jako niekiedyś ciało swoje w rzece Jordanie Naaman/ obmył oczy swoje/ przepłokał raz i drugi/ i odszedł. Potym snad mając niejakąś do Kijowa potrzebkę jachał/ a zwracając się gdy wyiżdża na górę rzeczoną Wzdychalnica/ a od blasku słonecznego oczy sobie zasłania/ zsiada z woza/ i na górę idzie/ w tym iściu/ za modłami Świętych odetknąwszy zawiasę od oka swego/ przeyźrzał/ i zdrowy zostawszy wielbił Pana Boga/ który ma pilną pieczą/ aby włos z głowy człowieczej bez woli jego nie wypadł: temu i my pokłon oddawszy/ prośmy aby i nas od grzechów naszych chciał uwolnić. Traktatu wtórego 4. Kr: R. 5
iáko niekiedyś ćiáło swoie w rzece Iordanie Náámán/ obmył oczy swoie/ przepłokał raz y drugi/ y odszedł. Potym snad máiąc nieiákąś do Kiiowá potrzebkę iáchał/ á zwracáiąc się gdy wyiżdża ná gorę rzeczoną Wzdychálnicá/ á od blásku słonecznego oczy sobie zásłánia/ zśiáda z wozá/ y ná gorę idźie/ w tym iśćiu/ zá modłámi Swiętych odetknąwszy zawiásę od oká swego/ przeyźrzał/ y zdrowy zostawszy wielbił Páná Bogá/ ktory ma pilną pieczą/ áby włos z głowy człowieczey bez woli iego nie wypadł: temu y my pokłon oddawszy/ prośmy áby y nas od grzechow nászych chćiał vwolnić. Tráctatu wtorego 4. Kr: R. 5
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 154
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
zastanowić się rzeczom każą, pokądby Pan Podsędek niepowrócił, ów (to jest Pan Gniński) cicho posłał, aby pojednemu wyszli Deputaci, których Izba Poselska jako żywo niemianowała, ale in z inszemi ruiny mojej i pospolitej fabricatorami, już przedtym zmownie ich obrali i naznaczyli. Lubo tedy Izba Poselska naznaczeniu i iściu Deputatów na górę przeczyła, i niezbozny ten Gniński wiarę interposuit, że iść nie mieli, wyszli, abo raczej wykradli się, oczym nie tylko Izba niewiedziała aż ex postfacto, ale nadewszytko już Protestatia była zaniesiona, już Poseł wyszedł, i Sejm cale być niemógł. Przysięgają Deputaci, przywołują Sprawy,
zástánowić się rzeczom káżą, pokądby Pan Podsędek niepowroćił, ow (to iest Pan Gniński) ćicho posłał, áby poiednemu wyszli Deputaći, ktorych Izbá Poselska iáko żywo niemianowáłá, ále in z inszemi ruiny moiey y pospolitey fabricatorámi, iuż przedtym zmownie ich obráli y náznáczyli. Lubo tedy Izbá Poselska náznáczeniu y iśćiu Deputatow ná gorę przeczyłá, y niezbozny ten Gniński wiárę interposuit, że iśdź nie mieli, wyszli, ábo ráczey wykrádli się, oczym nie tylko Izbá niewiedźiáłá áż ex postfacto, ále nádewszytko iuż Protestatia byłá zánieśiona, iuż Poseł wyszedł, y Seym cále bydź niemogł. Przyśięgáią Deputaći, przywołuią Sprawy,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 144
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Bo od czegom uciekać miał/ tegom się chwytał/ Czym brzydzić się potrzeba było/ o tom pytał; Com miał mieć w nienawiści/ to miałem w kochaniu/ I w miłości; co było przeciw przykazaniu. To jest/ grzech mieć w ostatniej miałem nienawiści/ Który ostatnią zgubę nad ludźmi swą iści. Gdyż grzech prac/ chorób/ śmierci/ biad/ które po ziemi Panują/ jest przyczyną miedzy śmeirtelnemi. Ioan: 5.
