czystą i niepokalaną mając/ cieszyć się wewnątrz siebie/ i do politowania nad nimi insze Chrześcijańskie Katolickie narody przywodzic mogli. A z Heretyczawszy/ i swej wnętrznej uciechy odstradają/ i ludzkiego pożałowania odpadną: i przy tej ciężkiej okrutniczej/ pod nierówno cięzszą Diabelską niewolę siebie poddadzą. Każdy abowiem Heretyk jest niewolnikiem szatańskim/ jemu hołduje/ pod nim nędzuje; z nim i wiecznych mąk zapłaty spodziewać się ma. Już to więcej niż dwadzieścia błędów i Herezji/ jak się widzieć daje/ przez tego Gergana Greka Gręcję przed piącią lat zaleciały/ do tych czas co się tam dzieje/ Pan Bóg to wie: My się o tym/ choć to i
czystą y niepokaláną máiąc/ ćieszyć sie wewnątrz siebie/ y do politowánia nád nimi insze Chrześćiáńskie Kátholickie narody przywodźic mogli. A z Hęretyczawszy/ y swey wnętrzney vćiechy odstradáią/ y ludzkiego pożáłowánia odpádną: y przy tey ćiężkiey okrutnicżey/ pod nierowno ćięzszą Dyabelską niewolę siebie poddádzą. Káżdy ábowiem Hęretyk iest niewolnikiem szátáńskim/ iemu hołduie/ pod nim nędzuie; z nim y wiecznych mąk zápłáty spodźiewáć sie ma. Iuż to więcey niż dwádźieśćiá błędow y Hęreziy/ iák sie widźieć dáie/ przez tego Gerganá Graeká Gręcyę przed piąćią lat zálećiáły/ do tych cżas co sie tám dźieie/ Pan Bog to wie: My sie o tym/ choć to y
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 120
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
dba ani Zwykłym jej trybem tej hardości gani; Owszem, jakby z nią zmówiła się zgodnie, Mnie tylko w sercu podżega pochodnie. Ale ty mścij się mej szkody, twej wzgardy, I państwem, które nad nami masz, hardy, Napełń ją ogniem, niech i ona czuje, Że kiedy świecisz, każda-ć rzecz hołduje I każda, lubo odporna, jako ty Błyśniesz na niebie, zapada w zaloty. Co jeśli sprawisz, będę-ć życzył, aby Obrok cię z źródeł dochodził niesłaby I żebyś wsiadszy na wóz miasto słońca Wiódł szczęśliwy rok od końca do końca. MINUCJE
Kiedy dwudziesty lipca dzień nadchodzi, Jasna na niebo kanikuła wschodzi; Wtenczas
dba ani Zwykłym jej trybem tej hardości gani; Owszem, jakby z nią zmówiła się zgodnie, Mnie tylko w sercu podżega pochodnie. Ale ty mścij się mej szkody, twej wzgardy, I państwem, które nad nami masz, hardy, Napełń ją ogniem, niech i ona czuje, Że kiedy świecisz, każda-ć rzecz hołduje I każda, lubo odporna, jako ty Błyśniesz na niebie, zapada w zaloty. Co jeśli sprawisz, będę-ć życzył, aby Obrok cię z źródeł dochodził niesłaby I żebyś wsiadszy na wóz miasto słońca Wiódł szczęśliwy rok od końca do końca. MINUCJE
Kiedy dwudziesty lipca dzień nadchodzi, Jasna na niebo kanikuła wschodzi; Wtenczas
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 155
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, albo wróć swe chęci, Niż mię żal dodusi. Ale raczej każ temu żyć, Który pod twe władze Poddaje swe żądze: Uzdrów, daj się prośbą użyć, Chciej wiernego sługi Nadgrodzić wysługi. A jam przecię tej nadzieje, Że mi się słońce rozśmieje W oczach Jagusi. DO OCZU
Oczy, serce wam hołduje I tym się psuje; Kto kiedy dla własnej szkody Służył panu, nie w nadzieję nadgrody?
Nadgrody nie upatruje Ten, co miłuje; Dosyć nadgrody i sławy, Kiedy nań, oczy kochane, łaskawy.
