/ ale oba sromotnie z niej strąceni bywszy/ na wygnaniu przez swe zbrodnie świat pożegnali. Pokaranie ich i na tym świecie.
Miejmy przy pamięci i owo trzecie uważenia godne/ że ani ci/ ani Mare Efeski/ Autorowie tego Cerkiewnego rozerwania/ prze ten swój postępek/ za którymi my jak za wodzami w sprawie tej idziemy/ do Kalendarza na wieczną pamiątkę nie są wniesieni. A to snadź PAn BÓg tak mieć chciał: aby nie mieli ci społeczności w pamiątce z Świętymi/ którzy tę/ co je oświeciła/ na sztuki rozerwali. Autorowie Schismy/ nie przyjęci do Kalendarza.
To wszytko w krótce/ uważeniu twemu/ ile do starszeństwa Biskupa
/ ále obá sromotnie z niey strąceni bywszy/ ná wygnániu przez swe zbrodnie świát pożegnáli. Pokaránie ich y ná tym świećie.
Mieymy przy pámięći y owo trzećie vważenia godne/ że áni ći/ áni Máre Epheski/ Autorowie te^o^ Cerkiewnego rozerwánia/ prze ten swoy postępek/ zá ktorymi my iák zá wodzámi w spráwie tey idźiemy/ do Kálendarzá ná wiecżną pámiątkę nie są wnieśieni. A to snadź PAn BOg ták mieć chćiał: áby nie mieli ći społecżnośći w pámiątce z Swiętymi/ ktorzy tę/ co ie oświećiłá/ ná sztuki rozerwáli. Autorowie Schismy/ nie przyięći do Kálendarzá.
To wszytko w krotce/ vważeniu twemu/ ile do stárszeństwá Biskupá
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 166
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
przyj się, same mówią od siebie pętlice. Gdybyś się był domyślił, wywrócić na nice. Bywały kiedyś rysie pod tobą i pupki, Teraz liszki, możesz się nie zarzekać jupki. I jeśli ostatniego twój pan kmiecia zbędzie, Co dotąd miał na grzbiecie, niedługo przysiądzie. Od bramy do wrót, od wrót idziemy do fortki; Kto by rzekł, że miały być z ferezyjej portki! Jako zaś z drugą stronę, bo fortuna statku Nie zna, ujźrzysz na głowie, co było na zadku. Kto wie, co szczęście wróży na twe stare lata. Jeśli z portek jegomość czapki nie wylata. 61. GADKA
Rano na czterech
przyj się, same mówią od siebie pętlice. Gdybyś się był domyślił, wywrócić na nice. Bywały kiedyś rysie pod tobą i pupki, Teraz liszki, możesz się nie zarzekać jupki. I jeśli ostatniego twój pan kmiecia zbędzie, Co dotąd miał na grzbiecie, niedługo przysiędzie. Od bramy do wrót, od wrót idziemy do fortki; Kto by rzekł, że miały być z ferezyjej portki! Jako zaś z drugą stronę, bo fortuna statku Nie zna, ujźrysz na głowie, co było na zadku. Kto wie, co szczęście wróży na twe stare lata. Jeśli z portek jegomość czapki nie wylata. 61. GADKA
Rano na czterech
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 229
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i cokolwiek może Ludzkiem się liczyć, wiesz sam mocny Boże, Wiesz: bo to twoja igraszka jest w niebie, Narody mięszać, i tak je u siebie Jako na szali ważyć twoją siłą. Rzucąjąc niemi by dziecinną piłą. Ach! i my tego nie zgadniemy jeszcze, Próżno pracuje pióro o tem wieszcze, Dokąd idziemy? i po którym lesie, Głogach, agrestach, fortuna nas niesie? Ciężka, i rzadko bezpieczna odmiana, Ile poddanym w nieznanego pana. O! jakie kto z nas himery dziś przędzie W głowie nie swojej! złym, dobrym li będzie; To jednak ciężej, że nie mogło gorzej Jako być dotąd; i
