. Stało się tedy wieczor/ że się zleciały Przepiórki/ a okryły obóz: a rano rosa leżała około obozu. 14. A gdy przestała padać rosa/ oto ukazało się na puszczy coś drobnego/ okrągłego drobnego/ jako śrżron na ziemi: 15. Co gdy ujrzeli synowie Izraelscy/ mówili jeden do drugiego: Man hu? bo nie wiedzieli co było. I rzekł Mojżesz do nich: Tenci jest chleb/ który wam dał PAN ku jedzeniu. 16. Toć jest co rozkazał PAN: Zbierajcie z niego każdy/ ile trzeba ku jedzeniu/ po mierze Gomer na osobę według liczby dusz waszych: każdy na tych/ którzy są w
. Stáło śię tedy wieczor/ że śię zlećiáły Przepiorki/ á okryły oboz: á ráno rosá leżáłá około obozu. 14. A gdy przestáłá pádáć rosá/ oto ukazáło śię ná puszczy coś drobnego/ okrągłego drobnego/ jáko śrżron ná źiemi: 15. Co gdy ujrzeli synowie Izráelscy/ mowili jeden do drugiego: Mán hu? bo nie wiedźieli co było. Y rzekł Mojzesz do nich: Tenći jest chleb/ ktory wam dáł PAN ku jedzeniu. 16. Toć jest co rozkazał PAN: Zbierajćie z niego káżdy/ ile trzebá ku jedzeniu/ po mierze Gomer ná osobę według licżby dusz waszych: każdy ná tych/ ktorzy są w
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 72
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
co na ostatku szli niżeli nam, cośmy szli wprzodzie z Pułku królewskiego bo zle było zowemi snopami drapać się dogóry po śniegu na wał kto jednak swój wyniósł pomagał i z najdowano wnich kulę co i do połowy nieprzewierciała. Wychodząc tedy z Fosy kazałem ja swoim wołać Jezus Maryja lubo insi wołali hu, hu, hu. Bom się spodziewał że mi więcej pomoże Jezus. Niżeli ten jakiś Pan Hu. Skoczylismy tedy we wszystkim biegu pod Mury. A tu jako Grad lecą kule A tu jaki taki stęknie jaki taki o ziemię się uderzy Dostałomi się tedy zmoją Watachą że przy srogim Filarze albo raczej naróżniku było
co na ostatku szli nizeli nam, cosmy szli wprzodzie z Pułku krolewskiego bo zle było zowemi snopami drapać się dogory po sniegu na wał kto iednak swoy wyniosł pomagał y z naydowano wnich kulę co y do połowy nieprzewierciała. Wychodząc tedy z Fossy kazałęm ia swoim wołac Iezus Maryia lubo insi wołali hu, hu, hu. Bom się spodziewał że mi więcey pomoze Iezus. Nizeli tęn iakiś Pan Hu. Skoczylismy tedy we wszystkim biegu pod Mury. A tu iako Grad lecą kule A tu iaki taki stęknie iaki taki o zięmię się uderzy Dostałomi się tedy zmoją Watachą że przy srogim Filarze albo raczey narozniku było
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 59
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ostatku szli niżeli nam, cośmy szli wprzodzie z Pułku królewskiego bo zle było zowemi snopami drapać się dogóry po śniegu na wał kto jednak swój wyniósł pomagał i z najdowano wnich kulę co i do połowy nieprzewierciała. Wychodząc tedy z Fosy kazałem ja swoim wołać Jezus Maryja lubo insi wołali hu, hu, hu. Bom się spodziewał że mi więcej pomoże Jezus. Niżeli ten jakiś Pan Hu. Skoczylismy tedy we wszystkim biegu pod Mury. A tu jako Grad lecą kule A tu jaki taki stęknie jaki taki o ziemię się uderzy Dostałomi się tedy zmoją Watachą że przy srogim Filarze albo raczej naróżniku było jakies okno
ostatku szli nizeli nam, cosmy szli wprzodzie z Pułku krolewskiego bo zle było zowemi snopami drapać się dogory po sniegu na wał kto iednak swoy wyniosł pomagał y z naydowano wnich kulę co y do połowy nieprzewierciała. Wychodząc tedy z Fossy kazałęm ia swoim wołac Iezus Maryia lubo insi wołali hu, hu, hu. Bom się spodziewał że mi więcey pomoze Iezus. Nizeli tęn iakiś Pan Hu. Skoczylismy tedy we wszystkim biegu pod Mury. A tu iako Grad lecą kule A tu iaki taki stęknie iaki taki o zięmię się uderzy Dostałomi się tedy zmoją Watachą że przy srogim Filarze albo raczey narozniku było iakies okno
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 59
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
