subtelną kradzież waży Czcząc szlachcica szlichcicem. Więc on w konszacht idzie z dworem, Chytry w sprawach jak liszka, Ciebie robiąc swym faktorem, Gdy częstuje z kieliszka. A ty głowę oszaliwszy, Aż cię zmysły odbieżą, Rozumiejąc, żeś szczęśliwszy, Biegasz z swoją kradzieżą. Na sejmikach pełno pyska, Pełno huku i gwary, A tymczasem kupiec zyska, Chciwy na te towary. Bo niezgodą i niesforą Targ się takim naprawia, Co rzecz kupić chcą tak sporą Ciężkim prawem bezprawia. Będzie jeden, będzie drugi, Co ci oczy otwiera, Że w takowy kształt przysługi Na szkodę się zabiera. I że wolność z swej swobody Przez swawolą języka
subtelną kradzież waży Czcząc szlachcica szlichcicem. Więc on w konszacht idzie z dworem, Chytry w sprawach jak liszka, Ciebie robiąc swym faktorem, Gdy częstuje z kieliszka. A ty głowę oszaliwszy, Aż cię zmysły odbieżą, Rozumiejąc, żeś szczęśliwszy, Biegasz z swoją kradzieżą. Na sejmikach pełno pyska, Pełno huku i gwary, A tymczasem kupiec zyska, Chciwy na te towary. Bo niezgodą i niesforą Targ się takim naprawia, Co rzecz kupić chcą tak sporą Ciężkim prawem bezprawia. Będzie jeden, będzie drugi, Co ci oczy otwiera, Że w takowy kształt przysługi Na szkodę się zabiera. I że wolność z swej swobody Przez swawolą języka
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 195
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
być nie mogły, tak materią jego była korektura iurium. Wiedział dwór, że sejm ten nie dojdzie. Królowi nie chciało się jechać na sejm ordynaryjny tegoż roku przypadający do Grodna. Za czym też i ja miałem list od księcia podkanclerzego z Warszawy z tym wyrażeniem, aby ktokolwiek, byle non verbosus, alias gwara, nie ex lingua venalis, był posłem. Był wtenczas konkurentem
Sadowski stary, starosta Słonimski. Temu był przeciwny Antoni Towiański z takiej okoliczności. Tego starosty Słonimskiego córka była za Brzostowskim, pisarzem wielkim W. Ks. Lit., już podeszłym w leciech wdowcem, a miawszy z nim potomstwo, przeżyła go. Została
być nie mogły, tak materią jego była korektura iurium. Wiedział dwór, że sejm ten nie dojdzie. Królowi nie chciało się jechać na sejm ordynaryjny tegoż roku przypadający do Grodna. Za czym też i ja miałem list od księcia podkanclerzego z Warszawy z tym wyrażeniem, aby ktokolwiek, byle non verbosus, alias gwara, nie ex lingua venalis, był posłem. Był wtenczas konkurentem
Sadowski stary, starosta Słonimski. Temu był przeciwny Antoni Towiański z takiej okoliczności. Tego starosty Słonimskiego córka była za Brzostowskim, pisarzem wielkim W. Ks. Lit., już podeszłym w leciech wdowcem, a miawszy z nim potomstwo, przeżyła go. Została
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 307
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Swych Ekscesów bronić chcą Regułką szaloną. Neminem captiuemus nisi lure victum. A występny Prawo ma tanquam monstrum pictum. Patrzy na nie przez szpary za pretekstem tego/ Ze go imać nie mogą aż zwyciężonego I mówi dawaj pozwy/ ciągni Proces długi/ Zniosę ja to: zabiwszy ciebie i twe sługi. Pujdą mi Ekscepcje/ Gwary/ Dylacje/ Nowa Emergencja i Apelacje. Jeszczem IVRE nie VICTIVS na jechać i zabić/ Wolno Pannę wstydliwą wksiąć i swowolnie żyć. Nie Wolność to/ lecz raczej przeklęta Niewola/ Kędy dla nie karności szerzy się Swawola. Więc i Prawa niektóre pobudką do złego/ Bo mimo zakon Boży coś mają inszego. A
Swych Excesow bronić chcą Regułką szaloną. Neminem captiuemus nisi lure victum. A występny Práwo ma tanquam monstrum pictum. Pátrzy ná nie przez spáry zá praetextem tego/ Ze go imáć nie mogą áż zwyćiężonego Y mowi daway pozwy/ ćiągni Proces długi/ Zniosę ia to: zábiwszy ćiebie y twe sługi. Puydą mi Excepcye/ Gwary/ Dylácye/ Nowa Emergencya y Apellácye. Iesczem IVRE nie VICTIVS ná iecháć y zábić/ Wolno Pánnę wstydliwą wxiąć y swowolnie żyć. Nie WOLNOSC to/ lecz ráczey przeklęta Niewola/ Kędy dla nie kárnośći szerzy się Swawola. Więc y Práwá niektore pobudką do złego/ Bo mimo zakon Boży coś máią inszego. A
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
mnie coś zaćmiło! Cosiem widział dziwnego!
