dziękuję ci za to, ześ mnie uczcił ojcostwem tej przystojnej i utciwej Panienki, bądź zaś pewnym iż gdyby od mojej woli jej postanowienie zawisło, nigdybym ciebie za zięcia nie obrał. Zarty twoje są niewcześne i nierostropne. Masz widzę umysł czczy i płochy, podobny do twego bębna, który że próżny, hałasuje za karetą. Przyjacielu! najeliśmy ten pojazd razem, i w jedną drogę puściliśmy się. Jeżeli przez cały czas podroży naszej podobnie jakeś zaczął gadać zechcesz, nie jest w naszej mocy usta ci zawiązać, będzie więc musiała ta uczciwa Matka, ta przystojna Panienka i my wszyscy słuchać twoich bałamuctw.
Gdybyś miał
dziękuię ci za to, ześ mnie uczcił oycostwem tey przystoyney y utciwey Panienki, bądź zaś pewnym iż gdyby od moiey woli iey postanowienie zawisło, nigdybym ciebie za zięcia nie obrał. Zarty twoie są niewcześne y nierostropne. Masz widzę umysł czczy y płochy, podobny do twego bębna, ktory że prożny, hałasuie za karetą. Przyiacielu! naieliśmy ten poiazd razem, y w iedną drogę puściliśmy się. Jeżeli przez cały czas podroży naszey podobnie iakeś zaczął gadać zechcesz, nie iest w naszey mocy usta ci zawiązać, będzie więc musiała ta uczciwa Matka, ta przystoyna Panienka y my wszyscy słuchać twoich bałamuctw.
Gdybyś miał
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 142
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, obiecując Zygmuntowi Imieniem Pryncypała swego Flotę i 12000. Wojska do Szwecyj przez morze Bałtyckie, i pieniądze na wojsko, ale to wszystko znikło, a Szwedży już i Infalnty oddawali, że tedy Pokój nie doszedł, Szwedzi do Szwecyj a Polacy na spoczynek rozjechali się. Sejm potym kłócił się o podatki, i na Litwę hałasował, że podatki wybierali, a w Inflantach nic nie zrobili. Roku 1628. Sejm chciał za nieprzyjaciela przyznać Książęcia Pruskiego ale Panowie przekupieni nie pozwolili, Koniecpolski zaś Szwedów łupił. Roku 1629. Bródnicę Polacy oblegli w małej kwocie, ale znacznym sukursem Szwedzkim przestraszeni, w tym tez Sejm nastąpił, na którym podymne pierwszy raz
, obiecując Zygmuntowi Imieniem Pryncypała swego Flotę i 12000. Woyska do Szwecyi przez morze Baltyckie, i pieniądze na woysko, ale to wszystko znikło, á Szwedżi juz i Infalnty oddawali, że tedy Pokóy nie doszedł, Szwedźi do Szwecyi á Polacy na spoczynek rozjechali śię. Seym potym kłóćił śię o podatki, i na Litwę hałasował, że podatki wybierali, á w Inflantach nic nie zrobili. Roku 1628. Seym chciał za nieprzyjaćiela przyznać Xiążęćia Pruskiego ale Panowie przekupieni nie pozwolili, Koniecpolski zaś Szwedów łupił. Roku 1629. Brodnicę Polacy oblegli w małey kwoćie, ale znacznym sukkursem Szwedzkim przestraszeni, w tym tez Seym nastąpił, na którym podymne pierwszy raz
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 83
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
limitowana do Warszawy; a przy Prymasie Hetman Sobieski Województwa Pruskie, i Litwa w Łowiczu kongess złożyli, punkta z obydwóch stron, i egzorbitancje wyliczone przeciw Królowi, a w tym Turcy Kamieniec odebrali, i Lwów oblegli, ale się okupił 100000. Talerów. Roku 1673. Konfederacja GOŁĘBIOWSKA w Warszawie reasumowana przeciw kongresowi Łowickiemu poczęła hałasować, ale to wszystko Trzebicki Biskup Krakowski, i Chrapowicki Wojewoda Witebski naznaczeni do Łowicza Mediatorowie uspokoili, sprowadziwszy Prymasa z Hetmanem do Warszawy, i tę Konfederacją nazwali SEJMEM PACIFICATIONIS, na którym zagodzone Scysje, a za perswazją Hetmana Aukcja Wojska ustanowiona do 60000. Konfederacja Gołębiowska skasowana, i wszystkie Akta z obydwóch stron. Prymas tez
