biedy z przyjacioły znoszą, Niż bez nich sława, honor, dostatek z rozkoszą. Wierę, nie dzisiejszego sentencja świata,
Kędy jeśli kto wyżej fortuną wylata, Zaraz brak i w regiestrach swoich czyni rugi, Z sług, poddanych, z przyjaciół starych chce mieć sługi. Niechże mu jedno pierza przygoda przystrzyże, Dopiero honoruje, dopiero ich liże. Więc chceszli, w twym upadku przyjaciel żeby cię Nie odstąpił, w dobrym go nie odstępuj bycie. 259 (F). CZEGO CZŁOWIEK ZATAIĆ NIE MOŻE
Wszytko człowiek zatai w sobie bez trudności, Wyjąwszy: trunku w głowie i w sercu miłości. Chociaż milczy, chociaż go o to
biedy z przyjacioły znoszą, Niż bez nich sława, honor, dostatek z rozkoszą. Wierę, nie dzisiejszego sentencyja świata,
Kędy jeśli kto wyżej fortuną wylata, Zaraz brak i w regiestrach swoich czyni rugi, Z sług, poddanych, z przyjaciół starych chce mieć sługi. Niechże mu jedno pierza przygoda przystrzyże, Dopiero honoruje, dopiero ich liże. Więc chceszli, w twym upadku przyjaciel żeby cię Nie odstąpił, w dobrym go nie odstępuj bycie. 259 (F). CZEGO CZŁOWIEK ZATAIĆ NIE MOŻE
Wszytko człowiek zatai w sobie bez trudności, Wyjąwszy: trunku w głowie i w sercu miłości. Chociaż milczy, chociaż go o to
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 115
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, kto takie prowadzi Rzeznictwo zabijać Iuvenes non Iuvencos Krew rozlewać. Mieczem na Polu Marsowym, nie w jatkach.
Inni twierdzą, że SZLACHTA w Polsce, Prusach. Litwie, owszem u Słowieńskich wszystkich Narodów, zwali się Supani, bardzo dawnych czasów. U Czechów i Węgrów Ispan Rządca Hrabstwa. Prowincyj: stąd Polacy się honorują Jes Pan Brat. Potym nazwani Ziemianie, według Paprockiego. Sarnicki zaś wywodzi, ze SZLACHCIC wziął oryginem od słówka Słowa, niby Sławcić. Niemieccy Autores świadczą, że SZLACHCIC od słowa Baschletchter to jest Gaj, Las, że LECHUS w Lasach i Polach założył sobie Sedem. o Rzeczypospolitry której Ornament Szlachta
U ŁACINNIKÓW zaś NOBILIS
, kto takie prowadzi Rzeznictwo zabiiać Iuvenes non Iuvencos Krew rozlewać. Mieczem nà Polu Marsowym, nie w iatkach.
Inni twierdzą, że SZLACHTA w Polszcze, Prusach. Litwie, owszem u Słowieńskich wszystkich Narodow, zwali się Supani, bardzo dawnych czasow. U Czechow y Węgrow Ispan Rządca Hrabstwa. Prowincyi: ztąd Polacy się honoruią Ies Pan Brat. Potym nazwani Ziemianie, według Paprockiego. Sarnicki zaś wywodzi, ze SZLACHCIC wzioł originem od słowka Słowa, niby Sławcić. Niemieccy Authores swiadczą, że SZLACHCIC od słowa Baschletchter to iest Gay, Las, że LECHUS w Lasach y Polách założył sobie Sedem. o Rzeczypospolitry ktorey Ornament Szlachta
U ŁACINNIKOW zaś NOBILIS
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 369
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
oręże. Dowiedziałem się od moich przyjaciół, że się zbraniał Korony, którą mu Artafern prezentował, niechcę za tym, żeby mię przechodził w cnotach, boś mię nauczał, pokim był pod twojemi rządami, że zawsze trzeba czynić swoją powinność, w każdym stanie. Inspirowałeś we mnie, abym honorował Dariusza, jako obraz Boga, którego adorujemy, abym respektował na Królową, jako córkę Cyrusa. Książęcia mego brata, jako mego przyjaciela najpierwszego, a ponieważ się ze mną obchodzi w okazji tak trudnej, jako przyjaciel, nie mógłbym mojej powinności opuścić, ale czemu się zadziwić musisz, to jest, iż
