jemu się konformują/ nic natym choć po wierzchu tak dalece świecą. Święty Tadeus w swojej kanonice opisując takich/ patrząc na niestateczność ich/ patrząc jako świat nimi igra by piłą: zowie ich Fluctus feri maris, despumantes suas confusiones. Falą Morską/ która nigdy w jednej mierze nie stoi/ ale nią zawsze wiatry igrają/ rzucając ją to tam to sam/ zawżdy się kręci/ odmienia/ a jeżeli co wyrzuci z siebie/ tedy pewną pianę/ która na nic jest dobra/ jedno że jest znakiem Konfuzji i zamieszania morskiego. Tym kochankom świata/ zawsze czego nie dostaje/ zawsze czego pragną/ nigdy nie mówią dosyć/ niegdy nie
iemu sie konformuią/ nic nátym choć po wierzchu ták dálece świécą. Swięty Thádeus w swoiey kánonice opisuiąc tákich/ pátrząc ná niestátéczność ich/ pátrząc iáko świát nimi igra by piłą: zowie ich Fluctus feri maris, despumantes suas confusiones. Fálą Morską/ która nigdy w iedney mierze nie stoi/ ále nią záwsze wiátry igráią/ rzucáiąc ią to tám to sam/ záwżdy sie kręći/ odmienia/ á ieżeli co wyrzući z śiebie/ tedy pewną piánę/ ktora ná nic iest dobra/ iedno że iest znákiem Confuzyey y zámieszánia morskiego. Tym kochánkom świátá/ záwsze czego nie dostaie/ záwsze czego prágną/ nigdy nie mowią dosyć/ niegdy nie
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
ludzkie ozdobą przechodzisz, Też nardy i kupresy ukochane sobie, Które głowy koroną, pozwieszasz na grobie. Ufaszli w swej czerstwości i darach natury? Nie widzisz, ano starzec nad tobą ponury Utopiwszy skąpy wżrok w tablicy kamiennej, Kreśli termin twym latom, termin nieodmienny. Diamentem Atropo rachuje godziny, Ty, jako nieostrożne igrają dzieciny, Gonisz tańcem po ledzie cygę malowaną, Lub zawody i polem bawisz się z Dianą.
Jeśli mój Aleksander umrzeć mógł w tym wieku, I cóż już bezpiecznego zostanie człowieku? Jeśli ród nad Atlanta, jeśli żywe siły, I co mogły Charytes, nic w nim nie ważyły? Już niebieskie boginie w płaszczach opuszczonych
ludzkie ozdobą przechodzisz, Też nardy i kupresy ukochane sobie, Które głowy koroną, pozwieszasz na grobie. Ufaszli w swej czerstwości i darach natury? Nie widzisz, ano starzec nad tobą ponury Utopiwszy skąpy wżrok w tablicy kamiennej, Kreśli termin twym latom, termin nieodmienny. Dyamentem Atropo rachuje godziny, Ty, jako nieostrożne igrają dzieciny, Gonisz tańcem po ledzie cygę malowaną, Lub zawody i polem bawisz się z Dyaną.
Jeśli mój Alexander umrzeć mógł w tym wieku, I cóż już bezpiecznego zostanie człowieku? Jeżli ród nad Atlanta, jeżli żywe siły, I co mogły Charytes, nic w nim nie ważyły? Już niebieskie boginie w płaszczach opuszczonych
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 39
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Żona wieczerzą gotuje z obłowu. Synowie mali ku ojcu się mają, Cnocie wczas wykną, na małe przestają.
On w roczne święta kiermasze sprawuje, Młódź po poświecie po trawie tańcuje. Pod starym dębem siadszy gracze wieśni, W głośne fujary grają proste pieśni. Onym się lasy wkoło odzywają, Nimfy z faunami po kniejach igrają.
W tym bycie bieżą lata wszytkokrotne, A on, pod nogi Fortuny obrotne Koła podbiwszy, fraszką dobre mienie, Fraszką poczyta i drogie kamienie, Szarłaty fraszka, fraszka złotogłowy I pełen troski pałac marmurowy.
Niech, kto chce, w boju sławę krwią omywa, Niechaj u dworu pogody zażywa, Niechaj przez morze dla
Żona wieczerzą gotuje z obłowu. Synowie mali ku ojcu się mają, Cnocie wczas wykną, na małe przestają.
