słuchają; abo słuchać powinni fliali officio, non servili obsequio. Ma tę przyzwoitość każdy Ojciec/ że Synów przyrodzenie nie tylko kocha/ ale im i pobłaża/ choć nie dobrze co/ widząc nie widzi/ chwali/ aby poprawił/ rozpustę nazywa igrzyskiem/ swawolą tłumaczy swobodą/ i na przymowkę niedyskretnego jakiego Patrika abo postronnego ignoranta nie dba. Nescis quanta caritas est liberorum qui Patrem agis. Nie dowodzi szeroko i nie zaleca IKM. Ojcowskiej opieki i Klemencjej swojej. Dosyćby natym dowodzie/ że serca jego pańskiego bynamniej ale alterują/ lubo ciężkie i do sta lat vix reparables errores, dosyć rozumie na tym ukaraniu ich/ że więcej paterna
słucháią; ábo słucháć powinni fliali officio, non servili obsequio. Ma tę przyzwoitość káżdy Oyćiec/ że Synow przyrodzenie nie tylko kocha/ ále im i pobłaża/ choć nie dobrze co/ widząc nie widźi/ chwali/ áby poprawił/ rospustę názywa igrzyskiem/ swawolą tłumaczy swobodą/ i ná przymowkę niedyskretnego iákiego Pátriká ábo postronnego ignorántá nie dba. Nescis quanta caritas est liberorum qui Patrem agis. Nie dowodźi szeroko i nie záleca IKM. Oycowskiey opieki i Klemencyey swoiey. Dosyćby nátym dowodźie/ że sercá iego páńskiego bynamniey ale álteruią/ lubo ćiężkie i do sta lat vix reparables errores, dosyć rozumie ná tym ukaraniu ich/ że więcey paterna
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 25
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
diabeł cię prosi Ztą twoją Merdycyną. Bogu się oddawam. Ten mię raczej niech liczy/ nisz twoja odwaga. Więc bieżysz ad Lauream/ chcesz ab hominibus Vocari Rabi/ Rabi/ i niewiem co tylko/ Kupując te za złoto tytuły i śrebro. Jako cię mam zwać takim/ a ty nic nie umiesz. Ignorant z ciebie prawy i wierutny nieuk. Ucz się/ ucz i drugich/ a przytym żej dobrze/ I według onej dawnej Cnej Filozofij. Niech też to w twych widziemy i Skryptach i Księgach/ A choć i bez tytułu mądrym cię nazwiemy. Powieść o jednym. Wtórej Księgi Tam promocje przedajne. Ad Laureas się
dyabeł ćię prośi Ztą twoią Merdycyną. Bogu się oddawam. Ten mię raczey niech liczy/ nisz twoiá odwaga. Więc bieżysz ad Lauream/ chcesz ab hominibus Vocari Rabi/ Rabi/ y niewiem co tylko/ Kupuiąc te zá złoto tytuły y śrebro. Iáko ćię mąm zwáć tákim/ á ty nic nie vmiesz. Ignorant z ćiebie prawy y wierutny nieuk. Vcz się/ vcz y drugich/ á przytym żey dobrze/ Y według oney dawney Cney Philosophij. Niech tesz to w twych widźiemy y Skryptách y Xięgách/ A choć y bez tytułu mądrym ćię nazwiemy. Powieść o iednym. Wtorey Xięgi Tam promocye przedayne. Ad Laureas się
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 62
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
wjazdy publiczne. Obróć go Do człowieka zacnego/ z którego by brać mógł Wizerunk życia swego/ i model prawdziwy. Niechaj w domu nie siedzi. Ale rzeczesz, z kosztem To moim wielkim będzie. Błaznie z większą będzie Twoją zgubą gdy syna takiegosz mieć będziesz Jakoś sam jest/ domator/ bałamut i muńka/ Ignorant/ i w roli swej wszystek utopiony. Toć to jego dziedzictwo/ gdy mu dasz przystojne Wychowanie/ i gdy go Ojczyźnie wystawisz. Nie złoto ani śrebro człowiekiem uczyni Ale rozum/ rozsądek/ i piękne postempki. Takiemu i o złoto i śrebro niebędzie Trudno/ którego szczęście szukać musi/ nie on Szczęścia/
wiazdy publiczne. Obroć go Do człowieká zacnego/ z ktorego by bráć mogł Wizerunk żyćia swego/ y model prawdźiwy. Niechay w domu nie siedźi. Ale rzeczesz, z kosztem To moim wielkim będźie. Błaznie z większą będźie Twoią zgubą gdy syná tákiegosz mieć będźiesz Iákoś sąm iest/ domator/ bałamut y muńká/ Ignorant/ y w roli swey wszystek vtopiony. Toć to iego dźiedźictwo/ gdy mu dasz przystoyne Wychowánie/ y gdy go Oyczyznie wystawisz. Nie złoto áni śrebro człowiekiem vczyni Ale rozum/ rozsądek/ y piękne postempki. Tákiemu y o złoto y śrebro niebędźie Trudno/ ktorego szczęśćie szukać muśi/ nie on Szczęśćia/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 122
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
