mu się te stroje podobają; Kiedy z obłoków na nie pioruny strzelają. I słusznie Cekauz górny/ na tych ognia dawa; Którym czasu/ na dobre dla zbytków/ nie zstawa. O złote czasy/ z Nieba/ ziemi pozwolone/ Byście na chwałę Stwórce/ były obrócone! O jako krwawo prawie/ światu hołdujecie; A Bogu nie przestanuje/ nędzne paszujecie! Idą godzin poszosne/ lecą dni/ i lata/ Gdy przyjdzie służyć Modzie dzisiejszego świata: Często i pułgodziny dać Bogu żałują; Którzy dla strojów/ i Mszy w Święta omieszkują. O stroje gdzieście takie/ stroje nieszczęśliwe! Godne/ by was niszczyły pioruny straszliwe.
mu się te stroie podobáią; Kiedy z obłokow ná nie pioruny strzelaią. Y słusznie Cekáuz gorny/ na tych ogniá dawa; Ktorym czásu/ ná dobre dla zbytkow/ nie zstawa. O złote czásy/ z Niebá/ źiemi pozwolone/ Byśćie ná chwałę Stworce/ były obrocone! O iáko krwáwo práwie/ świátu hołduiećie; A Bogu nie przestánuie/ nędzne pászuiećie! Idą godźin poszosne/ lecą dni/ y látá/ Gdy przyidźie służyć Modźie dźiśieyszego świátá: Często y pułgodźiny dáć Bogu żałuią; Ktorży dla stroiow/ y Mszy w Swiętá omieszkuią. O stroie gdźieśćie tákie/ stroie nieszczęśliwe! Godne/ by was niszczyły pioruny straszliwe.
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
czystą i niepokalaną mając/ cieszyć się wewnątrz siebie/ i do politowania nad nimi insze Chrześcijańskie Katolickie narody przywodzic mogli. A z Heretyczawszy/ i swej wnętrznej uciechy odstradają/ i ludzkiego pożałowania odpadną: i przy tej ciężkiej okrutniczej/ pod nierówno cięzszą Diabelską niewolę siebie poddadzą. Każdy abowiem Heretyk jest niewolnikiem szatańskim/ jemu hołduje/ pod nim nędzuje; z nim i wiecznych mąk zapłaty spodziewać się ma. Już to więcej niż dwadzieścia błędów i Herezji/ jak się widzieć daje/ przez tego Gergana Greka Gręcję przed piącią lat zaleciały/ do tych czas co się tam dzieje/ Pan Bóg to wie: My się o tym/ choć to i
czystą y niepokaláną máiąc/ ćieszyć sie wewnątrz siebie/ y do politowánia nád nimi insze Chrześćiáńskie Kátholickie narody przywodźic mogli. A z Hęretyczawszy/ y swey wnętrzney vćiechy odstradáią/ y ludzkiego pożáłowánia odpádną: y przy tey ćiężkiey okrutnicżey/ pod nierowno ćięzszą Dyabelską niewolę siebie poddádzą. Káżdy ábowiem Hęretyk iest niewolnikiem szátáńskim/ iemu hołduie/ pod nim nędzuie; z nim y wiecznych mąk zápłáty spodźiewáć sie ma. Iuż to więcey niż dwádźieśćiá błędow y Hęreziy/ iák sie widźieć dáie/ przez tego Gerganá Graeká Gręcyę przed piąćią lat zálećiáły/ do tych cżas co sie tám dźieie/ Pan Bog to wie: My sie o tym/ choć to y
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 120
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. Kwiatkowskiego w Serecie Mieście Wołoskim erygowane, ale po zrujnowanym Mieście Jan Dominikan Biskup Sereteński koło Roku 1403. przeniósł tę Katedrę do Bakowa, czyli Bachowa, miało przedtym należeć do Metropolii Krakowskiej, potym było przyłączone do Lwowskiej, i Biskupi tameczni mieli mieć miejsce w Senacie po Biskupie Inflanckim, na ten czas kiedy Wojewodowie Wołoscy hołdowali Królom Polskim. Teraz to Biskupstwo jęczy pod jarzmem Tureckim.