Łaską-ś powinna płacić, Nie chcesz-li stracić Sługi, który z wszytkiej siły Chce, żeby
, albo wróć swe chęci, Niż mię żal dodusi. Ale raczej każ temu żyć, Który pod twe władze Poddaje swe żądze: Uzdrów, daj się prośbą użyć, Chciej wiernego sługi Nadgrodzić wysługi. A jam przecię tej nadzieje, Że mi się słońce rozśmieje W oczach Jagusi. DO OCZU
Oczy, serce wam hołduje I tym się psuje; Kto kiedy dla własnej szkody Służył panu, nie w nadzieję nadgrody?
Nadgrody nie upatruje Ten, co miłuje; Dosyć nadgrody i sławy, Kiedy nań, oczy kochane, łaskawy.
Łaską-ś powinna płacić, Nie chcesz-li stracić Sługi, który z wszytkiej siły Chce, żeby
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 279
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Anielską nazwać mało jej urodę, Bogini serca, bo daje swobodę. Sama gładkości zgasłaby tu pani, Dla której trzeciej dwie boginie gani Troi królewic i gdyby dziś sądził, Przy jej piękności Wenus by odsądził. Aniby go już uwiodła Helena, Sama za dekret godna jemu cena. A lub to serca piękność jej hołduje, Lecz serca wzajem waży i daruje. Komu chce wolność, acz nie zna niewoli, Kto zna jej łaskę przy takowej doli. Nakaz jej piękność z cnoty pobratana Jest służyć wiecznie u takiego pana. RESPONS NIEWESOŁY
Pana łaskawego A nie surowego Dekretem skarany Sługa bez nagany.
To mu zawadziło, Że go nie zlubiło Serce
Anielską nazwać mało jej urodę, Bogini serca, bo daje swobodę. Sama gładkości zgasłaby tu pani, Dla której trzeciej dwie boginie gani Troi królewic i gdyby dziś sądził, Przy jej piękności Wenus by odsądził. Aniby go już uwiodła Helena, Sama za dekret godna jemu cena. A lub to serca piękność jej hołduje, Lecz serca wzajem waży i daruje. Komu chce wolność, acz nie zna niewoli, Kto zna jej łaskę przy takowej doli. Nakaz jej piękność z cnoty pobratana Jest służyć wiecznie u takiego pana. RESPONS NIEWESOŁY
Pana łaskawego A nie surowego Dekretem skarany Sługa bez nagany.
To mu zawadziło, Że go nie zlubiło Serce
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 592
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
się na te fraszki zapatrował.
Prócz ten, który swą młodość doma próżno strawił, A nigdy się marsowym dziełem nie zabawił. Tego zniewolić łacno i zhołdować snadnie, Bo sam na tę ponętę dobrowolnie padnie.
M. Jako żaden stan ludzki nie wydoła temu, By się odjął gładkości jarzmu przyjemnemu, Niemniej i stan rycerski hołduje miłości Ani się chlubić może z swej doskonałości. Jak rycerz, tak filozof już tu prostakami, Co mogę tysiącznymi dowieść przykładami. Jeżeli i Herkules on niezwyciężony, Porzuciwszy buławę, bawi się wrzeciony I przed którym Asia wielka niegdy drżała, Wielkiego Aleksandra miłość opętała; Nawet jeśli bogowie sami podlegali Miłości i dla niej się rożnie
się na te fraszki zapatrował.
Procz ten, ktory swą młodość doma prożno strawił, A nigdy się marsowym dziełem nie zabawił. Tego zniewolić łacno i zhołdować snadnie, Bo sam na tę ponętę dobrowolnie padnie.