On w roczne święta kiermasze sprawuje, Młódź po poświecie po trawie tańcuje. Pod starym dębem siadszy gracze wieśni, W głośne fujary grają proste pieśni. Onym się lasy wkoło odzywają, Nimfy z faunami po kniejach igrają.
W tym bycie bieżą lata wszytkokrotne, A on, pod nogi Fortuny obrotne Koła podbiwszy, fraszką dobre mienie, Fraszką poczyta i drogie kamienie, Szarłaty fraszka, fraszka złotogłowy I pełen troski pałac marmurowy.
Niech, kto chce, w boju sławę krwią omywa, Niechaj u dworu pogody zażywa, Niechaj przez morze dla
Skrót tekstu: HorNaborBar_I
Strona: 203
Tytuł:
Pieśń ad imitiatonem horacjuszowej ody
Autor:
Horatius Flaccus
Tłumacz:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
ody
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
kiedy się zapalą jagody u Basi, I różą, i gwoździki kwiatem swym zagasi. Dametas Lecie mleko, w jesieni jabłko z gronem wina, Na wiosnę poziemeczki, zimie do komina, A kiedy mię Jagienka piękna pocałuje, Ani tak mleko, ani jabłko tak smakuje. Tityrus Strużek bieży przez łąkę, rybki w nim igrają, Kamyczki malowane w wodzie się błyskają, Ale skoro Halenka ukaże swe lice, Nic nie są jasne strugi, nic nie są krynice. Dametas Kiedy zorza wstawała rano nad górami, A kwiatki perłowymi oblała kroplami, Takie łzy z ślicznych oczu Fillis wylewała, A wiem to, gdym odchodził, że po mnie płakała
kiedy się zapalą jagody u Basi, I różą, i gwoździki kwiatem swym zagasi. Dametas Lecie mleko, w jesieni jabłko z gronem wina, Na wiosnę poziemeczki, zimie do komina, A kiedy mię Jagienka piękna pocałuje, Ani tak mleko, ani jabłko tak smakuje. Tityrus Strużek bieży przez łąkę, rybki w nim igrają, Kamyczki malowane w wodzie się błyskają, Ale skoro Halenka ukaże swe lice, Nic nie są jasne strugi, nic nie są krynice. Dametas Kiedy zorza wstawała rano nad górami, A kwiatki perłowymi oblała kroplami, Takie łzy z ślicznych oczu Fillis wylewała, A wiem to, gdym odchodził, że po mnie płakała
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 47
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
, że ja swe zabawy Będę śpiewał? Czyli już Bóg tak niełaskawy Mieć mię raczy, że nigdy przyjaciel nie siędzie Przy mym boku i dom mój wieczną pustką będzie? Miłości nieszczęśliwa, nigdyś pięknej strzałki We mnie nie utkła! Po co noszę te piszczałki? Po co pieśni? Po co mi stada te igrają? Szczęśliwsze stada, bo wżdy uciechy swe mają! Ja nie mam, a już starość nad grzbietem się krzywa Zawiesza i co chwila sił pierwszych ubywa. Oganiaj cudze proso, twoje już wypili Dzicy płacy; wielki błąd, kogo wiek omyli. Ale wżdy, pieśni moje, ze mną zostawajcie Ani mię do samego grobu
, że ja swe zabawy Będę śpiewał? Czyli już Bóg tak niełaskawy Mieć mię raczy, że nigdy przyjaciel nie siędzie Przy mym boku i dom mój wieczną pustką będzie? Miłości nieszczęśliwa, nigdyś pięknej strzałki We mnie nie utkła! Po co noszę te piszczałki? Po co pieśni? Po co mi stada te igrają? Szczęśliwsze stada, bo wżdy uciechy swe mają! Ja nie mam, a już starość nad grzbietem się krzywa Zawiesza i co chwila sił pierwszych ubywa. Oganiaj cudze proso, twoje już wypili Dzicy płacy; wielki błąd, kogo wiek omyli. Ale wżdy, pieśni moje, ze mną zostawajcie Ani mię do samego grobu
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 108
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