Z Jana Ewanielicznej świętego powieści/ Ów przy sadzawce przez lat ośm/ i czterdzieści Paraliżu chorobą człowiek zarażony Wielce był/ a dla grzechów swoich utrapiony; Abowiem kiedy go z tej choroby uzdrowił
Bo od cżegom ućiekáć miał/ tegom się chwytał/ Czym brzydźić się potrzebá było/ o tom pytał; Com miał mieć w nienawiśći/ to miałem w kochániu/ Y w miłośći; co było przećiw przykázaniu. To iest/ grzech mieć w ostátniey miałem nienáwiśći/ Ktory ostatnią zgubę nad ludźmi swą iśći. Gdyż grzech prac/ chorob/ śmierci/ biád/ ktore po źiemi Pánuią/ iest przycżyną miedzy śmeirtelnemi. Ioan: 5.
Z Iáná Ewánielicżney świętego powieśći/ Ow przy sádzawce przez lat ośm/ y cżterydźieśći Páráliżu chorobą cżłowiek záráżony Wielce był/ á dla grzechow swoich utrápiony; Abowiem kiedy go z tey choroby uzdrowił
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 43
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Menedemus rodem z Rodu wyspy. Arystoteles obiecałto uczynić o co żądali/ czas upatrzywszy: Potym po małej chwili/ gdy się zaś w tejże sprawie do niego zeszli: rzekł aby mu się postarano o wino/ co przywożą z Lezbu i Rodu. Skoro mu przyniesiono: skosztowawszy tego co z Rodu/ rzekł: Mocne iście wino i smaczne. Potym zaraz skosztował i tego co z Lezbu/ i rzekł: oboje dobre/ ale przecię smaczniejsze z Lezbu.
Z tych słów jego każdy zrozumiał/ że obrał sobie za Sukcesora Teofrasta: A zażył w tym wielkiej dyskreciej/ że obu pochwalił/ zostawując słuchaczom wełna elekcją: swoję też wolą oznajmił/
Menedemus rodem z Rhodu wyspy. Aristoteles obiecałto vcżynić o co żądáli/ cżás vpátrzywszy: Potym po máłey chwili/ gdy się záś w teyże spráwie do niego zeszli: rzekł áby mu się postárano o wino/ co przywożą z Lezbu y Rhodu. Skoro mu przynieśiono: skosztowawszy tego co z Rhodu/ rzekł: Mocne iśćie wino y smácżne. Potym záraz skosztował y tego co z Lezbu/ y rzekł: oboie dobre/ ále przećię smácżnieysze z Lezbu.
Z tych słow iego káżdy zrozumiał/ że obrał sobie zá Successorá Theophrástá: A záżył w tym wielkiey diskreciey/ że obu pochwalił/ zostáwuiąc słuchacżom wełna elekcyą: swoię też wolą oznaymił/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 25
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wszczęta/ jedno aby ludzie spokojnie a sprawiedliwie potym żyli. Nad swobodę a wielkie myślenie nic niemasz przyrodzeniu ludziemu przystojniejszego/ my tej swobody używać mamy/ któraby przyjacielom wdzięczną była/ a żadnemu nie szkodziła. Też aby swoboda więtsza niż moc nie była. Co komu przynależy tym jemu odpłacać jest grunt sprawiedliwości. Nic iście nie jest poczciwie jeśli niesprawiedliwie. Ze wszego towarzystwa żadnego droższego niemasz/ żadnego trwalszego a pewniejszego/ jedno gdy mężowie dobrzy jednostajnych obyczajów towarzystwem spojeni bywają. Wszelkie napominanie abo karanie ma beż swaru być/ ani też temu k woli który karze albo się mści/ ale ku spolnemu pożytkowi ono przywodzono ma być/ przetoż
wszcżętá/ iedno áby ludźie spokoynie á spráwiedliwie potym żyli. Nád swobodę á wielkie myślenie nic niemász przyrodzeniu ludziemu przystoynieyszego/ my tey swobody vżywáć mamy/ ktoraby przyiaćielom wdźięcżną byłá/ á żadnemu nie szkodźiłá. Też áby swobodá więtsza niż moc nie byłá. Co komu przynależy tym iemu odpłácáć iest grunt spráwiedliwośći. Nic iśćie nie iest pocżćiwie ieśli niespráwiedliwie. Ze wszego towárzystwá żadnego droższego niemász/ żadnego trwálszego á pewnieyszego/ iedno gdy mężowie dobrzy iednostáynych obycżáiow towárzystwem spoieni bywáią. Wszelkie nápominánie ábo karánie ma beż swaru być/ áni też temu k woli ktory karze álbo się mśći/ ále ku spolnemu pożytkowi ono przywodzono ma być/ przetoż