KLIMEK Bo się to łysnęło.
RYCZYWÓŁ Wżdyć to długo świeciło, jakby się otwarło Niebo i zaś się znowu dopiero zaparło.
KLIMEK Czy cię nieszczęście dało, że mi psujesz spanie?! Lada diachła ty marzysz!
RYCZYWÓŁ Wżdyć to i śpiewanie Barzo piękne słyszałem i gwarę cieniuchną, Dalibóg, i osobę widziałem wdzięcniuchną!
PALIWODA A czyć was co rozdarło pewnie niedobrego, Że się wyspać nie dacie?!
KLIMEK Cosić to naszego Ryczy woła straszyło — pada, że jasności Widział jakieś i głosów że słyszał wdzięczności.
DAMETA A byś ty spał, nie marzył, i ty,
mie coś zaćmiło! Cosiem widział dziwnego!
KLIMEK Bo się to łysnęło.
RYCZYWÓŁ Wżdyć to długo świeciło, jakby się otwarło Niebo i zaś się znowu dopiero zaparło.
KLIMEK Czy cie nieszczęście dało, że mi psujesz spanie?! Lada diachła ty marzysz!
RYCZYWÓŁ Wżdyć to i śpiewanie Barzo piękne słyszałem i gwarę cieniuchną, Dalibóg, i osobę widziałem wdzięcniuchną!
PALIWODA A czyć was co rozdarło pewnie niedobrego, Że się wyspać nie dacie?!
KLIMEK Cosić to naszego Ryczy woła straszyło — pada, że jasności Widział jakieś i głosów że słyszał wdzięczności.
DAMETA A byś ty spał, nie marzył, i ty,
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 241
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
Pódźmyż i do cwartego, zawdy się zmiłuje, Aza nas w domu swoim dzisia przenoczuje.
Do Kaczmarz a mówi
Odpuść w tym domu członkom spoczywać strudzonym: Tak do niebieskich gmachów będziesz wprowadzonym.
KACZMARZ 4 PIJANY POLAK Szoruj się stąd daleko, nic tobie tu, stary: Gospodę zapiszano, lec ty nie mej gwary. Skoda, widysz, jak panów wielkie mnóstwo w domu — Pódze radszej, byś się z nich nie uprzykrzył komu. Jednak, jeśli chcesz wczasu dziś sobie zażywać, Mozesz w tej tu bezpiecnie sopie odpocywać.
JÓZEF podziękuje idąc do sopy, mówiąc
Nie trwózze się, panno, znosz te doleglości,
Pódźmyż i do cwartego, zawdy się zmiłuje, Aza nas w domu swoim dzisia przenoczuje.
Do Kaczmarz a mówi
Odpuść w tym domu członkom spoczywać strudzonym: Tak do niebieskich gmachów będziesz wprowadzonym.
KACZMARZ 4 PIJANY POLAK Szoruj się stąd daleko, nic tobie tu, stary: Gospodę zapiszano, lec ty nie mej gwary. Skoda, widysz, jak panow wielkie mnostwo w domu — Pódze radszej, byś się z nich nie uprzykrzył komu. Jednak, jeśli chcesz wczasu dziś sobie zażywać, Mozesz w tej tu bezpiecnie sopie odpocywać.
