Ani słoneczko jasne. Komuż do wesela Przyść może, gdzie miłego nie masz przyjaciela? Czyli nie każdy serce ma jednakie? Czyli Co z oczu, to i z myśli? A czasem omyli Oko jasne. O tobie tego nie trzymamy, I owszem, się pociechy wszelkiej spodziewamy. Sokół wysoko buja, a bujawszy siła, Jedno mu drzewko; jedna mu gałązka miła. Młodość przestrono patrzy i daleko strzela Z myślami, aż Bóg na wet każdego oddziela Własną cząstką. Kto na niej przestawa spokojnie, Wszystkiego ma dostatek, wszystkiego ma hojnie. I ty myśli uspokój, mój panicze drogi, Nie darmo cię tu przyniósł twój koń białonogi
Ani słoneczko jasne. Komuż do wesela Przyść może, gdzie miłego nie masz przyjaciela? Czyli nie każdy serce ma jednakie? Czyli Co z oczu, to i z myśli? A czasem omyli Oko jasne. O tobie tego nie trzymamy, I owszem, się pociechy wszelkiej spodziewamy. Sokół wysoko buja, a bujawszy siła, Jedno mu drzewko; jedna mu gałązka miła. Młodość przestrono patrzy i daleko strzela Z myślami, aż Bóg na wet każdego oddziela Własną cząstką. Kto na niej przestawa spokojnie, Wszystkiego ma dostatek, wszystkiego ma hojnie. I ty myśli uspokój, mój panicze drogi, Nie darmo cię tu przyniósł twój koń białonogi
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 103
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
. Więc że najgorsza skaza najlepszej jest w rzeczy, Pójdzie prędko w niewolą, jeśli jej odsieczy Samo nie ześle niebo, kiedy jej ze zbożem, Chyba z rolą pospołu, odmienić nie możem. Tego tylko czekać, że sprawiedliwym sądem, Tym, którym dotąd stała, zaginie nierządem. 6. NA ORŁA POLSKIEGO
Długo bujawszy, Orzeł spoczywa na siadle, Kraczą wrony, rzekcą nań sroki, świerczą trznadle; Ledwie na wiatr bystrymi z drzewa ruszy pióry, Pokryje się plugastwo pomienione w dziury. Czemuż nasz, który dotąd co rok się odnowiał, Biały Orzeł tak dzisia zedrwiał, tak osowiał, Kiedy nie tylko kraczą, skubą go
. Więc że najgorsza skaza najlepszej jest w rzeczy, Pójdzie prędko w niewolą, jeśli jej odsieczy Samo nie ześle niebo, kiedy jej ze zbożem, Chyba z rolą pospołu, odmienić nie możem. Tego tylko czekać, że sprawiedliwym sądem, Tym, którym dotąd stała, zaginie nierządem. 6. NA ORŁA POLSKIEGO
Długo bujawszy, Orzeł spoczywa na siadle, Kraczą wrony, rzekcą nań sroki, świerczą trznadle; Ledwie na wiatr bystrymi z drzewa ruszy pióry, Pokryje się plugastwo pomienione w dziury. Czemuż nasz, który dotąd co rok się odnowiał, Biały Orzeł tak dzisia zedrwiał, tak osowiał, Kiedy nie tylko kraczą, skubą go
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 391
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
póki były; skoro je roztrwoni, Spadł z Ikarem do morskiej i w niej uwiązł toni. Tak młodym radzę skrzydeł, tak skrzeli zażywać, Żeby mieli na starość czym latać, czym pływać; Bo jeśli się do góry ptak wzbiwszy wyśnieci, Nie trzeba go dobijać, nie trzeba nań sieci: Dopiero pod obłoki bujawszy sokołem, Spadnie wszytkim na pośmiech nietoperzem gołem. Jeśli jeszcze uraził kogo, bywszy w pierzu, I wróbel pomści krzywdy swej na nietoperzu. 435. ZAWSZE PRZESZŁY ROK URODZAJNIEJSZY NA TOŻ CZWARTY RAZ
Wszędy z wiekiem nie tylko skaza w urodzajach, Przecież najgorszą w ludzkich widzieć obyczajach; Bo co grzechem u świata starego bywało
póki były; skoro je roztrwoni, Spadł z Ikarem do morskiej i w niej uwiązł toni. Tak młodym radzę skrzydeł, tak skrzeli zażywać, Żeby mieli na starość czym latać, czym pływać; Bo jeśli się do góry ptak wzbiwszy wyśnieci, Nie trzeba go dobijać, nie trzeba nań sieci: Dopiero pod obłoki bujawszy sokołem, Spadnie wszytkim na pośmiech nietoperzem gołem. Jeśli jeszcze uraził kogo, bywszy w pierzu, I wróbel pomści krzywdy swej na nietoperzu. 435. ZAWSZE PRZESZŁY ROK URODZAJNIEJSZY NA TOŻ CZWARTY RAZ
Wszędy z wiekiem nie tylko skaza w urodzajach, Przecież najgorszą w ludzkich widzieć obyczajach; Bo co grzechem u świata starego bywało
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 259
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, śliczna damo, czołem. Rozśmiejesz się podobno, moje słysząc wota: Trudno ma latać, który ptak się w sieci mota. Ja nie dbam, chociaż z sieci, gdy nie można lotem, Byle twoim być; prawda, tu prędzej, tam potem, Kędy chociaż z dzisiejszych puchów się wypierzy, Dosyć krótko bujawszy na tym świecie Jerzy, Skoro osiądzie drzewko ulubione w lesie, Znowu buje wyrości, u pięknej Olesie. 121. PANNA STANOWNA
Babkę widząc na twarzy, panienkę na głowie, Pytam sąsiada, jako dama się ta zowie. „Panna Stanowna — rzecze — siostra moja bliska.” „Właśnie tu rzecz wypadła dobrze do
, śliczna damo, czołem. Rozśmiejesz się podobno, moje słysząc wota: Trudno ma latać, który ptak się w sieci mota. Ja nie dbam, chociaż z sieci, gdy nie można lotem, Byle twoim być; prawda, tu prędzej, tam potem, Kędy chociaż z dzisiejszych puchów się wypierzy, Dosyć krótko bujawszy na tym świecie Jerzy, Skoro osiądzie drzewko ulubione w lesie, Znowu buje wyrości, u pięknej Olesie. 121. PANNA STANOWNA
Babkę widząc na twarzy, panienkę na głowie, Pytam sąsiada, jako dama się ta zowie. „Panna Stanowna — rzecze — siostra moja bliska.” „Właśnie tu rzecz wypadła dobrze do
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 286
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987