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 121
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. I toć to jest co Chrystus JEzus do serc ich posyłając mówi: Nie samym chlebem żywie człowiek: ale wszelkim słowem które pochodzi z ust Bożych. A że słowa CHrystusowe nad miód/ i plastry słodsze są/ i wdzięczniejsze to pewna. Adam: Twarda to na mię mowa/ a prawdę rzekszy ku poiściu trudna. JAN: Owoż miękka (bo chcę rzec według pojęcia waszmości/ niechcąc trudności zadawać niepożyteczniej.) Słowa tedy te: Jeść będą ubodzy/ i nasycą się. I we dni rc: mają się tak rozumieć/ iz P. Bóg ubogich w duchu/i sług swoich prawdziwych/ a cóż przyjaciół
. Y toć to iest co Chrystus IEzus do serc ich posyłáiąc mowi: Nie sámym chlebem żywie człowiek: ále wszelkim słowem ktore pochodźi z vst Bożych. A że słowá CHrystusowe nad miod/ y plastry słodsze są/ y wdźięcznieysze to pewná. Adam: Twárdá to ná mię mowá/ á práwdę rzekszy ku poisćiu trudná. IAN: Owoż miękká (bo chcę rzec według poięćiá wászmośći/ niechcąc trudnośći zadáwáć niepożyteczniey.) Słowa tedy te: Ieść będą vbodzy/ y násycą się. Y we dni rc: maią się ták rozumieć/ iz P. Bog vbogich w duchu/y sług swoich prawdźiwych/ á coż przyiáćioł
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 70
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
jej przyczyną wszytkiej tej z nim wojny Na część im poświęconym Kościołem uczyni/ I Klasztorem pospołu: Do niegoż przyczyni Aparatów/ i ozdób z potrzebnym naczyniem Im do Ofiar/ a sama Ksienią będzie przy nim/ Weście Rzymskiej podobną. Więc jako tu głowy Swej ozdobę/ śliczny ten warkocz burzsztynowy Zostawuje/ i śluby obiecane iści; Tak zdobyte w tej drodze/ wzajem tam korzyści Kupidowe powiesi/ na pamiątkę wieczną Tak sławnej wiktoriej. I tę już skuteczną Odniozszy stąd pociechę puści się na koniec W drogę swoję szczęśliwie. Zaczym owże goniec Złotopióry Bogini znowu się pokaże/ Któremu odprowadzić inszym ją rozkaże/ A prostszym już daleko manowcem i stroną/
iey przyczyną wszytkiey tey z nim woyny Ná część im poświęconym Kośćiołem vczyni/ Y Klasztorem pospołu: Do niegoż przyczyni Appáratow/ y ozdob z potrzebnym naczyniem Im do Ofiar/ á sámá Xienią będzie przy nim/ Weśćie Rzymskiey podobną. Więc iáko tu głowy Swey ozdobę/ śliczny ten wárkocz burzsztynowy Zostáwuie/ y śluby obiecáne iści; Ták zdobyte w tey drodze/ wzáiem tám korzyści Kupidowe powiesi/ ná pámiątkę wieczną Ták sławney wiktoryey. Y tę iuż skuteczną Odniozszy ztąd pociechę puśći się ná koniec W drogę swoię szczęśliwie. Záczym owże goniec Złotopiory Bogini znowu się pokaże/ Ktoremu odprowádzić inszym ią roskaże/ A prostszym iuż dáleko mánowcem y stroną/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 120
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
. Czemu część Księżyca ku wschodowi pierwej wchodzi, i pierwy wychodzi z cienia? bo Księżyc biega od zachodu ku wschodowi. 6. Czemu zaćmienie widzą tegoż czasu, tejże części, i tejże wielkości wszyscy, którym Księżyc jest widomy? bo Księżyc światło ma od słońca, którego promieniom że cień broni przeiścia, a bez światła widzieć nic niemożna: więc wszyscy też równie księżyc zaćmiony widzieć muszą. 7. Czemu brzeg cienia na Księżyca płaszczyźnie okrągły wydaje się? bo cień ziemi, będąc figury głowy cukru wywróconej, powierzchność ma okrągłą. 8. Czemu na Księżycu zaćmionym widziemy różne gdzie niegdzie kolory? Kolor bowiem nic innego nie
