wiatrem swawolna, Stoi jako próżny kłos, jako beczka solna Płynie wierzchem; a że go widzą, że go chwalą, Puścił się za znikomej ambicyjej falą. Ze wszech go stron swym szumem wiatr ogarnął z wodą. Nie widzi ślepy końca, kędy go zawiodą; Aż gdy marna przygoda jego szczęście zmąci, O lada hak, o lada drzewo go roztrąci, Aż z onej beczki — deski, potem drobne trzaski Zbierają, gdzieś na niskie wyrzucone piaski; Aż on ktoś, nad inszymi co stał na kształt wieży, Gdy insze jeszcze stoją, on złomany leży:
Nie mając należytej z korzonka wilgoci, Lada go niepogoda, lada wiatr wywróci
wiatrem swawolna, Stoi jako próżny kłos, jako beczka solna Płynie wierzchem; a że go widzą, że go chwalą, Puścił się za znikomej ambicyjej falą. Ze wszech go stron swym szumem wiatr ogarnął z wodą. Nie widzi ślepy końca, kędy go zawiodą; Aż gdy marna przygoda jego szczęście zmąci, O leda hak, o leda drzewo go roztrąci, Aż z onej beczki — deski, potem drobne trzaski Zbierają, gdzieś na niskie wyrzucone piaski; Aż on ktoś, nad inszymi co stał na kształt wieży, Gdy insze jeszcze stoją, on złomany leży:
Nie mając należytej z korzonka wilgoci, Leda go niepogoda, leda wiatr wywróci
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 120
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wyprawi. 491 (N). NAGRODA MODLITWY ZA UMARŁE
Modlał się za umarłe jeden; jaką za tę Pobożność swoję odniósł, słuchajcie, zapłatę. Miał zaście ze złym człekiem, który mu na zdradzie, Żeby go zabił, w drodze gdzieś zasadzkę kładzie.
Już był jej niedaleko, gdy tudzież gościńca Wisiał na haku dawno skazany złoczyńca, Ale już tylko kości, i gdy patrzy na nie, Widząc, że się ruszają, zadumiony stanie. Aż biorą ciało na się, aż człowiek do znaku Idzie prosto ku niemu, zemknąwszy się z haku, I przyszedszy, kiedy ów od strachu umiera, Naprzód go z konia zruci, potem
wyprawi. 491 (N). NAGRODA MODLITWY ZA UMARŁE
Modlał się za umarłe jeden; jaką za tę Pobożność swoję odniósł, słuchajcie, zapłatę. Miał zaście ze złym człekiem, który mu na zdradzie, Żeby go zabił, w drodze gdzieś zasadzkę kładzie.
Już był jej niedaleko, gdy tudzież gościńca Wisiał na haku dawno skazany złoczyńca, Ale już tylko kości, i gdy patrzy na nie, Widząc, że się ruszają, zadumiony stanie. Aż biorą ciało na się, aż człowiek do znaku Idzie prosto ku niemu, zemknąwszy się z haku, I przyszedszy, kiedy ów od strachu umiera, Naprzód go z konia zruci, potem
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 219
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, w drodze gdzieś zasadzkę kładzie.
Już był jej niedaleko, gdy tudzież gościńca Wisiał na haku dawno skazany złoczyńca, Ale już tylko kości, i gdy patrzy na nie, Widząc, że się ruszają, zadumiony stanie. Aż biorą ciało na się, aż człowiek do znaku Idzie prosto ku niemu, zemknąwszy się z haku, I przyszedszy, kiedy ów od strachu umiera, Naprzód go z konia zruci, potem suknią zdziera. Tę wdziawszy, wsiada na koń, ów na ziemi leży, A tamten na zasadzki pomienione bieży I odniósszy śmiertelne, miasto niego, rany, Powraca, suknią naprzód, w którą był ubrany, Potem oddając konia
, w drodze gdzieś zasadzkę kładzie.