oręże. Dowiedźiałem się od moich przyiáćioł, że się zbrániał Korony, ktorą mu Artáfern prezentowáł, niechcę zá tym, żeby mię przechodźił w cnotách, boś mię náuczał, pokim był pod twoiemi rządámi, że záwsze trzebá czynić swoią powinność, w káżdym stánie. Inspirowáłeś we mnie, ábym honorował Dáryuszá, iáko obráz Bogá, ktorego ádoruiemy, ábym respektował ná Krolową, iáko corkę Cyrusa. Xiążęćia mego brátá, iáko mego przyiaćielá naypierwszego, á poniewáż się ze mną obchodźi w okazyi ták trudney, iáko przyiáćiel, nie mogłbym moiey powinnośći opuśćić, ále czemu się zádźiwić muśisz, to iest, iż
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: G2
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
wylawszy łez cokolwiek, chciej egzaminować dobrze swoje sentymenta, perswadując sobie, że czy utrzymam Koronę, czyli stracę, będziesz zawsze panować w sercu Ariamena. Wyprawiwszy tych dwóch kursorów, wyjachał sam w nocy, ale tak był sturbowany, że potrzebował wszystkiego kurażu swego, żeby te pomieszanie mógł wytrzymać, respektował na pamięć Dariusza, honorował Królową, która wielkie staranie miała o jego edukacyj, kochał Kserksesa brata swego afektem nieźmiernym. Adorował Amestrys, o której miał suspicją że się rozumiała być szczęśliwa bez niego, byle tylko mogła panować z kimkolwiek, a będąc tak zatrudniony w swoich myślach, ledwo poznał Demokryta, którego zastał na tym miejscu, kędy miał nocować
wylawszy łez cokolwiek, chćiey examinować dobrze swoie sentymentá, perswaduiąc sobie, że czy utrzymám Koronę, czyli stracę, będźiesz záwsze pánowáć w sercu Aryámena. Wypráwiwszy tych dwoch kursorow, wyiáchał sam w nocy, ále ták był sturbowány, że potrzebowáł wszystkiego kurażu swego, żeby te pomieszanie mogł wytrzymáć, respektowáł ná pámięć Dáryusza, honorowáł Krolową, ktorá wielkie stáránie miáłá o iego edukacyi, kochał Xerxesa brátá swego affektem nieźmiernym. Adorowáł Amestrys, o ktorey miał suspicyą że się rozumiáłá bydź szczęśliwa bez niego, byle tylko mogła pánować z kimkolwiek, á będąc ták zátrudniony w swoich myślach, ledwo poznáł Demokrytá, ktorego zástał ná tym mieyscu, kędy miáł nocowáć
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: G3
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
; Dosyć słońca, dosyć ich jasności warkoczu, Będąli godne, zacny chorąży, twych oczu. Dziesięcinęć posyłam, choć wielkim pożytkiem Poczytałbym, gdybyś mógł cenzorem być wszytkiem; Lecz że sądy, że sprawy publiczne cię imą, Trudno wszytkich; dziś, proszę, nie gardź tą decymą. Niech inszego poeci honorują niebem. Bajki to: ja cię równam twą nauką z Febem. 60. DO JEGOMOŚCI PANA ŻYDOWSKIEGO, CHORĄŻEGO KRAKOWSKIEGO, HERBU DOLIWA
Nosić herb starożyty w sygnecie Doliwa, A nie pijać żadnego trunku okrom piwa, Jakoś to nie do ładu, mój zacny chorąży: Zwykle szlachcic do wina, chłop do piwa tąży
; Dosyć słońca, dosyć ich jasności warkoczu, Będąli godne, zacny chorąży, twych oczu. Dziesięcinęć posyłam, choć wielkim pożytkiem Poczytałbym, gdybyś mógł cenzorem być wszytkiem; Lecz że sądy, że sprawy publiczne cię imą, Trudno wszytkich; dziś, proszę, nie gardź tą decymą. Niech inszego poeci honorują niebem. Bajki to: ja cię równam twą nauką z Febem. 60. DO JEGOMOŚCI PANA ŻYDOWSKIEGO, CHORĄŻEGO KRAKOWSKIEGO, HERBU DOLIWA
Nosić herb starożyty w sygnecie Doliwa, A nie pijać żadnego trunku okrom piwa, Jakoś to nie do ładu, mój zacny chorąży: Zwykle szlachcic do wina, chłop do piwa tąży
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 422