. Czemu część Księżyca ku wschodowi pierwey wchodzi, y pierwy wychodzi z cienia? bo Księżyc biega od zachodu ku wschodowi. 6. Czemu zaćmienie widzą tegoż czasu, teyże części, y teyże wielkości wszyscy, ktorym Księżyc iest widomy? bo Księżyc światło ma od słońca, ktorego promieniom że cień broni przeiścia, á bez światła widzieć nic niemożna: więc wszyscy też rownie księżyc zaćmiony widzieć muszą. 7. Czemu brzeg cienia na Księżyca płaszczyźnie okrągły wydaie się? bo cień ziemi, będąc figury głowy cukru wywroconey, powierzchność ma okrągłą. 8. Czemu na Księżycu zaćmionym widziemy rożne gdzie niegdzie kolory? Kolor bowiem nic innego nie
Skrót tekstu: BohJProg_I_Wstęp
Strona: 22
Tytuł:
Bohomolec Jan, Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770, wstęp
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Pułki zaś Plutonowe, ze Złodzieów, że Zbójców w pięknym porządku jako do szubienice i pala ostrego należy, uszykowane do boju stanęły. T. Słyszę o Wojsku, radbym widział charce i potrzeby eksperyment. B. Więc że te Wojska, miały iść przez ten świat publiczny z pewnych respektów i dobrej rady, przeiścia pozwolić nie miałem woli. T. Radził dobrze, ktokolwiek radził, gdyż częstokroć Wojska w władzą swą i moc biorą te Państwa przez które przechodzą potym zdobiąc pozór, nie wydzierstwo wymówką i respektem zatrzymania całości i rozprzesstrzenić w Rzeczypospolitej swojej, i Królestwawłasnego, który respekt stroi sięw różne Kolory, wedla fantazji tych, którzy
. Pułki zás Plutonowe, ze Złodzieow, że Zboycow w pięknym porządku iáko do szubienice y palá ostrego należy, vszykowáne do boiu stanęły. T. Słyszę o Woysku, radbym widźiał charce y potrzeby experiment. B. Więc że te Woyská, miáły iśc przeż ten świát publiczny z pewnych respektow y dobrey rády, przeiśćia pozwolić nie miałem woli. T. Rádźił dobrze, ktokolwiek rádźił, gdyż częstokroć Woyská w włádzą swą y moc biorą te Pánstwá przeż ktore przechodzą potym zdobiąc pozor, nie wydźierstwo wymowką y respektem zátrzymánia cáłośći y rozprzesstrzenić w Rzeczypospolitey swoiey, y Krolestwáwłasnego, ktory respekt stroi sięw rozne Kolory, wedla fántázyey tych, ktorzy
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 86
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Apostoła/ i Niedź: pierwsza Adwentowa/ jeszcze przededniem wiatr powstał wielki/ i nam przeciwny/ co marynarze naszy bacząc/ a o Malei żadnej już nadzieje nie mając/ dali wolne żagle wiatrom/ które nas prawie nie łaskawie obracały po wtóre do Cyklad/ dalej od Malei/ niżeli z Kolna do Wenecji/ zdrogi iście naszej/ i szliśmy przez kamienie i skały ukryte pod wodą/ barzo spieszący kwapliwie/ do tego z wszelką ostróżnością i przemysłem dziwnym. Potym jakimsi kanałem ciasnym weszlismy w port wielki/ szeroki/ i bezpieczny/ wysokimi górami obwarowany/ w końcu Milo wyspy. Zastalismy tam cztery galery/ które były z Syriej przyszły/
Apostołá/ y Niedź: pierwsza Adwentowa/ iescze przededniem wiátr powstał wielki/ y nam przećiwny/ co márynarze nászy bacząc/ á o Málei żadney iuż nádźieie nie máiąc/ dáli wolne żagle wiátrom/ ktore nas práwie nie łáskáwie obracáły po wtore do Cyklad/ dáley od Málei/ niżeli z Kolná do Wenecyey/ zdrogi iśćie nászey/ y szlismy przez kámienie y skáły ukryte pod wodą/ bárzo spieszący kwápliwie/ do tego z wszelką ostrożnośćią y przemysłem dźiwnym. Potym iákimśi kánałem ćiásnym weszlismy w port wielki/ szyroki/ y bespieczny/ wysokimi gorámi obwárowány/ w końcu Milo wyspy. Zástálismy tám cztyry galery/ ktore były z Syryey przyszły/
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 96
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610