stać sławą Samego chcemy, jeśli sejmy składać Tylko umiemy a nie bronią władać. Więc przy jesiennym daremno kominie O zbitym sobie prawim Tatarzynie. Darmo wspominać wojnę Retusowę, Tudzież wyprawę sławić Jowiszowę, Jeśli się sami do szabel nie mamy. Które nie swemi krew zdobi farbami Nieprzyjacielska, lecz złoto szmelcuje, A pas rycerski diament haftuje; Łańcuchy złote wdzięcznie się mięszają, Drogie czapragi cienki dźwięk wydają. Nie będzie żołnierż oprawnym szermował Śmiele pałaszem, by się nie zepsował.
Choć, mówię, szczęście Ordy pędzić będzie, Chociaż na karkach usiądzie.
Jako złocistą zbroję na się włożysz, Przodków twych dzielność oraz z siebie złożysz, Rzymianinem cię nieprzyjaciel srogi Nie
stać sławą Samego chcemy, jeśli sejmy składać Tylko umiemy a nie bronią władać. Więc przy jesiennym daremno kominie O zbitym sobie prawim Tatarzynie. Darmo wspominać wojnę Retusowę, Tudzież wyprawę sławić Jowiszowę, Jeśli się sami do szabel nie mamy. Które nie swemi krew zdobi farbami Nieprzyjacielska, lecz złoto szmelcuje, A pas rycerski dyament haftuje; Łańcuchy złote wdzięcznie się mięszają, Drogie czapragi cienki dźwięk wydają. Nie będzie żołnierż oprawnym szermował Śmiele pałaszem, by się nie zepsował.
Choć, mówię, szczęście Ordy pędzić będzie, Chociaż na karkach usiędzie.
Jako złocistą zbroję na się włożysz, Przodków twych dzielność oraz z siebie złożysz, Rzymianinem cię nieprzyjaciel srogi Nie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 159
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
słuszne i ważne przyczyny. Upatrowałem wprzód to/ że Księgi Metamorphoseon, to jest/ Przemieniania/ po Polsku/ są składem/ i skarbnicą wszytkich i uciesznych powieści/ którymi Greccy/ i Łacińscy Poetowie pisma swoje podsycać zwykli; i nimi/ jako kosztownym złotem/ drogimi i świetnymi kamieńmi/ i perlami/ roboty swe haftują/ i natykają. Te mówię powieści/ duszą są/ tchnieniem i zdrowiem/ strojem i ozdobą wszystkich nacelniejszych Poetyckich kunsztów. Podźmy do Greków/ Homera/ Hesioda/ Pindara/ Eurypidesa/ Sofoklesa; nie masz tej karty/ owszem ledwie jest który periód/ któryby w jakiej nie ukrywał się powieści. Nuż Łacińscy/
słuszne y ważne przyczyny. Vpátrowałem wprzod to/ że Kśięgi Metamorphoseon, to iest/ Przemieniánia/ po Polsku/ są skłádem/ y skárbnicą wszytkich y vćiesznych powieśći/ ktorymi Greccy/ y Láćińscy Poetowie pismá swoie podsycáć zwykli; y nimi/ iáko kosztownym złotem/ drogimi y świetnymi kámieńmi/ y perlámi/ roboty swe háftuią/ y nátykáią. Te mowię powieśći/ duszą są/ tchnieniem y zdrowiem/ stroiem y ozdobą wszystkich nacelnieyszych Poetyckich kunsztow. Podźmy do Grekow/ Homerá/ Hesiodá/ Pindárá/ Eurypidesá/ Sophoklesá; nie mász tey kárty/ owszem ledwie iest ktory peryod/ ktoryby w iákiey nie vkrywał się powieśći. Nuż Láćińscy/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 6
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, o, jako pięknie rozmierzone; w każdej pełno jest przedziwnej piękności i wesołości. Żadną makułą nigdy niezmienione bielą się bruki, perłami sadzone droższymi barzo niż uriańskimi, bo niebieskimi. Pozór budynków ziemskich postawiony ku temu Miastu został osądzony czernidłem jednym garnca skopciałego i wzgardzonego. Wszechmocny Twórca, który świat budował, firmament ślicznie gwiazdami haftował, wszędzie jaki ślad swej chwały zostawił, gdy świat wystawił. Tu się w swój Boski majestat fundował, żeby nim wszytkie monarchy celował oraz pokazał dostatek swojego państwa wiecznego. Ta ręka, która żywioły stworzyła, wszytek świat na trzech palcach zawiesiła, piękności kształtu dodała każdemu stworzeniu swemu. Ta też stołeczne Miasto wystawiła Królowi królów