limitowana do Warszawy; á przy Prymaśie Hetman Sobieski Województwa Pruskie, i Litwa w Łowiczu kongess złożyli, punkta z obódwóch stron, i exorbitancye wyliczone przećiw Królowi, á w tym Turcy Kamieniec odebrali, i Lwów oblegli, ale śię okupił 100000. Talerów. Roku 1673. Konfederacya GOŁĘBIOWSKA w Warszawie reassumowana przećiw kongressowi Łowickiemu poczeła hałasować, ale to wszystko Trzebicki Biskup Krakowski, i Chrapowicki Wojewoda Witebski naznaczeni do Łowicza Medyatorowie uspokoili, sprowadźiwszy Prymasa z Hetmanem do Warszawy, i tę Konfederacyą nazwali SEYMEM PACIFICATIONIS, na którym zagodzone Scyssye, á za perswazyą Hetmana Aukcya Woyska ustanowiona do 60000. Konfederacya Gołębiowska zkassowana, i wszystkie Akta z obódwóch stron. Prymas tez
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 112
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
, usiadł na krześle, a wtem Piotr Paszkowski, pułkownik przedniej straży, na niego nie pozwolił. Fleming chciał ultro dziękować. Paszkowski się tym barzej oponował, a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na marszałkostwo Flemingowi.
Zmięszał się tym Fleming. Począł się rzucać, gniewać, a szlachta tym żwawiej na niego hałasowała. Raz wyrywała spod niego krzesło i wraz go z impetem krzesłem barzo ciasno do stołu przypierała. Chciał się porywać do szpady, ale go Bystry za rękę przytrzymywał. Jak mu który szlachcic co przykrego powiedział, on się pytał: „Jak się ty zowiesz?” Żwawie mu za te słowo „ty” adpowiedali.
, usiadł na krześle, a wtem Piotr Paszkowski, pułkownik przedniej straży, na niego nie pozwolił. Fleming chciał ultro dziękować. Paszkowski się tym barzej oponował, a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na marszałkostwo Flemingowi.
Zmięszał się tym Fleming. Począł się rzucać, gniewać, a szlachta tym żwawiej na niego hałasowała. Raz wyrywała spod niego krzesło i wraz go z impetem krzesłem barzo ciasno do stołu przypierała. Chciał się porywać do szpady, ale go Bystry za rękę przytrzymywał. Jak mu który szlachcic co przykrego powiedział, on się pytał: „Jak się ty zowiesz?” Żwawie mu za te słowo „ty” adpowiedali.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 419
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Znajdują się tych czasów starcy tak szaleni, Że dla jednego razu z młoduchą się żeni, A niźli na drugi raz zbierze się chudzina, Otwarte wszytkim wrota na pytel do młyna. Takową miał wójt jeden w miasteczku na Rusi; Długo jednak pokrywa i żal w sercu dusi, Aż kiedy jawnie chodzą żołnierze do pani, Hałasuje, a potem i kańczukiem zgani. Cóż ta czyni niecnota? z owymi na zmowie, Każe im przyść z furyją, w rzeczy mu na zdrowie. Wyjźrawszy potem oknem, krzyknie co ma garła: „Kryj się, mużu”; tymczasem drzwi w izbie przywarła. Zdechł nieborak, nie widzi do schowania dziury.