i cokolwiek może Ludzkiem się liczyć, wiesz sam mocny Boże, Wiesz: bo to twoja igraszka jest w niebie, Narody mięszać, i tak je u siebie Jako na szali ważyć twoją siłą. Rzucąjąc niemi by dziecinną piłą. Ach! i my tego nie zgadniemy jeszcze, Próżno pracuje pióro o tem wieszcze, Dokąd idziemy? i po którym lesie, Głogach, agrestach, fortuna nas niesie? Ciężka, i rzadko bezpieczna odmiana, Ile poddanym w nieznanego pana. O! jakie kto z nas himery dziś przędzie W głowie nie swojej! złym, dobrym li będzie; To jednak ciężej, że nie mogło gorzej Jako być dotąd; i
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 146
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
na wszystkich ozdobach dosyć widocznie upada. Fabryka ta niezmierna i wspaniała nie w moment niknie, ale się oczywiście rujnuje i kapie. Druga, że to jeszcze są reszty zabytków w historii, sławy od naszych nam zostawionej przodków, że się nie tak nagle sławne to przedtym polskiego narodu może zatrzeć imię. Wreszcie wielkimi do zginienia idziemy krokami. Kto tego nie postrzega, chyba z ludźmi nie myśli. Patriota od lat kilkudziesiąt żyjący uważa i widzi, jakeśmy od jego zapamiętania dobrze na dół we wszystkim poszli. Dowody tego dobre na miastach, miasteczkach, wsiach, zamkach, nieludności kraju i upadłych Królestwa siłach, ale osobliwie na teraźniejszej monecie..
na wszystkich ozdobach dosyć widocznie upada. Fabryka ta niezmierna i wspaniała nie w moment niknie, ale się oczywiście rujnuje i kapie. Druga, że to jeszcze są reszty zabytków w historyi, sławy od naszych nam zostawionej przodków, że się nie tak nagle sławne to przedtym polskiego narodu może zatrzeć imię. Wreszcie wielkimi do zginienia idziemy krokami. Kto tego nie postrzega, chyba z ludźmi nie myśli. Patryjota od lat kilkudziesiąt żyjący uważa i widzi, jakeśmy od jego zapamiętania dobrze na dół we wszystkim poszli. Dowody tego dobre na miastach, miasteczkach, wsiach, zamkach, nieludności kraju i upadłych Królestwa siłach, ale osobliwie na teraźniejszej monecie..
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 160
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
sejmowania czyniemy, ale gdyby nic inszego, to ta jedna uwaga, którą kładę za ósmą, serca patriotów dobrych przeniknąć by powinna. W jakiż to kontempt, w jakież to pośmiewisko i u cudzoziemców zacnych, znajdujących się czy w Warszawie, czy w Grodnie, i u najcelniejszych w Europie nacyj sąsiedzkich i dalszych idziemy? Sejm ów polski na holenderskim od jakiegoś kuglarza reprezentowany teatrum, który wór wróblów świegoczących wysypał, a gdy te z niezmiernym hałasem porozlatywały się po izbie i każdy w swą stronę uleciały przez okna, spektatorowi powiedział, że to jest sejmu polskiego obraz, że taki sejm widział w Warszawie. Sejm, mówię, nasz,
sejmowania czyniemy, ale gdyby nic inszego, to ta jedna uwaga, którą kładę za ósmą, serca patryjotów dobrych przeniknąć by powinna. W jakiż to kontempt, w jakież to pośmiewisko i u cudzoziemców zacnych, znajdujących się czy w Warszawie, czy w Grodnie, i u najcelniejszych w Europie nacyj sąsiedzkich i dalszych idziemy? Sejm ów polski na hollenderskim od jakiegoś kuglarza reprezentowany teatrum, który wór wróblów świegoczących wysypał, a gdy te z niezmiernym hałasem porozlatywały się po izbie i każdy w swą stronę uleciały przez okna, spektatorowi powiedział, że to jest sejmu polskiego obraz, że taki sejm widział w Warszawie. Sejm, mówię, nasz,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 175
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