, o, jako pięknie rozmierzone; w każdej pełno jest przedziwnej piękności i wesołości. Żadną makułą nigdy niezmienione bielą się bruki, perłami sadzone droższymi barzo niż uryjańskimi, bo niebieskimi. Pozór budynków ziemskich postawiony ku temu Miastu został osądzony czernidłem jednym garnca skopciałego i wzgardzonego. Wszechmocny Twórca, który świat budował, firmament ślicznie gwiazdami haftował, wszędzie jaki ślad swej chwały zostawił, gdy świat wystawił. Tu się w swój Boski majestat fundował, żeby nim wszytkie monarchy celował oraz pokazał dostatek swojego państwa wiecznego. Ta ręka, która żywioły stworzyła, wszytek świat na trzech palcach zawiesiła, piękności kształtu dodała każdemu stworzeniu swemu. Ta też stołeczne Miasto wystawiła Królowi królów
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 108
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
jest Prowincja Ultratectum Ultrecht po Cudzoziemsku, leży nad Renem starym. Ma Miast 7. których Princeps, Ultrecht: Wsiów 70 Tu się urodziła Dama Anna Maria Schurman, w Łacińskim. Greckim, Włoskim, Hiszpańskim, Francuskim, Hebrajskim, Syriackim, Aldejskim, językach, bardzo biegła: aprzytym przednie malowała, dawała miniatury, haftowała, diamentami sadziła, z podziwieniem wszystkich. Wielcy Panowie ją wizytowali. Czwarta Holandów Prowincja TRANSYLANIA po części bagnista, zwana od rzeki Isala iż za nią leży, liczy Miast II. Wsiów 101.
Piąta Prowincja Belgów skonfederowanych FRYZIA Zachodnia nad Morzem Niemieckim, w konie wielkie, (stąd Fryzami zwane) i woły dziwnie rosłe
iest Prowincya Ultratectum Ultrecht po Cudzoziemsku, leży nad Renem starym. Ma Miast 7. ktorych Princeps, Ultrecht: Wsiow 70 Tu się urodziła Dama Anna Maria Schurman, w Łácińskim. Greckim, Włoskim, Hiszpańskim, Francuskim, Hebrayskim, Syriackim, Aldeyskim, ięzykach, bardzo biegła: aprzytym przednie malowała, dawała miniatury, haftowała, dyamentami sadziła, z podziwieniem wszystkich. Wielcy Panowie ią wizytowali. Czwárta Hollandow Prowincya TRANSYLANIA po części bagnista, zwana od rzeki Isalá iż za nią leży, liczy Miast II. Wsiow 101.
Piąta Prowincya Belgow skonfederowanych FRYZIA Zachodnia nad Morzem Niemieckim, w konie wielkie, (ztąd Fryzami zwane) y woły dziwnie rosłe
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 246
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
mostem położona. Zaczym za nic jagody/ i zdeptane grona. Dusza grzechu śmiertelnego, jest na kształt miasta dobytego. Lamentu dzień trzeci: Albo na kształt winnice spustoszonej. Albo na kształt ogrodu wniwecz obróconego.
Lub zda mi się, iż ogród w kwadraty sadzony Różnym kwieciem i ziołkiem, wniwecz obrócony. Albo wdzięcznowonnemi kwiatkami haftowan, I ziołkiem wirydarz jest od koż wszcząt popsowan: Roże czerwone z białą lilią deptanem Błockiem stały się, a współ narcys z tulipanem. Pachnące szpikanardy, wonne mirty; one, Drzewka z kwieciem swym leżą błotem pobrudzone. Rożmaryn z majeranem, hiacynt z lawędą Fiołki z abrotonem zapachem nie będą: I
mostem położoná. Zacżym zá nic iagody/ y zdeptáne groná. Duszá grzechu śmiertelnego, iest ná kształt miástá dobytego. Lámentu dźień trzeći: Albo ná kształt winnice spustoszoney. Albo ná ksztáłt ogrodu wniwecz obroconego.
