Tę jedyną ma do siebie wadę/ Ze lekce waży mądrą Palladę. Tej swą urodę kładący ceny/ Ze jest daleko gładszą Heleny. Pieśń XI. HYMAEN.
ŚLiczna Wenus twe woźniki/ Zaprzągaj wskok do lektyki. Jeżeli kiedy dziś spiesz/ na Akt znaczny/ Z tobą niech Synek Kupido sajdaczny/ Weźmie łuk nieskażytelny/ Hartownych strzał kołczan pełny.
Których żelesce taką własność miewa/ Choć rana sroga/ przecię ranny śpiewa/ Z tobą Charytes niech jadą/ I Frąucymer z swą Palladą. Lirycorum Polskich
Lub twe Driady na gładkość się sadzą/ Polskie im Nimfy przodkować nie dadzą/ Zatniej Matko twych gołębi/ A spuszcaj się na świat głębi.
Tam
Tę iedyną ma do śiebie wádę/ Ze lekce waży mądrą Pálládę. Tey swą vrodę kłádący ceny/ Ze iest dáleko głádszą Heleny. PIESN XI. HYMAEN.
SLiczna Wenus twe woźniki/ Záprzągáy wskok do lektyki. Ieżeli kiedy dźiś spiesz/ ná Akt znáczny/ Z tobą niech Synek Kupido sáydáczny/ Weźmie łuk nieskáżytelny/ Hártownych strzał kołcząn pełny.
Ktorych żelesce táką własność miewa/ Choć ráná sroga/ przećię ránny spiewa/ Z tobą Charytes niech iádą/ Y Frąucymer z swą Palládą. Lyricorum Polskich
Lub twe Dryády ná głádkość się sádzą/ Polskie im Nimphy przodkowáć nie dádzą/ Zátniey Mátko twych gołębi/ A spuszcay się ná świát głębi.
Tám
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 163
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
. Lirycorum Polskich Pieśń XXVII. Kompasia szwanku niewinnie poniesionego.
Do I. M. Pana TOMASZA SCZUCKIEKO. Z. I. K. M. CNota wielkiego szacunku/ i Ceny Niepotrzebuje (mowią) Karaceny A sumnieniu bez wady. Nie trzeba Szarzy na sylwacht gromady Człek wżyciu dobry/ w postępkach rzetelny Odpasze Kołczan hartownych strzał pełny Bezpieczen od potyczki. Napięty szpuści szybki łuk Getycki Dawna to powieść/ teraz model inny Już musi zbroję na się brać niewinny Przypadku zjęty strachem. Musi stalonym piersi okryć blachem Trudno się człowiek ma schronić przygodzie/ I trafunkowej zabiec w zdrowiu szkodzie/ Co ma być niewiadomy. A zboku nań szwank
. Lyricorum Polskich PIESN XXVII. Compássia szwánku niewinnie poniesionego.
Do I. M. Páná THOMASZA SCZVCKIEKO. S. I. K. M. CNotá wielkiego szácunku/ y Ceny Niepotrzebuie (mowią) Káráceny A sumnieniu bez wády. Nie trzebá Szárźi ná sylwácht gromády Człek wżyćiu dobry/ w postępkách rzetelny Odpasze Kołcząn hártownych strzał pełny Beśpieczen od potyczki. Nápięty szpuśći szybki łuk Getycki Dawna to powieść/ teraz model inny Iuż muśi zbroię ná się bráć niewinny Przypadku zięty stráchem. Muśi stalonym pierśi okryć bláchem Trudno się człowiek ma zchronić przygodźie/ Y tráfunkowey zábiedz w zdrowiu szkodźie/ Co ma bydź niewiádomy. A zboku nąń szwánk
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 200
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
przechodzisz; Ja liczbę męką, którą sercu szkodzisz. Ja-ć z nimi zawsze gotową mam zwadę I za niechętne zawsze sobie kładę, Bo gdy mię na świat zła chwila puściła, Żadna przychylnie gwiazda nie świeciła; Lecz ty, Jagusiu, przy szczęśliwym gnieździe, Możesz się każdej nisko kłaniać gwiaździe, Widząc, gdy pojrzysz po hartownym niebie, W ich liczbie — moje troski, w blasku — siebie. KARA
Zgrzeszyłaś, dziewko, zgrzeszyłem też i ja, I już się kara nad nami uwija, Już nic niedbała na święte odpusty
Rózga naciera na nasze rozpusty. Tyś winna, żeś mię w serce postrzeliła I żeś
przechodzisz; Ja liczbę męką, którą sercu szkodzisz. Ja-ć z nimi zawsze gotową mam zwadę I za niechętne zawsze sobie kładę, Bo gdy mię na świat zła chwila puściła, Żadna przychylnie gwiazda nie świeciła; Lecz ty, Jagusiu, przy szczęśliwym gniaździe, Możesz się każdej nisko kłaniać gwiaździe, Widząc, gdy pojrzysz po hartownym niebie, W ich liczbie — moje troski, w blasku — siebie. KARA
Zgrzeszyłaś, dziewko, zgrzeszyłem też i ja, I już się kara nad nami uwija, Już nic niedbała na święte odpusty
Rózga naciera na nasze rozpusty. Tyś winna, żeś mię w serce postrzeliła I żeś
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 247
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ni kraju polskiego Ozdoba, Wanda cora Krakusa wielkiego. Już nam dziś miasto broni nieba zazdrościwe, W ręce wtrąciły igłę i krosna tęskliwe; Kazały sadzić zioła, kądziele pilnować; Czy tymże to orężem mamy was zwojować?
