego, które jest przyjęte we wszystkich Nacjach, i we wszystkich Familiach na świecie, i tak to jest mocno ufundowano, w opiniach wszytkiego Pospólstwa, że się nie znajdzie żaden poddany w Państwie Dariusza, żeby mię nie miał uważać, jako mającego po nim panować, i sam Książę brat mój nie konsyderował mię inaczej
I nie iest to Práwo postánowione przez ludźie, sama náturá im to dáłá, zá ktorym nie tylko wielcy Pánowie, ále y Pospolstwo idźie. Sam Cyrus Prześwietny Fundátor tego wielkiego Páństwá, pełnił go, iáko inśi ludźie, bo lubo znał przykry humor Kámbizesa syná swego stárszego, mianował go iednák swoim sukcessorem, niechcąc gwałćić Práwá náturálnego, ktore iest przyięte we wszystkich Nácyách, y we wszystkich Fámiliách ná świećie, y ták to iest mocno ufundowáno, w opiniách wszytkiego Pospolstwá, że się nie znaydźie żáden poddány w Páństwie Dáryusza, żeby mię nie miał uwáżáć, iáko maiącego po nim pánować, y sam Xiąże brát moy nie konsyderował mię inaczey
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: I3
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
, marnotrawcom wszetecznym być miała. Ani my to, da Pan Bóg, od sądu W. K. M. odniesiemy, żeby miało być wolno, pod płaszczem powinowactwa, ku końcu rzkomo małżeńskiej świętości, zuchwalcom niewstydliwym najeżdżać szlacheckie domy, szturmem jako w nieprzyjacielskiej ziemi brać zamki, plondrować gmachy, mordować ludzi, panienki gwałcić i wszytkie prawa i swobody nasze podeptać a w niwecz obrócić. Jako się stało na ostrogskim zamku, który to zamek ksiądz Wasil synowicę w niewolą dawszy, księżnę starszą wygnawszy, wziął w moc swoję, wziął go za zapłatę szkaradego a nieprzystojnego uczynku swego, o którą wszytkę krzywdę inny czas będzie księżnie jejmości mówienia z ks
, marnotrawcom wszetecznym być miała. Ani my to, da Pan Bóg, od sądu W. K. M. odniesiemy, żeby miało być wolno, pod płaszczem powinowactwa, ku końcu rzkomo małżeńskiej świątości, zuchwalcom niewstydliwym najeżdżać szlacheckie domy, szturmem jako w nieprzyjacielskiej ziemi brać zamki, plondrować gmachy, mordować ludzi, panienki gwałcić i wszytkie prawa i swobody nasze podeptać a w niwecz obrócić. Jako się sstało na ostrogskim zamku, który to zamek ksiądz Wasil synowicę w niewolą dawszy, księżnę starszą wygnawszy, wziął w moc swoję, wziął go za zapłatę szkaradego a nieprzystojnego uczynku swego, o którą wszytkę krzywdę iny czas będzie księżnie jejmości mówienia z ks
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 186
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
przecię będą księża pieniądze do Rzymu«. Ba, i mszały kosztowniejsze sobie kupować i wiatyki sobie droższe i komże sprawować. Aza nie wolno, jako jemu, tak i księdzu obrócić swe kędy chce? Aza dla jego nieporządnego apetytu
ksiądz który winien zwierzchności nie podlec? ma resistere summo pontifici? prawa i powinność najwyższego pasterza gwałcić? Nie pomni na on dekret Chrystusów: Reddite, quae sunt Caesaris, Caesari, quae sunt Dei, Deo.
Nuż dalej. »Dobra świeckie kupują księża, i służba wojenna ginie«. — Wierzę, że nie czytał albo nie rozumie. A cóż to jest: »Osoby duchowne wojenną ekspedycją odprawować będą powinny
przecię będą księża pieniądze do Rzymu«. Ba, i mszały kosztowniejsze sobie kupować i wiatyki sobie droższe i komże sprawować. Aza nie wolno, jako jemu, tak i księdzu obrócić swe kędy chce? Aza dla jego nieporządnego apetytu
ksiądz który winien zwierzchności nie podlec? ma resistere summo pontifici? prawa i powinność najwyszszego pasterza gwałcić? Nie pomni na on dekret Chrystusów: Reddite, quae sunt Caesaris, Caesari, quae sunt Dei, Deo.