RELIGIA GRECKA na Rusi najpierwszy swój początek wzieła od Włodzimierza Książęcia Ruskiego Roku 1000. w Kijowie, który tam Metropolią założył, Biskupstwa zaś Greckie zwane Władykowstwa założył w Włodzimierzu, a drugie w Łucku, Arcybiskupstwo także Greckie w Połocku, a potym Metropolitowie Ruscy erygowali Władykowstwa
. Kwiatkowskiego w Serećie Mieśćie Wołoskim erygowane, ale po zruynowanym Mieśćie Jan Dominikan Biskup Sereteński koło Roku 1403. przeniósł tę Katedrę do Bakowa, czyli Bachowa, miało przedtym należeć do Metropolii Krakowskiey, potym było przyłączone do Lwowskiey, i Biskupi tameczni mieli mieć mieysce w Senaćie po Biskupie Inflantskim, na ten czas kiedy Wojewodowie Wołoscy hołdowali Królom Polskim. Teraz to Biskupstwo jęczy pod jarzmem Tureckim.
RELIGIA GRECKA na Ruśi naypierwszy swóy początek wźieła od Włodźimierza Xiążęćia Ruskiego Roku 1000. w Kijowie, który tam Metropolią założył, Biskupstwa zaś Greckie zwane Władykowstwa założył w Włodźimierzu, á drugie w Łucku, Arcybiskupstwo także Greckie w Połocku, á potym Metropolitowie Ruscy erygowali Władykowstwa
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 186
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
stołeczne miasto Buchara atakował, szturmem dobywszy przez trzy dni z wielką zdobyczą rabował. I już całą Bucharią na 150. mil długą, szeroką na 140. podbili sobie Persowie. Część pryncypalna Tartaryj wielkiej zostaje pod wielowładnym Cesarzem, który oraz i Chinom panuje. Reszta Tartaryj jest sobie wolna, i najemnicza, temu lub owemu chołduje państwu, według sposobności czasu i interesu.
XXXVIII. China od Tartaryj opasana murem od wschodu ku zachodowi przez góry, doliny, rzeki prowadzonym na mil blisko 500. Na 60. stop wysokim, 15. szerokim. Przy którym na stotysięcy zawsze Chineńczyków na szylwachu stało przeciwko Tatarom. Lecz gdy domowa się wszczęła w Chinach
stołeczne miasto Buchara attakował, szturmem dobywszy przez trzy dni z wielką zdobyczą rabował. Y iuż całą Bucharyą na 150. mil długą, szeroką ná 140. podbili sobie Persowie. Część pryncypalna Tartaryi wielkiey zostaie pod wielowłádnym Cesarzem, ktory oraz y Chinom panuie. Resztá Tartaryi iest sobie wolna, y naiemnicza, temu lub owemu chołduie państwu, według sposobności czasu y interessu.
XXXVIII. Chiná od Tartaryi opásana murem od wschodu ku záchodowi przez gory, doliny, rzeki prowadzonym ná mil blisko 500. Ná 60. stop wysokim, 15. szerokim. Przy ktorym ná stotysięcy zawsze Chineńczykow ná szylwachu stało przeciwko Tatarom. Lecz gdy domowá się wszczęłá w Chinach
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: D2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Trapeznur.
Jedenastą Galacją, na dwie części rozdzieloną, jednę Paflagonią, drugą Isaurią. W których sławne miasta Ancyra, i Synope.
XLIII. Georgia, jest położona między morzem Czarnym i Kaspijskim, Armenią i górą Caucasus. Zamyka w sobie trzy Prowincje: Albanią Iberią, i Colchis. Obywatele w nich Grecy Schizmatycy, chołdują Turkom. Miasta pryncypalne Fasin, Dioscuria, a teraz Sebastonopolis rzeczone. Po wielkiej części górami i skałami zagęszczona.
XLIV. Armenia, przyległaNatolii i Georgii. Z niej wypadają rzeki Eufrates i Tygrys. W niej góra Gordycus, na której osiadła Arka Noego. Miasta pryncypalniejsze Satala, Nicopolis, Melitene Artaksata, Artemita etc.
Trapeznur.
Jedenastą Galacyą, ná dwie części rozdzieloną, iednę Paflagonią, drugą Isauryą. W ktorych sławne miastá Ancyra, y Synope.
XLIII. Georgia, iest położona między morzem Czarnym y Kaspiyskim, Armenią y gorą Caucasus. Zamyka w sobie trzy Prowincye: Albanią Iberyą, y Colchis. Obywatele w nich Grecy Schizmátycy, chołduią Turkom. Miasta pryncypalne Fasin, Dioscuria, á teraz Sebastonopolis rzeczone. Po wielkiey części gorami y skałami zagęszczona.