Lub zda mi się, iż ogrod w kwadraty sádzony Rożnym kwiećiem y źiołkiem, wniwecz obrocony. Albo wdzięcznowonnemi kwiátkámi háftowan, Y ziołkiem wirydárz iest od koż wszcząt popsowán: Roże czerwone z biáłą lilią deptánem Błockiem stáły się, á wspoł narcys z tulipánem. Páchnące szpikánardy, wonne mirty; one, Drzewká z kwiećiem swym leżą błotem pobrudzone. Rożmaryn z máieránem, hyacynt z láwędą Fiiołki z ábrotonem zápáchem nie bedą: Y
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 77
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
; a niedoskonałości/ abo gorącości tej niektórych/ na kopyto nie rozbijać; ani jako skory rozciągać/ na uszycie im tych skorni złego do ludzi udania. Ale jako inne niedoskonałości Jezuickie w tych swych dyskursach/ P. Pleban eksaggerował/ onych przydawał/ nadstawiał/ one nicował/ zszywał/ rozszywał/ przeszywał/ bramował/ haftował/ pociągał/ naciągał jako się jemu podobało/ nicując zabawy i postępki Jezuickie/ licentiâ suâ Astrologica tak też uczynił i wtej ostatniej którą dyskurs swój chciał zamknąć loco perorationis; coby lepiej ludziom wgłowie sprawy Jezuickie tkwały. Leczem się nie postrzegł; nie na Maszkarnika Comedianta tego trzeba się skarżyć wtym/ ale na
; á niedoskonáłośći/ ábo gorącośći tey niektorych/ ná kopyto nie rozbiiáć; áni iáko skory rosciągáć/ ná vszyćie im tych skorni złego do ludźi vdánia. Ale iáko inne niedoskonáłośći Iezuickie w tych swych diskursách/ P. Pleban exággerował/ onych przydawał/ nádstáwiał/ one nicował/ zszywał/ rozszywał/ przeszywał/ brámował/ hawtowáł/ pociągáł/ náćiągał iáko się iemu podobáło/ nicuiąc zábáwy y postępki Iezuickie/ licentiâ suâ Astrologica ták tesz vczynił y wtey ostátniey ktorą diskurs swoy chćiał zámknąć loco perorationis; coby lepiey ludźiom wgłowie spráwy Iezuickie tkwáły. Leczem się nie postrzegł; nie ná Mászkárniká Comediánta tego trzebá się skárzyć wtym/ ále ná
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 165
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Czyniłam mu się zawsze obcą, i różnem na się przybierała postawy, aby moje z nim się obchodzenie jemu nie spowszedniało, i w przestawaniu ze mną co raz co nowego uważał. Strawiłam także nie jedną godzinę na zabawie z Coreczką mojej gospodyni ośm lat mającą. Uczyłam ją Francuskiego języka, rysować, haftować, i śpiewać. Krótko, żyłam barzo w wielkiej spokojności. Gospodarz mój i jego Zona sposobili się do mego humoru, i uczyli się ode mnie istotnego ukontentowania, którym mię zabawić umyślili. Nigdy mię do wielkiej nie prowadzili kompanii. Nie przeszkadzali mi w mojej samotności, jedynie w ten czas, gdym chciała
Czyniłam mu śię zawsze obcą, i rożnem na śię przybierała postawy, aby moie z nim śię obchodzenie iemu nie zpowszedniało, i w przestawaniu ze mną co raz co nowego uważał. Strawiłam także nie iedną godzinę na zabawie z Coreczką moiey gospodyni ośm lat maiącą. Uczyłam ią Francuskiego ięzyka, rysować, haftować, i spiewać. Krotko, żyłam barzo w wielkiey spokoynośći. Gospodarz moy i iego Zona sposobili śię do mego humoru, i uczyli śię ode mnie istotnego ukontentowania, ktorym mię zabawić umyślili. Nigdy mię do wielkiey nie prowadzili kompanii. Nie przeszkadzali mi w moiey samotnośći, iedynie w ten czas, gdym chćiała
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 36
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
/ chustki abo flejtuchy w tym maczają/ i w rany kładą. Wola na szyj.
Wola na szyj rozgania/ Gruczołom nabrzmiałości.
Gruczoły i zołzy twarde odmiękcza. Krwi zaciekłej.
Krwi zaciekłej za skorę/ świeżo zielone ziele i z korzeniem utłukszy przykładać. Ranom wielkim miasto zalawtów.
Rany wielkie rozożyste i głębokie ściąga/ haftuje/ spaja/ i leczy/ lepiej daleko a niżli Laziebnice/ albo Barwierskie zalawty i dratwy/ a to bez uprzykrzenia rannego i bez bólu. Wziąć prochu tego korzenia łot/ Kosztywału/ Rapontyku/ abo Jasieńcu który też Rheubarbarum Pontskie i Moskiewskie zowią/ Sarcokole po pół łota. To wszystko co na mielej utłuc/ a
/ chustki ábo fleytuchy w tym máczáią/ y w rány kłádą. Wolá ná sziy.