niżeli nam, cośmy szli wprzodzie z Pułku królewskiego bo zle było zowemi snopami drapać się dogóry po śniegu na wał kto jednak swój wyniósł pomagał i z najdowano wnich kulę co i do połowy nieprzewierciała. Wychodząc tedy z Fosy kazałem ja swoim wołać Jezus Maryja lubo insi wołali hu, hu, hu. Bom się spodziewał że mi więcej pomoże Jezus. Niżeli ten jakiś Pan Hu. Skoczylismy tedy we wszystkim biegu pod Mury. A tu jako Grad lecą kule A tu jaki taki stęknie jaki taki o ziemię się uderzy Dostałomi się tedy zmoją Watachą że przy srogim Filarze albo raczej naróżniku było jakies okno w którym
nizeli nam, cosmy szli wprzodzie z Pułku krolewskiego bo zle było zowemi snopami drapać się dogory po sniegu na wał kto iednak swoy wyniosł pomagał y z naydowano wnich kulę co y do połowy nieprzewierciała. Wychodząc tedy z Fossy kazałęm ia swoim wołac Iezus Maryia lubo insi wołali hu, hu, hu. Bom się spodziewał że mi więcey pomoze Iezus. Nizeli tęn iakiś Pan Hu. Skoczylismy tedy we wszystkim biegu pod Mury. A tu iako Grad lecą kule A tu iaki taki stęknie iaki taki o zięmię się uderzy Dostałomi się tedy zmoją Watachą że przy srogim Filarze albo raczey narozniku było iakies okno w ktorym
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 59
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
drapać się dogóry po śniegu na wał kto jednak swój wyniósł pomagał i z najdowano wnich kulę co i do połowy nieprzewierciała. Wychodząc tedy z Fosy kazałem ja swoim wołać Jezus Maryja lubo insi wołali hu, hu, hu. Bom się spodziewał że mi więcej pomoże Jezus. Niżeli ten jakiś Pan Hu. Skoczylismy tedy we wszystkim biegu pod Mury. A tu jako Grad lecą kule A tu jaki taki stęknie jaki taki o ziemię się uderzy Dostałomi się tedy zmoją Watachą że przy srogim Filarze albo raczej naróżniku było jakies okno w którym srodze gruba żelazna krata zaraz tedy pod ową kratą każałem mur rąbać na odmianę ci się
drapać się dogory po sniegu na wał kto iednak swoy wyniosł pomagał y z naydowano wnich kulę co y do połowy nieprzewierciała. Wychodząc tedy z Fossy kazałęm ia swoim wołac Iezus Maryia lubo insi wołali hu, hu, hu. Bom się spodziewał że mi więcey pomoze Iezus. Nizeli tęn iakiś Pan Hu. Skoczylismy tedy we wszystkim biegu pod Mury. A tu iako Grad lecą kule A tu iaki taki stęknie iaki taki o zięmię się uderzy Dostałomi się tedy zmoją Watachą że przy srogim Filarze albo raczey narozniku było iakies okno w ktorym srodze gruba żelazna krata zaraz tedy pod ową kratą każałęm mur rąbać na odmianę ci się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 59
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i on bakalarz co przed tym psów dojeżdżał/ a teraz ma nad uczniem jeździć. Skoro psy zebrawszy na smycz zawiążą/ niemają począć wywierać/ aż dojeżdżacz na konia wsiadszy/ ku temu miejscowi się ruszy/ w które chcemy żeby psi poszli: i ma zaraz głosem do psom mówić/ nuże do lasa: abo hu do lasa: a to niewielkim wrzaskiem/ i z przewłoką/ nie tak jako kiedy sczują. Skoro w las wiedzie/ jeśli psi niepopędzili nim on wjechał/ ma się ozwać w trąbę trąbieniem/ zakładanem/ i tego używać przeplatając gadanie gębą/ aż do popędzenia: o czym obojgu wnetże. Myśliwczyk zatym swory
y on bákálarz co przed tym psow doieżdżał/ á teraz ma nád vcżniem ieźdźić. Skoro psy zebrawszy ná smycż záwiążą/ niemáią pocżąć wywieráć/ áż doieżdżácż ná koniá wśiadszy/ ku temu mieyscowi sie ruszy/ w ktore chcemy żeby pśi poszli: y ma záraz głosem do psom mowić/ nuże do lásá: ábo hu do lásá: á to niewielkim wrzaskiem/ y z przewłoką/ nie ták iáko kiedy scżuią. Skoro w lás wiedźie/ ieśli pśi niepopędźili nim on wiechał/ ma sie ozwáć w trąbę trąbieniem/ zákłádánem/ y tego vżywáć przeplátáiąc gadánie gębą/ áż do popędzenia: o cżym oboygu wnetże. Myśliwcżyk zátym swory
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 51
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
się jemu/ i ustawom jego. Skąd powstał zwyczaj że całują rękawy Cesarza Tureckiego. Zakonnicy tego wyznania noszą czapki białe zszywane z kilku sztuk/ z Zawojem bawełniczym skręconym nakształt sznura. Zachowują z wielką pilnością godziny naznaczone do Modlitwy/ którą spolnie odprawują. Suknie noszą białe/ a osobliwie szanują jedność w Bogu/ wołając Hu, to jest/ niech żyje/ przez co otrzymywają wielkie łaski i dary od Boga. Miał ten Santon siła Milionów Uczniów i naśladowców. Teraz wszyscy Janczarowie Porty Ottomańskiej wyznawają ten Zakon. Kiedy ten Bektas umierał/ urznął od suknie swojej rękaw/ i włożył go na głowę jednemu z Zakonników swoich jednym końcem/ tak/