M. Jako żaden stan ludzki nie wydoła temu, By się odjął gładkości jarzmu przyjemnemu, Niemniej i stan rycerski hołduje miłości Ani się chlubić może z swej doskonałości. Jak rycerz, tak filozof już tu prostakami, Co mogę tysiącznymi dowieść przykładami. Jeżeli i Herkules on niezwyciężony, Porzuciwszy buławę, bawi się wrzeciony I przed ktorym Asia wielka niegdy drżała, Wielkiego Aleksandra miłość opętała; Nawet jeśli bogowie sami podlegali Miłości i dla niej się rożnie
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 243
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
bogów przemieniona drzewem wnet laurowym. Aż i Mars pałający w pośród krwie i boju Idzie w Lemnie do ślicznej Wenery pokoju. Tam Wulkan oszukany sam rogami świeci, Lecz i Mars z śmiechem bogów uwikłany w sieci. Ale wprzodby mię Hesper cieniem okrył swoim. Niżbym wszytko wymówić miał językiem moim, Jako wiele na świecie gładkości hołduje, Nad którymi, czego chce, ona dokazuje. Wielcy cesarze, możni królowie, książęta, Jej muszą nosić dobrowolne pęta. Tak ma zawsze dwór wielki, tak udolne sługi, Których się nie przebiera, choć ich bez wysługi
Częstokroć odprawuje, bo wnet orszakami Na to miejsce gęstymi słudzy za sługami Sypą się do jej
bogow przemieniona drzewem wnet laurowym. Aż i Mars pałający w pośrod krwie i boju Idzie w Lemnie do ślicznej Wenery pokoju. Tam Wulkan oszukany sam rogami świeci, Lecz i Mars z śmiechem bogow uwikłany w sieci. Ale wprzodby mię Hesper cieniem okrył swoim. Niżbym wszytko wymowić miał językiem moim, Jako wiele na świecie gładkości hołduje, Nad ktorymi, czego chce, ona dokazuje. Wielcy cesarze, możni krolowie, książęta, Jej muszą nosić dobrowolne pęta. Tak ma zawsze dwor wielki, tak udolne sługi, Ktorych się nie przebiera, choć ich bez wysługi
Częstokroć odprawuje, bo wnet orszakami Na to miejsce gęstymi słudzy za sługami Sypą się do jej
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 243
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
/ ani pasterz który Nie nad stady żadnymi/ wierzmi/ ja tu czuję/ Ani żadnych trzód straszny dozorca pilnuję. Niewiesz uporna dziewko/ przed kim to uciekasz/ Niewiesz niebogo/ niewiesz/ i przeto nie czekasz. L Mnie Claros/ M Tenedos/ i N Delficka dziedzina Służy/ O i Patarejska hołduje kraina. Jupiter jest mym Ojcem/ przez mię jawno wszędzie To co było/ i co jest/ i co potym będzie. P Przez mię rozliczne pieśni z swoimi tonami/ Zgodę zachowywają wdzięcznymi stronami. Q Pewnać jest nasza strzała/ R ale się Zjawieła Pewniejsza jedna/ która ranę uczynieła W moim spokojnym sercu/ Z
/ áni pásterz ktory Nie nád stády żadnymi/ wierzmi/ ia tu czuię/ Ani żadnych trzod strászny dozorcá pilnuię. Niewiesz vporna dźiewko/ przed kim to vćiekasz/ Niewiesz niebogo/ niewiesz/ y przeto nie czekasz. L Mnie Cláros/ M Tenedos/ y N Delphicka dźiedźiná Służy/ O y Pátáreyska hołduie kráiná. Iupiter iest mym Oycem/ przez mię iáwno wszędźie To co było/ y co iest/ y co potym będźie. P Przez mię rozliczne pieśni z swoimi tonámi/ Zgodę záchowywáią wdźięcznymi stronámi. Q Pewnać iest nászá strzałá/ R ále się ziáwiełá Pewnieysza iedná/ ktora ránę vczyniełá W moim spokoynym sercu/ S
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 30
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Delficka ziemia Delpchy było miastp Focydy krainy, nie daleko Parnassu góry. Tam Poganie postawili kościół ku chwale Apollinowi, a ten był sławny i bogactwy, i odpowiedziami, które szatan czynił pod imieniem Apollina, przez obraz jego, mówiąc do ludzi, którzy przychodzili pytać go o co przeszłego, abo przyszłego. O I Patarejska hołduje kraina. Patara było miasto Licjiskie, gdzie Apollo dawał odpowiedź, przez sześć Miesięcy mroźnych, nazwano go tak od Patarego syna Lapeonowego. P Przez mię rozliczne pieśni z swoimi tonami. Bo Apollo jest Bogiem i muzyki. Q Pewnać jest nasza strzała. Mówił to Apollo, jako to ten który umiejętnie z łuku strzelał,