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mnie Pan Zerosławski i Pan Niegoszowski prosząc mię oto że bym ich tam posłał przyczyniał się zanim i Pan Niezabitowski nie zdało mi się irrytowac starych Żołnierzów alem powiedział zem to już deklarował Panu Paskowi nie godzi mi się słowa odmieniać. Bo i król za nim do mnie już dwa razy pisał że by go tu Honorować za jego pocciwość. Ale jeżeli tego dobrowolnie ustąpi per me Licet . Odpowiedziałem ze ja wolą WCi Dobrodzieja pełnić gotów której trzymając się nie zda mi się w tym Palmam praecipere . Mogę tez i ja tak piastować Honor WMM Pana Dobrodzieja jako i najstarszy Żołnierz Rzecze dobrze. Posłał do Piwnickiego ze by jako najprędzej ekspedycyją
mnie Pan Zerosławski y Pąn Niegoszowski prosząc mię oto że bym ich tam posłał przyczyniał się zanim y Pąn Niezabitowski nie zdało mi się irrytowac starych Zołnierzow alem powiedział zem to iuz deklarował Panu Paskowi nie godzi mi się słowa odmięniać. Bo y krol za nim do mnie iuz dwa razy pisał że by go tu Honorować za iego pocciwość. Ale iezeli tego dobrowolnie ustąpi per me Licet . Odpowiedziałęm ze ia wolą WCi Dobrodzieia pełnic gotow ktorey trzymaiąc się nie zda mi się w tym Palmam praecipere . Mogę tez y ia tak piastować Honor WMM Pana Dobrodzieia iako y naystarszy Zołnierz Rzecze dobrze. Posłał do Piwnickiego ze by iako nayprędzey expedycyią
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 160
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
stateczności powszystek czas By im saletra, ani siarka Nie śmierdziała To im Płomienczykowa Reguła przydała Jest tu i ognia dosy i dosyć ochoty Do Marsowego Dzieła i Jego Roboty Jest ztego Płomienczyka pożytek obfity Jest Bogu i Ojczyźnie Trybut należyty Ma Niebo dość Jasności a przecię tym bardziej Płomieniem Domu tego widziemy Niegardzi Gdy katedry Imieniem jego Honoruje Z nac że w Jego Jasności szczerze korzystuje I Marsowi Nieskąpo Ognia w swej Imprezie A Przecię Płomienczy-ków zażywa de Brzezie Żeby mu jego sarzej szczerze pomagali A Trudne Nieraz na Nich Ordynansy wali Na Gęsto zbrojne szyki, na Dzyrydy Groty Szable, kule, kartany, i różne obroty Dawszy im w Moc Chorągwie Pułki Buzdygany Regimenty
statecznosci powszystek czas By im saletra, ani siarka Nie smierdziała To im Płomięnczykowa Reguła przydała Iest tu y ognia dosy y dosyc ochoty Do Marsowego Dzieła y Iego Roboty Iest ztego Płomienczyka pozytek obfity Iest Bogu y Oyczyznie Trybut nalezyty Ma Niebo dosc Iasnosci a przecię tym bardziey Płomieniem Domu tego widziemy Niegardzi Gdy kathedry Imieniem iego Honoruie Z nac że w Iego Iasnosci szczerze korzystuie I Marsowi Nieskąpo Ognia w swey Imprezie A Przecię Płomienczy-kow zazywa de Brzezie Zeby mu iego sarzey szczerze pomagali A Trudne Nieraz na Nich Ordynansy wali Na Gęsto zbroyne szyki, na Dzyrydy Groty Szable, kule, kartany, y rozne obroty Dawszy im w Moc Chorągwie Pułki Buzdygany Regimenty
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 271
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
dosyć do kieliszka. Czas uczynność zaleca; we dwoje mam szkodę: Gdzie indziejm się nie starał, na tobie zawiodę. Ale nie wyrównają te obiedwie z trzecią: Żem prosił, żem ze wstydem kłaniał przed waszecią. Tamtych poścignę, jeśli drugi raz się przyda; Tego do śmierci, żem tak honorował Żyda. 85. GNIEWA SIĘ, ŻEBY NIE DAŁ
Zwątpiwszy w niebezpiecznej o sobie malignie, Posyła po doktora wprzód, nim duszą rzygnie, Bogacz jeden, lecz skąpy, i przysięga z płaczem, Ozdrowiawszy, że mu da tysiąc złotych. Za czem Zakrzątnie się Włoch pilno, po aptekach biega, Że pacjent niedługo chorobę