JÓZEF podziękuje idąc do sopy, mówiąc
Nie trwózze się, panno, znosz te doleglości,
Skrót tekstu: DialDzieńOkoń
Strona: 119
Tytuł:
Dialog na dzień Narodzenia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1641 a 1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
nieużyty, W Greckich obozach umiera zabity, Za nieszczęśliwym z bojaźni powodem, Od zimna serce, we mnie równe z lodem. Aleć Bóg dobry, co z swej opatrzności Ma dotąd respekt uprzejmej miłości; Perz osuł Troję Ukalegontowy, A tyś mój mężu i żywy i zdrowy. Hetmani Greccy do dom po tym gwarze Wracając, kadzą woniami Ołtarze; Albo wieszają Bogom swym na tyczy Nieprzyjacielskie łupy i zdobyczy. Zony w Kościołach nowe czynią śluby Za obronionych Małżonków od zguby, A ci im swoje wiktoryje za to Prawią, i które gdzie strawili lato. Cieszą się starcy z miłej narratywy, Serce drzy we płci Panieńskiej lękliwy; Zona u
nieużyty, W Greckich obozách umierá zábity, Zá nieszczęśliwym z boiáźni powodem, Od źimná serce, we mnie rowne z lodem. Aleć Bog dobry, co z swey opatrzności Ma dotąd respekt uprzeymey miłośći; Perz osuł Troię Vkálegontowy, A tyś moy mężu y żywy y zdrowy. Hetmáni Greccy do dom po tym gwárze Wracáiąc, kádzą woniámi Ołtarze; Albo wieszáią Bogom swym ná tyczy Nieprzyiácielskie łupy y zdobyczy. Zony w Kośćiołach nowe czynią śluby Zá obronionych Máłżonkow od zguby, A ći im swoie wiktoryie za to Práwią, y ktore gdźie strawili láto. Cieszą się stárcy z miłey nárrátywy, Serce drzy we płci Pánieńskiey lękliwy; Zoná u
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 4
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
gwiazdy licząc/ jako która błyśnie/ A tu go pod Kolana/ kozieł rogiem trykśnie. Jakoż on koziorozca. Widzieć miał na Niebie/ Kiedy prostego kozła/ ślepy podle siebie. Księgi Pierwsze. Sroka.
SRoka gwarzy/ której się ozywa w Opoce Echo/ to wyrazając/ co owa bełkoce. Niedziw ze człeka w gwarze naśladuje Sroka/ Gdy w gwarze naśladuje/ i Sroki Opoka/ O Złodzieju.
MAła zdobycz Złodzieja którą utyć pragnie/ Na cudze dobro waząć sam swe zdrowie kradnie. Z. Maria Magdalena.
TRzykroć/ czterykroć na dzień/ Magdalena Święta/ Od Anielskich rąk żyjąc/ w niebo była wzięta. Jakże po śmierci trafić
gwiazdy licząc/ iáko ktora błyśnie/ A tu go pod Koláná/ koźieł rogiem trykśnie. Iákosz on koźiorozca. Widźieć miał ná Niebie/ Kiedy prostego kozłá/ ślepy podle śiebie. Kśięgi Pierwsze. Sroká.
SRoká gwárzy/ ktorey sie ozywa w Opoce Echo/ to wyrazáiąc/ co owá bełkoce. Niedźiw ze człeká w gwárze náśláduie Sroká/ Gdy w gwárze náśláduie/ y Sroki Opoká/ O Złodźieiu.
MAła zdobycz Złodźieiá ktorą vtyć prágnie/ Ná cudze dobro waząć sąm swe zdrowie krádnie. S. Mária Mágdálená.
TRzykroć/ czterykroć ná dźień/ Mágdálená Swiętá/ Od Anielskich rąk zyiąc/ w niebo byłá wźięta. Iákże po śmierći tráfić
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 37
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
/ A tu go pod Kolana/ kozieł rogiem trykśnie. Jakoż on koziorozca. Widzieć miał na Niebie/ Kiedy prostego kozła/ ślepy podle siebie. Księgi Pierwsze. Sroka.
SRoka gwarzy/ której się ozywa w Opoce Echo/ to wyrazając/ co owa bełkoce. Niedziw ze człeka w gwarze naśladuje Sroka/ Gdy w gwarze naśladuje/ i Sroki Opoka/ O Złodzieju.
MAła zdobycz Złodzieja którą utyć pragnie/ Na cudze dobro waząć sam swe zdrowie kradnie. Z. Maria Magdalena.
TRzykroć/ czterykroć na dzień/ Magdalena Święta/ Od Anielskich rąk żyjąc/ w niebo była wzięta. Jakże po śmierci trafić/ niemiała w te Wrota
/ A tu go pod Koláná/ koźieł rogiem trykśnie. Iákosz on koźiorozca. Widźieć miał ná Niebie/ Kiedy prostego kozłá/ ślepy podle śiebie. Kśięgi Pierwsze. Sroká.