Delphicka źiemiá Delpchy było miástp Phocydy krainy, nie dáleko Párnássu gory. Tám Pogánie postáwili kośćioł ku chwale Apollinowi, á ten był sławny y bogáctwy, y odpowiedźiámi, ktore szátan czynił pod imieniem Apolliná, przez obraz iego, mowiąc do ludźi, ktorzy przychodźili pytáć go o co przeszłego, ábo przyszłego. O Y Pátáreyska hołduie kráiná. Pátárá było miásto Licyiskie, gdźie Apollo dawał odpowiedź, przez sześć Mieśięcy mroźnych, názwano go ták od Pátárego syná Lápeonowego. P Przez mię rozliczne pieśni z swoimi tonámi. Bo Apollo iest Bogiem y muzyki. Q Pewnać iest nászá strzała. Mowił to Apollo, iáko to ten ktory vmieiętnie z łuku strzelał,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 31
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
składające, które zowią pospolicie Santo Chrysto de Burgos, że się tam znajduje w Kościele OO. Augustyańów Krucyfiks cudowny od Z, Nikodema zrobiony. Do Hiszpańskiego Królestwa należy MEKsYK, albo nowa Hiszpania w Nowym Świecie, od Ferdynanda Korteziusza zawojowana Roku 1521 w złoto, srebro, w Balsam, jedwab cukier bogate. Jemuż hołduje i Królestwo tamże zawojowane PERU, gdzie koło góry POTOSJi dwa tysiące górników robi, srebro kopiąc. Z których dwóch Królestw i Hiszpańskich Prowincyj w samej Hiszpanii piętnastu inclusive z Majoryką ma Król Hiszpański co rok do skarbu swego Dziewiętnaście Milsionów czerwonych złotych, nazbiera się i więcej, jako się pokaże w Ameryce. Accessit teraz i ta
składaiące, ktore zowią pospolicie Santo Christo de Burgos, że się tám znayduie w Kościele OO. Augustyańow Krucifix cudowny od S, Nikodema zrobiony. Do Hiszpańskiego Krolestwa należy MEXYK, álbo nowa Hiszpania w Nowym Swiecie, od Ferdynánda Korteziusza zawoiowana Roku 1521 w złoto, srebro, w Balsam, iedwab cukier bogate. Iemuż hołduie y Krolestwo tamże zawoiowane PERU, gdzie koło gory POTOSII dwa tysiące gornikow robi, srebro kopiąc. Z ktorych dwoch Krolestw y Hiszpáńskich Prowincyi w sámey Hiszpanii piętnástu inclusive z Maioryką ma Krol Hiszpański co rok do skarbu swego Dziewiętnaście Milsionow czerwonych złotych, nazbiera sie y więcey, iako się pokaże w Ameryce. Accessit teraz y ta
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 177
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
takiż, ob defectum kamienia i cegły. Król tutejszy jest Chrześcijanin, Który w BEMBIE Mieście ma OO. Kapucynów, a w Mieście LEANDA, ma OO. Jezuitów Curam animarum trzymających, OO. Karmelitów, Kapucynów. A że tu woda słona, z rzek wożą słodką. Tuż ANGOLA Królestwo, którego Król Kongowi hołduje. Co rok stąd Luzytani wykupują niewolników po 20. i więcej tysięcy. Wiara tu Chrześcijańska, magna in parte konserwuje się. O EgipCIE przydatek osobliwy.
Wiele napisałem w Części II. Aten, i tu jeszcze rzeczy godne wiadomości, wspomnieć nie zawadzi. Królestwo Geografia Generalna i partykularna
to po potopie miało swoich Regnantów
takiż, ob defectum kamienia y cegły. Król tuteyszy iest Chrześcianin, Ktory w BEMBIE Mieście ma OO. Kapucynow, á w Mieście LEANDA, ma OO. Iezuitow Curam animarum trzymaiących, OO. Karmelitow, Kapucynow. A że tu woda słona, z rzek wożą słodką. Tuż ANGOLA Krolestwo, ktorego Król Kongowi hołduie. Co rok ztąd Luzytani wykupuią niewolnikow po 20. y więcey tysięcy. Wiara tu Chrześciańska, magna in parte konserwuie się. O EGYPCIE przydatek osobliwy.
Wiele napisałem w Części II. Aten, y tu ieszcze rzeczy godne wiadomości, wspomnieć nie zawadzi. Krolestwo Geografia Generalna y partykularna
to po potopie miało swoich Regnantow
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 550
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756