Już był jej niedaleko, gdy tudzież gościńca Wisiał na haku dawno skazany złoczyńca, Ale już tylko kości, i gdy patrzy na nie, Widząc, że się ruszają, zadumiony stanie. Aż biorą ciało na się, aż człowiek do znaku Idzie prosto ku niemu, zemknąwszy się z haku, I przyszedszy, kiedy ów od strachu umiera, Naprzód go z konia zruci, potem suknią zdziera. Tę wdziawszy, wsiada na koń, ów na ziemi leży, A tamten na zasadzki pomienione bieży I odniósszy śmiertelne, miasto niego, rany, Powraca, suknią naprzód, w którą był ubrany, Potem oddając konia
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 219
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na zasadzki pomienione bieży I odniósszy śmiertelne, miasto niego, rany, Powraca, suknią naprzód, w którą był ubrany, Potem oddając konia: „Twe modlitwy — prawi — Za umarłych, że cię dziś umarły wybawi Od zabicia, przyczyną; co tobie być miało, Jam odniósł.” Z tym szedł na hak, porzuciwszy ciało. Wolno wierzyć, wolno nie, mnie to jednoż czyni, Choć z inszymi fraszkami leżeć będzie w skrzyni. 492 (N). LEPIEJ SŁUŻYĆ BOGU NIŻ KRÓLOWI
Dworzanin, co królowi służył jeszcze młodem, Zachorzał; każe wszelkim doktorom sposobem Chodzić około niego, ale kiedy mało Poprawy, samemu się
na zasadzki pomienione bieży I odniósszy śmiertelne, miasto niego, rany, Powraca, suknią naprzód, w którą był ubrany, Potem oddając konia: „Twe modlitwy — prawi — Za umarłych, że cię dziś umarły wybawi Od zabicia, przyczyną; co tobie być miało, Jam odniósł.” Z tym szedł na hak, porzuciwszy ciało. Wolno wierzyć, wolno nie, mnie to jednoż czyni, Choć z inszymi fraszkami leżeć będzie w skrzyni. 492 (N). LEPIEJ SŁUŻYĆ BOGU NIŻ KRÓLOWI
Dworzanin, co królowi służył jeszcze młodem, Zachorzał; każe wszelkim doktorom sposobem Chodzić około niego, ale kiedy mało Poprawy, samemu się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 219
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ostrzył bronie? Wygrasz niechybnie, Bóg przy twojej stronie.
Wolałaby dziś druga przy żebraku Bez takiej prace wyżywienie słuszne Mając, po siołach prosić o jałmużnę.
Żołnierz obozy, ty wolisz dworaku Pańskie pałace, my miejskie przyjęły, Bodaj żeśmy tu za mąż pochodziły.
Bóg ci jest przy nas, na warownym haku Dobre nadzieje nasze zawieszone, Na niewzruszonym gruncie zasadzone.
Już nie chcę robić, pojdę i szyszaku Dostawszy, włożę na włos rozpuszczony, Wmieszam się w pułki, żołnierz nieznajomy.
I ja powieszę rapir na temblaku A tam pobiegę, gdzie się krwie niesyta Bellona z śmiercią nieuchronną wita.
Dzisia z postrzałem lotnego kiesmaku Kogoś niesiono
ostrzył bronie? Wygrasz niechybnie, Bog przy twojej stronie.
Wolałaby dziś druga przy żebraku Bez takiej prace wyżywienie słuszne Mając, po siołach prosić o jałmużnę.
Żołnierz obozy, ty wolisz dworaku Pańskie pałace, my miejskie przyjęły, Bodaj żeśmy tu za mąż pochodziły.
Bog ci jest przy nas, na warownym haku Dobre nadzieje nasze zawieszone, Na niewzruszonym gruncie zasadzone.
Już nie chcę robić, pojdę i szyszaku Dostawszy, włożę na włos rozpuszczony, Wmieszam się w pułki, żołnierz nieznajomy.
I ja powieszę rapir na temblaku A tam pobiegę, gdzie się krwie niesyta Bellona z śmiercią nieuchronną wita.