SRoká gwárzy/ ktorey sie ozywa w Opoce Echo/ to wyrazáiąc/ co owá bełkoce. Niedźiw ze człeká w gwárze náśláduie Sroká/ Gdy w gwárze náśláduie/ y Sroki Opoká/ O Złodźieiu.
MAła zdobycz Złodźieiá ktorą vtyć prágnie/ Ná cudze dobro waząć sąm swe zdrowie krádnie. S. Mária Mágdálená.
TRzykroć/ czterykroć ná dźień/ Mágdálená Swiętá/ Od Anielskich rąk zyiąc/ w niebo byłá wźięta. Iákże po śmierći tráfić/ niemiáłá w te Wrotá
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 37
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
obronione, i 1000. Dział na około zmocnione. Pałac Królewski jest we środku Miasta obszerny na pół mile w około i dwojaką fosą zmocniony. Przedmieściów ma 5. mieszkanych przez różnych Kupców. 3. Prowincja Dekan wyżej położona. GOA Miasto położone nad Morzem nakształt na Wyspie bo z drugiej strony oblane rzekami Mendową i Gwary. Alfons Alburkerk Indom to Miasto wziął R. 1510. i odtąd znacznie budowne rozdzielone na 5. Parafii, i obronione 6. Fortecami, które służą za mury. Port ma bardzo dobry, MIasto sławne w handle, ma swego Arcy-Biskupa tytułującego się Prymasem Indyjskim, ma Akademią, i Inkwizycjonalny Sąd ostry, zaszczycone Stolicą
obronione, y 1000. Dział na około zmocnione. Pałác Krolewski iest we srodku Miástá obszerny na puł mile w około y dwoiáką fosą zmocniony. Przedmiesciow ma 5. mieszkanych przez roznych Kupcow. 3. Prowincya Dekan wyżey położona. GOA Miásto położone nád Morzem náksztáłt ná Wyspie bo z drugiey strony obláne rzekámi Mendową y Gwáry. Alfons Alburkerk Indom to Miásto wziął R. 1510. y odtąd znacznie budowne rozdzielone ná 5. Parafii, y obronione 6. Fortecámi, ktore służą zá mury. Port ma bárdzo dobry, MIásto słáwne w handle, ma swego Arcy-Biskupá tytułuiącego się Prymasem Indyiskim, ma Akademią, y Inkwizycyonálny Sąd ostry, zászczycone Stolicą
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 592
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
piór z palców drących się dojźrzały/ I w mech barków idacych: jedna drugiej siostry/ Usta widziała gdy w nos zmykały się ostry. Chcąc się w tym zachiwanemi tłuc ramiony/ wściorki Poszły w powietrze/ sroczki borowe przyskorki. Do tych miast/ trwa w tym ptastwie/ mowność starożytnia Świegotliwość chrapliwa/ i chuć gwary zbytnia. Księga Piąta. Przeobrażenia Tessal w słup marmorowy. Ampiks także. Nileus także. Księga Piąta. Eryk także. Astyagis także. Dwieście Cefenów z Fionowej strony w Marmorowe stupy. Fineus sięPerseowi modli. Przeobrażenia Tenże w kamień. Pratus w kamień. Polodektes w kamień Księga Piąta. Meduski koń Pegas który kopytem
pior z pálcow drących się doyźrzáły/ Y w mech bárkow idacych: iedná drugiey śiostry/ Vstá widźiáłá gdy w nos zmykały się ostry. Chcąc się w tym záchiwanemi tłuc rámiony/ wśćiorki Poszły w powietrze/ sroczki borowe przyskorki. Do tych miast/ trwa w tym ptastwie/ mowność starożytnia Swiegotliwość chrápliwa/ y chuć gwary zbytnia. Kśięgá Piąta. Przeobráżenia Tessal w słup mármorowy. Ampix tákże. Nileus tákże. Kśięgá Piąta. Eryk tákże. Astyagis tákże. Dwieśćie Cephenow z Phionowey strony w Mármorowe stupy. Phineus sięPerseowi modli. Przeobráżenia Tenże w kámień. Pratus w kámień. Polodektes w kámień Kśięgá Piąta. Meduski koń Pegas ktory kopytem
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 126
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636