Nuż dalej. »Dobra świeckie kupują księża, i służba wojenna ginie«. — Wierzę, że nie czytał albo nie rozumie. A cóż to jest: »Osoby duchowne wojenną ekspedycyą odprawować będą powinny
Skrót tekstu: RespCenzCz_III
Strona: 328
Tytuł:
Respons przeciwko niejakiemu cenzorowi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
cudzego dozorze, być dotrzymującym sekretu naturalnego, skromnym, litościwym, uniżonym, względnym, pilnym, uczciwym, ludzkim, niezawziętym, niepopędliwym, poważającym więcej publicznie ziomków dobro i szczęście, niżeli swoje korzyści i ulepszenie fortuny. To jest poczciwość, i Obywatelstwo.
Te zaś wszystkie (na których życie spolne, Obywatelskie polega) gwałcić obowiązki, a z próżnej imaginowanej, na klepaniu wielu pacierzy, i modlitw osadzonej chlubić się Religii, jest to nie mieć prawdziwej Religii. Śmiechem jedynym, wzgardą ludzką, i zgorszeniem dla niewiernych jest takowa próżna Religia bez ŚWIĘTEJ KATARZYNY
poczciwości. Bo w samej rzeczy: możnali uznawać Religią w owym to niby nabożnym człowieku na
cudzego dozorze, być dotrzymuiącym sekretu naturalnego, skromnym, litościwym, uniżonym, względnym, pilnym, uczciwym, ludzkim, niezawziętym, niepopędliwym, poważaiącym więcey publicznie źiomkow dobro y szczęście, niżeli swoie korzyści y ulepszenie fortuny. To iest poczciwość, y Obywatelstwo.
Te zaś wszystkie (na ktorych życie spolne, Obywatelskie polega) gwałcić obowiązki, a z prożney imaginowaney, na klepaniu wielu pacierzy, y modlitw osadzoney chlubić się Religii, iest to nie mieć prawdziwey Religii. Smiechem iedynym, wzgardą ludzką, y zgorszeniem dla niewiernych iest takowa prożna Religia bez SWIĘTEY KATARZYNY
poczciwości. Bo w samey rzeczy: możnali uznawać Religią w owym to niby nabożnym człowieku na
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 44
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
gospodarstwa, pożytki, żony, dziatki wasze, niechże wam i ona tak miła będzie; bo skoro ta zginie, wszytko to i z nią wszyscy zginąć musiemy. Braciąć to waszą wieszają, synów to waszych, powinnych waszych krew przelewają; żonyć to wasze, córki wasze jedne poganom w niewolą brać dopuszczają, drugie gwałcić nie zabraniają, domy wasze, majętności wasze w łup dają. Znajdowały się tak cnotliwe i pogańskie i krześcjańskie białegłowy, że dlatego, aby ojczyznę całą zachować, aby na tak żałosne rzeczy nie przychodzić, zdrowia swe odważały i krwią to pieczętowały. Wy, jeśliście mężowie, nie wydawajcie ich w tym, a imiona
gospodarstwa, pożytki, żony, dziatki wasze, niechże wam i ona tak miła będzie; bo skoro ta zginie, wszytko to i z nią wszyscy zginąć musiemy. Braciąć to waszą wieszają, synów to waszych, powinnych waszych krew przelewają; żonyć to wasze, córki wasze jedne poganom w niewolą brać dopuszczają, drugie gwałcić nie zabraniają, domy wasze, majętności wasze w łup dają. Znajdowały się tak cnotliwe i pogańskie i krześcijańskie białegłowy, że dlatego, aby ojczyznę całą zachować, aby na tak żałosne rzeczy nie przychodzić, zdrowia swe odważały i krwią to pieczętowały. Wy, jeśliście mężowie, nie wydawajcie ich w tym, a imiona
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 367
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918