M. Jakże już często na to oczy me patrzały, Że tych, którym i miecze i hartowne strzały Jako słabe niewiasty ciężko ich raniły, Nie mieczem, lecz gładkością, którą przerażeni W ich jarzmo swe ramiona dali zniewoleni.
P. Wątpię, by marna gładkość tyle siły miała, Żeby o wielkich mężów pokuszać się śmiała. Bo kto żywot rycerski kiedy posmakował, Nie tuszę, by się na te fraszki zapatrował.
ni kraju polskiego Ozdoba, Wanda cora Krakusa wielkiego. Już nam dziś miasto broni nieba zazdrościwe, W ręce wtrąciły igłę i krosna teskliwe; Kazały sadzić zioła, kądziele pilnować; Czy tymże to orężem mamy was zwojować?
M. Jakże już często na to oczy me patrzały, Że tych, ktorym i miecze i hartowne strzały Jako słabe niewiasty ciężko ich raniły, Nie mieczem, lecz gładkością, ktorą przerażeni W ich jarzmo swe ramiona dali zniewoleni.
P. Wątpię, by marna gładkość tyle siły miała, Żeby o wielkich mężow pokuszać się śmiała. Bo kto żywot rycerski kiedy posmakował, Nie tuszę, by się na te fraszki zapatrował.
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 242
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, każdy niech wesół będzie. NA OŻENIENIE ZENOWICZA
Do nas, do nas, ucieszna wszech rozkoszy pani, Rumiana Wenus, wsiadaj na złociste sani! Karmazynowym sznurem białych ulecować Rozkaż parę gołębi, każ i nagotować Dla swych panien lektykę, a Kupidynowi Jako matka własnemu swemu potomkowi Nasztychuj skrzydła pióry wysokolotnymi I strzałmi pełen natkaj sajdak hartownymi.
Niech jako do potrzeby wsiada uzbrojony I łuk przypnie do boku mocno naciągniony. Nie dlatego, żeby miał być gotów do boju, Ale żeby przestrzegał zwady na pokoju. Bo nie na wojnę proszę, proszę na wesele, Tam gdzie się dwa nowotni z ączą przyjaciele. Mikołaj się Zenowicz zacny dzisiaj żeni. Annę Chodkiewiczównę
, każdy niech wesół będzie. NA OŻENIENIE ZENOWICZA
Do nas, do nas, ucieszna wszech rozkoszy pani, Rumiana Wenus, wsiadaj na złociste sani! Karmazynowym sznurem białych ulecować Rozkaż parę gołębi, każ i nagotować Dla swych panien lektykę, a Kupidynowi Jako matka własnemu swemu potomkowi Nasztychuj skrzydła pióry wysokolotnymi I strzałmi pełen natkaj sajdak hartownymi.
