Mnie się zaś nie tykaj, bo ja Tu stać będę u podwoja, Mając pod wartą te progi, Za którymi skarb tak drogi,
By złodzieje, by zbojnicy Nie skradli, a złajnicy Niech koło domu biegają A niech darmo nie szczekają,
Tylko szczegolnie na tego, Ktoby chciał dość skarbu mego. Sowo nie hukaj w tym sadzie, Panna moja spać się kładzie.
Twoje noty nieszczęśliwe Przerażą serce lękliwe. Ba i ty stary kogucie, Daj pokoj wrzaskliwej nucie,
Gołąbku nie gruchaj w bani, Snu nie przerywaj mej pani. Odłoż na czas te obroty, Wszytkobyś stroił zaloty.
Jaskołko swe narzekanie Odłoż na insze zaranie
Mnie się zaś nie tykaj, bo ja Tu stać będę u podwoja, Mając pod wartą te progi, Za ktorymi skarb tak drogi,
By złodzieje, by zbojnicy Nie skradli, a złajnicy Niech koło domu biegają A niech darmo nie szczekają,
Tylko szczegolnie na tego, Ktoby chciał dość skarbu mego. Sowo nie hukaj w tym sadzie, Panna moja spać się kładzie.
Twoje noty nieszczęśliwe Przerażą serce lękliwe. Ba i ty stary kogucie, Daj pokoj wrzaskliwej nucie,
Gołąbku nie gruchaj w bani, Snu nie przerywaj mej pani. Odłoż na czas te obroty, Wszytkobyś stroił zaloty.
Jaskołko swe narzekanie Odłoż na insze zaranie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 380
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
swym planktem dogania. Tym sposobem i ona smutna Alcyjone, eksprymując swym żalem kochającą żonę, gdy męża swego okręt rozbity ujrzała, morskie brzegi i skały w trenach osiadała, jak i synogarlica na zbutwiałym drzewie, gdy już cale o swoim towarzyszu nie wie, życząc sobie co prędzej pożegnać się z światem, żałośnie siedząc, huka i pogardza latem. Takiej i mnie naprzędły wieszcze Parki przędzy, żebym swój wiek trawiła w lamentach i w nędzy, żeby się serce we łzach ustawnie topiło, luboby słusznej troskom przyczyny nie było. A jako był głos płaczu pierwszej mojej mowy, tak żebym tenże zawarł plankt – kamień grobowy. KSIĘGA
swym planktem dogania. Tym sposobem i ona smutna Alcyjone, eksprymując swym żalem kochającą żonę, gdy męża swego okręt rozbity ujrzała, morskie brzegi i skały w trenach osiadała, jak i synogarlica na zbutwiałym drzewie, gdy już cale o swoim towarzyszu nie wie, życząc sobie co prędzej pożegnać się z światem, żałośnie siedząc, huka i pogardza latem. Takiej i mnie naprzędły wieszcze Parki przędzy, żebym swój wiek trawiła w lamentach i w nędzy, żeby się serce we łzach ustawnie topiło, luboby słusznej troskom przyczyny nie było. A jako był głos płaczu pierszej mojej mowy, tak żebym tenże zawarł plankt – kamień grobowy. KSIĘGA
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 73
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
ubóstwo dłuższe, i to ich wyganią i za granice, bo nie mogą już więcej znieść Ojczyzny, którą ich jako hańbę swoję, obecnością swoją trapi. Nie dziwuje się tedy, iż na kilku wojnach będąc, nigdym nie słyszał tych Polaków, gdy do potrzeby idą, aby Bogarodzicę śpiewali; raczej więc jako wilcy hukali na nieprzyjaciela, bo nie ludźmi im było być, ale wilkami, którzy tak i na swoje okrutni. Bogarodzica/ Matką jest miłosierdzia: a oni jakoby się nie z tej matki, ale z wilczyce jakiej porodzili, tak byli, i są okrutnemi. Byli wprawdzie tacy niektórzy, którzy zawołani od Kapłanów, pod namioty
vbostwo dłuzsze, y to ich wyganią y zá gránice, bo nie mogą iuż więcey znieść Oyczyzny, ktorą ich iáko háńbę swoię, obecnośćią swoią trapi. Nie dziwuie się tedy, iż ná kilku woynách będąc, nigdym nie słyszał tych Polakow, gdy do potrzeby idą, áby Bogárodźicę śpiewáli; ráczey więc iáko wilcy hukáli ná nieprzyiaćiela, bo nie ludzmi im było być, ále wilkámi, którzy ták y ná swoie okrutni. Bogárodźicá/ Mátką iest miłośierdzia: á oni iákoby się nie z tey mátki, ále z wilczyce iákiey porodzili, ták byli, y są okrutnemi. Byli wprawdzie tácy niektorzy, którzy záwołáni od Kápłanow, pod namioty
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 6
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
! Wlecz tę szmatę przez drogę, a mów: „Niech heclicy Tak zdrajczyną paniej mej włóczą po ulicy, Niech w jej piersiach ogniste kleszcze utapiają, Niech jej plugawe mięso sobakom miotają”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Sowo! Ty hukasz w lesie, a hukasz daremnie, A co łotryni robi, ma to być tajemnie? Niechaj tak za nią wszyscy głosem twym hukają, Niechaj ją wszetecznicą wszyscy nazywają. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Spluń trzykroć, a przeklinaj: „Jako