XLIV. Armenia, przyległaNatolii y Georgii. Z niey wypadaią rzeki Eufrates y Tygris. W niey gora Gordicus, ná ktorey osiadła Arká Noego. Miástá pryncypalnieysze Satala, Nicopolis, Melitene Artaxata, Artemita etc.
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: D4
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
was widzę płomienie kryjome, Już w słup idziecie i jawnie to czuję, Że was na próżno gdzie indziej kieruję. Czy-li-ście twardą zoczyły Gorgonę, Że się nie dacie odwieść w inszą stronę? Czy-li już wiecie, że już chęć i myśli, I serce służby odmieniać nie myśli? Więc się nie dzielmy, boć hołdować musi Chęć, myśl i serce — to i wy — Bogusi. PIESZCZOTY
Ta, w której ręku żywot mój i zdrowie, Pieści się ze mną i dzieckiem mię zowie; Ale kiedy chcę, jak małe dzieciny, Trochę bezpieczniej poigrać bez winy, Ostro się stawia, na śmiałość narzeka, I ust, i piersi
was widzę płomienie kryjome, Już w słup idziecie i jawnie to czuję, Że was na próżno gdzie indziej kieruję. Czy-li-ście twardą zoczyły Gorgonę, Że się nie dacie odwieść w inszą stronę? Czy-li już wiecie, że już chęć i myśli, I serce służby odmieniać nie myśli? Więc się nie dzielmy, boć hołdować musi Chęć, myśl i serce — to i wy — Bogusi. PIESZCZOTY
Ta, w której ręku żywot mój i zdrowie, Pieści się ze mną i dzieckiem mię zowie; Ale kiedy chcę, jak małe dzieciny, Trochę bezpieczniej poigrać bez winy, Ostro się stawia, na śmiałość narzeka, I ust, i piersi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 59
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dba ani Zwykłym jej trybem tej hardości gani; Owszem, jakby z nią zmówiła się zgodnie, Mnie tylko w sercu podżega pochodnie. Ale ty mścij się mej szkody, twej wzgardy, I państwem, które nad nami masz, hardy, Napełń ją ogniem, niech i ona czuje, Że kiedy świecisz, każda-ć rzecz hołduje I każda, lubo odporna, jako ty Błyśniesz na niebie, zapada w zaloty. Co jeśli sprawisz, będę-ć życzył, aby Obrok cię z źródeł dochodził niesłaby I żebyś wsiadszy na wóz miasto słońca Wiódł szczęśliwy rok od końca do końca. MINUCJE
Kiedy dwudziesty lipca dzień nadchodzi, Jasna na niebo kanikuła wschodzi; Wtenczas
dba ani Zwykłym jej trybem tej hardości gani; Owszem, jakby z nią zmówiła się zgodnie, Mnie tylko w sercu podżega pochodnie. Ale ty mścij się mej szkody, twej wzgardy, I państwem, które nad nami masz, hardy, Napełń ją ogniem, niech i ona czuje, Że kiedy świecisz, każda-ć rzecz hołduje I każda, lubo odporna, jako ty Błyśniesz na niebie, zapada w zaloty. Co jeśli sprawisz, będę-ć życzył, aby Obrok cię z źródeł dochodził niesłaby I żebyś wsiadszy na wóz miasto słońca Wiódł szczęśliwy rok od końca do końca. MINUCJE
Kiedy dwudziesty lipca dzień nadchodzi, Jasna na niebo kanikuła wschodzi; Wtenczas
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 155
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, albo wróć swe chęci, Niż mię żal dodusi. Ale raczej każ temu żyć, Który pod twe władze Poddaje swe żądze: Uzdrów, daj się prośbą użyć, Chciej wiernego sługi Nadgrodzić wysługi. A jam przecię tej nadzieje, Że mi się słońce rozśmieje W oczach Jagusi. DO OCZU
Oczy, serce wam hołduje I tym się psuje; Kto kiedy dla własnej szkody Służył panu, nie w nadzieję nadgrody?
Nadgrody nie upatruje Ten, co miłuje; Dosyć nadgrody i sławy, Kiedy nań, oczy kochane, łaskawy.