wyżej egzaminowanym utrzymania sejmów błahym i nieskutecznym sposobom. Nie chodźmy koło (jak mówią) celu, idźmy do samej rzeczy. Insze sposoby nitki to są, nie mocne łańcuchy do dźwigania i rządzenia tej machiny. Liście i gałązki to jest ociesywać, nie rdzeniowi i korzeniowi co radzić. Koło strumyków bawiemy się darmo, nie idziemy do zrzódła. Pewien jestem, że mamy na myśli wszyscy, że dobrze rozumiemy to wszyscy, od czego potrzeba tu zacząć i co jedno zrobić. Czy nie śmiemy z tym jednym, a tak jednym, że nie masz drugiego, skutecznym oświadczyć się sposobem? Już go z początku, za sentymentem ludzi wielkich idąc,
wyżej egzaminowanym utrzymania sejmów błahym i nieskutecznym sposobom. Nie chodźmy koło (jak mówią) celu, idźmy do samej rzeczy. Insze sposoby nitki to są, nie mocne łańcuchy do dźwigania i rządzenia tej machiny. Liście i gałązki to jest ociesywać, nie rdzeniowi i korzeniowi co radzić. Koło strumyków bawiemy się darmo, nie idziemy do zrzódła. Pewien jestem, że mamy na myśli wszyscy, że dobrze rozumiemy to wszyscy, od czego potrzeba tu zacząć i co jedno zrobić. Czy nie śmiemy z tym jednym, a tak jednym, że nie masz drugiego, skutecznym oświadczyć się sposobem? Już go z początku, za sentymentem ludzi wielkich idąc,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 181
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
i nie rwali, i nie rwą? Toć widzę, i my być możemy szlachtą z tysiącznymi inszymi, obierania królów, stanowienia praw i podatków, przywilejami bez tej mocy rwania sejmików i sejmów, a być możemy dobrą i wolną szlachtą, jaka wszędzie jest i była, jacy byli i zacni nasi, z których idziemy, przodkowie. O cóż nam więc idzie, kiedy bez tego przywileju możemy mieć i dobre szlachectwo, i wolność wszystkiego stanowienia zupełną?
Czy nie widziemy, że to chimera jest tylko, którą nam obcy ludzie i nienawistni sąsiedzi, i niektórzy podobno nasi możniejsi Panowie wbijają, prywatę swoję nad publiczny przekładający interes, perswadując nam
i nie rwali, i nie rwą? Toć widzę, i my być możemy szlachtą z tysiącznymi inszymi, obierania królów, stanowienia praw i podatków, przywilejami bez tej mocy rwania sejmików i sejmów, a być możemy dobrą i wolną szlachtą, jaka wszędzie jest i była, jacy byli i zacni nasi, z których idziemy, przodkowie. O cóż nam więc idzie, kiedy bez tego przywileju możemy mieć i dobre szlachectwo, i wolność wszystkiego stanowienia zupełną?
Czy nie widziemy, że to chimera jest tylko, którą nam obcy ludzie i nienawistni sąsiedzi, i niektórzy podobno nasi możniejsi Panowie wbijają, prywatę swoję nad publiczny przekładający interes, perswadując nam
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 192
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
potym dispergitur na wszytkie miasto do fontannn, których jest spiżowych samo, specjalną robotą i wielkich z osobami odlewanemi, pod dziesiątek, krom inszych w każdej kamienicy będących.
Potym prowadzono nas ad secreta miasta tego. Gdzie jakochmy przyjechali zaraz, nullo apparente, sama się broma otworzyła; także też i druga. Dalej idziemy,
aliści zwód nad fosą głęboką podniesiony w oczach naszych sam się począł spuszczać. Jakoż się tak dobrze umościł, że nas wiejcej niż sto człowieka 11v przezeń przeszło, potym się znowu tymże sposobem zaraz podniósł, iż nazad przejść niepodobna było. Dalej tedy idąc naleźlichmy szopę, w której także bromy
potym dispergitur na wszytkie miasto do fontann, których jest spiżowych samo, specjalną robotą i wielkich z osobami odlewanemi, pod dziesiątek, krom inszych w kożdej kamienicy będących.