Dzisia z postrzałem lotnego kiesmaku Kogoś niesiono
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 367
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
właśnie kształtny, bo sama natura Odlała go; drugi zaś barziej do pazura Niż do nosa podobny, mały, zakrzywiony; Inszy trochę przysporszy wisi pochylony I zagląda do gęby, gdzie jak indeks jaki Ukazuje godziny. Drugi zasię taki Jako największy kilof; ten więc przyrównują To do kotwic, którymi okręty hamują, To do haków, którymi nawy też spajają, To do osęk, którymi ognie rozrywają. Najdziesz drugi z dziurami tak rozdwojonymi, Żeby w kościele świece mógł zagaszać nimi. Inszy, jako u sojki czubek, zakończony; Inszy zasię na bakier jakoś zakrzywiony; Inszy tak cienki, suchy, jak jaka motyka; Inszy jako u małpy plaski
właśnie kształtny, bo sama natura Odlała go; drugi zaś barziej do pazura Niż do nosa podobny, mały, zakrzywiony; Inszy trochę przysporszy wisi pochylony I zagląda do gęby, gdzie jak indeks jaki Ukazuje godziny. Drugi zasię taki Jako największy kilof; ten więc przyrownują To do kotwic, ktorymi okręty hamują, To do hakow, ktorymi nawy też spajają, To do osęk, ktorymi ognie rozrywają. Najdziesz drugi z dziurami tak rozdwojonymi, Żeby w kościele świece mogł zagaszać nimi. Inszy, jako u sojki czubek, zakończony; Inszy zasię na bakier jakoś zakrzywiony; Inszy tak cienki, suchy, jak jaka motyka; Inszy jako u małpy plaski
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 386
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Tantalus ochłody A wpośród zdroju nie dopadnę wody. Głod ciężki cierpię a wargi łakome Oszukiwają owoce znikome. Zlituj się proszę, czasie pożądany, Lekarzu serca, a okrutne rany Nielitościwą zadane mi chęcią, Jeżeli można, ulecz niepamięcią. 711. Epitalamium pewnym osobom.
Moje kochane, moje drogie siostry, O jakożeście przyszły na hak ostry! On wasz panieński piękny stan wesoły W niewieście biedy, kłopoty, fasoły Przemieniłyście; a zabawy wasze Będą niedługo dzieciom warzyć kasze. Co przedtym wonne zdobiło was ziele, Powlecze się sieć niekształtna po czele. I sameć kształtne i tak wcięte w pasy Prędko będziecie jak kapustne fasy. Rozumiem, że wam tej
Tantalus ochłody A wpośrod zdroju nie dopadnę wody. Głod ciężki cierpię a wargi łakome Oszukiwają owoce znikome. Zlituj się proszę, czasie pożądany, Lekarzu serca, a okrutne rany Nielitościwą zadane mi chęcią, Jeżeli można, ulecz niepamięcią. 711. Epithalamium pewnym osobom.
Moje kochane, moje drogie siostry, O jakożeście przyszły na hak ostry! On wasz panieński piękny stan wesoły W niewieście biedy, kłopoty, fasoły Przemieniłyście; a zabawy wasze Będą niedługo dzieciom warzyć kasze. Co przedtym wonne zdobiło was ziele, Powlecze się sieć niekształtna po czele. I sameć kształtne i tak wcięte w pasy Prędko będziecie jak kapustne fasy. Rozumiem, że wam tej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 456
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
innych z Hamburgu, co Wm., mój miłościwy Pan, z listów ich dostatecznie zrozumiesz. Te ludzie skupiwszy niepochybnie będzie chciał przy fortecach swoich jaką znaczną resolutię uczynić, którą jeżeli Pan Bóg da wytrzymać z miłosierdza swego, może się czego dobrego spodziewać. Ale uchowaj Boże contrarium casum, kto niewidzi na jakiby hak Rzpta przyszła! O jego imprezie wtorkowej piszę dostatecznie do J. K. Mści; zaprawdę, już też w tych ladajakich imprezach modum przebiera. A tożmy go żadnym sposobem niemogli wywabić do boju, do czego, żeby się go przymusiło potrzeba więcej ludzi, o których słyszę i wspominać na Sejmie niekażą. Pana
innych z Hamburku, co Wm., mój miłościwy Pan, z listów ich dostatecznie zrozumiesz. Te ludzie skupiwszy niepochybnie będzie chciał przy fortecach swoich jaką znaczną resolutię uczynić, którą jeżeli Pan Bóg da wytrzymać z miłosierdza swego, może się czego dobrego spodziewać. Ale uchowaj Boże contrarium casum, kto niewidzi na jakiby hak Rzpta przyszła! O jego imprezie wtorkowej piszę dostatecznie do J. K. Mści; zaprawdę, już też w tych ladajakich imprezach modum przebiera. A tożmy go żadnym sposobem niemogli wywabić do boju, do czego, żeby się go przymusiło potrzeba więcéj ludzi, o których słyszę i wspominać na Sejmie niekażą. Pana
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 96
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, w ołów oprawne. Na wierzchu samym armatury, z drzewa rznięte. W tej Bramie krata dębowa, z wierzchu spuszczana; wrota na biegunach, u wierzchu i u dołu żelaznych, z wrzeciądzem i skoblami dwiema żelaznemi.