! Wlecz tę szmatę przez drogę, a mów: „Niech heclicy Tak zdrajczyną paniej mej włóczą po ulicy, Niech w jej piersiach ogniste kleszcze utapiają, Niech jej plugawe mięso sobakom miotają”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Sowo! Ty hukasz w lesie, a hukasz daremnie, A co łotryni robi, ma to być tajemnie? Niechaj tak za nią wszyscy głosem twym hukają, Niechaj ją wszetecznicą wszyscy nazywają. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Spluń trzykroć, a przeklinaj: „Jako
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 132
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
drogę, a mów: „Niech heclicy Tak zdrajczyną paniej mej włóczą po ulicy, Niech w jej piersiach ogniste kleszcze utapiają, Niech jej plugawe mięso sobakom miotają”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Sowo! Ty hukasz w lesie, a hukasz daremnie, A co łotryni robi, ma to być tajemnie? Niechaj tak za nią wszyscy głosem twym hukają, Niechaj ją wszetecznicą wszyscy nazywają. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Spluń trzykroć, a przeklinaj: „Jako ślina pada Na ziemię,
drogę, a mów: „Niech heclicy Tak zdrajczyną paniej mej włóczą po ulicy, Niech w jej piersiach ogniste kleszcze utapiają, Niech jej plugawe mięso sobakom miotają”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Sowo! Ty hukasz w lesie, a hukasz daremnie, A co łotryni robi, ma to być tajemnie? Niechaj tak za nią wszyscy głosem twym hukają, Niechaj ją wszetecznicą wszyscy nazywają. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Spluń trzykroć, a przeklinaj: „Jako ślina pada Na ziemię,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 132
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
ogniste kleszcze utapiają, Niech jej plugawe mięso sobakom miotają”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Sowo! Ty hukasz w lesie, a hukasz daremnie, A co łotryni robi, ma to być tajemnie? Niechaj tak za nią wszyscy głosem twym hukają, Niechaj ją wszetecznicą wszyscy nazywają. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Spluń trzykroć, a przeklinaj: „Jako ślina pada Na ziemię, niech na jej twarz krosta tak wysiada, Niech ją wrzody oblęgą, niech z siebie robaki Zbiera, a
ogniste kleszcze utapiają, Niech jej plugawe mięso sobakom miotają”. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Sowo! Ty hukasz w lesie, a hukasz daremnie, A co łotryni robi, ma to być tajemnie? Niechaj tak za nią wszyscy głosem twym hukają, Niechaj ją wszetecznicą wszyscy nazywają. Pomóżcie mi krzywdy mej mścić się, możne czary, Pomóżcie, niechaj mój żal nie będzie bez kary! Spluń trzykroć, a przeklinaj: „Jako ślina pada Na ziemię, niech na jej twarz krosta tak wysiada, Niech ją wrzody oblęgą, niech z siebie robaki Zbiera, a
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 132
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
: BOHYMNIA
Patrzaj, jak ogniem niebieskim dotknione Przemieniają się śniegi w rzeki wrone; Kędy po lodzie wóz przejechał brzegi, Naładowane pływają komiegi.
Dąbrowa nocnej napojona rosy, Ogołocone z drzew rozwija włosy, Słowik w szelinach, gdy zorza zakwita, Gardłeczkiem ranym młodą wiosnę wita.
Już i zezula w głośnym gaju huka, Z radości skóra na drzewach się puka, Same fiołki głowy wynarzają Z ziemie, a na dni piękne poglądają.
A któż podobny do martwych kamieni, Kłopotów w piękną radość nie odmieni Zwłaszcza tej chwili, gdy same godziny Niosą wdzięcznego wesela przyczyny?
A tak, przybywaj co prędzej, mój luby, Bowiem dla ciebie
: BOHYMNIA
Patrzaj, jak ogniem niebieskim dotknione Przemieniają się śniegi w rzeki wrone; Kędy po lodzie wóz przejechał brzegi, Naładowane pływają komiegi.
Dąbrowa nocnej napojona rosy, Ogołocone z drzew rozwija włosy, Słowik w szelinach, gdy zorza zakwita, Gardłeczkiem ranym młodą wiosnę wita.
Już i zezula w głośnym gaju huka, Z radości skóra na drzewach się puka, Same fijołki głowy wynarzają Z ziemie, a na dni piękne poglądają.
A któż podobny do martwych kamieni, Kłopotów w piękną radość nie odmieni Zwłaszcza tej chwili, gdy same godziny Niosą wdzięcznego wesela przyczyny?