dosyć do kieliszka. Czas uczynność zaleca; we dwoje mam szkodę: Gdzie indziejm się nie starał, na tobie zawiodę. Ale nie wyrównają te obiedwie z trzecią: Żem prosił, żem ze wstydem kłaniał przed waszecią. Tamtych poścignę, jeśli drugi raz się przyda; Tego do śmierci, żem tak honorował Żyda. 85. GNIEWA SIĘ, ŻEBY NIE DAŁ
Zwątpiwszy w niebezpiecznej o sobie malignie, Posyła po doktora wprzód, nim duszą rzygnie, Bogacz jeden, lecz skąpy, i przysięga z płaczem, Ozdrowiawszy, że mu da tysiąc złotych. Za czem Zakrzątnie się Włoch pilno, po aptekach biega, Że pacyjent niedługo chorobę
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 55
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dziś szlachta wedle tych ptaków natury, Widząc nad ojczyzną swą zawieszone chmury. Niech fałszywym prorokiem będę, że z tej lici W niedługim czesie łzami przemokną do nici. Lepiej by koło siebie bez hałasu radzić, A pana dziedzicznego na tronie posadzić. 407. JAKBYŚ NA WROTACH ZAWIESIŁ NA TOŻ DRUGI RAZ
Chcąc mię swym honorować pan jeden sekretem, Usta mi zdjętym z palca przyciśnie sygnetem, Żeby tego prócz Boga nikt nie wiedział trzeci. „Dobrodzieju — odpowiem — proszę ja Waszeci, Racz z tej uwolnić łaski. Dosyć wielkie na mię, Choć nie zasłużonego sługę, żeś chciał, znamię. Ufam sobie, żebym go i do
dziś szlachta wedle tych ptaków natury, Widząc nad ojczyzną swą zawieszone chmury. Niech fałszywym prorokiem będę, że z tej lici W niedługim czesie łzami przemokną do nici. Lepiej by koło siebie bez hałasu radzić, A pana dziedzicznego na tronie posadzić. 407. JAKBYŚ NA WROTACH ZAWIESIŁ NA TOŻ DRUGI RAZ
Chcąc mię swym honorować pan jeden sekretem, Usta mi zdjętym z palca przyciśnie sygnetem, Żeby tego prócz Boga nikt nie wiedział trzeci. „Dobrodzieju — odpowiem — proszę ja Waszeci, Racz z tej uwolnić łaski. Dosyć wielkie na mię, Choć nie zasłużonego sługę, żeś chciał, znamię. Ufam sobie, żebym go i do
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 243
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Że sobie czyni do mnie konfidencji tyle; Czterdzieści tylko cztery do Lublina mile, Których dla przyjaciela przyjaciel nie liczy. Odwdzięczać mi tę łaskę wielce sobie życzy (Chociem żadnej z nim nie wiódł; owszem, kilka razy Psie kusy nie bez słusznej wyrządzał urazy) Oraz uczy, jakie mam świadectwo dać po niem, Honorując mię starym, chudym białym koniem. Za konia mu dziękuję, a choćby był kary I młody, nie przedaję cnoty ani wiary, Nie tylko za szkapią sierć; w większej u mnie cenie, Niż jego substancja, sława i sumnienie. „Com słyszał od sąsiadów, powiem pod przysięgą, Żeś Waszeć dwór
, Że sobie czyni do mnie konfidencji tyle; Czterdzieści tylko cztery do Lublina mile, Których dla przyjaciela przyjaciel nie liczy. Odwdzięczać mi tę łaskę wielce sobie życzy (Chociem żadnej z nim nie wiódł; owszem, kilka razy Psie kusy nie bez słusznej wyrządzał urazy) Oraz uczy, jakie mam świadectwo dać po niem, Honorując mię starym, chudym białym koniem. Za konia mu dziękuję, a choćby był kary I młody, nie przedaję cnoty ani wiary, Nie tylko za szkapią sierć; w większej u mnie cenie, Niż jego substancyja, sława i sumnienie. „Com słyszał od sąsiadów, powiem pod przysięgą, Żeś Waszeć dwór
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 273
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987