Kurdygarda. — W tejże bramie Kurdygarda, do której drzwi dębowe, na zawiasach dwu i hakach żelaznych z zamkiem, antabą, klamką, wrzeciądzem i do niego skoblami dwiema żelaznemi. Piec w tej Kurdygardzie zielony, z gruntu zły. Okno w kwatery w ołów oprawne, na zawiaskach żelaznych, w którym krata żelazna.
Komórka. — Wchodząc do góry na bramę, po lewej ręce komórka, do których drzwiczki na
, w ołów oprawne. Na wierzchu samym armatury, z drzewa rznięte. W tej Bramie krata dębowa, z wierzchu spuszczana; wrota na biegunach, u wierzchu i u dołu żelaznych, z wrzeciądzem i skoblami dwiema żelaznemi.
Kurdygarda. — W tejże bramie Kurdygarda, do której drzwi dębowe, na zawiasach dwu i hakach żelaznych z zamkiem, antabą, klamką, wrzeciądzem i do niego skoblami dwiema żelaznemi. Piec w tej Kurdygardzie zielony, z grontu zły. Okno w kwatery w ołów oprawne, na zawiaskach żelaznych, w którym krata żelazna.
Komórka. — Wchodząc do góry na bramę, po lewej ręce komórka, do których drzwiczki na
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 28
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
zamkiem, antabą, klamką, wrzeciądzem i do niego skoblami dwiema żelaznemi. Piec w tej Kurdygardzie zielony, z gruntu zły. Okno w kwatery w ołów oprawne, na zawiaskach żelaznych, w którym krata żelazna.
Komórka. — Wchodząc do góry na bramę, po lewej ręce komórka, do których drzwiczki na zawiaskach i hakach żelaznych.
Sień. — Wchodząc do sieni, drzwi na zawiasach i hakach żelaznych, z zamkiem i klamką żelazną. Okienko nad temi drzwiami małe, w ołów oprawne.
Kuchenka. — W tejże sieni kuchenka murowana, komin nad dach wywiedziony.
Izdebka. — Z tejże sieni po lewej ręce izdebka, do
zamkiem, antabą, klamką, wrzeciądzem i do niego skoblami dwiema żelaznemi. Piec w tej Kurdygardzie zielony, z grontu zły. Okno w kwatery w ołów oprawne, na zawiaskach żelaznych, w którym krata żelazna.
Komórka. — Wchodząc do góry na bramę, po lewej ręce komórka, do których drzwiczki na zawiaskach i hakach żelaznych.
Sień. — Wchodząc do sieni, drzwi na zawiasach i hakach żelaznych, z zamkiem i klamką żelazną. Okienko nad temi drzwiami małe, w ołów oprawne.
Kuchenka. — W tejże sieni kuchenka murowana, komin nad dach wywiedziony.
Izdebka. — Z tejże sieni po lewej ręce izdebka, do
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 28
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973