pokryć; do dworstwa się rzuci; Zarty wywierać pocznie: i dworzanom chuci Dodał: Ze podobać się pragnąc swemu Panu Każdy wyrwie misterstwo/ zwłaszcza wedle stanu: Dworzanin w tę/ żołnierz zaś/ szpaczkuje w tę notę: Pacholik/ czura/ hajduk; owa wszystkę rotę I wszystek dwór Herodów kolej obchodziła: Huku/ gwizdów/ przechyrstwa/ i przyskurek siła. Inszych także paraboł nader być musiało; Naostatek/ królowi i inszym się zdało: Żeby jako głupiego w białe ubrać szaty/ To rzekł; wnet przewieszono na Panu dwa płaty. Męki Pańskiej.
I tak z wielkim szyderstwem/ i swojego prawa Ustępując/ Żydom go do wiernych rąk
pokryć; do dworstwá się rzući; Zárty wywieráć pocznie: y dworzánom chući Dodał: Ze podobáć się prágnąc swemu Pánu Káżdy wyrwie misterstwo/ zwłaszczá wedle stánu: Dworzánin w tę/ żołnierz záś/ szpáczkuie w tę notę: Pácholik/ czurá/ háyduk; owa wszystkę rotę I wszystek dwor Herodow koley obchodźiła: Huku/ gwizdow/ przechyrstwá/ y przyskurek śiłá. Inszych tákże páráboł náder być muśiało; Náostátek/ krolowi y inszym się zdáło: Zeby iáko głupiego w białe vbrać száty/ To rzekł; wnet przewieszono ná Pánu dwá płáty. Męki Páńskiey.
I ták z wielkim szyderstwem/ y swoiego práwá Vstępuiąc/ Zydom go do wiernych rąk
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 44.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
jego: Niesie wiatr głosy w stronę powietrza czarnego. Skwierk najbiedniejszych ludzi Echo szczebietliwa Powtarzając, w odległych górach się ozywa; Łamią o się wspólną moc powodzi gniewliwe, Huczą z razów gwałtownych skały, brzegi krzywe; Odjęła niepogoda słuch na wszystkie strony, Uszy tylko napełnia płacz nieutulony.
XI.
Żartkość wichrów szalonych miedzy skałubami Gwizd najstraszniejszy czyni, błyski z piorunami Niewymownych trwóg dają przyczynę, a srogi Szturm w obadwa okrętu tłucze przykro rogi. Już go zwątlił, już wały, gdzie chcą, niem ciskają, Już władzej marynarze strętwieli nie mają. Poprzeczne wiatry w deszczki ustawicznie biją, A te wierzchem i spodkiem morską wodę piją.
XII.
Oto
jego: Niesie wiatr głosy w stronę powietrza czarnego. Skwierk najbiedniejszych ludzi Echo szczebietliwa Powtarzając, w odległych górach się ozywa; Łamią o się wspólną moc powodzi gniewliwe, Huczą z razów gwałtownych skały, brzegi krzywe; Odjęła niepogoda słuch na wszystkie strony, Uszy tylko napełnia płacz nieutulony.
XI.
Żartkość wichrów szalonych miedzy skałubami Gwizd najstraszniejszy czyni, błyski z piorunami Niewymownych trwóg dają przyczynę, a srogi Szturm w obadwa okrętu tłucze przykro rogi. Już go zwątlił, już wały, gdzie chcą, niem ciskają, Już władzej marynarze strętwieli nie mają. Poprzeczne wiatry w deszczki ustawicznie biją, A te wierzchem i spodkiem morską wodę piją.
XII.
Oto
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 230
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dobrego konia/ które w pamięci mając/ tyle ile się wolno biegającemu przypatrzyć będzie mogło uważając/ i te do tego przydać. Zrzebiec który naprzód się przed drugiemi wymyka/ na mosty bezpiecznie wbiegiwa/ rowy/ płoty rad przeskakiwa/ rże/ rad biega/ i do grania drugich pobudza/ głowę wzgórę podniósłszy i ogon nozdrzami gwizdże/ i ostróżnym jest/ a mianowicie który się naprzód porywa w szaleństwie/ a potym zaś najprędzej pochwili przed inszemi uspokaja/ o każdego takowego dobroci wielka nadzieja być może. Więc i ten znak wiele ich za przedni pokładają/ gdy źrzebiec u wilka w paszczęce będąc wydarł się/ rozumiejąc iż w wilczym zębie nieco
dobrego koniá/ ktore w pámięći máiąc/ tyle ile się wolno biegáiącemu przypátrzyć będźie mogło vważáiąc/ y te do tego przydáć. Zrzebiec ktory naprzod się przed drugiemi wymyka/ ná mosty bespiecznie wbiegiwa/ rowy/ płoty rad przeskákiwa/ rże/ rad biega/ y do gránia drugich pobudza/ głowę wzgorę podnioższy y ogon nozdrzámi gwizdże/ y ostrożnym iest/ á miánowićie ktory się naprzod porywa w szaleństwie/ á potym záś nayprędzey pochwili przed inszemi vspokaia/ o káżdego tákowego dobroći wielka nádźieiá być może. Więc y ten znák wiele ich zá przedni pokłádáią/ gdy źrzebiec v wilká w pászczęce będąc wydárł się/ rozumieiąc iż w wilczym zębie nieco
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Eiv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603