do boju, ale do rzemiosła animusz, bo kiedy sam z tutecznego narodu do darcia tylko mają większy humor, a cóż by dopiero sprawić by co miało, w żadnym nie bywało takowym wojsko eksperymencie, chyba numero, non virtute, postrach tylko czyniąc Polakom.
19. Już to prawda, że tu u nas desperacko hazardować sforenią się Niemcy ostentatione magis quam viribus chcąc prowadzić akcyje swoje, ale z rozumu chybaby obrani byli Polacy, gdyby takowego od Niemców czekać mieli traktamentu mając w ręku sposób stawienia się w pokorze i będąc z nich każdy capax wzięcia się za broń i samym stawić się na obronę wolności, do czego snadny mogą mieć sposób
do boju, ale do rzemiosła animusz, bo kiedy sam z tutecznego narodu do darcia tylko mają większy humor, a cóż by dopiero sprawić by co miało, w żadnym nie bywało takowym wojsko eksperymencie, chyba numero, non virtute, postrach tylko czyniąc Polakom.
19. Już to prawda, że tu u nas desperacko hazardować sforenią się Niemcy ostentatione magis quam viribus chcąc prowadzić akcyje swoje, ale z rozumu chybaby obrani byli Polacy, gdyby takowego od Niemców czekać mieli traktamentu mając w ręku sposób stawienia się w pokorze i będąc z nich każdy capax wzięcia się za broń i samym stawić się na obronę wolności, do czego snadny mogą mieć sposób
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 205
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
uspokoi, to wszystek fardeau na mnie. P. wojewoda krakowski stary, pewnie już na wojnę nie pójdzie; to ja cale zimie i lecie z niej znijść nie będę mógł. U nas tu generałów nie masz, jeden tu za wszystkich pracować musi, i na piądź nie odstępując wojska; a nie tylko, że hazardować zdrowie przy nich, ale myśleć, żeby się nie buntowali, żeby im zapłacono, żeby chleby dobre mieli, i inszych milion rzeczy, o czym generałowie w cudzych ledwo słyszą krajach, bo są na to komisarze. Złożyć zaś z siebie te urzędy, jakoś Wć więc wspomniała, byłaby la plus grande infamie
uspokoi, to wszystek fardeau na mnie. P. wojewoda krakowski stary, pewnie już na wojnę nie pójdzie; to ja cale zimie i lecie z niej znijść nie będę mógł. U nas tu generałów nie masz, jeden tu za wszystkich pracować musi, i na piądź nie odstępując wojska; a nie tylko, że hazardować zdrowie przy nich, ale myśleć, żeby się nie buntowali, żeby im zapłacono, żeby chleby dobre mieli, i inszych milion rzeczy, o czym generałowie w cudzych ledwo słyszą krajach, bo są na to komisarze. Złożyć zaś z siebie te urzędy, jakoś Wć więc wspomniała, byłaby la plus grande infamie
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 114
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ś mi Wć, que je me ferai des affaires, na com już szeroce odpisał; teraz zaś, że tam krewni narzekają, że tu swoich potracili nie na usłudze ojczyzny, ale na jakiejś ci mojej prywacie. A cóż też już nad to może być cięższego i nieznośniejszego wyprawić kogo na wojnę, kazać mu hazardować zdrowie, życie i substancję, a potem mu kazać odpowiadać, kiedy kto umrze albo z koma spadnie, i jeszcze kłaść kalumnie na poczciwość czyją i mieszać interes, który że żaden nie jest i nie był, świat to widzi i widzieć będzie! Chyba że się to kto jeszcze urąga, widząc, com ja
ś mi Wć, que je me ferai des affaires, na com już szeroce odpisał; teraz zaś, że tam krewni narzekają, że tu swoich potracili nie na usłudze ojczyzny, ale na jakiejś ci mojej prywacie. A cóż też już nad to może być cięższego i nieznośniejszego wyprawić kogo na wojnę, kazać mu hazardować zdrowie, życie i substancję, a potem mu kazać odpowiadać, kiedy kto umrze albo z koma spadnie, i jeszcze kłaść kalumnie na poczciwość czyją i mieszać interes, który że żaden nie jest i nie był, świat to widzi i widzieć będzie! Chyba że się to kto jeszcze urąga, widząc, com ja
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 581
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Już to na ciebie, Myszko, moja siostro, Tę niefortunę znieść potrzeba ostrą. Mysz sarnie wierna, i wszystkim życzliwa, Mówi: byłabym ja nader szczęśliwa, Gdybym pomogła naszej przyjaciółce, Ale to ciężka; nie ser to na połce Gryźć, w sieci sarnę niebogę ratować: Lecz dla miłego trzeba hazardować. Skoczy mysz tedy, jak rumak skopyta, Ani się drogi, ni gościńca pyta; Kruk jej w prędkości miejsce pokazuje; Mysz zębem sznury w sieci rozwięzuje. Tym czasem, pilny myśliwiec przybieży, Jak na łów pewny, aż już sarna bieży Pilno do lasu. Kruk siadł na gałęzi, Myszka do jamy,
Już to na ćiebie, Myszko, moia śiostro, Tę niefortunę znieść potrzeba ostrą. Mysz sarnie wierna, i wszystkim życzliwa, Mowi: byłabym ia nader szczęśliwa, Gdybym pomogła naszey przyiaćiołce, Ale to ćiężka; nie ser to na połce Gryść, w śieći sarnę niebogę ratować: Lecz dla miłego trzeba hazardować. Skoczy mysz tedy, iak rumak zkopyta, Ani śię drogi, ni gośćinca pyta; Kruk iey w prętkośći mieysce pokazuie; Mysz zębem sznury w śieći rozwięzuie. Tym czasem, pilny myśliwiec przybieży, Jak na łow pewny, aż iuż sarna bieży Pilno do lasu. Kruk śiadł na gałęzi, Myszka do iamy,
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 22
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731