oczyma mruga. „A pod tą beczką co masz?” W pół z śmiechem ta powie: „Żeby nie wlazł do sadu, kozioł, panońkowie.” Rozumiał dziad, że szczerze mówiła te rzeczy; Wytrząsa gardłem gorgi i jak kozioł beczy Na cały dom, chociaż kraj suknie widać spodkiem. A owi mu igrają z żoną za namiotkiem. Wójt się nieborak poci pod beczką jak w łaźni, I ci też, ile chcieli zażywszy przyjaźni, Rozeszli się do gospód i żona spod kadzi Capa swego, bo mu też już duszno, wysadzi. „Dobrześ sobie poradził, mużu mój, żeś beczał Pod beczką; już by
oczyma mruga. „A pod tą beczką co masz?” W pół z śmiechem ta powie: „Żeby nie wlazł do sadu, kozioł, panońkowie.” Rozumiał dziad, że szczerze mówiła te rzeczy; Wytrząsa gardłem gorgi i jak kozioł beczy Na cały dom, chociaż kraj suknie widać spodkiem. A owi mu igrają z żoną za namiotkiem. Wójt się nieborak poci pod beczką jak w łaźni, I ci też, ile chcieli zażywszy przyjaźni, Rozeszli się do gospód i żona spod kadzi Capa swego, bo mu też już duszno, wysadzi. „Dobrześ sobie poradził, mużu mój, żeś beczał Pod beczką; już by
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 529
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
DRUGI ARGUMENT Okręt za posłusznym wiatrem dobrze żegluje, lecz nauklerowie, że nic na morzu nie widzą, z tęskności ziemskie sobie ozdoby i przechadzki wspominają. Potym się z okrętami olenderskiemi, których siedm płynęło, z radością potykają. Z któremi jako się pominęli, w niedługim czasie delfinowie morscy z wody się pokazują i z sobą igrają, czemu się jeden bosman przypatrując o bliskich szturmach z tego praktykuje. Ale Marynarz, połajawszy go o to, sam wszytkich cieszy i nazajutrz przeciwko Roztokowi przypłynąwszy — dobrej myśli z Polakami zażywa. Którzy rozumiejąc, że prędko w Lubeku stanąć mieli, wszystkich — prowijantu nie żałując — hojnie częstują. A wtym szturm wielki uderzył
DRUGI ARGUMENT Okręt za posłusznym wiatrem dobrze żegluje, lecz nauklerowie, że nic na morzu nie widzą, z tęskności ziemskie sobie ozdoby i przechadzki wspominają. Potym się z okrętami olenderskiemi, których siedm płynęło, z radością potykają. Z ktoremi jako się pominęli, w niedługim czasie delfinowie morscy z wody się pokazują i z sobą igrają, czemu się jeden bosman przypatrując o bliskich szturmach z tego praktykuje. Ale Marynarz, połajawszy go o to, sam wszytkich cieszy i nazajutrz przeciwko Roztokowi przypłynąwszy — dobrej myśli z Polakami zażywa. Którzy rozumiejąc, że prędko w Lubeku stanąć mieli, wszystkich — prowijantu nie żałując — hojnie częstują. A wtym szturm wielki uderzył
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 56
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nad brzegami, Tu śliczne widzim klony i dąbrowy, Tu łąki, tu gaj, tu woda przez rowy Płynie, a tu zaś porosła murawa Wonnemi kwiatki, tu zielona trawa, Po niej się gęsto przechodzą owczarze, Pasą owieczki grając na fujarze, Tu zaś po inszych stronach przy gęstwinie, Miedzy bagniskiem na niskiej równinie Igrają sarny z dziatkami małemi I jako matki wymionami swemi Karmią maluczkie, do siebie podobne Skórką i sierchlą, dziateczki swobodne; Przy nich wodzowie — wysoko trzymając Rogi —- przechodzą głową potrząsając. Wkoło rzęsiste wrzosy szczypiąc żwali, A wszędzie okiem ostrożnym patrzali I ledwie co nas przez chrost obaczyli, Wzbestwiwszy wszystkich w gęstwinę skoczyli,