Znajdują się tych czasów starcy tak szaleni, Że dla jednego razu z młoduchą się żeni, A niźli na drugi raz zbierze się chudzina, Otwarte wszytkim wrota na pytel do młyna. Takową miał wójt jeden w miasteczku na Rusi; Długo jednak pokrywa i żal w sercu dusi, Aż kiedy jawnie chodzą żołnierze do pani, Hałasuje, a potem i kańczukiem zgani. Cóż ta czyni niecnota? z owymi na zmowie, Każe im przyść z furyją, w rzeczy mu na zdrowie. Wyjźrawszy potem oknem, krzyknie co ma garła: „Kryj się, mużu”; tymczasem drzwi w izbie przywarła. Zdechł nieborak, nie widzi do schowania dziury.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 529
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wydały, a Pop na ostatku najczęściej pijany do nas przychodził, odprawiliśmy go. To go uraziło. Pofukał Steleja, i mizernego Sidnego, który mu ostatni raz za jego naukę płacił. Staraliśmy się go wnet dobrymi słowy, wnet milczenie ułagodzić, lecz dare- mnie. Wodka i niskomyślna Dusza z niego wybuchały, hałasował, krzyczał, aż straż nadeszła. Pytała się, coby było, aten nicwart nas obwinił, jakobyśmy przeciwko Carowi, i Kościołowi mówili. Straż ślisząc to oskarżenie tak się roziuszyła, żeśmy w niebezpieczeństwie życia naszego byli. Pierwszy dozorca przyszedł, obiecawszy Popowi satysfakcją, nas zaś jak największych złoczyńców skrępowano. Ach
wydały, a Pop na ostatku nayczęśćiey piiany do nas przychodził, odprawiliśmy go. To go uraziło. Pofukał Steleia, i mizernego Sidnego, ktory mu ostatni raz za iego naukę płacił. Staraliśmy śię go wnet dobrymi słowy, wnet milczenie ułagodzić, lecz dare- mnie. Wodka i niskomyślna Dusza z niego wybuchały, hałasował, krzyczał, aż straż nadeszła. Pytała się, coby było, aten nicwart nas obwinił, iakobyśmy przećiwko Carowi, i Kośćiołowi mowili. Straż slysząc to oskarżenie tak śię roziuszyła, żeśmy w niebezpieczeństwie żyćia naszego byli. Pierwszy dozorca przyszedł, obiecawszy Popowi satysfakcyą, nas zaś iak naywiększych złoczyńcow zkrępowano. Ach
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 99
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Na co się przy urzędzie dobrowolnie zgodzili. 1111. s. 384
Dnia 26 stycznia. — W sprawie Iwana Machanicza z Uścia a Jacka i Lazara kunkowskich sołtysów stanął taki dekret: Ponieważ się w prawie tutecznym z świadectwa wyraźnego pokazało, że tak Machanicz Iwan, jako i kunkowscy sołtysi na kilka zawodów z sobą się hałasowali i bili, tak że się od Machanicza krwią oblał sołtys kunkowski, jednak iż na powtórki wybiegli ciż sołtysi Jacko z Lazarem na Iwana Machanicza (który był do Kunkowy w dobry sposób przyszedł) i jemuż do pobicia okazją dali, zaczym sąd tuteczny przykazuje, aby ciż sołtysi Jacko z Lazarem dali winy pańskiej
. Na co sie przy urzędzie dobrowolnie zgodzili. 1111. s. 384
Dnia 26 stycznia. — W sprawie Iwana Machanicza z Uścia a Jacka i Lazara kunkowskich sołtysów stanął taki dekret: Ponieważ sie w prawie tutecznym z świadectwa wyraźnego pokazało, że tak Machanicz Iwan, jako i kunkowscy sołtysi na kilka zawodów z sobą sie hałasowali i bili, tak że sie od Machanicza krwią oblał sołtys kunkowski, jednak iż na powtórki wybiegli ciż sołtysi Jacko z Lazarem na Iwana Machanicza (który był do Kunkowy w dobry sposób przyszedł) i jemuż do pobicia okazyją dali, zaczym sąd tuteczny przykazuje, aby ciż sołtysi Jacko z Lazarem dali winy pańskiej
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 332
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
orzechy i wina w gronach. 25 ejusdem
Ruszyliśmy milę małą do rzeki Sytre. Stanęliśmy przy cerkiewce podmurowanej, miejsce się zwie Czemeste, a drugąśmy minęli w prawą, zowie się Drugofreste. Przeprawiliśmy się przez Żyzę, niektórzy szli bez mostu. Jabłek i gruszek było sieła. Tatarowie w kilku miejscach naszych hałasowali, to jest kanalią, między którą towarzysza imp. wołyńskiego wzięto, drugiego dzidą zabito z konia. O trzy mile zapędzają się na frukta, głód to sprawuje. Co naszych napastują, była relacja, że Wołosza z Tatarami. Miał był król im. kazać komenderować ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanalią,
orzechy i wina w gronach. 25 eiusdem
Ruszyliśmy milę małą do rzeki Sytre. Stanęliśmy przy cerkiewce podmurowanej, miejsce się zwie Czemeste, a drugąśmy minęli w prawą, zowie się Drugofreste. Przeprawiliśmy się przez Żyzę, niektórzy szli bez mostu. Jabłek i gruszek było sieła. Tatarowie w kilku miejscach naszych hałasowali, to jest kanaliją, między którą towarzysza jmp. wołyńskiego wzięto, drugiego dzidą zabito z konia. O trzy mile zapędzają się na frukta, głód to sprawuje. Co naszych napastują, była relacyja, że Wołosza z Tatarami. Miał był król jm. kazać komenderować ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanaliją,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 10
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
L., która z posłuszeństwem wyszła, rediit ad obsequium cum paenitentia facti i imp. wileńskiego przeprosili, którym łaskawie się stawił divertendo dalsze konsekwencyje, jakie by była za sobą pociągnąć mogła praesens occasio.