się iemu/ y vstáwom iego. Zkąd powstał zwyczay że cáłuią rękáwy Cesárza Tureckiego. Zákonnicy tego wyznánia noszą czápki białe zszywáne z kilku sztuk/ z Záwoiem báwełniczym skręconym nákształt sznurá. Záchowuią z wielką pilnością godźiny náznáczone do Modlitwy/ ktorą spolnie odpráwuią. Suknie noszą białe/ á osobliwie szánuią iedność w Bogu/ wołáiąc Hu, to iest/ niech żyie/ przez co otrzymywáią wielkie łáski y dáry od Bogá. Miał ten Santon śiłá Millionow Vczniow y náśládowcow. Teraz wszyscy Ianczárowie Porty Ottomáńskiey wyznawáią ten Zakon. Kiedy ten Bektas vmierał/ vrznął od suknie swoiey rękaw/ y włożył go ná głowę iednemu z Zakonnikow swoich iednym końcem/ ták/
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 181
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
karania godzien był Muzułman, według prawa/ kiedy Janczara nazwie poganinem. Odpowiedział przez swoję Testę albo Dekret/ że ten sam jest niewierny/ co rozumie aby który Janczar miał być prawowierny. Księga Wtóra,
W niektórych ceremoniach publicznych/ Zakonnicy tej Reguły chodzą z gołemi puginałami w ręku za Janczar Agą/ wołając wielkim głosem/ Hu, Hu. Są ci ludzie barzo rozpustni/ osobliwie na nieczystość Sodomską. Co tedy najswawolniejszy ludzie między Janczarami/ snadno ich wyznanie przyjmują/ i w liczbę Zakonników się wpisują. Jest ich teraz tak wiele/ że ich niepodobna wykorzenić/ i bezecnego ich występku. Nie bez tego aby nie mieli zażywać wszelakich sposobów ostrych i
karánia godźien był Muzułman, według práwá/ kiedy Ianczára názwie pogáninem. Odpowiedźiał przez swoię Testę álbo Dekret/ że ten sam iest niewierny/ co rozumie áby ktory Ianczar miał bydź práwowierny. Xięgá Wtora,
W niektorych ceremoniách publicznych/ Zakonnicy tey Reguły chodzą z gołemi puginałámi w ręku zá Ianczar Agą/ wołáiąc wielkim głosem/ Hu, Hu. Są ći ludźie bárzo rospustni/ osobliwie ná nieczystość Sodomską. Co tedy nayswáwolnieyszi ludźie między Ianczárámi/ snádno ich wyznanie przyimuią/ y w liczbę Zakonnikow się wpisuią. Iest ich teraz ták wiele/ że ich niepodobna wykorzenić/ y bezecnego ich występku. Nie bez tego áby nie mieli záżywáć wszelákich sposobow ostrych y
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 182
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
był Muzułman, według prawa/ kiedy Janczara nazwie poganinem. Odpowiedział przez swoję Testę albo Dekret/ że ten sam jest niewierny/ co rozumie aby który Janczar miał być prawowierny. Księga Wtóra,
W niektórych ceremoniach publicznych/ Zakonnicy tej Reguły chodzą z gołemi puginałami w ręku za Janczar Agą/ wołając wielkim głosem/ Hu, Hu. Są ci ludzie barzo rozpustni/ osobliwie na nieczystość Sodomską. Co tedy najswawolniejszy ludzie między Janczarami/ snadno ich wyznanie przyjmują/ i w liczbę Zakonników się wpisują. Jest ich teraz tak wiele/ że ich niepodobna wykorzenić/ i bezecnego ich występku. Nie bez tego aby nie mieli zażywać wszelakich sposobów ostrych i gwałtownych na
był Muzułman, według práwá/ kiedy Ianczára názwie pogáninem. Odpowiedźiał przez swoię Testę álbo Dekret/ że ten sam iest niewierny/ co rozumie áby ktory Ianczar miał bydź práwowierny. Xięgá Wtora,
W niektorych ceremoniách publicznych/ Zakonnicy tey Reguły chodzą z gołemi puginałámi w ręku zá Ianczar Agą/ wołáiąc wielkim głosem/ Hu, Hu. Są ći ludźie bárzo rospustni/ osobliwie ná nieczystość Sodomską. Co tedy nayswáwolnieyszi ludźie między Ianczárámi/ snádno ich wyznanie przyimuią/ y w liczbę Zakonnikow się wpisuią. Iest ich teraz ták wiele/ że ich niepodobna wykorzenić/ y bezecnego ich występku. Nie bez tego áby nie mieli záżywáć wszelákich sposobow ostrych y gwałtownych ná
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 182
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678