Łaską-ś powinna płacić, Nie chcesz-li stracić Sługi, który z wszytkiej siły Chce, żeby
, albo wróć swe chęci, Niż mię żal dodusi. Ale raczej każ temu żyć, Który pod twe władze Poddaje swe żądze: Uzdrów, daj się prośbą użyć, Chciej wiernego sługi Nadgrodzić wysługi. A jam przecię tej nadzieje, Że mi się słońce rozśmieje W oczach Jagusi. DO OCZU
Oczy, serce wam hołduje I tym się psuje; Kto kiedy dla własnej szkody Służył panu, nie w nadzieję nadgrody?
Nadgrody nie upatruje Ten, co miłuje; Dosyć nadgrody i sławy, Kiedy nań, oczy kochane, łaskawy.
Łaską-ś powinna płacić, Nie chcesz-li stracić Sługi, który z wszytkiej siły Chce, żeby
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 279
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Anielską nazwać mało jej urodę, Bogini serca, bo daje swobodę. Sama gładkości zgasłaby tu pani, Dla której trzeciej dwie boginie gani Troi królewic i gdyby dziś sądził, Przy jej piękności Wenus by odsądził. Aniby go już uwiodła Helena, Sama za dekret godna jemu cena. A lub to serca piękność jej hołduje, Lecz serca wzajem waży i daruje. Komu chce wolność, acz nie zna niewoli, Kto zna jej łaskę przy takowej doli. Nakaz jej piękność z cnoty pobratana Jest służyć wiecznie u takiego pana. RESPONS NIEWESOŁY
Pana łaskawego A nie surowego Dekretem skarany Sługa bez nagany.
To mu zawadziło, Że go nie zlubiło Serce
Anielską nazwać mało jej urodę, Bogini serca, bo daje swobodę. Sama gładkości zgasłaby tu pani, Dla której trzeciej dwie boginie gani Troi królewic i gdyby dziś sądził, Przy jej piękności Wenus by odsądził. Aniby go już uwiodła Helena, Sama za dekret godna jemu cena. A lub to serca piękność jej hołduje, Lecz serca wzajem waży i daruje. Komu chce wolność, acz nie zna niewoli, Kto zna jej łaskę przy takowej doli. Nakaz jej piękność z cnoty pobratana Jest służyć wiecznie u takiego pana. RESPONS NIEWESOŁY
Pana łaskawego A nie surowego Dekretem skarany Sługa bez nagany.
To mu zawadziło, Że go nie zlubiło Serce
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 592
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Ziemice się już w łyka te dostały, Co wolnem kołem po morzu pływały. Achaickie się rozkwiliły wody, Górzysty Hebrus płacze na swe szkody Czy Murzynowie słońcem opaleni, Albo Indowie Tagiem ochłodzeni, Czołem bić zawsze? Czyli abideńskie Wieże się schylać i wy artaceńskie Mury, bojażnią będziecie się chwiały, I morza wszystkie będą hołdowały. Próżno przypadkom przyszłym zabiegamy I przeszłych wieków dzieła wspominamy, Jeżeli dawnych spraw nie powtarzamy, Ani żelaza z pochew dobywamy. Jeśli kopie, puklerze pad ławą, Mało to, jeśli języka stać sławą Samego chcemy, jeśli sejmy składać Tylko umiemy a nie bronią władać. Więc przy jesiennym daremno kominie O zbitym sobie prawim Tatarzynie
Ziemice się już w łyka te dostały, Co wolnem kołem po morzu pływały. Achaickie się rozkwiliły wody, Górzysty Hebrus płacze na swe szkody Czy Murzynowie słońcem opaleni, Albo Indowie Tagiem ochłodzeni, Czołem bić zawsze? Czyli abideńskie Wieże się schylać i wy artaceńskie Mury, bojażnią będziecie się chwiały, I morza wszystkie będą hołdowały. Próżno przypadkom przyszłym zabiegamy I przeszłych wieków dzieła wspominamy, Jeżeli dawnych spraw nie powtarzamy, Ani żelaza z pochew dobywamy. Jeśli kopie, puklerze pad ławą, Mało to, jeśli języka stać sławą Samego chcemy, jeśli sejmy składać Tylko umiemy a nie bronią władać. Więc przy jesiennym daremno kominie O zbitym sobie prawim Tatarzynie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 159
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861