Po rozejściu się naszym ośm tysięcy Tatarów pod Śniatyń przyszło. Gdy tedy z nimi w kilku tylko chorągwi przy sobie będących hałasował się długo imp. Zahorowski, rozumiejąc, że większych sił już w tamtej stronie i wojska nie masz, puścili czambuł. Tak zaś szczęście providit, że imp. Kalinowski z partyją, która w Pokuciu zimową subsistit loka-
cyją, szedł na konsystencyje nie rozpuściwszy jeszcze chorągwi. Jak tedy orda sparsim na włości rozbiegła się i
L., która z posłuszeństwem wyszła, rediit ad obsequium cum paenitentia facti i jmp. wileńskiego przeprosili, którym łaskawie się stawił divertendo dalsze konsekwencyje, jakie by była za sobą pociągnąć mogła praesens occasio.
Po rozejściu się naszym ośm tysięcy Tatarów pod Śniatyń przyszło. Gdy tedy z nimi w kilku tylko chorągwi przy sobie będących hałasował się długo jmp. Zahorowski, rozumiejąc, że większych sił już w tamtej stronie i wojska nie masz, puścili czambuł. Tak zaś szczęście providit, że jmp. Kalinowski z partyją, która w Pokuciu zimową subsistit loka-
cyją, szedł na konsystencyje nie rozpuściwszy jeszcze chorągwi. Jak tedy orda sparsim na włości rozbiegła się i
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 385
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
wrodzony, żadnej niezażył przykrości, gdy by sama z ostawać miała z Mężczyzną. Zaraz tedy Baron i drugi człowiek z jego towarzystwa, wzięli ją pod ramiona, a prowadzili gwałtem do karety, gdzie znalazła tę Panią, która jej miała służyć. Kawaler Polski.
Salmina, co miała Siostrę cieszyć, na Barona poczęła hałasować, tak, że zagłuszyła swym krzykiem i zmyślonym płaczem, troskliwą Beraldę, że ją z rozumieć nie mogła. W Kawaler
tym karetą dalej a dalej postępując, oddalili się prędko od Salminy, która powróciła do domu pełna radości, że szczęśliwie skończyła swoję fakcją, a teraz w nadziejej będąc, że się jej miał dostać
wrodzony, żadney niezáżył przykrośći, gdy by samá z ostawáć miáłá z Męszczyzną. Záraz tedy Báron y drugi człowiek z iego towárzystwá, wźięli ią pod rámioná, á prowádźili gwałtęm do karety, gdźie ználázłá tę Pánią, ktora iey miáłá służyć. Kawaler Polski.
Sálminá, co miáłá Siostrę ćieszyć, ná Bároná poczęłá háłásowáć, ták, że zágłuszyłá swym krzykięm y zmyślonym płáczęm, troskliwą Beráldę, że ią z rozumieć nie mogłá. W Kawaler
tym káretą dáley á dáley postępuiąc, oddálili się prędko od Sálminy, ktora powroćiłá do domu pełná rádośći, że szczęśliwie skończyłá swoię fakcyą, á teraz w nádzieiey będąc, że się iey miał dostáć
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 57
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722