, Odtąd poznałem brata kochanego, Któregom chował zawsze w swej miłości W nierozerwanej z nim żyjąc jedności. Teraz, że idę ziemią inszą drogę — Przebacz, bo morzem z tobą iść nie mogę, Ni mi śmiałości tej natura dała I mgłość, i słabość członków imego ciała. Sameś to widział, gdy morze igrało, Jak me wnętrzności wszytkie poruszało. Nuż znowu szturmy, jak mię przestraszyły, Że na wskroś wszytkie moje przeszły siły; Bliższym był prawie śmierci niż żywota. Kto chce, niech płynie, ma szerokie wrota! Mnie już zaniechaj — a raz wskrzeszonego Do umierania nie prowadź drugiego. Ufam w mym Bogu, że się
, Odtąd poznałem brata kochanego, Któregom chował zawsze w swej miłości W nierozerwanej z nim żyjąc jedności. Teraz, że idę ziemią inszą drogę — Przebacz, bo morzem z tobą iść nie mogę, Ni mi śmiałości tej natura dała I mgłość, i słabość członków imego ciała. Sameś to widział, gdy morze igrało, Jak me wnętrzności wszytkie poruszało. Nuż znowu szturmy, jak mię przestraszyły, Że na wskroś wszytkie moje przeszły siły; Bliższym był prawie śmierci niż żywota. Kto chce, niech płynie, ma szerokie wrota! Mnie już zaniechaj — a raz wskrzeszonego Do umierania nie prowadź drugiego. Ufam w mym Bogu, że się
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 99
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wyrzuci. Delektowałem się wprawdzie spacjerem na Morz[...] le tez raz wielkiego nabrałem się w strachu a to z tej racjej. Zachciało mi się Morzem Jechać na Nabozeństwo Wielkanocne do Harrazon gdzie stał Wojewoda bo i blizej było Morzem niżeli lądem i dlatego tez żeby koni nie turbować. Jechał zem tedy w sobotę bo morze igrało ale odpułnocka ustawszy puściliśmy się w drogę Ufając Murynaczom że niezbłądzą była bardzo noc ciemna udali się k sobie ku Zelandyjej mnie zaraz się to niepodobało że bardzo długo jedziemy mil tylko sześć Spytam czy dobrze jedziemy? powiedzą że nam tu nie nowina w nocy jeździć pewnie tu Niezbłądziemy dopieroż jak już długo
wyrzuci. Delektowałęm się wprawdzie spacyerem na Morz[...] le tez raz wielkiego nabrałęm się w strachu a to z tey racyiey. Zachciało mi się Morzęm Iechać na Nabozęnstwo Wielkanocne do Harrazon gdzie stał Woiewoda bo y blizey było Morzęm nizeli lądem y dlatego tez zeby koni nie turbować. Iechał zem tedy w sobotę bo morze igrało ale odpułnocka ustawszy puscilismy się w drogę Ufaiąc Murynaczom że niezbłądzą była bardzo noc cięmna udali się k sobie ku Zelandyiey mnie zaraz się to niepodobało że bardzo długo iedziemy mil tylko sześć Spytam czy dobrze iedzięmy? powiedzą że nąm tu nie nowina w nocy iezdzić pewnie tu Niezbłądzięmy dopierosz iak iuz długo
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 66
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
jedyne serce moje/ nie masz pociecho jedyna duszy mojej/ cobyć zarzucić mogło i i samo oko Ojca wiecznego: dla tego szczerze wzbudzam się gniewem na was Aniołowie po co z biczami tu skaczecie/ ustąpcie z oczu Dziecineczki. IX. CHyba żeby ten biczyk służyć mógł temu panięciu do uciechy/ aby nim sobie Panie igrało? abo też w męskim wieku byłby potrzebny do wjazdu Jerozolimskiego? toby go oddać kryjomo Matce/ aby go potym Dziecięciu wcześnie dawała/ abo też/ aż do męskich lat dochowała/ ale nic zgoła nie zmierzać nim do dzieciny. X. BA i Dziecinę karać właśnie to Matce przynależy. Syn własny Mariej Panny
iedyne serce moie/ nie mász poćiecho iedyna duszy moiey/ cobyć zárzućić mogło y y samo oko Oycá wiecznego: dla tego szczerze wzbudzam się gniewem ná was Anyołowie po co z biczámi tu skaczećie/ vstąpćie z oczu Dźiećineczki. IX. CHybá żeby ten biczyk służyć mogł temu panięćiu do vćiechy/ áby nim sobie Panie igrało? ábo też w męzkim wieku byłby potrzebny do wiázdu Ierozolimskiego? toby go oddáć kryiomo Mátce/ áby go potym Dźiećięćiu wcześnie dawałá/ ábo też/ áż do męzkich lat dochowałá/ ale nic zgołá nie zmierzáć nim do dźiećiny. X. BA y Dźiećinę káráć właśnie to Mátce przynależy. Syn własny Máryey Pánny
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 151
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636