Wolá ná sziy rozgania/ Gruczołom nábrzmiáłośći.
Gruczoły y zołzy twárde odmiękcza. Krwi záćiekłey.
Krwi záćiekłey zá skorę/ świeżo źielone źiele y z korzeniem vtłukszy przykłádáć. Ránom wielkim miásto záláwtow.
Rány wielkie rozożyste y głębokie śćiąga/ háftuie/ spaia/ y leczy/ lepiey dáleko á niżli Láźiebnice/ álbo Bárwierskie zaláwty y drátwy/ á to bez vprzykrzenia rannego y bez bolu. Wźiąć prochu tego korzenia łot/ Kosztywału/ Rápontyku/ ábo Iaśieńcu ktory też Rheubarbarum Pontskie y Moskiewskie zowią/ Sárcokole po puł łotá. To wszystko co na mieley vtłuc/ á
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 313
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
imię było to Rugierowemu - Wziąwszy go Bradamanta, do dom go posłała I karmić go i z lekka przejeżdżać kazała, Że w krótki czas, jako się w Jasnej Górze chował, Tak, jako nigdy przedtem, zbyt się beł wychował.
XXVIII.
Robotnice i szwaczki wszytkie, które miała, Zwołała i pospołu z niemi haftowała, Mało co przestawając, a wszytka robota Z białych, czarnych jedwabiów była i ze złota; Z tej pokrowiec na siodło i dek urobiła Dziwnie kosztowny, którem Frontyna nakryła. Wtem córki Kalitrefy, mamki swej, przyzwała, Której się swoich wszytkich tajemnic zwierzała.
XXIX.
Częstokroć z nią, trzymając dobrze o jej wierze
imię było to Rugierowemu - Wziąwszy go Bradamanta, do dom go posłała I karmić go i z lekka przejeżdżać kazała, Że w krótki czas, jako się w Jasnej Górze chował, Tak, jako nigdy przedtem, zbyt się beł wychował.
XXVIII.
Robotnice i szwaczki wszytkie, które miała, Zwołała i pospołu z niemi haftowała, Mało co przestawając, a wszytka robota Z białych, czarnych jedwabiów była i ze złota; Z tej pokrowiec na siodło i dek urobiła Dziwnie kosztowny, którem Frontyna nakryła. Wtem córki Kalitrefy, mamki swej, przyzwała, Której się swoich wszytkich tajemnic zwierzała.
XXIX.
Częstokroć z nią, trzymając dobrze o jej wierze
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 202
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, szpecić przyjaźnią Koryntian kostyrów tak wielkich. B. Czas i natura porwawszy się do rozwadzania, lubo nieznacznie poczęli mnie sturczać, mocno wołając, hamuj się Wmść, Panie Bohatyrze Straszny, ja tę ich postrzegszy furfanterią, porwać musiałem się do tego mego pałasza, którym jakem dobrze w gębę zawadził Czasowi, iż haftując szwank, Cyrulik trzysta sześćdziesiąt i pięć haftów musiał dać koniecznie. Naturze, takem potężnie zadał raz Bohatyrski, iż już więcej aby się zagoić miało rzecz niepodobna. A przeznaczenie sztychem na wylot padszy przebite, do wielkiej Turków, Murzynów, Żydów, i inne przeklęte Sekty przywiodło konfuzji, jako to ich najprzedniejsze Idolum.
, szpećić przyiáźnią Korinthian kostyrow ták wielkich. B. Czás y náturá porwawszy się do rozwadzánia, lubo nieznácznie poczęli mnie sturczáć, mocno wołáiąc, hámuy się Wmść, Pánie Bohátyrze Strászny, ia tę ich postrzegszy furfánterią, porwáć muśiałem się do tego mego páłászá, ktorym iákem dobrze w gębę záwádźił Czásowi, iż háwtuiąc szwánk, Cyrulik trzystá sześćdziesiąt y pięć hawtow muśiał dáć koniecznie. Náturze, tákem potężnie zádał raz Bohátyrski, iż iuż więcey áby się zágoić miáło rzecz niepodobna. A przeznáćzenie sztychem ná wylot padszy przebite, do wielkiey Turkow, Murzynow, Zydow, y inne przeklęte Sekty przywiodło confusiey, iáko to ich nayprzednieysze Idolum.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 43
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695