nad brzegami, Tu śliczne widzim klony i dąbrowy, Tu łąki, tu gaj, tu woda przez rowy Płynie, a tu zaś porosła murawa Wonnemi kwiatki, tu zielona trawa, Po niej się gęsto przechodzą owczarze, Pasą owieczki grając na fujarze, Tu zaś po inszych stronach przy gęstwinie, Miedzy bagniskiem na niskiej równinie Igrają sarny z dziatkami małemi I jako matki wymionami swemi Karmią maluczkie, do siebie podobne Skórką i sierchlą, dziateczki swobodne; Przy nich wodzowie — wysoko trzymając Rogi —- przechodzą głową potrząsając. Wkoło rzęsiste wrzosy szczypiąc żwali, A wszędzie okiem ostrożnym patrzali I ledwie co nas przez chrost obaczyli, Wzbestwiwszy wszystkich w gęstwinę skoczyli,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 69
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
samym serce śmieje Patrząc na bujne ziemie urodzaje, Jako je hojnie Bóg święty rozdaje. Na morzu nic nie widać. Z tęskności wspominamy sobie ziemskie uciechy. Nawet i ptaków pływających nie widać. Okręty tylko żeglują. Potkanie naszego okrętu z drugiemi. Marynarze z sobą rozmawiają. Wiatr dobry powiewa. Siedm psów morskich pływa. Igrają z sobą, z czego niedobrze bosman praktykuje. Marynarz nas cieszy. Pragniemy brzeg jaki albo pole obaczyć. Roztok miasto z daleka ujrzemy, z czego się radujemy. Radość jakie zwykła omelne otuchy czynić. Próżną radością złudzeni weselimy się. Ochota panuje. Marynarz sam naprzód pije i peroruje. Z czego wszyscy ochotniejsi. Acclamatio
samym serce śmieje Patrząc na bujne ziemie urodzaje, Jako je hojnie Bóg święty rozdaje. Na morzu nic nie widać. Z tęskności wspominamy sobie ziemskie uciechy. Nawet i ptaków pływających nie widać. Okręty tylko żeglują. Potkanie naszego okrętu z drugiemi. Marynarze z sobą rozmawiają. Wiatr dobry powiewa. Siedm psów morskich pływa. Igrają z sobą, z czego niedobrze bosman praktykuje. Marynarz nas cieszy. Pragniemy brzeg jaki albo pole obaczyć. Roztok miasto z daleka ujrzemy, z czego się radujemy. Radość jakie zwykła omelne otuchy czynić. Próżną radością złudzeni weselimy się. Ochota panuje. Marynarz sam naprzód pije i peroruje. Z czego wszyscy ochotniejsi. Acclamatio
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 60
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Żona wieczerzą gotuje z obłowu. Synowie mali ku ojcu się mają, Cnocie wczas wykną, na male przestają.
On w roczne święta kiermasze sprawuje, Młodź po poświecie na trawie tańcuje. Pod starym dębem siadszy gracze wieśni W głośne fujary grają proste pieśni. Onym się lasy wkoło przeciwiają, Nimfy z faunami po kniejach igrają. W tym bycie bieżą lata wszytkokrotne, A on pod nogi fortuny obrotne Koło podbiwszy, fraszką wielkie mienie, Fraszką poczyta i drogie kamienie, Fraszką szarłaty, fraszką złotogłowy, I pełen troski pałac marmurowy.
Niech kto chce w boju sławę krwią oblewa, Niechaj u dworu pogody zażywa,
Niechaj przez morze dla zysku żegluje
, Żona wieczerzą gotuje z obłowu. Synowie mali ku ojcu się mają, Cnocie wczas wykną, na male przestają.
On w roczne święta kiermasze sprawuje, Młodź po poświecie na trawie tańcuje. Pod starym dębem siadszy gracze wieśni W głośne fujary grają proste pieśni. Onym się lasy wkoło przeciwiają, Nimfy z faunami po kniejach igrają. W tym bycie bieżą lata wszytkokrotne, A on pod nogi fortuny obrotne Koło podbiwszy, fraszką wielkie mienie, Fraszką poczyta i drogie kamienie, Fraszką szarłaty, fraszką złotogłowy, I pełen troski pałac marmurowy.
Niech kto chce w boju sławę krwią oblewa, Niechaj u dworu pogody zażywa,
Niechaj przez morze dla zysku żegluje
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 279
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910