Niech jako do potrzeby wsiada uzbrojony I łuk przypnie do boku mocno naciągniony. Nie dlatego, żeby miał być gotów do boju, Ale żeby przestrzegał zwady na pokoju. Bo nie na wojnę proszę, proszę na wesele, Tam gdzie się dwa nowotni z ączą przyjaciele. Mikołaj się Zenowicz zacny dzisiaj żeni. Annę Chodkiewiczównę
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 261
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wrzucą/ na nitce metala w nie wpuszczają patrząć aż dosyć koloru nabiorą. Drudzy i trochę Hałunu przy kurkumie i Mastiksu przydawają. Tu by się mogło z okazji powiedzieć/ o sposobie Rzymskim robienia Metalów/ krzyżyków etc. ale rzecz przydłuższa. To tylko namieniam; iż tam ulane metala/ prasują w skępkach albo modelach stalowych hartownych. Pomniejsze jednak/ włozywszy je pojedynkiem miedzy modele swe/ młotem wybijają; tak jako więc w Minnicach pieniądze. Modele zaś/ drugim sztecherze gotują. Drudzy sami sobie robią/ tak: sztempel sobie ulejesz z materyj/ o której niżej; to jest twarzyczkę w kwadraciku/ ten kwadracik w rękojeść żelazną/ spodem naukoś
wrzucą/ ná nitce metállá w nie wpuszczáią pátrząć aż dosyc koloru nábiorą. Drudzy i trochę Háłunu przy kurkumie i Mástixu przydáwáią. Tu by się mogło z okázyey powiedźieć/ o sposobie Rzymskim robieniá Metalow/ krzyżykow etc. ále rzecz przydłuższa. To tylko námieniam; iż tám uláne metállá/ prásuią w skępkách álbo modelách stálowych hártownych. Pomnieysze iednák/ włozywszy ie poiedynkiem miedzy modele swe/ młotem wybiiáią; ták iáko więc w Minnicách pieniądze. Modele zás/ drugim sztecherze gotuią. Drudzy sami sobie robią/ ták: sztempel sobie uleiesz z máteryi/ o ktorey niżey; to iest twárzyczkę w kwádraćiku/ ten kwádraćik w rękoieść żelázną/ spodem náukoś
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 276
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
wszelkimi cnotami Uczcić zamyślam, ciebie z wysokiego Parnasu wzywam wespół z Kamenami Apollo mądry, ty memi piersiami Pracuj, ty myślą władaj i zmysłami!
Zdejm przytem z skroni twych wieniec laurowy, A włóż na głowę hetmana sławnego, Odpasz i łuk swój, z którym idąc w łowy Zabiłeś kiedyś smoka tessalskiego, Strzały hartowne i sajdak cyntowy Oddaj zwycięzcy serca wspaniałego; Jego te znaki należą osobie Daleko słuszniej a niżeli tobie.
On męstwem polskie oświecając kraje, Hordy tatarskie na nas się burzące, Także tureckie bisurmańskie złaje Ukracał szablą hardo brykające, On k'temu szwedzkie Gustawowe zgraje Gromił, pruską nam ziemię pustoszące, Swowolne także uskramiał Kozaki, Ledwie się
wszelkimi cnotami Uczcić zamyślam, ciebie z wysokiego Parnasu wzywam wespół z Kamenami Apollo mądry, ty memi piersiami Pracuj, ty myślą władaj i zmysłami!
Zdejm przytém z skroni twych wieniec laurowy, A włóż na głowę hetmana sławnego, Odpasz i łuk swój, z którym idąc w łowy Zabiłeś kiedyś smoka thessalskiego, Strzały hartowne i sajdak cynthowy Oddaj zwycięzcy serca wspaniałego; Jego te znaki należą osobie Daleko słuszniej a niżeli tobie.
