Bogiem/ i tym jego Świętym/dlaczego i to było objawienie/ i pocznie im porządkiem złości swojej referować dzieło/ jako przyszedł do Świętej Pieczary/ jako nogę Z. Teodorowi dla natrząsania i urągania się z Świętych Ruskich więtszego/ miedzy Heretykami i inowiercami urwał. Bohdan Skoczko gospodarz z domowemi swemi o tym słysząc od samego istca/ z przystojną poczciwością i uszanowaniem wziąwszy świętą Nogę/ na czystym i białym obrusem nakrytym stole położył/ świece/ pochodni/ pochodnie płomieniowi/ płomień zapalił wszytko oświecającemu słońcu/ i do dniowej zorze modląc się z domem swoim czuł. Zaś jako z Oceanu wyjeżdzało na Niebieskie krągi miłe słońce/ i jasnego posłańca przyjazdu swego Jutrzenkę
Bogiem/ y tym iego Swiętym/dlaczego y to było obiáwienie/ y pocznie im porządkiem złośći swoiey referowáć dźieło/ iáko przyszedł do Swiętey Pieczáry/ iáko nogę S. Theodorowi dla nátrząsánia y vrągánia się z Swiętych Ruskich więtszego/ miedzy Haeretykámi y inowiercámi vrwał. Bohdan Skoczko gospodarz z domowemi swemi o tỹ słysząc od sámego istcá/ z przystoyną poczćiwośćią y vszánowániem wźiąwszy świętą Nogę/ ná czystym y białym obrusem nákrytym stole położył/ świece/ pochodni/ pochodnie płomieniowi/ płomień zápalił wszytko oświecáiącemu słońcu/ y do dniowey zorze modląc się z domem swoim czuł. Záś iáko z Oceanu wyieżdzáło ná Niebieskie krągi miłe słońce/ y iásnego posłáńcá przyiázdu swe^o^ Iutrzenkę
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 116.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
liczyć będą. A na cóż ci legata za swe dusze piszą, Którzy albo są w niebie, albo w piekle dyszą, Skąd choćby cały na msze świat zapisał święte, Nie ma wyjścia, bo mu już wieczne drzwi zamknięte? Mógł ci też drugi dawno za grzech wyniść z czyśca, Po staremu duchowny dusi swego iśćca. Cóż tedy będzie dalej? Jeśli mnie kto spyta, W księżą się Rzecz obróci samę pospolita. Jeśli z tego zawczasu snu się nie obudzi, Pełno będzie kościołów; cóż, kiedy bez ludzi. I co w inszych królestwach chwałę bożą mnoży, Gdzie stan rycerski kwitnie, w Polsce ją zuboży, Bo chociaż już
liczyć będą. A na cóż ci legata za swe dusze piszą, Którzy albo są w niebie, albo w piekle dyszą, Skąd choćby cały na msze świat zapisał święte, Nie ma wyjścia, bo mu już wieczne drzwi zamknięte? Mógł ci też drugi dawno za grzech wyniść z czyśca, Po staremu duchowny dusi swego iśćca. Cóż tedy będzie dalej? Jeśli mnie kto spyta, W księżą się Rzecz obróci samę pospolita. Jeśli z tego zawczasu snu się nie obudzi, Pełno będzie kościołów; cóż, kiedy bez ludzi. I co w inszych królestwach chwałę bożą mnoży, Gdzie stan rycerski kwitnie, w Polszczę ją zuboży, Bo chociaż już
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 468
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nas i Syna twego Rodzicielki, Żeś nas w tym żalu i ciężkiej żałobie Przywrócił k sobie.
Będą się wstydzić książęta i sędzię, Siedzący w piątek na ratuszu w rzędzie, Wszyscy rabini, którzy zeszli się tu, Swego dekretu.
Gdy u złodzieja kupiwszy rzecz cudzą, Darmo swe mieszki z pieniędzy ochudzą, Niech iśćca patrzą gdzie u szubienice, Wracając lice.
Wracając niebu — Stwórcę Zbawiciela, Ziemi wiernego sobie Izraela, Nam Pana, tobie, o Matko jedyna, Drogiego Syna.
Tomasz I mnieć się wierzyć koniecznie chce temu, Co bym rad widział, ale po staremu, Póki ran jego tym palcem nie zmierzę, Odpuśćcie,
nas i Syna twego Rodzicielki, Żeś nas w tym żalu i ciężkiej żałobie Przywrócił k sobie.
Będą się wstydzić książęta i sędzię, Siedzący w piątek na ratuszu w rzędzie, Wszyscy rabini, którzy zeszli się tu, Swego dekretu.
Gdy u złodzieja kupiwszy rzecz cudzą, Darmo swe mieszki z pieniędzy ochudzą, Niech iśćca patrzą gdzie u szubienice, Wracając lice.
Wracając niebu — Stwórcę Zbawiciela, Ziemi wiernego sobie Izraela, Nam Pana, tobie, o Matko jedyna, Drogiego Syna.
Tomasz I mnieć się wierzyć koniecznie chce temu, Co bym rad widział, ale po staremu, Póki ran jego tym palcem nie zmierzę, Odpuśćcie,
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 620
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i koty wrzaskiem swym szkaradem, Kafle z pieca leciały, szyby z okien gradem. Raz okropne milczenie jako w głuchym borze, Drugi grom, deszcz, choć piękna pogoda na dworze. Będzieli w rzeczy ślochać abo wdzieje zgrzebie, Zmyśla to, nie wierzcie jej, na moim pogrzebie. Ciebie proszę, wiernego twych obietnic iśćca, Nie racz, Panie, odsyłać z piekła mnie do czyśca. 12. ASTROLOGOWI
Gwiazdy liczył na palcach, mierzył korcem chmury, Wiedział żywot, wiedział śmierć każdego z figury, Wiedział, kędy się deszcze, kędy wiatry lęgą, Kędy się nieprzyjaciel obróci z potęgą, Wiedział, jako wiele mil do nieba się kładzie
i koty wrzaskiem swym szkaradem, Kafle z pieca leciały, szyby z okien gradem. Raz okropne milczenie jako w głuchym borze, Drugi grom, deszcz, choć piękna pogoda na dworze. Będzieli w rzeczy ślochać abo wdzieje zgrzebie, Zmyśla to, nie wierzcie jej, na moim pogrzebie. Ciebie proszę, wiernego twych obietnic iśćca, Nie racz, Panie, odsyłać z piekła mnie do czyśca. 12. ASTROLOGOWI
Gwiazdy liczył na palcach, mierzył korcem chmury, Wiedział żywot, wiedział śmierć każdego z figury, Wiedział, kędy się deszcze, kędy wiatry lęgą, Kędy się nieprzyjaciel obróci z potęgą, Wiedział, jako wiele mil do nieba się kładzie
Skrót tekstu: PotNagKuk_I
Strona: 436
Tytuł:
Nagrobki
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987