świątobliwego Urbana Papieża/ Której legata Bogu oddane Kanonem Zakazał ad alios usus destinować Chyba ubogich/ albo samychże Kościołów. Dając przyczynę że są fidelium Vota Pretia peccatorum, pauperum na koniec Patrimonia quadam. Nie idzie to w uszy Teraźniejszym Prałatom; ogłuszeli widzę. Co się zaś nauki ich tycze i Kanonów/ Jacy z nich ignoranci; jako jeden śmierci Drugiego oczekiwa i ledwie niezdyszy Że się staruszek trzyma/ po którym brać myśli. A kiedy do Plebanów przyszedł/ toż dopiero Zaostrzał inwektywę/ jak depaktują Chudaków/ i częstymi podatkami niszczą. Jako więc testamenta ich anihilują/ Jako biorą co oni Kościołom legują. Uczynią i drugiego Plebana szalonym Że ma
świątobliwego Vrbaná Papieża/ Ktorey legata Bogu oddane Canonem Zákazał ad alios usus destinowáć Chyba vbogich/ álbo sámychże Kośćiołow. Dáiąc przyczynę że są fidelium Vota Pretia peccatorum, pauperum ná koniec Patrimonia quadam. Nie idźie to w vszy Teráznieyszym Prałátom; ogłuszeli widzę. Co się záś náuki ich tycze y Canonow/ Iacy z nich ignoranći; iáko ieden śmierći Drugiego oczekiwa y ledwie niezdyszy Że się stáruszek trzymá/ po ktorym bráć myśli. A kiedy do Plebanow przyszedł/ toż dopiero Záostrzał inwektywę/ iák depaktuią Chudakow/ y częstymi podatkámi niszczą. Iáko więc testamenta ich annihiluią/ Iáko biorą co oni Kośćiołom leguią. Vczynią y drugiego Plebaná szalonym Że ma
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 128
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
pytaj/ za tym też Ani Kaznodziejskiego. Zwierzyna to teraz. Biskupi sami kiedyś kazywali/ będąc Wszystkim inszym przykładem/ nauką/ i cnotą. Tymi czasy od większych począwszy do mniejszych Wstępując/ częściej znajdziesz błąd i inscitiam. Dosyć o tym na karcie/ bo sama rzecz mówi. I łagodnych declamatorków. SATYRA VI. Ignoranci z nich nieukowie, i prostacy. Głupie cytacje przywodzą. V niemądrych mądrymi się zdadzą. W językach biegłymi się pokazują. Co to ma do Kazania? Biskupi sami kędyś kazywali, nauczali. Księgi Piątej SATYRA VII. Albo rada o zimowaniu Żołnierza/ i Stanowiskach jego: i jaki w tym nieporządek.
O Dawnosz na
pytay/ zá tym też Ani Kaznodźieyskiego. Zwierzyná to teraz. Biskupi sami kiedyś kazywali/ będąc Wszystkim inszym przykładem/ náuką/ y cnotą. Tymi czásy od większych począwszy do mnieyszych Wstępuiąc/ częśćiey znaydźiesz błąd y inscitiam. Dosyć o tym ná kárćie/ bo sámá rzecz mowi. Y łagodnych declamatorkow. SATYRA VI. Ignoranći z nich nieukowie, y prostacy. Głupie cytacye przywodzą. V niemądrych mądrymi się zdadzą. W ięzykách biegłymi się pokazuią. Co to ma do Kazánia? Biskupi sámi kędyś kazywali, náuczáli. Xięgi Piątey SATYRA VII. Albo radá o źimowániu Zołnierzá/ y Stanowiskach iego: y iáki w tym nieporządek.
O Dawnosz ná
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 153
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Wiele rąk przemoc cię może. Biją i Lwa choć możnego Biją Słonia ogromnego/ I Tygr choć okrutne zwierze/ Okrot swój/ i karę bierze: Jeśli kukłasz po niewielu/ Moja rada/ strzeż się wielu. Zły raz/ wszyscy. Siła złego Jak mówią/ dwa na jednego. Dworzanek I. Gawińskiego/
Do Ignoranta Doktora. NOwa będzie wątpliwość uczycielu u mnie/ Czy prawisz niezrozumnie? czyli nierozumnie?
Do niewdzięcznej. DArmo się chlubisz Damo z mej miłości/ Jakie masz/ i ja/ też/ mam odmienności. A jeśli było zem cię kiedy chwalił/ Wmilostce plotłem/ i w gorąccem szalił.
O Upominku.
Wiele rąk przemoc ćię może. Biją y Lwá choć możnego Biją Słoniá ogromnego/ I Tygr choć okrutne zwierze/ Okrot swoy/ y karę bierze: Ieśli kukłász po niewielu/ Moia rádá/ strzez się wielu. Zły raz/ wszyscy. Siła złego Iák mowią/ dwa na iednego. Dworzánek I. Gawinskiego/
Do Ignorántá Doktorá. NOwa będźie wątpliwość vczyćielu v mnie/ Czy práwisz niezrozumnie? czyli nierozumnie?
Do niewdzięczney. DArmo się chlubisz Damo z mey miłośći/ Iákie masz/ y ia/ tesz/ mam odmiennośći. A ieśli było zem ćię kiedy chwalił/ Wmilostce plotłem/ y w gorąccem szalił.
O Vpominku.
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 78
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664