On męstwem polskie oświecając kraje, Hordy tatarskie na nas się burzące, Także tureckie bisurmańskie złaje Ukracał szablą hardo brykające, On k'temu szwedzkie Gustawowe zgraje Gromił, pruską nam ziemię pustoszące, Swowolne także uskramiał Kozaki, Ledwie się
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 330
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
gotowi oprawcy/ i piekielni ceklarze/ osękami ognistymi zahaczywszy/ z wielkim okrzykiem i wrzaskiem porwą. W tym się szeroką rozwaliną ziemia rozpadszy/ wszytkich żywo z duszami i z ciałami pożrze. Trzasną za tym ostatni raz twardymi wrotami piekielnymi/ i nieodkowaną zaporą na wieki zaprą! stręci Bóg klucz/ na wieki nieodrobiony/ zapieczętuje hartowny podwój dekretem swym na wieki nie odmienionym! etc. Ten jest/ ten grzechów popełnionych pokutą nie zgładzonych skutek i gorzki owoc. Ze się od Boga nieszczęśliwi odwrócili/ mają za to żałosny odwrót Discedite à me maledicti. Ze do woli czartowskiej i swych namiętności przywiązawszy się przeciw Pańskim przykazaniom źle stworzenia na swe lubieżności zażywali/
gotowi oprawcy/ y piekielńi ceklárze/ osękámi ognistymi záhaczywszy/ z wielkim okrzykiem y wrzaskiem porwą. W tym się szeroką rozwaliną źiemiá rozpadszy/ wszytkich żywo z duszami y z ćiáłami pożrze. Trzasną zá tym ostátńi raz twardymi wrotámi piekielnymi/ y nieodkowaną záporą ná wieki záprą! stręći Bog klucz/ ná wieki nieodrobiony/ zápieczętuie hartowny podwoy dekretem swym ná wieki nie odmienionym! etc. Ten iest/ ten grzechow popełnionych pokutą nie zgładzonych skutek y gorzki owoc. Ze się od Bogá nieszczęśliwi odwroćili/ máią zá to żałosny odwrot Discedite à me maledicti. Ze do woli czartowskiey y swych námiętnośći przywiązawszy się przećiw Pańskim przykazániom źle stworzenia ná swe lubieżnośći záżywali/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 147
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
o uszy nasze obijając/ do duszy jednak nie lgnie? serca nie razi? przeszkód zbawienia naszego dostatecznie nie znosi? należytej pomocy i siły nam nie daje? słuszne i potrzebne pytanie. Wiele jest tego przyczyn/ mnie się zda/ że w tej mierze nieskuteczności taż sama przyczyna jest która więc bywa i wnajostrzejszych/ najhartowniejszych/ mieczach i bułatach. Te pewnie mało sprawią/ kiedy albo nie dobyte w pochwach/ albo w niećwiczonej słabej ręce tylko płazem bić będą. Albowiem by był ów walecznego Skanderbega pałasz/ albo strasznego Goliata kord/ ledwie co więcej nad jednę Ruską łubiną kleszczotkę sprawią/ jeżeli się w ręce jakiego niewieściucha dostaną/ albo tam
o uszy násze obiiáiąc/ do duszy iednák nie lgnie? serca nie ráźi? przeszkod zbawieniá naszego dostátecznie nie znośi? należytey pomocy y śiły nam nie daie? słuszne y potrzebne pytanie. Wiele iest tego przyczyn/ mnie się zda/ że w tey mierze nieskutecznośći taż samá przyczyná iest ktora więc bywa y wnayostrzeyszych/ náyhartownieyszych/ mieczach y bułatach. Te pewnie mało spráwią/ kiedy álbo nie dobyte w pochwach/ álbo w niećwiczoney słabey ręce tylko płazem bić będą. Albowiem by był ow walecznego Skanderbega pałasz/ álbo straszne^o^ Goliata kord/ ledwie co więcey nad iednę Ruską łubiną kleszczotkę spráwią/ ieżeli się w ręce iakiego niewieśćiuchá dostaną/ albo tám
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 185
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
zabiegów/ sam prowadzi/ sam zastępuje. Psal: 79. Dux itineris fuisti in conspectu eius, Dominus protectio mea. Ze wszytkich boków Anielską obroną otoczył. Psal: 90. Angelis suis mandavit de te vt custodiant te in omnibus viis tuis. Dał nam samym w rece rozmaite modlitw umartwienia/ i innych sposobów zbaniennych hartowne ostre oręże. Cant: 4. Mille clypei pendent ex ea. Omnis armatura fortium któremibyśmy/ by też wręcz z samy tyranem potkać się mogli. 8. A jeżeli się trafi/ że i za taką obroną/ prze nasze niedbalstwo/ albo głupie/ szalone/ z nieprzyjacielem w traktaty wdanie się/ zrzuci
zabiegow/ sam prowádźi/ sam zástępuie. Psal: 79. Dux itineris fuisti in conspectu eius, Dominus protectio mea. Ze wszytkich bokow Anielską obroną otoczył. Psal: 90. Angelis suis mandavit de te vt custodiant te in omnibus viis tuis. Dał nam samym w rece rozmaite modlitw umártwieniá/ y innych sposobow zbániennych hártowne ostre oręże. Cant: 4. Mille clypei pendent ex ea. Omnis armatura fortium ktoremibysmy/ by też wręcz z samý tyranem potkać się mogli. 8. A ieżeli się tráfi/ że y zá táką obroną/ prze násze niedbalstwo/ álbo głupie/ szalone/ z nieprzyiáćielem w tráktáty wdánie się/ zrzući
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 365
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688