A tak, przybywaj co prędzej, mój luby, Bowiem dla ciebie
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 114
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
ich Oręża. Tak to Pan Bóg Dobry kiedy chce pobłogosławi doda rady zdrowej wodzom doda męstwa i Odwagi Rycerzom czegozmy visibiliter doznawali w tych Moskiewskich okazjach kiedy nie było podobieństwa do wygranej tak szczupłemu naszemu wojsku Kiedy podjazd powracał ponad Nieprem już ku swoim Taki mając Ordynans. Szedł mimo Mohilów Co przedtym jakom namienił na Wojsko przechodzące hukali, wołali, grozili kniaziem Dunkoruńskiem grozili kajdanami i stolicą w ten czas ani gęby nikt Rozdziwił ani do Nich strzelano jako to jest straszne Omen Victoris jak to Bóg przeinaczy hardość ludzką i Wiele O sobie Rozumienie 0 60 O Boże dobry Boże nasz Łaskawy Niepojęte są czynów Twoich sprawy Dźwigniesz kogo chcesz kogo chcesz ponizysz Umkniesz fortuny gdzie
ich Oręza. Tak to Pan Bog Dobry kiedy chce pobłogosławi doda rady zdrowey wodzom doda męztwa y Odwagi Rycerzom czegozmy visibiliter doznawali w tych Moskiewskich okazyach kiedy nie bylo podobienstwa do wygraney tak szczupłemu naszemu woysku Kiedy podiazd powracał ponad Nieprem iuz ku swoim Taki maiąc Ordynans. Szedł mimo Mohilow Co przedtym jakom namienił na Woysko przechodzące hukali, wołali, grozili kniaziem Dunkorunskiem grozili kaydanami y stolicą w ten czas ani gęby nikt Rozdziwił ani do Nich strzelano iako to iest straszne Omen Victoris iak to Bog przeinaczy hardość ludzką y Wiele O sobie Rozumienie 0 60 O Boze dobry Boze nasz Łaskawy Niepoięte są czynow Twoich sprawy Dzwigniesz kogo chcesz kogo chcesz ponizysz Umkniesz fortuny gdzie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 109
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
różnie sądzą ten będzie królem, ten będzie, a otym nikt niewspomnie którego sam Bóg przejrzał. Ci co posłali swoich posłów starając się o to mając nadzieję że się według ich stanie Intencyjej. A ten niespodziewa się niczego wiedząc że do tego żadnego niebyło i nie masz podobieństwa. Francuskie subiekta jako z Huka Laborant skrycie. Ale Nejburskie i Lotaryńskie jawne. O Polskim zaś konkurencie i wzmianki żadnej nie masz. Tam dają, darują, sypą, leją. Częstują, Obiecują. Ten nikomu nic, niedaje ani obiecuje a ni o to prosi a przecię odnosi.
Kiedy już po kilku sesyjach i po odebranej od Posłów cudzoziemskich
roznie sądzą ten będzie krolem, ten będzie, a otym nikt niewspomnie ktorego sąm Bog przeyrzał. Ci co posłali swoich posłow staraiąc się o to maiąc nadzieię że się według ich stanie Intencyiey. A ten niespodziewa się niczego wiedząc że do tego zadnego niebyło y nie masz podobienstwa. Francuskie subiekta iako z Huka Laborant skrycie. Ale Neyburskie y Lotharynskie iawne. O Polskim zas konkurrencie y wzmianki zadney nie masz. Tam daią, daruią, sypą, leią. Częstuią, Obiecuią. Ten nikomu nic, niedaie ani obiecuie a ni o to prosi a przecię odnosi.
Kiedy iuz po kilku sessyiach y po odebraney od Posłow cudzozięmskich
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 230
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
czym by jeno kto mógł, buntował i nagrodę każdemu obiecując i od pańszczyzny uwalniając. Jakoż wkrótce zebrała się była niemała gromada, na kilka tysięcy ich było, z kosami, cepami, kijami jedni, a drudzy z dobrą strzelbą umoderowani.
Ci tedy po lasach, które w tamtym kraju są gęste, na Szwedów hukali i gdzie się też okazja trafiła, zwłaszcza na przeprawach, podczas ich i nastrachali, którzy gdy i pod Rudnikiem tegoż fortelu zażyli, trochę wojsko szwedzkie zatrzymali byli. Tymczasem kwarciane wojsko z tyłu potężnie na Szwedów nastąpiło i siła na placu Szwedów położywszy, bodajby i więcej czego nie dokazało, gdyby była przeprawa i
czym by jeno kto mógł, buntował i nagrodę każdemu obiecując i od pańszczyzny uwalniając. Jakoż wkrótce zebrała się była niemała gromada, na kilka tysięcy ich było, z kosami, cepami, kijami jedni, a drudzy z dobrą strzelbą umoderowani.
Ci tedy po lasach, które w tamtym kraju są gęste, na Szwedów hukali i gdzie się też okazyja trafiła, zwłascza na przeprawach, podczas ich i nastrachali, którzy gdy i pod Rudnikiem tegoż fortelu zażyli, trochę wojsko szwedzkie zatrzymali byli. Tymczasem kwarciane wojsko z tyłu potężnie na Szwedów nastąpiło i siła na placu Szwedów położywszy, bodajby i więcej czego nie dokazało, gdyby była przeprawa i
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 181
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000