Potym prowadzono nas ad secreta miasta tego. Gdzie jakochmy przyjechali zaraz, nullo apparente, sama się broma otworzyła; także też i druga. Dalej idziemy,
aliści zwód nad fosą głęboką podniesiony w oczach naszych sam się począł spuszczać. Jakoż się tak dobrze umościł, że nas wiejcej niż sto człowieka 11v przezeń przeszło, potym się znowu tymże sposobem zaraz podniósł, iż nazad przejść niepodobna było. Dalej tedy idąc naleźlichmy szopę, w której także bromy
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 131
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, którą codziennie pałasz ku Stwórcy swemu. Że tedy między duchownym orężem, od którego Niebo gwałt cierpi i szturmy ponosi, nie jest żadne potężniejsze nad Pobożne pragnienia – które, jako ogniste strzały, diamentowe niebieskie tarasy swym świątobliwym wskroś przenikają hartem, Serafickie otwierają bramy i do Boga (do którego nie chodząc, ale pragnąc idziemy, jako Augustyn święty świadczy) snadny akces czynią – zaczym, jako właśnie Twej pobożności służące, te żądz świętych oręża Tobie, W. M. P. S. K., słusznie należeć mają; gdyż pewien-em tego, że w pragnieniach Twoich anielskich naśladujesz duchów i czego widzieć nie możesz, będąc śmiertelności zasłoniona szatą
, którą codziennie pałasz ku Stwórcy swemu. Że tedy między duchownym orężem, od którego Niebo gwałt cierpi i szturmy ponosi, nie jest żadne potężniejsze nad Pobożne pragnienia – które, jako ogniste strzały, dyjamentowe niebieskie tarasy swym świątobliwym wskroś przenikają hartem, Serafickie otwierają bramy i do Boga (do którego nie chodząc, ale pragnąc idziemy, jako Augustyn święty świadczy) snadny akces czynią – zaczym, jako właśnie Twej pobożności służące, te żądz świętych oręża Tobie, W. M. P. S. K., słusznie należeć mają; gdyż pewien-em tego, że w pragnieniach Twoich anielskich naśladujesz duchów i czego widzieć nie możesz, będąc śmiertelności zasłoniona szatą
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 22
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
nie człowieczym/ gdyż każdego początek z nieba/ ochrzciłem. Za złe żaden niech mi nie ma/ jako abowiem z jedynej ziemie wszytkie pochodzące drzewa/ nie jednaki pożytek wydawają; abo jako jedna Matka Synów kilka porodziwszy/ każdego inakszej natury widzi: Tak my/ choć z jednego kraju/ nie jedną drogą jednak idziemy/ przyczyna. Poena pecati. Omnia etenim aspera declinat natura. A Cnota taka jest/ przykra do tej i ostra droga/ bo Dij sudorem ante fores virtutis posuêre. Przetoż iż człowiek drzewem/ a głowa korzeniem niebieskim jest/ słusznie chce/ aby wszytkie Cnoty w sobie zamknęła. Bo przyrodzenie samo głośno mówi:
nie człowieczym/ gdyż káżdego początek z niebá/ ochrzćiłem. Zá złe żaden niech mi nie ma/ iáko ábowiem z iedyney ziemie wszytkie pochodzące drzewá/ nie iednáki pożytek wydáwáią; ábo iáko iedná Mátká Synow kilká porodziwszy/ káżdego inákszey nátury widzi: Ták my/ choć z iednego kráiu/ nie iedną drogą iednák idziemy/ przyczyná. Poena pecati. Omnia etenim aspera declinat natura. A Cnotá táka iest/ przykra do tey y ostra drogá/ bo Dij sudorem ante fores virtutis posuêre. Przetoż iż człowiek drzewem/ á głowá korzeniem niebieskim iest/ słusznie chce/ áby wszytkie Cnoty w sobie zámknęłá. Bo przyrodzenie sámo głośno mowi:
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: Av
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615